Trudny powrót po 21 latach. PZL P. 7a - proArte.

  1. tomano 2021-02-18 00:45:04

    Po namyśle, mimo tego, że wstydzę się tego potworka, postanowiłem, że założę relację z trudnych początków zabawy w modele. Wracam do klejenia po ponad dwudziestu latach. Kiedyś jako dzieciak dostałem komputer i modele się skończyły a zaczęła się Fifa i Diablo 2 ;) Teraz mam niefajną sytuację zawodową i zdrowotną i naprawdę mi zależy by nie zrazić się niepowodzeniami i stawić czoła nauce robienia modeli. Tak więc dziś, po kryzysie i chęci wyrzucenia modelu do kosza, żona namówiła mnie bym raczej wyszedł do ludzi i poszukał porad i merytorycznego wsparcia. No więc jestem i wystawiam tutaj swój krew pot i łzy. Liczę, że relacja da mi motywację by to dalej pociągnąć i poprawiać.

    To jest model, który kleję:

    https://polish-made.com/pl/p/MK-034-PZL-P.7a-7-mjr.-Pamuly-133/3454

    A to galeria którą się posiłkuję trochę co do tego co i jak powinno wyglądać. No i zarazem załąmuję się potem porównując do niej moje rezultaty. Tak, wiem, że inne wydanie i projekt. Generalnie mam tutaj zbliżenia na kabinę i inne ogólne wskazówki co gdzie powinno iść. Generalnie projekty wydają się dosyć podobne.

    http://www.konradus.com/forum/read.php?f=1&i=325119&t=325119&filtr=0&page=1

     

    Na początek trochę tego co sobie do pracy zorganizowałem. Zaznaczam, że pewne rzeczy typowo polecane nie są dla mnie dostępne ze względu na to iż mieszkam w Szkocji.

    - Zestaw nożyków do 'rękodzieła'. Nienajgorszy, ale dziś dopiero otrzymałem OLFĘ no i jest różnica.

    - Papiery ścierne od 100 do 1000 plus pilniczki na patyczkach z nich

    - Podstawowe nożyczki, pęsety, metalowe małe pilniczki o różnych profilach, linijka stalowa, cyrkiel do wycinania, wybijaki, cążki jubilerskie, wybijaki

    - Do retuszu akwarele i tempery w podstawowych barwach do mieszania, pędzelki, markery.

    - Kleje - ciężki temat. Nakupiłem dużo rzeczy tu dostępnych żeby popróbować co się sprawdzi. Zwykły wodny tzw. Pen glue. Jak BCG chyba, ale ten magiczny specyfik nie jest tu dostępny. Cyjanoakryl. Klej lateksowy na bazie gumy ale nie capi tak jak butapren, który też w końcu udało mi się dokupić. Taki klej który śmierdzi od acetonu w składzie, zachowuje się jak klej kauczukowy trochę (warstewka) plus polimerowy (nitkuje). I taki klej akrylowy który zasycha bezbarwnie i absolutnie go pokochałem bo jest szybki i mocny. Niestety ma wady - już go nie produkują i nie znalazłęm zamiennika oraz  zasycha na błyszcząco więc ewentualny wyciek lub plama się świeci jak wiadomo co. 

    - Może niepotrzebne zaaplikowałem na wycinankę impregnat(y) bo naczytałem się, że to ułatwi obróbkę i kształtowanie części. Mam taki impregnat i taki lakier 'artystyczny'  O tym co poszło nie tak poniżej.

     

    Model zacząłęm od kabiny. Bez Olfy drobnica od razu mnie wkurzyła (z olfą zresztą też mnie wkurza) i zamiast dłubać półmilimetrowe dźwigienki postanowiłem działać w drucie i dokładać swoje rzeczy. Pierwsze kroki to był pozytywny akcent który mnie bardzo zachęcił do dalszej pracy. Zrobiłem pasy nakleiwszy na papier drobniutką siateczkę z takiej 'piramidalnej' torebki z herbatą. Nie miałem jeszcze srebrnego drucika więc na klamry wyciąłem ultra cienki paseczek z aluminium z puszki po coli i uformowałem w klamerki. Nie najpiękniej, ale mi się podobało. (Zdjęcie 1)

