Witam wszystkich serrrdecznie. Po kilkudniowej przerwie (chłonąłem po koncercie) postanowiłem pokleić małe co nieco (rzeczywiście małe). Klejenie armaty zbliża się nieubłaganie, a inne części poza kołami już się kończą. Postanowiłem skleić jakiś śmieszny łuk, po którym obracało się działo.Oczywiście brak jakiegokolwiek dobrego rysunku montażowego, a w opisie lakoniczne: "połączyć ze sobą części 18a 18b 18c i 18d w całość". Po raz kolejny działałem po kompletnym omacku.Część sklejona prezentuje się następująco:a tutaj od d#pki strony widok:Jak ładnie widać tył składa się z 2 pasków, a przód z jednego (sam się dziwiłem) górna cz. (intuicyjnie i dobrze że tak) podklejona tekturą, bo w opisie tego nie było. Dolna cz. zgodnie z planem podklejona tekturą stanowiła kształt części. Była oczywiście lekko za duża względem przeznaczonego dla niej miejsca. Została przycięta i obklejona paskiem (również przyciętym). Wszystko pasowało, tylko dzięki pomiarom suwmiarki. Potem dokleiłem górną część (za dużą o jakieś 5mm). Po raz kolejny przymierzyłem szer. łuku suwmiarą i przyciąłem. Tylnie 2 paski to już czysta improwizacja. Górny był za długi a dolny też.... Masakra. Pomierzyłem poprzycinałem, wygląda klawo.Kolejnym elementem było łoże armaty. W opisie, nieomalże cytuję, widniało: "połączyć segment cz. .... oraz...." i 2 liche rysunki montażowe. Łoże wygląda tak:z jednej strony:i z zupełnie drugiej strony:Na zdjęciach widać również dodającą dramatyzmu 1 groszówkę i jakąś tajemniczą "tyczkę do pomidorów", która podtrzymywać miała łoże podczas jazdy pojazdu. (ale masło maślane). Sama tyczka wygląda jak urządzenie do krochmalenia pościeli i jest bardzo mała (wzmocniona w strategicznych miejscach superglutem).A tak wygląda współpraca tyczki z łożem (klasycznie aparat w telefonie zrobił figla i złapał ostrość nie na tym co trzeba):Ostatnim sklejonym przeze mnie elementem był jakiś tajemniczy "mechanizm pochłaniający siłę wystrzału", czyli zwykła rurka z podoklejanymi gadżetami. I tutaj brawa za papier wycinanki. Super się kształtuje, nie załamuje przy większych nagięciach, po prostu pycha.Ta sama cz. z innej strony:To wszystko na dziś. pozdrawiam!
Dzisiaj chciałbym zaproponować model z GiePeeMu o nazwie jak w tytule posta. (prawie jak ze skeczu Laskowika: „K.p.tt.d.S.M.B Z. Górnego). Model zamówiony przy okazji szybki do niesławnego F-16. Nie dosyć że to moja pierwsza haubica to jest to mój pierwszy model z GiePeeMu (więc jest jak szampon: 2 w 1). Skala trudności: 2, a rozmiarowo prezentuje się następująco: dł. 19cm, szer. 9cm, wys 10cm.PMarcinie miskuzi, że nie kleję Cromwella, no bo przecież ty już kleisz i robisz relację. A 2 relacje tego samego modelu to przecież rozpusta.No dobra do dzieła, okładka przedstawia się następująco a szkielet naklejony na karton wygląda również następująco (szkielet nakleiłem na tekture 1mm i 0.5mm) Ok., wyciąłem sobie szkielet, złożyłem go do kupy (wszystko cacy pasowało), tylko że był nadmiar części (sztuk 1) i lekkie różnice między rysunkami a numeracją części. No i małe „ale” się zrobiło po z lewej strony wystaje część szkieletu, gdyż wystaje ona o 1mm. Jak się później okazało również w poszyciu jest ten błąd (czas zweryfikuje jak to