Messerschmitt Me 109G-6 samolot myśliwski IIWŚ
- 2020-11-15
- dzeja
- Samoloty, śmigłowce, szybowce, rakiety
Witam kolegów ponownie. Po wielkim zawodzie z PZL-44 „Wicher” odreagowując sięgnąłem po coś pewnego – ME109-G6 z Kartonowej Kolekcji. To był relaks. Owszem, w dwóch miejscach (owiewka, złożenie skrzydło centropłat) coś tam trochę zmaściłem , lecz w całości jest to nieistotne. Zapraszam do prezentacji. Lecz nim tam zajrzycie streszczę zdarzenie związane z tym typem samolotu. Nie będę pisał ilości zestrzeleń asów luftwaffe. Napiszę o przyjaźni. Nie pilota z pilotem , mechanikiem , wielbicielką. Napiszę o przyjaźni jaka się zrodziła po latach pomiędzy śmiertelnymi wrogami. Wojna , krwawa , bezlitosna, okrutna. Propaganda wojenna usprawiedliwia i sankcjonuje najgorsze zachowania. Lecz nie u każdego. W tym niewyobrażalnym piekle było jednak miejsce na honor i rycerskie postawy. Dalej wykorzystam fragment z „www.tvp.info/36468077/rycerze-niebios-jak-niemiecki-as-uratowal-latajaca-fortece”. ”Przenieśmy się do 20 grudnia 1943 r. Bohaterami opowieści są por. Charles L. Brown, pilot ciężkiego czterosilnikowego bombowca dalekiego zasięgu Boeing B-17F z 379 Grupy Bombowców 8 Armii Powietrznej Sił Powietrznych USA, stacjonujący w angielskim Kimbolton oraz Franz Stigler, były pilot Lufthansy latający myśliwcem Messerschmitt Bf 109 G-6 z 27 Dywizjonu Myśliwców Luftwaffe. Podczas odprawy lotnicy z 527 Szwadronu Bombowców dowiadują się, że mogą spodziewać się setek niemieckich myśliwców broniących miasta. Dodatkowo Bremy strzeże około 250 dział przeciwlotniczych Flak kaliber 88 mm. To zdecydowanie najlepsza broń tego typu podczas II wojny światowej. Dla niedoświadczonej załogi misja wiąże się z ogromnym ryzykiem. Dodatkowo Brownowi wyznaczono najbardziej niebezpieczne miejsce w formacji, nazywane „zakątkiem Purpurowego Serca”, od nazwy medalu przyznawanego żołnierzom, którzy ponieśli śmierć lub zostali ranni. Niemcy zwykle woleli atakować z flanki, stąd samoloty na flankach były szczególnie zagrożone atakiem. „Ye Old Pub” się jednak upiekło – jeden z bombowców musiał zawrócić z powodu awarii i nasi bohaterowie powędrowali na czoło formacji. B-17 dowodzony przez Browna rozpoczął atak lecąc na wysokości 8300 m, co oznacza, że był w idealnym zasięgu dla niemieckich flaków. Zanim Andrews zdołał spuścić pierwsze bomby, pociski z dział przeciwlotniczych zniszczyły pleksiglasowy nos samolotu, urwały drugi silnik i poważnie uszkodziły czwarty, który zresztą już wcześniej szwankował. Uszkodzenia były bardzo poważne. Bombowiec nie był w stanie nadążyć za formacją. Jako maruder stał się łakomym kąskiem dla myśliwców czających się na powracające alianckie samoloty. Podczas lotu powrotnego powolny B-17 został wypatrzony przez obserwatorów naziemnych. Wysłano przeciwko niemu ponad tuzin myśliwców – messerschmittów Bf 109 i focke-wulfów Fw190 z 11 Skrzydła Myśliwskiego Luftwaffe. Atak trwał ponad minut i jakimś cudem nie zakończył się strąceniem ociężałej maszyny, choć ucierpiała jeszcze bardziej. Nie na darmo jednak te bombowce nazywano Latającymi Fortecami. Odporność na trafienia to jedno, ale lista usterek i poważnych problemów była wyjątkowo długa. Pociski z karabinów myśliwców uszkodziły silnik numer 3, co oznaczało, że bombowiec