    Dalej męczyłem to uzupełnianie kabiny (byłem dumny z pomysłu na wolant. Rączka z cieniutkiej rurki izolacyjnej termokurczliwej, spust z drucika z uchwytem  uformowanym wykałaczką z silikonu i pomalowane na czarno akrylem). Tablica przyrządów. Skopałem to kompletnie. krzywo powycinały mi się otworki na zegary, nie mogłem dopasować tak, żeby zegary  widniały przez te otworki, w końcu dwa miejsca rozerwałem. Ratowałem to jakoś robiąc kolor na czarny i dodając ramki zegarów z czarnego drucika który miałem. (Zdjęcie 2)

    Wtedy wydarzyła się katastrofa. Przez nieopatrznie niedomknięte drzwi kot dostał się do pokoju roboczego i dorwał kabinę. Reszty historii możecie domyślać się sami. Żona na szczęście w miarę szybko złapała go na gorącym uczynku. Kabina straciła rączkę wolantu, całą tą półkę na wysokości ramion a jeden karabin ledwo się trzymał. Jedna wręga tragicznie zgięta, druga z dziurami po zębach :D

    Udało mi się to odratować 'jakoś' - efekt widać na zdjęciach. Kabina jeszcze zaliczyła eksplozję kleju tego akrylowego, który wytrysnął i zalał wszystko. Desperackie próby ratowania po kocim kataklizmie zamieniły się w desperackie próby oczyszczenia z kleju póki nie złapał.

    Ogólnie byłem zadowolony. Odbudowałem zniszczone części i pomyślałem sobie: ok nie jest za ładnie ale uratowałem to i wygląda to lepiej niż to co tworzyłem jak miałem te 12-13 lat.

     

    Dziś zabrałem się za poszycie, skoro Olfa przyszła i nawał problemów po prostu mnie przytłoczył.

    - Kolor który domieszałem i wyglądał ok na retuszu boków papieru, po zaschnięciu wygląda wyraźnie odmiennie od wydruku. Jeszcze jak zacząłęm maskować niedociągnięcia to już w ogóle zaczęło wyglądać jak jakiś trąd :/

    - Poniosło mnie i pokryłem tym lakierem artystycznym i to mógł być mój błąd. Niczym nie mogłem złapać paska łączącego 'okrąg'. Wszystko puszczało i się rozłaziło. Widać to na zdjęciach. Pasek łączący segmenty też jeździł jak chciał i przyprawił mnie o szewską pasję. Uciekał mi przy próbie zainstalowania wręgi nawet po 2 godzinach schnięcia. Kleje gumowe jak kaczuk czy butapren były bardzo ruchome. Akrylowy dziwnie się wałkował (może przez obecność poprzednich chemikaliów pod spodem). Jedyne co poratowało to dorobienie szerszych pasków spajających  tubę od środka i solidne potraktowanie moim odpowiednikiem BCG. A potem pół godziny siedzenia i oglądania Youtube trzymając część w palcach byle jako tako w końcu chwyciło. Te próby ratowania tylko sprawiły, że zrobiłem złamanie na kartonie. A i tak łączenie się rozeszło na dole, co widać. Nie wiem, wręgę miałem dociętą i doszlifowaną pod wymiar. Nie mieściła się (jeszcze z tym durnym paskiem ząbkowanym) i szlifowałem ją jak szalony. Dużo jej odjąłem nie żąłująć papieru ściernego 320 ale i tak karton się rozepchał, wyszły szpary jak Rów Mariański, złamanie, plamy od kleju i krowie żebro. Wisienka na torcie to ten retusz taką nie do końca pasującą farbką - sprawił, że model wygląda jeszcze straszniej.

    Co robię źle, co mogę skorygować by nie wpaść ponownie w taką sytuację? Jakie macie o tym dziele opinie? Może choć w kabinie znajdzie się jakiś szczegół którego kompletnie nie skopałem?