rozwiązać).Więc lekka zagadka do rozwiązania. (dla miłośników kryminałów i Agaty Christie). Nadwyżkowa część posłużyła do wyłożenia podłogi w didżeje obsługujących działo. No i miałem rację z tą podłogą. Obkleiłem radośnie poszyciem. Troszkę za mało z przodu papieru a za dużo na górze (więc równowaga w przyrodzie zachowana), potem podkleiłem inne gadżety, takie jak 2 chlebaki w didżeje obsługi i takie tam. Część obklejająca ścianę w didżeje (tam gdzie są te o okrągłe i kwadratowe przeszkadzajki) była za duża i zyskałem na niej spory pasek zapasu. I jeszcze przesunięcie dziur na wydechy powietrza w poszyciu i szkielecie, ale to raczej pikuś. Czas na detal, a że nie wiem jak się nazywa nazwę go „tyczka do pomidorów”. Tyczkę montuje się w didżeje, a że jest mała i ładna dla porównania ustawiłem ją na 1 groszówce. Rączka wykonana ze struny od gitary elektrycznej (a dokładnie odwleczonego grubego E) i pomalowana akrylową farbką koloru zielonego. Rączka przyklejona do tyczki superglutem. Czas na fotoplastykon dla kierowcy, łatwy bardzo i szybko i pasownie. Przy okazji dodałem zawiasy, jeden sam musiałem wykonać (nigdy nie kichajcie jak trzymacie w pincecie mały detal). A teraz błotniki, zamiast wydrukować dolną cz. Błotnika autor zrobił 2 paski rezerwy papieru aby wykonać to samemu. Pomachawszy suwmiarką dokonałem niezbędnych pomiarów i pociąłem odpowiednie paski. Wąskiego paska nie chciało mi się mierzyć, więc pomalowałem go farbkami, kolor: żółto-szambno-zielony (bazą i przyciemniaczem była czarna plakatówka w tubce, natomiast za kolory posłużyły jakieś akwarele). I teraz błotniki obklejone i pomalowane: I tyle na dziś. Przymierzam się do wklejenia reszty poszycia i 4 wlotów powietrza. Zaczynam się martwić jak dopasuję poszycie do niepasującego kawałka. Coś wymyślę na bank. Pozdrawiam.
W dzisiejszym odcinku skromniej. No to: przygotowałem pancerz didżejki (nie wykleiłem tylko wnętrza, bo wymaga ono 666 przymiarek i 2 razy tyle przycinania), dokleiłem do kadłuba błotniki, które pasowały jak ulał. Dokleiłem również trzymadełka na błotniki (które trzeba było przerabiać aby pasowały). Wszystko wygląda ładnie. Na 1. zdjęciu przymiarka prawej strony, bez wykonanych wlotów powietrza: No i po wycięciu ramek na wloty powietrza okazało się, że same żaluzje wylotów są za krótkie. A więc kolejna customowa robota i pomiary suwmiarką. Wykonawszy je i pobrudziwszy wkleiłem do obydwu stron pancerza.A teraz odpowiem skromnie Lukowi: retuszuje części po wycięciu. gdy trzeba skleić ze sobą części na płask (np pancerz) podmalowuje lekko drugą stronę , bo jak wiadomo lekko się może rozsunąć papier po przyłożeniu. A robię tak dlatego, gdyż używam kleju polimerowego (do szybkiego łączenia), na który niestety nie można nałożyć plakatówki.A do malowania używam farbek wodnych (bardzo antycznych) firmy Astra no i czarnobiałej plakatówki (też Astra) w tubce. Ta ostatnia to nowy nabytek. Do robienia koloru o kolorze skisłej żółci i zieleni mieszam czarny kolor z innym. Więc bazą i pociemniaczem jest czerń plakatówki, a samym barwnikiem jest akwarela. Bardzo dobrze się to sprawdza.Pewnie zamotałem strasznie, bo pisałem w pośpiechu nie czytając. Jak będą jakieś wątpliwości to pisz.Pozdrawiam.