miał maksymalnie 40 proc. mocy. Zniszczeniu uległy także systemy dostarczania tlenu, hydraulika, elektryka i połowa steru pionowego. Dodatkowo przez rozbity nos wpadało mroźne powietrze – na tej wysokości temperatura wynosiła około -60 stopni Celsjusza, przez co załoga przemarzła do szpiku kości. Lodowate powietrze sprawiło, że zamarzło wiele mechanizmów, w tym tych obsługujących karabiny pokładowe, a jak się później okazało, obsługa naziemna nieprawidłowo naoliwiła karabiny. Do obrony załoga bombowca miała tylko jeden karabin w górnej wieżyczce i jeden z trzech karabinów z części nosowej; samolot był niemal bezbronny. Nie miał też łączności radiowej. Jakby tego było mało, większa część załogi była ranna. Strzelec ogonowy Eckenrode zginął po tym, jak pocisk dosłownie urwał mu głowę. Yelasenko był w stanie krytycznym od rany w nogę, Pechout został trafiony w oko odłamkiem, zaś Brown w ramię, z kolei Blackford odmroził sobie nogi po awarii systemu ogrzewania w swoim kombinezonie. Już w tym momencie trzeba mówić o kolejnym cudzie, gdyż śmierć poniósł jedynie Eckenrode. Pozostali przeżyli, choć zamarzły fiolki z morfiną, przez co udzielanie rannym pierwszej pomocy było o wiele trudniejsze, zaś dla lotników wiązało się z jeszcze większym bólem. Wydarzył się też cud numer trzy. Zadanie zestrzelenia B-17 otrzymał Franz Stigler mający już wówczas status asa, z 27 potwierdzonymi zwycięstwami. Jego messerschmitt Bf109 również nie był w pełni sprawny, w chłodnicy utkwił półcalowy pocisk z karabinu Browninga, przez co istniało ryzyko, że dojdzie do przegrzania silnika; ale to nic w porównaniu ze zmartwieniami Browna. Mimo to Stigler poderwał swoją maszynę i poleciał na spotkanie z bombowcem. Przez uszkodzone poszycie wrogiej maszyny pilot zobaczył niemal bezbronną załogę. Choć zdawał sobie sprawę, że część uzbrojenia B-17 jest sprawna i jemu samemu grozi niebezpieczeństwo, nie otworzył ognia. Jak potem wyjaśnił, przypomniał sobie słowa swojego dowódcy, pod którym służył podczas kampanii w Północnej Afryce, wybitnego pilota myśliwca Gustava Rödela. –Jeżeli kiedykolwiek zobaczę albo usłyszę, że strzelasz do człowieka ze spadochronem albo innego bezbronnego wroga, osobiście cię zastrzelę – powiedział mu Rödel. – Dla mnie załoga bombowca była jak spadochroniarz. Nie mogłem strącić tego samolotu – przyznał Stigler. Lotnik zaczął wykonywać rozmaite manewry oraz gestykulować, żeby przekonać Browna, by wylądował na jednym z niemieckich lotnisk i się poddał wraz z załogą albo zmienił kurs na neutralną Szwecję, gdzie Amerykanie otrzymaliby pomoc medyczną i byliby internowani na czas wojny. Amerykanie nie zrozumieli, o co chodzi dziwnemu Niemcowi, który nie chciał ich zestrzelić i lecieli dalej w kierunku Wielkiej Brytanii. Stigler nie poddawał się. Nie chciał zostawić boeinga na pastwę dział przeciwlotniczych, więc dopóki oba samoloty nie znalazły się nad pełnym morzem, odważnie podleciał pod kadłub olbrzyma, żeby obrona przeciwlotnicza nie próbowała go strącić. Zasalutował i odleciał . Brown nadal niepewny intencji wroga rozkazał strzelcowi obsługującemu dolną wieżyczkę wycelować karabiny w messerschmitta, ale nie strzelać. Chciał go jedynie odstraszyć. Stigler zrozumiał przekaz i przekonawszy się, że B-17 nie grozi już inny