     

    Dziękuję za uwagę. Tomek

    Pasy Co uratowałem z tablicy przyrządów Kabina Własna inwencja. Zastąpienie drukowanego elementu drucikiem. Kabina Obecny etap Potwornie zniszczony rozmoknięty papier Złamany karton Piękny retusz. Brawo
  1. Sebastian01 2021-02-18 08:12:52

    Ale historia! Wątek z kotem najstraszniejszy :)

    Jeśli mógłbym coś doradzić to bezwzględnie stosuj złotą zasadę modelarstwa kartonowego: 3 x przymierz, 1 x przyklej. Zasada ta jest elastyczna w zakresie pierwszego etapu i przymierzać można i 5x. Pasy wyszły super. Podoba mi się uzyskana faktura - normalnie jak paski parciane.

    Popodglądaj relacje kolegi Szamana. Tam zobaczysz wspomnianą zasadę w akcji. Zobaczysz, że elementy zanim zostaną przyklejone to są uformowane idealnie - tak, że wyglądają jakby już były przyklejone, a wcale nie są. To pomoże ci uniknąć szpar i nierówności na łączeniach, bo chyba to jest Twoim największym problemem póki co.

    Z kolorem retuszu to zawsze są jaja. Ja stosuję farby akrylowe, które mają tę właściwość, że robią się ciemniejsze po wyschnięciu - i zawsze o tym zapominam :)

    Powodzenia, trzymam kciuki.

  1. AndDi 2021-02-18 09:46:52

    Odnośnie impregnacji kartonu, to chyba już Ci pisałem, że ja nie jestem zwolennikiem robienia tego dla nowszych wycinanek i jednym z powodów jest właśnie, to że niektóre kleje słabiej trzymają. Ale nie przejmuj się, tak się zdobywa swoje własne doświadczenie.

    Pasy faktycznie wyszły bardzo fajnie, a reszta trochę ma uchybień, ale jak na pierwszy raz po 21 latach, to jest całkiem przyzwoicie.

    Dobry warsztat literacki, świetnie się czytało

  1. gregor97 2021-02-18 11:12:34

    czymam kciuki, ja też miałem powrót po ~20 latach 

    nadal jestem na etapie "odgrabiania" paluchów z dłońmi i walczę dalej

    powodzenia

     

  1. Wojok 2021-02-18 11:37:36

    Hmm, jeżeli mógłbym coś doradzić, to powiem krótko - wywal to. Z tego nic dobrego nie będzie. I tu nie chodzi o to, jak to wygląda, choć wygląda źle, ale o podejście.

    Weż się za tego Messerka od Pawła Mistewicza. To jest gwarancja dobrego pasowania elementów.

    NIE IMPREGNUJ W ŻADEN SPOSÓB WYCINANKI !!! To jest największe żródło Tweoich kłopotów. I główna przyczyna mojej rady, żebyś to wywalił. Widać, że Twoje kleje nie chcą tego łapać i będziesz się borykał z tym problemem do końca, a frustracja będzie rosła. To już nie będzie nabywanie doświadczenia, ale męczarnia !!!

    W którymś poście pytałem, czy umiesz kleić klejem BCG. Wygląda na to, że nie. Tym klejem delikatnie smarujesz obie klejone powierzchnie, czekasz aż wyschną, potem smarujesz tylko jedną powierzchnię i kleisz. Powinno łapać niemal od razu. Ważne, źeby go nie dać za dużo, bo to wodny klej i rozmoczy i zdeformuje papier. Zresztą, żadnego kleju nie daje się za dużo. Zgodnie z zasadą, że klej dobrze trzyma, gdy go nie ma. A wogóle, to zacznij od tego, że weź dwa kawałki nieimpregnowanego papieru z wycinanki, i tą metodą, którą Ci opisałem, przyklej na sztorc jeden do drugiego. Jak to dobrze wyschnie, to spróbuj je rozerwać. Jak lekko odejdzie, to klej wywal, a jak rozerwie papier, to jest ok.

    Następna sprawa, masz problem z wycinaniem drobnicy, to ją sobie na razie odpuszczj tam gdzie to możliwe. Nie wycinaj otworów w desce, desce, tylko tylko przyklej tą wydrukowaną. Chociaż deska, to Ci akurat chyba nieźle wyszła. Jest jeszcze pytanie, czym te otwory wycinałeś ? Ja takie otwory wydziobuję ostrym szpiczastym nożykiem, a potem delikatnie BCG na wykałaczkę i zaokrąglam krawędzie. DELIKATNIE.