W dzisiejszym odcinku wkleiłem pancerz didżejki. Robiłem to iście z różańcem w ręku ze względu na 1mm niedoboru z lewej strony. Ale się udało. Wygląda bardzo ładnie, wszystko powzmacniane wikolem. Na poniższych zdjęciach sklejone 3 ściany, wklejone wyloty powietrza (te niesławne wyloty), jeszcze nie wykleiłem do końca wewnętrznych ścianek, bo trzeba było przycinać delikatnie. A tutaj już wklejony pancerz w didżeje. Z wpasowaniem lewej strony miałem lekkie schody, ale już jest git. Wkleiłem też poszycie wewnątrz pancerza. Wygląda klawo. Krawędzie od góry potraktowane papierkiem ściernym i wikolem i na koniec pomalowane farbkami. Na koniec zdjęcie papamobilu i possdroffienia dla fszystkihh polakuff. W następnym odcinku postaram się skleić wnętrze didżejki i jakieś customowe narzędzia w postaci szpadli kilofów i innych (bo te z wycinanki są bardzo bardzo słabe. Pozdrawiam.
Witam wszystkich serdecznie. W dzisiejszym odcinku skleiłem drobnicę w didżejce: radia, dodatkowe 2 chlebaki, skrzynki na niemieckie klucze i radiostację. Poniżej wypociny:Prawa strona didżejki. Na zdjęciu widać gaśnicę i jakąś magiczną tyczkę. Papier bardzo ładnie się kształtuje i nie załamuje się podczas zaokrąglania. Na zderzaku wklejone 2 chlebaki. Na 2 planie widać drewnianą skrzynkę przyklejoną do prawego błotnika. Mogłem dodać 1 groszówkę dla zwiększenia dramatyzmu zdjęć...Na poniższym zdjęciu widać radiostację, kabel do anteny, jakieś tajemnicze kratki i daszek aby nie kapało na radio. Do każdego z nadajników pododawałem po parze rączek, aby ładniej to wyglądało (obowiązkowo wykonanych ze struny od elektryka, tym razem struna G). Bardzo ładnie się to prezentuje i dodaje radiu uroku. Zastanawiam się nad wykonaniem jakichś słuchawek. Kabel do anteny szału nie robi, być może coś z nim jeszcze pokombinuję. Wykonany z drutu pomalowanego czarnym akrylem.Na dzisiaj to wszystko. Chyba zacznę teraz kleić armatę. Rysunki montażowe są do bani, natomiast sam opis montażu równie dobrze mógłby być po aramejsku: zupełnie niezrozumiały.Pozdrawiam i do usłyszenia!
Witam wszystkich serdecznie. W dzisiejszym odcinku pobawiłem się w moderatora serwisu www.drobnica.pl i porobiłem pierdółki małe, w postaci szpadli kilofów i czegoś czego nie umiem nazwać.Na wycinance było to bardzo biednie opracowane (poza podnośnikiem) i wyglądało następująco:Bieda straszna. Więc poraczyłem się o zrobienie customowych: kilofa, łopaty, haka, sekatora i klucza. A wyszły one następująco (obowiązkowo 1 groszówka dla zwiększenia dramatyzmu ujęć i na białym papierze żeby jakoś to wyglądało):A więc jak to i z czego to:Podnośnik - zrobiony z wycinanki.Klucz niemiecki - z wycinanki, ale pokryty srebrzykiem do kaloryfera i podniszczony rozcieńczoną farbką akrylowąHak - z drutu miedzianego i podobnie jak klucz: srebrzyk+akrylKilof - za kształt cz. metalowej posłużyła wycinanka, rączka z wykałaczki pomalowanej lekko na brazowo i akrylem. Sama cz. metalowa: srebrzyk+akryl.Jakiś sekator - 2 kawałki drutu, rączki wykonane z cieniutkiego drutu miedzianego (z przewodu elektrycznego). Środek sekatora to kawałek foli al. i łepek od szpilki jako zawias. Same szczypce lub ostrza to odpowiednio cieńszy drut miedziany od rączek. Całość pokryta srebrzykiem i akrylem.Szpadel - cz. metalowa to obrys z wycinanki i folii aluminiowej. poklejone superglutem z trzonkiem (wykałaczka). Jako że miałem brudne łapy od farby trzonek sam się przybrudził. Cz. metalowa przyniszcozna akrylem.Ufff...Oto pozostałe niebezpieczne ujęcia na gadżety:I przymiarka na błotniki (jeszcze bez pasków mocujących):I na koniec, jako że ten kabel od anteny nie dawał mi spokoju, dorobiłem kawałek miękkiego przewodu (3 żyłki czarnej muliny) i wtyczkę w radiu.I tyle na dziś. Jutro prz...erwa, ponieważ udaję się na koncert Iron Maiden, a pojutrze być może wezmę się za niesławne działo. Pozdrawiam!!