niemiecki atak, zasalutował i odleciał. Bombowiec przeleciał jeszcze 250 mil nad Morzem Północnym i wylądował na lotnisku RAF w Seething. Dowódca maszyny poinformował przełożonych o dziwnym incydencie. Ci rozkazali mu, żeby nie opowiadał o tym zdarzeniu, by piloci nie mieli żadnego „pozytywnego sentymentu" do niemieckich lotników. – Ktoś zdecydował, że przekaz ma być taki, iż każdy, kto lata w niemieckim kokpicie, nie może być człowiekiem – stwierdził potem zniesmaczony Brown. Również Stigler nie mógł opowiadać o swojej bohaterskiej postawie. W tym przypadku sam narzucił sobie taki rygor. Gdyby się przyznał, że oszczędził wrogą maszynę, groziłaby mu nawet egzekucja za zdradę. Obydwaj oficerowie służyli do końca wojny i przeżyli ją. Brown cały czas był dowódcą załogi bombowca, zaś Stigler przesiadł się grupy myśliwców odrzutowych i latał na messerschmittach Me-262. Powojenne losy . W 1986 r. będący na emeryturze Brown wziął udział w spotkaniu lotników w bazie w Maxwell w Alabamie. Po wystąpieniu ktoś z publiczności zapytał go, czy zapamiętał jakąś wyjątkową misję, którą wykonywał podczas II wojny światowej. Ten zastanowił się chwilkę, po czym opowiedział o incydencie z niemieckim myśliwcem. Wtedy postanowił, że spróbuje odszukać honorowego pilota. Poszukiwania szły jak po grudzie. W archiwach Sił Powietrznych USA i już zachodnioniemieckiej Luftwaffe nic nie było. Brown zdecydował się napisać do biuletynu związku pilotów myśliwców, licząc że któryś z subskrybentów pomoże odnaleźć Niemca. Po kilku miesiącach otrzymał list z Kanady. Stigler przyznał, że on jest pilotem, którego szuka. Dozgonni przyjaciele . Podczas rozmowy telefonicznej Stigler opisał swój samolot, manewry, które wykonał i salut. Brown wiedział już, że odnalazł człowieka, któremu zawdzięcza życie. W 1990 r., po niemal pół wieku, ponownie się spotkali i zaprzyjaźnili. Dawni wrogowie stali się dozgonnymi przyjaciółmi. Zmarli w 2008 r. w odstępie kilku miesięcy. Incydent z udziałem Browna i Stiglera zainspirował szwedzki zespół metalowy Sabaton do stworzenia utworu „No bullets fly". Powstał również film animowany opowiadający o wypadkach z listopada 1943 r. Potencjał tej historii jest ogromny. To wyjątkowy przykład na to, że nawet w najbardziej odhumanizowanym konflikcie w historii ludzkości można wznieść się na wyżyny człowieczeństwa. „
Komentarze
-
Hmm, nie pisałem, że to nie prawda :-\ To co napisałem, mimo uśmieszków na końcu, również traktuj poważnie.
-
Jerry K - pręciki podwieszenia pomalowałem. Wojok - polscy piloci też wspominali takie nieprawdopodobne zdarzenia. Wojok - ten jeden element jest próbą schowania miejsca łączenia oklejek zbiornika pod kadłub. Niestety, nie do zrealizowania bo zbiornik nie jest symetryczny i musiałem zrezygnować. Pozdrawiam.
-
Jerry K - pręciki podwieszenia pomalowałem. Wojok - polscy piloci też wspominali takie nieprawdopodobne zdarzenia. Wojok - ten jeden element jest próbą schowania miejsca łączenia oklejek zbiornika pod kadłub. Niestety, nie do zrealizowania bo zbiornik nie jest symetryczny i musiałem zrezygnować. Pozdrawiam.
-
Jest bardzo ładnie wykonany model ,,mam ich kilka w różnym malowaniu /także wykonaną B-17 do kompletu/ wysokie noty ode mnie,,,,Łączę pozdrowienia. P.S Modelarstwo także uczy historii !
