Morane Saulnier MS.406C-1 (Groupe de Chasse Polonaise de Varsovie, GC 1/145 - maj 1940)

Morane Saulnier MS.406C-1 (Groupe de Chasse Polonaise de Varsovie, GC 1/145 - maj 1940)
  • Samoloty, śmigłowce, szybowce, rakiety

Morane Saulnier MS.406C-1. Pilot: por. Czesław Główczyński. Polski 1/145 Dywizjon Myśliwski ,,Warszawski’’. Lotnisko Lyon–Bron, Francja – maj 1940 roku. Przeskalowany do 1:50 Orlik 6/2006. Modelik taki sobie, było kilka problemów z pasowaniem niektórych części, a i moje wykonanie mogło by być lepsze. Tragedią były przednie elementy owiewki gdzie oryginalne elementy nijak nie dały się wkomponować w kabinę, musiałem dorabiać, co wygląda tragicznie. Ogólnie to wyszedł mi jakiś taki niezbyt urodny model, brzydkiego jednak samolotu… Nie wiem co mi odbiło żeby coś takiego ulepić. Zadowolenia z jego ulepienia nie odczuwam jakoś… Chyba się ,,wypalam’’, czy cóś… :-/ Samoloty MS.406C-1 były na wyposażeniu Polskich Sił Powietrznych we Francji w 1940 roku, w grupie tzw. ,,Montpelier’’, Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Lyon Bron i krótko na stanie 1/145 Dywizjonu Myśliwskiego zastąpione tam w drugiej połowie maja myśliwcami Caudron CR.714. Jednym z pilotów jedynej w pełni zorganizowanej polskiej jednostki lotniczej we Francji był porucznik Czesław Główczyński… Czesław Marian Główczyński przyszedł na świat 22 lipca 1913 r. w Będzinie. Po ukończeniu szkoły powszechnej w 1927 r. kontynuował naukę w Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Kielcach - maturę zdał w 1934 r. Latem 1935 r. wziął udział w kursie szybowcowym w Bezmiechowej, a na jesień wstąpił do Szkoły Podchorążych Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim na kurs unitarny. Do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie przyjęty został na początku stycznia 1936 r. 15 października 1938 r. otrzymał promocję na podporucznika pilota, po czym przydzielony został do 6 Pułku Lotniczego we Lwowie, dokładnie zaś do 162 Eskadry Myśliwskiej wyposażonej w samoloty P.7. W chwili wybuchu wojny wchodząca w skład III/6 Dywizjonu Myśliwskiego eskadra przebywała na lotnisku Widzew i był częścią lotnictwa Armii "Łódź". We wrześniu 1939 r. Główczyński latał wyłącznie na P.11c, maszynie należącej do dowódcy dywizjonu mjr. Stanisława Morawskiego. 1 września w jednym z lotów alarmowych uszkodził rozpoznawczego Hs 126. 2 września nad Łodzią w walce z wyprawą bombową He 111 ciężko uszkodził jednego bombowca, który dymiąc poszedł ku ziemi (pilotowi przyznano pewne zestrzelenie, lecz straty tego Heinkla nie potwierdzają dokumenty niemieckie). W kolejnej walce tego samego dnia Główczyński i ppor. Tadeusz Koc ze 161 Eskadry dostrzegli lecącego na jednym silniku pojedynczego Bf 110, którego atakowali aż do rozbicia w rejonie Pabianic. 3 września Główczyński zgłosił pewne zestrzelenie Junkersa Ju 86 (samoloty te nie brały udziału w walkach wrześniowych, toteż musiał się pomylić w identyfikacji zestrzelonego samolotu, który był prawdopodobnie Dornierem Do 17), a 6 września He 111. 17 września 1939 r. po południu, pilotując jednen z ocalałych samolotów 162 Eskadry odleciał do Rumunii. Po zdaniu samolotu skierował się na południe. Został aresztowany, przebywał w obozach internowania w Dragasani i Turnu Severin. Dwukrotnie łapano go także podczas pieszej wędrówki do granicy jugosłowiańskiej. Ostatecznie jednak 1 listopada 1939 r. przekroczył granicę z Jugosławią. Drogą przez Belgrad przedostał się do Grecji. 28 listopada w Pireusie wsiadł na statek "Pułaski", na którym 2 listopada dopłynął do Marsylii. Po przeszkoleniu na francuskim sprzęcie w bazie Lyon-Bron trafił do 1/145 Dywizjonu Myśliwskiego "Warszawskiego". 9 czerwca około godz. 14:00 podczas wymiatania nad doliną Sekwany 17 polskich Cyclonów napotkało silne zgrupowanie niemieckich samolotów - ok. 50 Do 17 i 20 Bf 109. Główczyński w walce posłał na ziemię jednego Messerschmitta (uznany jako pewny), drugiego mocno poharatał (uznany jako prawdopodobny). Wieczorem tego samego dnia startował alarmowo i zestrzelił prawdopodobnie Do 17. 19 czerwca 1940 r. wyruszył z portu La Rochelle na pokładzie statku "Alderpool" i przybył do Plymouth w Anglii dwa dni potem. Przydzielony został do formującego się 302 Dywizjonu Myśliwskiego "Poznańskiego". Podczas lotu ćwiczebnego 17 sierpnia jego Hurricane I z nieznanych przyczyn stanął w płomieniach. Niska wysokość nie pozwalała na skok ze spadochronem, toteż Główczyński zdecydował się lądować "na brzuchu". Ponieważ był nieprzypasany wypadł z kabiny, gdy samolot zarył się w ziemię. Zdołał odbiec na bezpieczną odległość nim Hurricane eksplodował. Był poważnie poparzony i poturbowany. Trafił do szpitala w miejscowości Beverley, gdzie przebywał trzy miesiące. Po zakończonej w kwietniu 1941 r. rehabilitacji wrócił do dywizjonu. 30 grudnia 1941 r. podczas lotu na osłonę bombowców atakujących niemieckie krążowniki w portach francuskich zestrzelił Messerschmitta Bf 109. Niecały miesiąc potem, 25 stycznia 1942 r. przydzielono go do Sztabu Głównego, gdzie z ramienia lotnictwa pełnił rolę adiutanta gen. Władysław Sikorskiego. Uniknął śmierci podczas katastrofy gibraltarskiej - w locie tym zastąpił go adiutant z marynarki, por. Józef Ponikiewski. Główczyński był adiutantem także kolejnego Naczelnego Wodza, gen. Kazimierza Sosnkowskiego. W marcu 1944 r. na własną prośbę odszedł ze sztabu i 3 kwietnia podjął studia na Wyższej Szkole Lotniczej w Weston-super-Mare. 28 listopada 1944 r. ukończył je, po czym został skierowany do USAAF. Pełnił tam funkcję oficera operacyjnego kolejno w XIX Tactical Air Command i 390 Dywizjonie Myśliwskim USAAF (390th Fighter Squadron), nierzadko także latał bojowo - na ciężkich myśliwcach P-47 Thunderbolt. Ostatni lot bojowy wykonał 7 maja 1945 r. Został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari (nr 12057), czterokrotnie Krzyżem Walecznych, czterokrotnie Medalem Lotniczym, Polowym Znakiem Pilota (nr 333) oraz francuskim Croix de Guerre. Po wojnie, w lipcu 1945 r. powrócił do Sztabu Głównego w Londynie. W chwili rozformowania Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii posiadał polski stopień majora i brytyjski Flight Lieutenanta. Był współorganizatorem tworzącej się Samopomocy Lotniczej, późniejszego Stowarzyszenia Lotników Polskich. Pozostał na emigracji, dopiero wiele lat później powrócił do Polski i zamieszkał na stałe w Warszawie. Podpułkownik Czesław Główczyński zmarł 17 grudnia 2000 r. w wieku 87 lat. Pochowany został na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