Witam, w dzisiejszym odcinku zdjęcia z tego czym się wczoraj przechwalałem, a więc armata:Ujęcie z przodu armaty (troche roboty było ukształtowaniem i wycinaniem dziurek, ale jest klawo):No i wstępne wpasowanie w łoże. Dojdą jeszcze jakieś części (tylko musze rozgryźć rysunki montażowe) żeby działo było w poziomie z łożem:Tyle na dziś, do usłsyzenia za tydzień!
Witam panów, dzisiaj tylko mała nowela bez obrazków. Aczkolwiek zrobiłem dzisiaj lufę z wylotem i prezentuje się ona wyśmienicie (po raz kolejny chwalę papier). Jestem na etapie rozgryzania "co autor chciał powiedzieć w wierszu" w rysunkach i tekście. Mniej więcej rozgryzłem budowę armaty. Teraz oby tylko pasowały części.Co do siatki maskującej, to oczywiście, że myślałem. Zastanawiałem się nad tym gdy oczekiwałem na model. Mam taki plan:Gazę namoczyć w farbce. A Farbkę zrobię z wody i dużej ilości farby plakatowej (gdzieś mam jakąś starą palatówke astry). Dobiorę odcień (pociemniając czarną plakatówką) i zostawię tak gazę na nocke. Rano wyjmę i wysuszę, że gaza to tkanina naturalna, wiec łatwo powinna zafarbować. Potem trochę ją wikolem usztywnie i Włala...Tak wygląda teoria, ciekawe jak moja wizja sprawdzi się w praktyce. Tyle na dziś ode mnie. Uciekam na kilka dni od cywilizacji, więc najbliższy post najwcześniej w poniedziałek.POZDRAWIAM!
Witam wszystkich serdecznie. Po drobnej przerwie w lepieniu pokleiłem armatę do reszty. Praktycznie nie było z nią żadnych problemów. Wszystko pasowało, za rysunki montażowe posłużyły mi zdjęcia modelu Janka. Nieźle mu wyszedł.... nawet bardzo bardzo nieźle.No to lecimy. Na pierwszym zdjęciu widzimy sklejony do kupy mechanizm do wyrzucania łusek połaczony z armatą i łożem. Druga fotka, to ogólny widok po całości. To z przodu, podtrzymujące rurkę na górze (cóż za profesjonalne nazewnictwo) zrobione z pomalowanego na zielono drutu.Następne zdjęcie przedstawia masakrę którą musiałem zrobić. 2 małe pierścienie naklejone na rozwarstwiający się 1mm brystol. Nakleiłem, wyciąłem dziurki wzmocniłem superglutem całość i zacząłem z różańcem w dłoni wycinać nożykiem zewnętrzny obwód. Udało się i na zwięczenie wokół owinąłem paskiem. Papier z wycinanki dawał sie rozwarstwić więc pasek ładnie przyległ do pierścienia. No masakra, no....No i wsio. Teraz parę niebezpiecznych ujęć na całość. Obecnie wycinam mechanizm w którym znajdowało się działo. Narazie nie ma na co narzekać, klei się dobrze. Oczywiście pojęcze troche na rys. montażowe i opis po aramejsku.POZDRAWIAM!