-
Jest bardzo ładnie wykonany model ,,mam ich kilka w różnym malowaniu /także wykonaną B-17 do kompletu/ wysokie noty ode mnie,,,,Łączę pozdrowienia. P.S Modelarstwo także uczy historii !
-
A czy ten środkowy segment dodatkowego zbiornika paliwa rzeczywiście powinien być obrócony szwem w drugą stronę niż pozostałe ?
-
A czy ten środkowy segment dodatkowego zbiornika paliwa rzeczywiście powinien być obrócony szwem w drugą stronę niż pozostałe ?
-
Model chociaż "oklepany" to twoje wykonanie jest imponujące. Sama historia zaciekawiła mnie na tyle, że zacząłem więcej szukać o tym w sieci :) Super. Dzeja bawi i uczy :D
-
Model chociaż "oklepany" to twoje wykonanie jest imponujące. Sama historia zaciekawiła mnie na tyle, że zacząłem więcej szukać o tym w sieci :) Super. Dzeja bawi i uczy :D
-
Maverick pewnie już zebrał swoją szczękę z podłogi a moja nadal tam leży. Twoja prezentacja jest imponująca pod każdym względem. Skala punktacji jaką mam do dyspozycji jest zdecydowanie za skromna dla tego co pokazałeś.
-
Maverick pewnie już zebrał swoją szczękę z podłogi a moja nadal tam leży. Twoja prezentacja jest imponująca pod każdym względem. Skala punktacji jaką mam do dyspozycji jest zdecydowanie za skromna dla tego co pokazałeś.
-
Pięknie sklejony meserek, co wydawnictwo to wydawnictwo, do tego klasa klejącego i jest efekt. Historia bardzo ciekawa, a tak na marginesie to te załogi B17 to miały przechlapane. Wykonanie rewelacyjne, galeria bardzo mi się podoba, super zdjęcia, moje ulubione nr 15. Gratulacje i MT juz w poniedziałek leci!
-
Pięknie sklejony meserek, co wydawnictwo to wydawnictwo, do tego klasa klejącego i jest efekt. Historia bardzo ciekawa, a tak na marginesie to te załogi B17 to miały przechlapane. Wykonanie rewelacyjne, galeria bardzo mi się podoba, super zdjęcia, moje ulubione nr 15. Gratulacje i MT juz w poniedziałek leci!
-
Świetnie wykonany model! A historia opowiedziana jeszcze lepsza, bo pokazuje Człowieka i najlepszą stronę człowieczeństwa. Wzruszające! Po tej historii to chyba nie pozostaje Ci nic innego jak skleić Flying Fortress i zrobić dioramę z salutującymi pilotami z obu samolotów :-)
-
Świetnie wykonany model! A historia opowiedziana jeszcze lepsza, bo pokazuje Człowieka i najlepszą stronę człowieczeństwa. Wzruszające! Po tej historii to chyba nie pozostaje Ci nic innego jak skleić Flying Fortress i zrobić dioramę z salutującymi pilotami z obu samolotów :-)
-
Świetny model, bardzo mi się podoba. Wykonanie doskonałe. Manewr na poprawę samopoczucia w pełni udany. Fotki bardzo fajne. MT się należy :-) A opowieść ? No cóż, piękna, ale wsadziłbym ją między opowieści typu "płaszcza i szpady", a będąc dowódcą tego goebelsa, kazałbym go zatankować w lufcie i prosto wysłał na front wschodni :-) :-) :-)
-
Świetny model, bardzo mi się podoba. Wykonanie doskonałe. Manewr na poprawę samopoczucia w pełni udany. Fotki bardzo fajne. MT się należy :-) A opowieść ? No cóż, piękna, ale wsadziłbym ją między opowieści typu "płaszcza i szpady", a będąc dowódcą tego goebelsa, kazałbym go zatankować w lufcie i prosto wysłał na front wschodni :-) :-) :-)
-
Model i wykonanie pierwsza klasa. Dziękuję Ci za piękną historię, którą tutaj wstawiłeś. Potwierdza ona, że człowiekiem można pozostać w każdej, nawet ekstremalnej sytuacji. Choć jest to bardzo trudne.