    Retusz, no cóż, tego się nauczysz z czasem. Lub nie, bo i tak bywa. Generalnie, gdy wymieszasz kolor, to pomaluj gdzieś papier na próbę i poczekaj aż wyschnie. Zwykle wtedy zmieni kolor. I wtedy poprawka.  Żmudna to robota, ale innej metody nie ma. Poza kupieniem gotowca, oczywiście.

    I chyba ostatnia rada na razie - zabezpieczaj modele przed zwierzakami. Szczególnie przed kotami, bo ten szajs wszędzie wlezie. Zniszczone elementy możesz odratowywać, ale ślad zwykle zostaje.

    No cóż, to niełatwe hobby, ale nie łam się, czasem idzie jak z kamienia, ale przy odrobinie wytrwałości będzie ok

  1. Petrov 2021-02-18 11:39:48

    Przede wszystkim się nie poddawaj! Tak jak powyżej, staraj się bardzo dokładnie formować części, przymierzać kilka razy przed sklejeniem. Co do farb i retuszu - kwestia wyrobienia swojej metody. Ja osobiście używam temper w tubkach. Co do impregnacji - impregnuj tylko stronę zadrukowaną, wtedy być może łatwiej będzie sklejać części. nie impregnuj sklejek. Nie wiem jak ten Twój środek działa, przy Japonię nie ma takich problemów, ale to też zależy od kleju.  Faktycznie, kłopot z chwyceniem kleju mógł wynikać z impregnacji kartonu.

  1. Sebastian01 2021-02-18 12:38:23

    Ja impregnuję papier sprayem akrylowym. Dwa razy z każdej strony. Używam kleju Magic i Wikol. Nie mam z tym żadnego problemu. Zalety impregnacji są może nazbyt oczywiste, ale je i tak przytoczę, przynajmniej te, które ja zauważam i doceniam: nie strzępi się papier, szczególnie przy drobnych elementach, otworach oraz nie wyciera się jego powierzchnia. Mam dość szorstkie dłonie i dla mnie ta druga zaleta ma znaczenie. Co do lepszego formowania, zaginania to nie mam zdania, bo nie zauważyłem różnicy. 

  1. tomano 2021-02-18 13:32:02

    @Sebastian01: Tak. Kształtowanie idzie mi średnio. Warto zwilżyć część może? Nie mam zestawu tulejek w różnych rozmiarach, tylko parę ołówków i pędzli, ale nic mniejszego. Nie mam gdzie dostać w rozsądnej cenie a nie chcę kupować metrowych prętów. Nie miałbym nawet gdzie pociąć. Ogólnie praca nad formowaniem elementów i nad cierpliwością jest mi potrzebna ;)

    @Wojok: Po pierwszym impregnacie jednak testowałem na niepotrzebnych kartonikach i ten impregnat mi nie przeszkodził w klejeniu. Myślę, że problem pojawił się jak kupiłem sobie ten fajny akryl i go wypróbowałem na wyciętych częściach. Wydało mi się, że robią się naprawdę ładne po nim i rzeczywiście lepiej się formują. Niestety chyba ten etap popsuł mi klejenie. Na szczęście zrobiłem to tylko na trzech segmentach jakie miałem. Ogon, skrzydła i silnik są bezpieczne. Więc może będę kontynuował jednak ten model dla nauki. By potrenować formowanie i dokładniejsze wycinanie. Potem Mes zgodnie z radą Wojoka.

    @AndDi: Tak, pamiętam jak mówiłeś by nie impregnować. Jak mi napisałeś to już było psikane tym impregnatem (ale to chyba nie on był problemem, patrz wyżej). Dzięki za miłe słowa :D Jeśli modele nie wyjdą zawsze mogę zacząć pisać fanfiki :D A pasy też jedyny jasny punkt jaki dostrzegam - gdyby kot zjadł je to bym się załamał :D

    @Petrov @gregor97 Dzięki za słowa wsparcia!

     

    Tak jak pisałem. Będę to kontynuować jako ćwiczenie i zobaczę. Jak będzie źle to najwyżej kosz.