Witam. Wszystkich serrdecznie. Przez ostatnie kilka dni lepiłem "coś na czym obraca się działo" i jakieś pierdołki z tym związane. Działo prawie sklejone, pozostaje dokleić do niego osłonę. Pozostaną wówczas koła i ulubione moje gąsiennice. I teraz się lekko waguje czy robić je samemu (już wiem, że nie z ogniw) czy kupić na stronie giepeemu gotowe wycięte?...No ale to za czas jakiś, a teraz do rzeczy:Jakieś śmieszne trzymadełko z wajchami i pokrętłami. Dużo ścisłego zwijania papieru, który się rozwarstwiał. Na jakimś forum wyczytałem, że najlepiej rozwarstwić i skleić najpierw cz. białą, a potem wokół owinąć na nią cz. zadrukowaną. I takoż uczyniłem. 2 razy więcej roboty było, ale lepiej to wygląda na pewno. (aż sobie przypomniałem tragicznie zwinięte rurki w podwoziu w moim F-16). Cz. wzmocniona w strategicznych fragmentach superglutem.I widok na cz. z zupełnie innej strony:A teraz czas na podstawę działa. Dużo drobnej roboty, moja pierwsza drabinka z drutu i superglutu. Drabinka spojona superglutem i pomalowana akrylową farbą koloru zielonego. Jakiś inny drucik wykonany ze struny do elektryka (aż się opłaca grać na wieśle). Ponownie strategiczne miejsca zwmocnione superglutem. Metalowa część w siłowniku zrobiona z patyka do szaszłyków pomalowanego srebrzykiem do kaloryferów.I widok z zaskakująco innej strony:Pmarcinie, przemyślę twoją propozycję z podsyfieniem wylotu armaty, bo wygląda ten wylot słabo. A moja farbka akrylowa daje porządny mat, więc powinno wypaść dobrze ( o ile tak prostej czynności nie spiernicze). Dzieki za propozycję i radę.Do usłyszenia.
Dzięki za miłe słowa, które są: miłe i zachęcające do dalszej pracy.W dzisiejszym odcinku premiera sklejonego do końca działa. Autor opracowania żałował opisu i rysunków, więc działałem po istnym omacku. Nawet troche części mi zostało... Może wpadne później na to gdzie je na dziale przyczepić. Co tu dużo pisać, zapraszam do oglądania:Boczek działka z podpórką:Tyłek działka ze wszystkimi cudownymi pokrętłami i dźwigniami:Rzut z ukosa:I z pewną taką nieśmiałością zabrałem się za układ jezdny. Dziś wykonałem koła napędzające. Co ciekawe górnej nakrywki (kółka bez śrubek) nie było w planach, a na cz.pod (czyli ze śrubkami, wewnątrz pierścienia) była żółta, brzydka plama, więc pomierzyłem średnicę cudowną suwmiarką i wykonałem custromowe kółko z reszty zapasu po błotniku (lekko przybrudzając).Oto i efekt moich działać:Koła napinające są w produkcji, rysunek do budowy tylko 1, a opis budowy owych kół mieści się w 1 zdaniu.: "połączyć cz. wg. rysunku". Najciekawsze jest to że kilka cz. znajduje się na arkuszach, a nie ma ich w opisie i na rysunkach. Zapowiada się kolejna wielka improwizacja. I jeszcze jedna ciekawostka: model na okładce różni się lekko od tego który wykonuję. Minimalne różnice i minimalna l. części. Ale zawsze coś.Pozdrawiam i do usłyszenia!
Witam po przerwie na którą złożyło się wojowanie z magisterką i nagranie paru piosenek (zainteresowanych zapraszam na: www.myspace.com/thekokonats). W dzisiejszym kąciku opowiem jak pobawiłem się w serwis wulkanizacyjny, a więc nastał czas na moje drugie ulubione zajęcie przy klejeniu czołgu (oczywiście zaraz za klejeniem gąsek): koła jezdne.Na szczęście nie było ich zbyt wiele, więc jakoś poszło. Oczywiście oraz zupełnie spodziewanie nie obyło się bez zgrzytów. Paski owijane wokół kółek były za długie o jakieś 4mm. Po pierwszym sklejonym pasku (już z przyzwyczajenia tylko jednym) przymierzyłem kółko i okazało sie za duże. Więc rozkleiłem je i oklejałem na bieżąco wokół kółka. Na koniec przyciąłem aby pasowało. Całość oszlifowana i podpicowana zostanie obchlapana czarnym akrylem. Nawet już została, ale jakoś nie chciało mi się robić zdjęcia. Zamieszczę jak będą całe sklejone.Oto i te niesławne kółka:No i pozostały jeszcze te trzymadełka kółek. Z nimi nie było większych problemów. Wystarczyło skleić i już. Amortyzatory potraktowane czarnym akrylem.To tyle na dziś. Już wkleiłem trzymadełka do kadłuba i przymierzam się do wklejenia kółek, ale zastanawiam się nad patentem jak wkleić równo te kółka. Do usłyszenia!