-
Model i wykonanie pierwsza klasa. Dziękuję Ci za piękną historię, którą tutaj wstawiłeś. Potwierdza ona, że człowiekiem można pozostać w każdej, nawet ekstremalnej sytuacji. Choć jest to bardzo trudne.
-
Bardzo ładnie sklejony model. Nie przepadam za zdjęciami na niebieskim tle, ale te na biało-szarym są dobre. Super galeria warsztatowa. Maksy dla standardu :)
-
Bardzo ładnie sklejony model. Nie przepadam za zdjęciami na niebieskim tle, ale te na biało-szarym są dobre. Super galeria warsztatowa. Maksy dla standardu :)
-
Jestem pod głębokim wrażeniem samego opisu, ale także i świetnie wykonanego modelu. Jak widać, ekstra materiał do budowy, świetny modelarz równa się kapitalny efekt. rewelacyjna prezentacja. Ujmujące kolaż z Super Fortecą. Wszystko do daje - Wielkie brawa i 3 MAKSY.
-
Jestem pod głębokim wrażeniem samego opisu, ale także i świetnie wykonanego modelu. Jak widać, ekstra materiał do budowy, świetny modelarz równa się kapitalny efekt. rewelacyjna prezentacja. Ujmujące kolaż z Super Fortecą. Wszystko do daje - Wielkie brawa i 3 MAKSY.
-
Kawał solidnego modelu i piękne zdjęcia. Troszkę rzucają się w oczy niezabarwione druciki przy zbiorniku, ale to łatwy do skorygowania i mało istotny detal. Gratuluję. Jest co podziwiać.
-
Kawał solidnego modelu i piękne zdjęcia. Troszkę rzucają się w oczy niezabarwione druciki przy zbiorniku, ale to łatwy do skorygowania i mało istotny detal. Gratuluję. Jest co podziwiać.
-
Piękny model i wspaniała historia.
-
Piękny model i wspaniała historia.
-
Piękny model, super precyzyjne wykonanie, a do tego jeszcze piękne zdjęcia w galerii i od kuchni. Pokazałeś wszystko co istotne. Wspaniały opis. Tak to właśnie powinno wyglądać. Gratuluję warsztatu modelarskiego, a i fotograficznego. Wszystko czysto, ładnie , przejrzyście. Brawo. Same maxy i MT.
-
Piękny model, super precyzyjne wykonanie, a do tego jeszcze piękne zdjęcia w galerii i od kuchni. Pokazałeś wszystko co istotne. Wspaniały opis. Tak to właśnie powinno wyglądać. Gratuluję warsztatu modelarskiego, a i fotograficznego. Wszystko czysto, ładnie , przejrzyście. Brawo. Same maxy i MT.
-
Coś pięknego. Przepraszam za to co teraz napiszę ale: zbieram szczękę z podłogi. Chylę czoła przed twoim warsztatem i umiejętnościami. 3x Maks to totalne minimum i MT to w tym wypadku bezdyskusyjne według mnie. Oglądam, podziwiam i zazdroszczę.
-
Coś pięknego. Przepraszam za to co teraz napiszę ale: zbieram szczękę z podłogi. Chylę czoła przed twoim warsztatem i umiejętnościami. 3x Maks to totalne minimum i MT to w tym wypadku bezdyskusyjne według mnie. Oglądam, podziwiam i zazdroszczę.
-
Bardzo ciekawy opis i samo wykonanie modelu bardzo ładne.
-
Bardzo ciekawy opis i samo wykonanie modelu bardzo ładne.
-
Baaardzo poprawnie sklejony, gratulacje. Plus za fajne zdjęcia.
-
Baaardzo poprawnie sklejony, gratulacje. Plus za fajne zdjęcia.
-
Swietny i ciekawa historia, to teraz b17 do kompletu.
-
Swietny i ciekawa historia, to teraz b17 do kompletu.
-
Pięknie wykonany model . Nie widać większych uchybień. Odemnie 3 Maxy Gratuluje
-
Pięknie wykonany model . Nie widać większych uchybień. Odemnie 3 Maxy Gratuluje
Hmm, nie pisałem, że to nie prawda :-\ To co napisałem, mimo uśmieszków na końcu, również traktuj poważnie.