Jelcz 317
-
Hahahaha Jedyne swierszczyki na ktore jest miesce w kabinie kiedy jezdzi sie takim klasykiem to 'Naprawy samochodow ciezarowych Jelcz' oraz 'Jelcz - naprawy' bo z pewnoscia beda niezbedne na trasie (moze jeszcze atlas drogowy)
Wydrukowalem jeszcze kilka starych okladek 'Malego modelarza' bo pan kierowca tez lubi pokleic po fajrancie ale jeszcze nie wiem czy bedzie na nie miejsce w kabinie. Mialem je polozyc na prawym siedzeniu ze niby pan Mirek podjechal do kiosku Ruchu po drodze ale... chyba lepiej polozyc jakas brudna szmate bo pan kierowca przed chwila znowu musial dolac oleju :)
-
Hahahaha Jedyne swierszczyki na ktore jest miesce w kabinie kiedy jezdzi sie takim klasykiem to 'Naprawy samochodow ciezarowych Jelcz' oraz 'Jelcz - naprawy' bo z pewnoscia beda niezbedne na trasie (moze jeszcze atlas drogowy)
Wydrukowalem jeszcze kilka starych okladek 'Malego modelarza' bo pan kierowca tez lubi pokleic po fajrancie ale jeszcze nie wiem czy bedzie na nie miejsce w kabinie. Mialem je polozyc na prawym siedzeniu ze niby pan Mirek podjechal do kiosku Ruchu po drodze ale... chyba lepiej polozyc jakas brudna szmate bo pan kierowca przed chwila znowu musial dolac oleju :)
-
Przemyslalem to. Wojak... males racje. Sciera na siedzeniu to rzeczywiscie przesada
Otoz nowa historia jest taka: Pan Mirek dlubal przy silniku wiec naturalnym miejcem do polozenia szmaty podczas pracy przy otwartej masce byl tunel. Na poczatku lezala poprawej stronie tunelu gdzie pozostawila tlusta plame a po skonczeniu pracy polozyl ja po stronie kierowcy. Naturalnie otwarcie maski wymagalo przestawienia ksiazek w inne miejsce. I tu znowu naturalnym miejsce byl fotel pasazera co sie swietnie sklada bo prawa strona kabinki byla troche pusta. Wydrukowalem tez nowe ksiazki bo nie bylem zbytnio zadowolony z jakosci i kolorystyki poprzednich. P.S. zignorujcie to pokretlo do zaluzji. To tylko przymiarka i nie jest jeszcze przybrudzone.
-
Przemyslalem to. Wojak... males racje. Sciera na siedzeniu to rzeczywiscie przesada
Otoz nowa historia jest taka: Pan Mirek dlubal przy silniku wiec naturalnym miejcem do polozenia szmaty podczas pracy przy otwartej masce byl tunel. Na poczatku lezala poprawej stronie tunelu gdzie pozostawila tlusta plame a po skonczeniu pracy polozyl ja po stronie kierowcy. Naturalnie otwarcie maski wymagalo przestawienia ksiazek w inne miejsce. I tu znowu naturalnym miejsce byl fotel pasazera co sie swietnie sklada bo prawa strona kabinki byla troche pusta. Wydrukowalem tez nowe ksiazki bo nie bylem zbytnio zadowolony z jakosci i kolorystyki poprzednich. P.S. zignorujcie to pokretlo do zaluzji. To tylko przymiarka i nie jest jeszcze przybrudzone.
-
Hmm, nie rozumiem dlaczego cały czas wychodzisz z założenia, że conajmniej raz dziennie trzeba było się grzebać w smarze ? Jeździłem Jelczem i wcale tak nie było. Nawet w Starze tak nie miałem
Noo. Ja wprawdzie ich nie prowadziłem, ale jeździłem nimi autostopem i jakoś ani razu kierowcy w nich nie grzebali, ale może mieli super dobre egzemplarze.
-
Hmm, nie rozumiem dlaczego cały czas wychodzisz z założenia, że conajmniej raz dziennie trzeba było się grzebać w smarze ? Jeździłem Jelczem i wcale tak nie było. Nawet w Starze tak nie miałem
Noo. Ja wprawdzie ich nie prowadziłem, ale jeździłem nimi autostopem i jakoś ani razu kierowcy w nich nie grzebali, ale może mieli super dobre egzemplarze.
-
Nie no, grzebać to się grzebało, ale od czasu do czasu.Jednak to nie był powód do tego, żeby syfić w kabinie. Owszem, trzeba było nieraz maskę dźwignąć i wtedy coś się mogło przypadkiem upaprać. Ale żeby zaolejone szmaty na siedzenia kłaść, to już wyjątkowa fleja musiała być ( choć i tacy się zdarzali ).Najgorzej było po odebraniu auta z warsztatu, bo mechanicy się zwykle nie za bardzo czystością przejmowali. Jednak ich też trzeba zrozumieć - ciuchy mieli brudne, roboty dużo, a warunki do pracy mało komfortowe. Tu sytuacja się poprawiła wraz z wejściem dźwiganych kabin. Ale te fleje i tutaj dały radę kabinę zasyfić. Więc rozumiem, że ten pan Mireczek to właśnie dolidny syfiarz jest. Tylko czemu akurat taka sympatia, że na tym się wzorować przy budowie modelu ?