Witam wszystkich serdecznie. W dzisiejszym odcinku pokażę moją krwawicę w postaci układu jezdnego. Jak mawiał stary baca: "im bliżej końca tym stromsze schody"... A więc:Porobiłem kółka, których proces tworzenia opisałem wyżej. Połączyłem je z tym trzymadełkiem i wkleiłem do modelu. Między każdym trzymadełkiem a modelem było małe milimetrowe kółko. No i niestety te kółko był z tektury, która się masakrycznie rozwarstwiała. Więc wystarczyło, że lekko wiatr zawiał, albo ktoś ziewnął i kółko z trzymadełkiem odpadało... No ale nie "nie ma oleju bez pancernego kleju" i wszystko superglutem pozwmacniałem. Oto owoc:No i czas na kółka podtrzymujące, które są bardzo badrzo bidne. Żeby było śmieszniej rurki łączące z modelem są przydługie więc koła pewnie nie trafią między ząbki na gąskach... Będzie trzeba rwać (a już superglutem posklejałem). Kolejna wesoła sprawa to to, że jedno z kółek nijak nie dało się wkleić w miejsce docelowe (zasłonił je resor), więc wkleiłem obok a miejsce po (na zdjęciu poniżej). I to miejsce trzeba będzie jakąś skromną łatką załatać... No ale fotka:Tylnie kółeczka napinające kleiło się z uśmiechem na ustach, ale po wklejeniu już sie nie śmiałem. Za krótki patyczek łączący z modelem i znowu kółko nie trafiłoby pomiędzy ząbki na gąsce... Więc takie rezerwowe 2mm dokleję z tektury i obkleję rezerwą papieru z błotnika. No i na koniec, dla rozerwania się i ochłonięcia skleiłem bak. Bak z papieru skleił się dobrze, ale nie miałem patentu jak zrobić rurki, żeby wyglądały jak rurki. Więc zrobiłem je z patyczka od pewnego znanego lizaka. Wygiąłem pod zapałką i przeszlifowałem pilnikiem. Następnie pokryłem rurki czarnym akrylem i po wyschnięciu pomalowałem na czerwono farbką wodną (dużo farby, mało wody) i wyszło zacnie... nawet bardzo. Aż się sam zdziwiłem jak zacnie. Taki efekt przysmrodzonej, przyrdzewiałej rurki. No i na koniec sory za fotkę bo głupi telefon złapał ostrość i łapał przez cały czas na kijku (tym przykrótkim...)A teraz molestuję gąski. Średnia czasu robienia jednej.. 2dni. Od diabła dziurek do wycinania. No i tyle na dziś. POZDRAWIAM!
Witam wszystkich serdecznie. Chciałem trochę odpocząć od niewolniczej roboty w postaci wycinania ząbków do gąsek. Postanowiłem więc dorobić jakiś ciekawy drobiazg do czołgu. No i tym drobiazgiem była mała dioramka z gazety KARTONÓWKA też GiePeeMu. Jakiś stary szajerek, wiadro z piaskiem, beczka, latarenka, multum drogowskazów...Prezentuje się to tak:Tak wygląda jeden boczek dioramy. Beczka była w zestawie, a zaciek wykonałem sam (i jestem z tego zacieku bardzo dumny). Karnister dołączony był do pojazdu i został mi jeszcze jeden taki, ale zostawie go sobie do jakiegoś innego modelu. Wiaderko wypełnione namoczonym cukrem po zaschnięciu pomalowane na żółto.Spojrzenie z innej strony. lub jak kto woli z drugiego boczku:Troszkę plakatów, latarenka (żarówka z 1.5V białej diody). Na upartego mogłem zrobić żeby świeciła ale nie chciało mi się. I na koniec zbliżenie na gadżety:A teraz nadal męczę się nad gąskami. Dzisiaj przymiarka pierwszej, a co za tym idzie pierwsze wnioski, korekty i spostrzeżenia. Jak pójdzie źle to zamówię gotowe z netu, a jak dobrze to ... to dobrze.POZDRAWIAM!