     

     

  1. AndDi 2021-02-18 14:44:32

    Wałeczki nie muszą być z metalu, choć pewnie takie są super. Możesz te grubsze mieć z drewna albo z plastiku. A cieńszy to uzbrajasz się w cęgi do cięcia metalu idziesz na spacer, patrzysz, a tu koło rowerowe ze szprychami, myk i już masz fajny rozmiar.  Oczywiście znalazłeś koło luzem, a nie przy rowerze.

    Kiedyś były takie radia albo samochody z anteną teleskopową, to by się pewnie nadało i masz od razu w kilku rozmiarach. Może u Ciebie, albo u znajomych, gdzieś się poniewiera taka antena.

    P.S. Pozwolę sobie mieć przeciwne zdanie od Wojoka, lepiej jednak, tak jak napisałeś, dokończyć i na dodatek poćwiczyć sobie przy okazji technikę, bo wcale tak tragicznie nie wygląda.

  1. Sebastian01 2021-02-18 14:51:43

    Kopalnią fajnych wałeczków o dużej wytrzymałości i w różnych wymiarach są... stare drukarki względnie kserokopiarki.

  1. Wojok 2021-02-18 15:34:09

    P.S. Pozwolę sobie mieć przeciwne zdanie od Wojoka, lepiej jednak, tak jak napisałeś, dokończyć i na dodatek poćwiczyć sobie przy okazji technikę, bo wcale tak tragicznie nie wygląda.

    AndDi

    Taa, inne zdanie, jak zwykle

    Poza tym nie napisałem, żeby wywalił ten mode, bo wygląda tragicznie ( choć tu można by podyskutować ), tylko dlatego, że będzie się męczył z trudno sklejalnym materiałem

    Ale decyzja należy oczywiście do niego

  1. tulipan740i 2021-02-18 15:43:09

    Witaj na forum.

    Gratuluję też powrotu do tego fajnego hobby.

    Co do modelu to nie wyrzucaj go . Nie ma co się poddawać. Potraktuj go jako poligon doświadczalny, bez nastawienia na jakiś zadowalający efekt. W temacie impregnacji, wielu impregnuje całe arkusze jeszcze przed wycinaniem. Można też ominąć ten zabieg i po sklejeniu prysnąć  delikatnie jakimś bezbarwnym matem w celu konserwacji i wzmocnienia. Ważne żeby nie "zalać" na błysk takim impregnatem. Z tego co piszesz i widać zresztą, ten lakier po prostu nasycił papier i nadmiar przestał w niego wsiąkać. Reszta wyschła na jego powierzchni i w efekcie zrobiła się powierzchnia asklejalna. Klej nie ma jak złapać kontaktu z powierzchnią bo jest "szklista ślizgawka". Spróbuj doraźnie zmatowić tylko te powierzchnie, które maja się kleić jakimś drobnym papierem wodnym rzędu 600 ale bezpieczniej jest na suchobo jak woda trafi część nie zaimpregnowaną to masz namiękniętego babol

    Gdy chodzi o klej, to każdy ma swoje preferencje, a należy też pamiętać, że nie ma kleju idealnego. Z czasem wybierzesz klej dla siebie najbardziej odpowiedni. Z tego co napisałeś to już znasz ich większość, rodzajów.

    Fajnie że stosujesz wszelkie druciki itp. bo wiadomo, że nie ma co dać się zwariować. Mimo że model kartonowy, to nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie wałkował np. jakiejś dźwigienki o średnicy 0.4 mm, czy nawet większych elementów z papieru. Kopalnia takich materiałów nas otacza. Wystarczy tylko umieć dostrzec co na co się nada. Wyobraźnia i kreatywność musi działać .

    A kot jak to kot . Trzeba go izolować od warsztatu jak się nie chce kłopotów w sklejaniu. Też mam kota i często pcha się na warsztat . A ulubione miejsce do snu to laptop. Tylko czasem ikony z pulpitu giną .

    Reasumując, nie poddawaj się i skończ ten samolot. Lepiej ten dokończyć i być bogatszym w doświadczenia przy kolejnym modelu, niż zacząć kolejny bez tych doświadczeń.