  • Wykonanie:
  • Skala trudnosci:
  • Prezentacja:

Komentarze

  1. szaman2018-01-28 19:26:29

    Ten samolot to jakby nie Twoja robota. Opis jak zwykle Twój, ale robota chyba krasnoludków na kacu. Wziąłeś się chyba za niewłaściwe opracowania. Sam wiesz co jest nie tak. Klej te sprawdzone projekty. Ważne, że powstał.

  1. AndDi2018-01-28 18:04:48

    W zasadzie mogę napisać to samo co u Wings-a, czyli, że Wam obu dała popalić osłona kabiny.

  1. peter2018-01-28 13:08:05

    Jak zwykle rys historyczny bardzo ciekawy,natomiast sam model średnio mi się podoba.

  1. warmiak662018-01-28 11:15:41

    Tylko ,,,,,,ocenię

  1. Jacek-KP2018-01-27 21:21:14

    Wspaniała historia, choć reprezentujący ją model faktycznie słaby. Zawsze z zaciekawieniem czytam twoje komentarze historyczne. Choć bez problemu można znaleźć te i podobne informacje w necie (WIKI), to bez twojej inwencji sam bym ich nie szukał i nie znalazł.

  1. dzeja2018-01-27 01:24:33

    Model malutki lecz historia wielka. Dobrze wiedzieć i pamiętać.

  1. aragorn0012018-01-26 21:04:10

    Jest OK, kolejny do kolekcji z świetnym rysem historycznym, to najbardziej chyba lubię u ciebie. Twoje wykonania też bardzo cenię, ten model nie jest jakiś okazaly, sam samolot taki jakiś nijaki, opracowanie pewnie problematyczne. Ale jest ! Gratuluję!

  1. wings2018-01-26 18:21:08

    Bardzo dobry opis historyczny, dowiedziałem się co nie co o por. Główczyńskim. Co do modelu to sam dobrze go podsumowałeś. Ja robiłem go w skali 1:33 i miałem podobne problemy.

Rezultaty 0 - 8 z 8 pozycji

Zaloguj się aby podzielić się swoimi komentarzami z innymi.

Nie posiadasz konta na Kartonowki.pl? - Zarejestruj się i zostań jednym z Nas! Logowanie