Witam wszystkich serdecznie. W dzisiejszym odcinku pochwalę się gąskami. Od groma wycinania dziurek. Nie poradziłem sobie z ogniwkami (rozdwajał się papier), więc pozostałem przy paskach. Wszystko starałem się retuszować na czarno. No ale: Koła dolne były o 1mm za grube więc wklejenie obydwu rzędów ząbków mijałoby się z celem. Wkleiłem najpierw pierwszy rząd, potem wpasowałem gąskę i zabrałem się za wklejanie drugiego rzędu. Kolejnym "schodem" przy wpasowywaniu gąsek były górne koła podtrzymujące które wystawały o jakieś 3 mm (za długa rurka). Musiałem je wyrywać i skracać o te nieszczęsne 3mm. Ale już wszysko jest ok. Teraz wklejam 2 rząd ząbków i przy dolnych kołach staram się by to jakoś wyglądało. I chyba nawet wygląda. A teraz porcyjka zdjęć:Jak widać na załączonym obrazku już zaczyna to wyglądać, ząbki wklejam jak to się mówi "co drugi na przemian" żeby po zaschnięciu kleju wkleić pozostałe. I tyłek czołgu:I tak to właśnie wygląda. Jeszcze tylko jedna gąska i podoklejać przeróżne gadżety do błotników i wykonać maskowanie.. Do usłyszenia!
Ufff, po długiej przerwie nareszcie coś skleiłem. A, że przerwa spowodowanay była obroną pracy magisterskiej, to możecie mi mówić Panie magistrze inżynierze :) No ale, koniec chwalenia się. Skończyłem kleić największy ból jakim są gąski (a więc wkleiłem je i podoklejałem ząbki). Z tyłu jakiś śmieszne trzymadełko na haczyk holowniczy, który to haczyk prezentuje się tak:A tutaj widok mojej niewolniczej pracy z ząbkami:Z przodu dokleiłem trzymadełko na zapasowch gąsek pare. Wszystko powzmacniałem superglutem, żeby nie było niespodzianki. Od góry z błotnika wygldają gadżety...Na błotnikach podoklejałem zestaw pieczołowicie wykonanych gadżetów. Aż się bałem, że zabraknie miejsca na błotnikach.No i poszedłem sobie na przysłowiowe "siku", a tu wracam i kotek leży sobie na moim stole modelarskim. Modelu niema. Patrzę na ziemię, a tu model na ziemii. Masakra. Kot dostał stosowną naganę i karę cielesną (ale w sumie to nie jego wina, że jest głupi). Rzuciwszy parę słów na "k" i na "ch" wziąłem się za restauracje zniszczeń.Na szczęście poradziłem sobie z ubytkami w uzębieniu czołgu. Podoklejałem kółka i ząbki (dzięku bogu, że używałem supergluta, bo zniszczenia byłyby znacznie większe). Model już skończony. Podoklejałem jeszcze jakieś pierdółki w postaci uchwytów i antenki, zawiasów, itp. Jak skołuję lepszy aparat to wrzucę tutaj i do galerii razem z dioramką.Pozdrawiam.
Witam. I model skończony. Wstawię tutaj wszystkie fotki co natrzaskałem,a wybrane w galerii.Podsumowując model: Cena nie biła ani po twarzy, ani po kieszeni. Wykonanie: sporo detali (oczywiście wersja od Halińskiego ma jeszcze więcej pierdółek), lecz miejscami dużo błędów, które utrudniały pracę (jednak nie takie byki jak w S(r)uper Modelu). Malowanie: ekstra eksra i bombowe elementy eksploatacji. Papier - MM powinien się spytać GPMu gdzie kupili taki boski karton. Chyba jakiś importowany, bo kształtuje się cudnie i nie załamuje.Zapraszam do oglądania:A następny model? Pmarcin się ucieszy bo chyba Cromwell.POZDRAWIAM i do usłyszenia.