-
Nie no, grzebać to się grzebało, ale od czasu do czasu.Jednak to nie był powód do tego, żeby syfić w kabinie. Owszem, trzeba było nieraz maskę dźwignąć i wtedy coś się mogło przypadkiem upaprać. Ale żeby zaolejone szmaty na siedzenia kłaść, to już wyjątkowa fleja musiała być ( choć i tacy się zdarzali ).Najgorzej było po odebraniu auta z warsztatu, bo mechanicy się zwykle nie za bardzo czystością przejmowali. Jednak ich też trzeba zrozumieć - ciuchy mieli brudne, roboty dużo, a warunki do pracy mało komfortowe. Tu sytuacja się poprawiła wraz z wejściem dźwiganych kabin. Ale te fleje i tutaj dały radę kabinę zasyfić. Więc rozumiem, że ten pan Mireczek to właśnie dolidny syfiarz jest. Tylko czemu akurat taka sympatia, że na tym się wzorować przy budowie modelu ?
-
Zeby nie bylo ze hejtuje Jelcze. Wrecz przeciwnie. Darze je ogromnym szacunkiem, sympatia i sentymentem (podobnie jak Stara ktorego tez planuje zbudowac). Sam widzialem dobrze zadbane Jelcze ktore sluzyly wlascicielom przez dlugie lata ale... Ciezarowka pana Mirka to nie jest zwykly egzemplarz
Pracowal w najtrudniejszych warunkach, byl serwisowany tylko w ostatecznosci i licznik mu sie juz z 3 razy przekrecil co widac po nim. Ale mimo wszystko pan Mirek dalej nim jedzi i utrzymuje go w stanie wzglednej uzywalnosci pomimo wszelkich przeciwnosci. A ze czasami go ufajda brudna sciera... mozna mu chyba wybaczyc
Jesli chodzi o proporczyki to swietny pomysl. Macie moze jakies pomysly na nie?
-
Zeby nie bylo ze hejtuje Jelcze. Wrecz przeciwnie. Darze je ogromnym szacunkiem, sympatia i sentymentem (podobnie jak Stara ktorego tez planuje zbudowac). Sam widzialem dobrze zadbane Jelcze ktore sluzyly wlascicielom przez dlugie lata ale... Ciezarowka pana Mirka to nie jest zwykly egzemplarz
Pracowal w najtrudniejszych warunkach, byl serwisowany tylko w ostatecznosci i licznik mu sie juz z 3 razy przekrecil co widac po nim. Ale mimo wszystko pan Mirek dalej nim jedzi i utrzymuje go w stanie wzglednej uzywalnosci pomimo wszelkich przeciwnosci. A ze czasami go ufajda brudna sciera... mozna mu chyba wybaczyc
Jesli chodzi o proporczyki to swietny pomysl. Macie moze jakies pomysly na nie?
-
No to już muszą podpowiedzieć koledzy, którzy w tamtych czasach kręcili w nich kółkiem, bo ja to widzę jak przez mgłę, bez szczegółów.
Może to Ci pomoże:
https://www.google.pl/search?q=proporczyki+prl&tbm=isch&source=univ&sa=X&ved=2ahUKEwjduIyygLrnAhVikIsKHX7ZDKQQsAR6BAgHEAE&biw=1920&bih=923
-
No to już muszą podpowiedzieć koledzy, którzy w tamtych czasach kręcili w nich kółkiem, bo ja to widzę jak przez mgłę, bez szczegółów.
Może to Ci pomoże:
https://www.google.pl/search?q=proporczyki+prl&tbm=isch&source=univ&sa=X&ved=2ahUKEwjduIyygLrnAhVikIsKHX7ZDKQQsAR6BAgHEAE&biw=1920&bih=923
-
Dzisiaj maly postep ale istotny. Zrobilem tylne siedzenia i co za tym idzie wybralem kolor kabiny. Bedzie biala. Wnetrze jest juz prawie skonczone. No i dalszy ciag historii pana Mirka
Wiozl koparke Ostrowek (ktora tez musze zbudowac) na budowe i zajechal do LOK-u po kilka modeli ktorych mu brakowalo w jego kolekcji. A propos, czy rozpoznajecie ten model?
-
Dzisiaj maly postep ale istotny. Zrobilem tylne siedzenia i co za tym idzie wybralem kolor kabiny. Bedzie biala. Wnetrze jest juz prawie skonczone. No i dalszy ciag historii pana Mirka
Wiozl koparke Ostrowek (ktora tez musze zbudowac) na budowe i zajechal do LOK-u po kilka modeli ktorych mu brakowalo w jego kolekcji. A propos, czy rozpoznajecie ten model?
A co to za świerszczyki tam leżą?