    Powodzenia.

  1. tomano 2021-02-18 18:21:32

    Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi i wsparcie merytoryczne. Będę działał coś w weekend. Mam też nieco szalony plan w głowie... Model ten ma dwie opcjonalne wersje malowania i opcjonalne są właśnie te dwa segmenty za kabiną. Może rozwalę to wszystko i spróbuję jeszcze raz używając niepolakierowanych elementów z innym malowaniem. Prześpię się z tym.

  1. Zbyszek001 2021-02-18 18:37:21

    Cześć sory klikam z telefonu, dędą byki. Witaj na forum. Ja też ratowałem się modelami żeby nie zwariować. To było kilka lat wstecz po 30 latach nie klejenia dużo nas łączy. Bo i mnie żona mocno wspierała. Wywaliłem do kosza 1 model kartonowy. Drugi w kolejce. Potem były schody a potem pokorą i zrozumiemie ze warto i można, ale także że to długa droga i że każdy kolejny model jest lepszy i więcej umiem.

    Imoregnaca, ja jak kleje standard a mam teraz drugi do budowy impregnuje caponem. I potem buyapren mogę wywalić bo nie łapie za to hemol klei idealnie tak samo jak magiczny czy BCG. Świetnie się wtedy kształtuje karton i wielka szansa że ewentualne plamki kleju usunę. 

    Nie słuchaj Wojoka choć bard, o cenie jego rady potrenuj jeszcze skrzydła, potem koła i potem wywal

  1. beata 2021-02-18 19:46:21

    Witam nowego kolegę.

    Nie przejmuj się swoimi niepowodzeniami. Wszyscy tak zaczynaliśmy. Nodelarstwo, to wyboista i śliska droga. Czasami pod górkę, ale masz tutaj doborowe towarzystwo, które zawsze doradzi, a nie wyśmieje.

    Jesli chodzi o klej, to zapewne coś takiego, jest do kupienia w Szkocji. Spróbuj go. Jak dla mnie, jest świetny. Nie kleję niczym innym. Poznaj także łobuzicę, która tylko czeka, aby coś zdewastować

    Tola jestem
  1. tulipan740i 2021-02-18 20:15:54

    Skoro Beata przedstawiła swoją łobuziarę, to ja też przedstawię swoją Zuzię. Zuzia i 360 potencjalnych zabawek. W takich sytuacjach pozostaje się modlić by spała jak najdłużej. Żona zanim ją zawoła musi się upewnić czy tym mi szkód nie narobi.

  1. Maciejesław 2021-02-19 19:10:59

    Doradzam to samo co Wojok. Odłóż ten model. Autor, Pan Pacyński moim skromnym zdaniem niby robi modele proste a mimo to są one jakoś dziwne projektowane. Wyjątkowo mi nie leżą. Skleiłem dwa i stwierdzam, że są zwyczajnie męczące. Ja bym faktycznie na początek wziął coś z Kartonowej kolekcji albo z WAKu, od Jerzego Janukowicza. On zrobił ostatnio dla nich kilka bardzo łatwych i atrakcyjnie wyglądających modeli. 
    A tutaj myśle, że jednak z g...a twarogu już nie ulepisz, więc po co się zrażać na wstępie.

    Aaa i jeszcze. Odpuść sobie na tym etapie jakieś bajery typu sprzączki do pasów czy jakieś zegary upiększane. Skup się na podstawach, na nauce formowania kartonu. Jak to opanujesz to zacznij myśleć o takich dodatkach. Na razie pasują jak kwiatek do kożucha. Nie impregnuj, nie lakieruj. Po prostu klej to co masz na stole i tym co masz pod ręką.

  1. AndDi 2021-02-19 21:34:17

    Jak widać każdy ma jakąś inną radę , czyli trzeba pomyśleć i zrobić po swojemu

  1. Jacek-KP 2021-02-19 22:08:20

    Ale piękna ta "łobuzica" :-)

  1. tomano 2021-02-22 19:13:15

    No tak @AndDi masz rację - każdy ma swoje podejście i ja robię po swojemu, ale staram się uczyć.

    Wielki szacunek należy się tutaj kanałowi na Youtube Technick którego filmy dały mi nieocenioną pomoc w nauce mieszania kolorów (metoda na CMYK genialna - niemal idealne barwy) oraz kształtowania.  A propos kształtowani - znów @AndDi Tobie muszę podziękować za poradę ze szprychami :D Nie nie zwędziłem swojej na mieście. Zwędziłem z popsutego roweru w szopie graciarni na stare sprzęty, meble i odpady dla charity i councila, która stoi u nas na osiedlu. 

    Co jeszcze osiągnąłem to nauczenie się klejenia wolniej i BCG raczej niż cudami lateksowo, gumowo jakimiś tam. Do tego poszedłem w stronę tematu klejów do drewna i zamówiłem sobie TO. Dzięki @beata tego soudala akurat nie ma tutaj, ale to co mam działa to super, wiąże szybko i schnie na czysto :)

    Tak jak mówiłem - kadłub 1 poszedł do kosza i zabrałem się za lepienie czegoś na kształt samolotu z przysłowiowego wiadomo czego :D Nie jest super idealnie ale ja mam uparty charakter i kończę co zacząłem. Fajna nauka z tego też jest.

    Do rzeczy: 

    Wręga między pierwszym segmentem za kabiną a ostatnim troszkę za bardzo mi się spiłowała ;) To na skutek zbyt chaotycznych pierwszych prób spasowania i klejenia 10 rodzajami kleju na raz. Niestety nie mam kopii. Brak drukarki i skanera. Trochę mi się to już zaczęło rozjeżdzać, luzy, dziury i problemy... Ostatecznie zrobiłem niekonwencjonalnie. Wyciąłem małą łątkę kwadratową z zapasu i delikatnie szlifowałem ją na papierze ściernym aż była niemal przejrzysta na wylot. Segmenty troszkę dociąłem i ścisnąłem na wrędze o ten milimetr czy pół, tak, że samolot 'schudł' w tym miejscu. To co się rozwaliło i krzywo zeszło załatałem tą ultra cienką łatką zapasu. Widać to ba zdjęciu 'podbrzusza'. Na żywo niemal niewidoczne. Tym zachęcony podobne krycie za pomocą 2mm zeszlifowanych na cieniutko pasków zrobiłem 'beczkową' łatę tuż za kabiną by ukryć dziadostwo. Wygląda to nieco dziwnie ale nie psuje mi modelu moim zdaniem. Cieszę się bo jest o niebo lepiej niż było.

    Co do łączenia segmentów kadłuba mam pytanie. Czym to robicie? Klej wodny (BCG, drewno) jest podstępny bo nawet jak aplikuję oszczędnie i wykałaczką to wsiąka w papier i kiedy chcę lekko docisnąć nowy segment to ten papier zaczyna się rozszerzać i 'naciągać' niejako na poprzedni segment. Przez to nie udało mi się wszędzie uniknąć jakichś tam krowich żeber... 'Gumowe kleje z kolei słabo wiążą tak małą powierzchnię jakoś i robią się z nich kulki i wałki. Liczę na to, że pod skrzydłem nie będzie wiele widać i doprowadzę sobie ten model do końca zaraz by się uczyć jak i mieć go na pamiątkę z tego trudnego powrotu ;)

    Ogon dużo mnie nauczył, choć tu muszę przyznać to opracowanie rzeczywiście jest tragiczne. Cały opis to skromne 4 paragrafiki na jakąś 1/5 strony a rysunki w rzucie nie wszędzie są czytelne. Było trochę główkowania, kombinowania, poprawiania... coś musiałem oderwać i wkleić głębiej, coś spiłować się gdzieś lekko zagięło czy przybrudziło, ale w końcu wyszedłem chyba na swoje.

     

    Jako bonus pozdrowienia od moich futrzastych piratów rozrabiaków :)

     

     

    1 2 3 4 5 6 7 8  Łata na dnie Ogon wraz z retuszem lekkim. Nauczyłem się że klej wodny rozpuszcza cały marker gdy wszystko zrobiło się czerwone od retuszu ;)
Rezultaty 0 - 20 z 79 pozycji
Udostępnij temat: