Morane-Saulnier 406 C1 WAK 1:33 łatwy model ?
-
Witam.
Długo się wahałem czy otwierać kolejną relację bo to "Mitchel" rozgrzebany i zaległa galeria "teciaka"który czeka na lakierowanie,ale nie mogę już patrzeć jak się "męczą" nasi koledzy z łatwymi modelami.Zdaję sobie,że w tej chwili jest już jak to mówią"po ptokach"bo relacje się już toczą od pewnego czasu,ale może komuś na przyszłość przydadzą się moje wypociny.Na początek wyjaśnienie, dlaczego zająłem się tymi"łatwymi"modelami?Jakiś czas temu,podczas wizyty w empiku wpadł w moje ręce jeden z tych modeli a konkretnie "Koolhoven F.K.58A.Po przejrzeniu stwierdziłem,że czemu nie -bardzo fajny kamuflaż z niezłą waloryzacją,uproszczony model,szybko sobie skleję ,tak na rozruszanie paluchów a przy okazji poćwiczę parę technik i nowych "knifów".Nieco później ze strony wydawnictwa zakupiłem inne modele z tej serii,czyli samoloty na których walczyli we Francji w1940roku w czasie II WŚ.Całość powinna stworzyć fajną kolekcję a to głównie dzięki malowaniom,które naprawdę robią niezłe wrażenie i jest to jeden z głównych walorów tych modeli.Ten pierwszy model mam już gotowy tak na 99%,czeka na lakierowanie,montaż środkowej części limuzynki kabiny i rozpięcie anteny no i oczywiście galerii końcowej,którą być może zamieszczę na forum.Nie robiłem relacji,bo model sklejałem jakiś czas temu,ale mam kilka zdjęć z budowy,które dołączę do galerii a teraz tylko dwa ogólne widoki.Po rozpoczęciu budowy i bliższemu przeanalizowaniu wycinanki,jak to u mnie prawie zawsze bywa zacząłem grzebać w internecie,bo żadnych konkretnych opracowań o tym samolocie nie mam,i zauważyłem kilka rzeczy,których opracowanie nie zawiera i tak zacząłem dorabiać,poprawiać i przerabiać .Szybkie sklejanie poszło w diabli,ale o tym innym razem.Z modelem,który jest bohaterem tej relacji będzie podobnie,ale tutaj sytuacja jest inna,bo materiałów merytorycznych trochę posiadam a poza tym mam inne modele tego samolotu,z których mogę co nieco odgapić.Tak więc na początek zdjęcie opracowania,mam dwie sztuki-będzie z czego waloryzować,kabinkę i szkielet laserowy.Mam zamiar pokazać budowę z kilkoma ulepszeniami i odrobinę rozszyfrować tezę" łatwego modelu"bo zawiera on kilka "pułapek dla mniej doświadczonych kolegów.Się rozpisałem,tak więc reszta w następnym poście.
Cdn.
-
Ja też dołączam się do śledzenia relacji. Ja zacząłem sklejać jakiś rok temu i właśnie od modeli WAK Caudron i Dewoitine. Jak dla mnie wcale nie okazały się aż takie proste na początek, ale to też głównie spory brak wiedzy i umiejętności. Super, że można będzie podejrzeć Twoje podejście do przygotowania i sklejenia modelu, które opisałeś
-
Ja też dołączam się do śledzenia relacji. Ja zacząłem sklejać jakiś rok temu i właśnie od modeli WAK Caudron i Dewoitine. Jak dla mnie wcale nie okazały się aż takie proste na początek, ale to też głównie spory brak wiedzy i umiejętności. Super, że można będzie podejrzeć Twoje podejście do przygotowania i sklejenia modelu, które opisałeś
-
Witam.
Mam taką małą nadzieję,że te moje wypociny się komuś przydadzą,chociaż dla starych wyjadaczy to pewne rzeczy mogą się wydać oczywiste i śmieszne.Przejdźmy jednak do konkretów.Nie wspomniałem jeszcze o malowaniu modelu.Akurat ten trochę się wyłamuje z tej kolekcji,bo na tym samolocie latali czescy piloci.Szkoda,że wydawnictwo nie zdecydowało się na wznowienie polskiego malowania,było takie wydanie kilka lat wcześniej,ale bez takiej fajnej "panierki",podejrzewam,że to ukłon dla klienteli za południowej granicy.Wcześniej pisałem już o pewnych przemyśleniach na temat kolejności budowy i podjąłem decyzję.Budowę kadłuba podzielę sobie na trzy etapy-część ogonowa,środek kadłuba i część nosowa dokładnie w takiej kolejności.Wcześniej pokazałem już początkowe przygotowanie części ogonowej.Ja jeszcze dodatkowo trasuję sobie linie podziału,podnosi to trochę wrażenia wzrokowe,powierzchnie modelu nie są całkiem "gołe" a linie łączenia modelu trochę"giną".Tutaj trzeba mieć niezłe wyczucie,żeby nie przesadzić.Nie chcemy przecież,żeby części się nam wyginały w tych miejscach.Chciałem pokazać na zdjęciu,ale nawet pod światło marnie to widać,obok leżą narzędzia użyte-tępa igła w obsadce,metalowa linijka i krzywik kreślarski do łukowatych linii.Kolejny etap to wykonanie podposzycia.Kiedyś modele były drukowane na jak teraz określamy pancernym,takie mamy przynajmniej wrażenia.Obecnie karton na którym są wydawane modele jest inny i od pewnego czasu ja wzmacniam sobie modele warstwą dodatkową.Ten model jest w miarę mały i wystarczy to zrobić na miękkim offsecie.Pokazałem sposób odrysowania .Ten segment ma pasek łączący i o tyle musiałem zmniejszyć podposzycie.Następny krok formowanie i tutaj muszę przyznać nieźle się nakombinowałem a to z racji kształtu tego segmentu.Autor w opisie radzi ukształtowanie tego elementu w owal a mnie to na owal wcale nie wygląda.Najlepiej zobaczyć sobie jak jaki kształt mają wręgi zamykające ten segment i według nich ukształtować ten segment.Ja natrasowałem linie powiedzmy grzbietu i lekko załamałem boki.Tak przygotowany element kształtowałem w trzech etapach,najpierw grzbiet a potem kolejno boki z dolną częścią.Końcówka elementu wymaga przy tym wszystkim kolejnej uwagi cały segment przechodzi z dość szerokiego przodu do wąskiego prostokąta o zaokrąglonych końcówkach.Niewątpliwie jest natrudniejszy element kadłuba,nie dość że długi i wąski na końcu to jeszcze tak mocno zmienia kształt.Na zdjęciach pokazałem kolejno etapy wklejania podposzycia i efekt sklejenia a na końcu przymiarka na sucho wręg.Myślę,że obleci.
Cdn.
-
Witam.
Mam taką małą nadzieję,że te moje wypociny się komuś przydadzą,chociaż dla starych wyjadaczy to pewne rzeczy mogą się wydać oczywiste i śmieszne.Przejdźmy jednak do konkretów.Nie wspomniałem jeszcze o malowaniu modelu.Akurat ten trochę się wyłamuje z tej kolekcji,bo na tym samolocie latali czescy piloci.Szkoda,że wydawnictwo nie zdecydowało się na wznowienie polskiego malowania,było takie wydanie kilka lat wcześniej,ale bez takiej fajnej "panierki",podejrzewam,że to ukłon dla klienteli za południowej granicy.Wcześniej pisałem już o pewnych przemyśleniach na temat kolejności budowy i podjąłem decyzję.Budowę kadłuba podzielę sobie na trzy etapy-część ogonowa,środek kadłuba i część nosowa dokładnie w takiej kolejności.Wcześniej pokazałem już początkowe przygotowanie części ogonowej.Ja jeszcze dodatkowo trasuję sobie linie podziału,podnosi to trochę wrażenia wzrokowe,powierzchnie modelu nie są całkiem "gołe" a linie łączenia modelu trochę"giną".Tutaj trzeba mieć niezłe wyczucie,żeby nie przesadzić.Nie chcemy przecież,żeby części się nam wyginały w tych miejscach.Chciałem pokazać na zdjęciu,ale nawet pod światło marnie to widać,obok leżą narzędzia użyte-tępa igła w obsadce,metalowa linijka i krzywik kreślarski do łukowatych linii.Kolejny etap to wykonanie podposzycia.Kiedyś modele były drukowane na jak teraz określamy pancernym,takie mamy przynajmniej wrażenia.Obecnie karton na którym są wydawane modele jest inny i od pewnego czasu ja wzmacniam sobie modele warstwą dodatkową.Ten model jest w miarę mały i wystarczy to zrobić na miękkim offsecie.Pokazałem sposób odrysowania .Ten segment ma pasek łączący i o tyle musiałem zmniejszyć podposzycie.Następny krok formowanie i tutaj muszę przyznać nieźle się nakombinowałem a to z racji kształtu tego segmentu.Autor w opisie radzi ukształtowanie tego elementu w owal a mnie to na owal wcale nie wygląda.Najlepiej zobaczyć sobie jak jaki kształt mają wręgi zamykające ten segment i według nich ukształtować ten segment.Ja natrasowałem linie powiedzmy grzbietu i lekko załamałem boki.Tak przygotowany element kształtowałem w trzech etapach,najpierw grzbiet a potem kolejno boki z dolną częścią.Końcówka elementu wymaga przy tym wszystkim kolejnej uwagi cały segment przechodzi z dość szerokiego przodu do wąskiego prostokąta o zaokrąglonych końcówkach.Niewątpliwie jest natrudniejszy element kadłuba,nie dość że długi i wąski na końcu to jeszcze tak mocno zmienia kształt.Na zdjęciach pokazałem kolejno etapy wklejania podposzycia i efekt sklejenia a na końcu przymiarka na sucho wręg.Myślę,że obleci.
Cdn.
-
Witam.
Mam taką małą nadzieję,że te moje wypociny się komuś przydadzą
Przydadzą się przydadzą... Żeby rozwiać Twoje wątpliwości czy z uwagą obserwuję relację (pewnie nie ja jeden) pozwolę sobie zadać kilka pytań i poruszyć nurtujące mnie kwestie.
1. Mam gorącą prośbę... Czy mógłbyś trochę więcej miejsca poświęcić formowaniu elementów poszycia. Jak to robisz? Jakich używasz narzędzi, technik. Czy przy formowaniu używasz BCG? Jednym słowem wszystko to co jest według Ciebie istotne.
2. Czy wręga zaznaczona na zdj.1 pasowała czy musiałeś ją zmniejszać, szlifować, przerabiać?
3. Wręga na zdj.2 jest od środkowego segmentu samolotu. Przymierzyłeś ją do części ogonowej żeby pokazać że poszycie jest dobrze uformowane? Czy kleisz na dwie wręgi?
4. Ponieważ ja tego elementu nie mam tak uformowanego wpadłem na pomysł żeby wręgę ze zdj.2 odrysować i zmniejszyć odpowiednio aby weszła głębiej - musi być miejsce na pasek łączący z sąsiadującego segmentu - i dzięki temu uzyskać odpowiedni kształt co będzie ważne przy łączeniu segmentów. Mam nadzieję że wiesz o co chodzi? Co Ty na to?
Ponieważ segmenty mam już sklejone to jest trochę musztarda po obiedzie ale czekam na część silnikową na której nieco utknąłem...
-
Witam.
Mam taką małą nadzieję,że te moje wypociny się komuś przydadzą
Przydadzą się przydadzą... Żeby rozwiać Twoje wątpliwości czy z uwagą obserwuję relację (pewnie nie ja jeden) pozwolę sobie zadać kilka pytań i poruszyć nurtujące mnie kwestie.
1. Mam gorącą prośbę... Czy mógłbyś trochę więcej miejsca poświęcić formowaniu elementów poszycia. Jak to robisz? Jakich używasz narzędzi, technik. Czy przy formowaniu używasz BCG? Jednym słowem wszystko to co jest według Ciebie istotne.
2. Czy wręga zaznaczona na zdj.1 pasowała czy musiałeś ją zmniejszać, szlifować, przerabiać?
3. Wręga na zdj.2 jest od środkowego segmentu samolotu. Przymierzyłeś ją do części ogonowej żeby pokazać że poszycie jest dobrze uformowane? Czy kleisz na dwie wręgi?
4. Ponieważ ja tego elementu nie mam tak uformowanego wpadłem na pomysł żeby wręgę ze zdj.2 odrysować i zmniejszyć odpowiednio aby weszła głębiej - musi być miejsce na pasek łączący z sąsiadującego segmentu - i dzięki temu uzyskać odpowiedni kształt co będzie ważne przy łączeniu segmentów. Mam nadzieję że wiesz o co chodzi? Co Ty na to?
Ponieważ segmenty mam już sklejone to jest trochę musztarda po obiedzie ale czekam na część silnikową na której nieco utknąłem...
-
A ja bym dopytał o to trasowanie. Jak zaznaczasz odległość na fragmencie ? Jak mam zagiąć na całej długości elementu przy zginaniu to igłą delikatnie robię kropki na zewnętrznej linii obrysu elementu i potem po stronie wewnętrznej łącze te kropki, a co w wypadku jak to tylko część elementu, tzn żeby nie uszkodzić druku? Czy po przejechaniu igłą poprawić linię czymś okrągłym? Nie wiem czy dobrze to zrozumiałem. I ostatnie podposzycie było przyklejone klejem introligatorskim jak na zdj? I czy tym samym klejem czy np bcg czy butaprenem skleiłeś poszycie?
Będę wdzięczny za odpowiedzi
-
A ja bym dopytał o to trasowanie. Jak zaznaczasz odległość na fragmencie ? Jak mam zagiąć na całej długości elementu przy zginaniu to igłą delikatnie robię kropki na zewnętrznej linii obrysu elementu i potem po stronie wewnętrznej łącze te kropki, a co w wypadku jak to tylko część elementu, tzn żeby nie uszkodzić druku? Czy po przejechaniu igłą poprawić linię czymś okrągłym? Nie wiem czy dobrze to zrozumiałem. I ostatnie podposzycie było przyklejone klejem introligatorskim jak na zdj? I czy tym samym klejem czy np bcg czy butaprenem skleiłeś poszycie?
Będę wdzięczny za odpowiedzi
-
Witam.
Sorry że dopiero teraz się odzywam,ale wczoraj musiałem wyjść do pracy na 14.00 a wypada odpowiedzieć na ten grad pytań.Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć i wyjaśnić niejasności.To najpierw KARTOM-
1.Części kształtuję na starej podkładce pod mysz komputerową,to bordowe na zdjęciu a narzędzia widoczne są z prawej strony.Zasadniczo wszystkie długie,twarde i okrągłe przedmioty.Przykładowo trzonki pędzli o różnych średnicach,metalowe rurki czasami podwędzam żonie druty do robótek ręcznych.Sam proces polegą na rolowaniu powierzchni części,którą chcemy ukształtować i trzeba to robić z wyczuciem żeby nie przesadzić.W przypadku tego elementu,który przypomina fragment stożka,czyli szeroki z przodu i wąski z tyłu używałem grubszego narzędzia na początku zmieniając średnicę w miarę przesuwania się do tylu na mniejszą.Na drugim zdjęciu strzałką pokazałem mniej więcej ruch po łuku tak jak wygląda ten grzbiet segmentu.Nie używam do formowania BCG i nawilżam części.Ten karton na którym jest wydrukowany model jest dość cienki i dobrze poddaje się formowaniu.Z używaniem BCG do formowania trzeba bardzo uważać bo nawilżony karton można łatwo odkształcić a po wyschnięciu kleju trudno o jakiekolwiek poprawki.
2.Wręga na zdjęciu jest włożona na sucho,bez kleju w celu sprawdzenia czy segment ma właściwy kształt po formowaniu i sklejeniu.Jak widać jest odrobinę za mała,ale to nieważne,bo same usterzenie zamierzam trochę przerobić.
3.Tutaj dobrze myślisz-wręga tak jak ta z tyłu włożona do przymiarki,nie jest przyklejona i weszła na styk czyli będzie trzeba ją przeszlifować po montażu z paskiem łączącym.
4.Trudno mi tu coś doradzić,bo jak pisałeś może to być już musztarda po obiedzie.Jeżeli segment ogonowy skleiłeś już z segmentem kabinowym to może być trudno kształtować pod wręgę a jeśli nie to Sam pisałeś,że masz dwa egzemplarze więc nie ma się co zastanawiać tnij i zrób ten segment od nowa.Do dziobu dojdziemy -cierpliwości.
A teraz 'mikruch'-trasowanie robię tak jak piszesz,ale ja robię nacięcie nożykiem,otwór po igle może być mniej precyzyjny,później pokaże.Co do długości trasowania n oto trzeba po wewnętrznej stronie narysować i odmierzyć długość po wycięciu elementu.O klejeniu jeszcze napiszę w następnych postach bo jak widać wychodzą mi niezłe elaboraty.Na razie kleję na BCG i klejem introligatorskim.
-
Witam.
Sorry że dopiero teraz się odzywam,ale wczoraj musiałem wyjść do pracy na 14.00 a wypada odpowiedzieć na ten grad pytań.Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć i wyjaśnić niejasności.To najpierw KARTOM-
1.Części kształtuję na starej podkładce pod mysz komputerową,to bordowe na zdjęciu a narzędzia widoczne są z prawej strony.Zasadniczo wszystkie długie,twarde i okrągłe przedmioty.Przykładowo trzonki pędzli o różnych średnicach,metalowe rurki czasami podwędzam żonie druty do robótek ręcznych.Sam proces polegą na rolowaniu powierzchni części,którą chcemy ukształtować i trzeba to robić z wyczuciem żeby nie przesadzić.W przypadku tego elementu,który przypomina fragment stożka,czyli szeroki z przodu i wąski z tyłu używałem grubszego narzędzia na początku zmieniając średnicę w miarę przesuwania się do tylu na mniejszą.Na drugim zdjęciu strzałką pokazałem mniej więcej ruch po łuku tak jak wygląda ten grzbiet segmentu.Nie używam do formowania BCG i nawilżam części.Ten karton na którym jest wydrukowany model jest dość cienki i dobrze poddaje się formowaniu.Z używaniem BCG do formowania trzeba bardzo uważać bo nawilżony karton można łatwo odkształcić a po wyschnięciu kleju trudno o jakiekolwiek poprawki.
2.Wręga na zdjęciu jest włożona na sucho,bez kleju w celu sprawdzenia czy segment ma właściwy kształt po formowaniu i sklejeniu.Jak widać jest odrobinę za mała,ale to nieważne,bo same usterzenie zamierzam trochę przerobić.
3.Tutaj dobrze myślisz-wręga tak jak ta z tyłu włożona do przymiarki,nie jest przyklejona i weszła na styk czyli będzie trzeba ją przeszlifować po montażu z paskiem łączącym.
4.Trudno mi tu coś doradzić,bo jak pisałeś może to być już musztarda po obiedzie.Jeżeli segment ogonowy skleiłeś już z segmentem kabinowym to może być trudno kształtować pod wręgę a jeśli nie to Sam pisałeś,że masz dwa egzemplarze więc nie ma się co zastanawiać tnij i zrób ten segment od nowa.Do dziobu dojdziemy -cierpliwości.
A teraz 'mikruch'-trasowanie robię tak jak piszesz,ale ja robię nacięcie nożykiem,otwór po igle może być mniej precyzyjny,później pokaże.Co do długości trasowania n oto trzeba po wewnętrznej stronie narysować i odmierzyć długość po wycięciu elementu.O klejeniu jeszcze napiszę w następnych postach bo jak widać wychodzą mi niezłe elaboraty.Na razie kleję na BCG i klejem introligatorskim.
-
Witam.
Następny segment-środkowy,ten z kabiną pilota.Jeszcze raz jak to mówią"łopatoligicznie" postaram się pokazać przygotowanie i początkowe prace.
1.Pierwsze zdjęcie-od górnej strony,na której są wydrukowane elementy zaznaczam na części oś symetrii,od dołu rysuję przebieg tej osi i to pomaga nam np. podczas symetrycznego wklejania wręg.
2.Drugie zdjęcie-kolej na kształtowanie,tak jak już wspomniałem we wcześniejszym poście ja takie większe części formuję sobie na starej podkładce pod mysz komputerową,ważne jest,żeby było to coś co poddaje się naciskowi.Zaznaczyłem początkowy obszar pracy,który na bieżąco przymierzam do kształtu wręgi jaka ma być wklejana w tym miejscu.
3.Trzecie zdjęcie-pokazany ruch w jaki sposób "wałkujemy"element.Wszystko to trzeba robić z wyczuciem odpowiednio dobranym przyrządem.
4.Czwarte zdjęcie-segment odpowiednio ukształtowany powinien mniej więcej trzymać kształt wręgi.Tak samo paski łączące i podposzycie,jeśli takie zamierzamy wykonać,muszą być już przygotowane inaczej po sklejeniu może być trudniej uzyskać właściwy kształt segmentu.
5.Kolejne zdjęcie-segment i pasek łączący,który ma być wklejany "gruntuję" sobie klejem BCG,pasek na całej szerokości a segment kadłuba na szerokość wklejenia tego paska.I tutaj myślę,że ważna uwaga,trzeba być cierpliwym,bo musimy poczekać, aż ten klej całkowicie wyschnie.Wiadomo,że to klej "wodny"i nawilża karton.Nawet słaby nacisk jaki musimy użyć do sklejenia tych dwóch części może się odcisnąć na powierzchni nawilżonego elementu-sprawdzone niestety osobiście,do dzisiaj się"uczę" tego kleju.W tym czasie można zająć się innymi częściami.
6.Szóste zdjęcie-po wyschnięciu BCG zaczynam wklejać pasek i robię to sobie etapami na długości około 1cm.-zaznaczone na zdjęciu.
7.Siódme-po przyłożeniu paska do segmentu i po chwili odczekania,żeby połączenie lekko złapało dociskam na twardej powierzchni przyrządem, którym kształtowałem części.
8.Następne zdjęcie-pasek wklejony a przy okazji moja podkładka na której kleję-kawał grubego szkła od znajomej dentystki.
9.Części do "dzióbka"się szykują.
Cdn.
-
Witam.
Następny segment-środkowy,ten z kabiną pilota.Jeszcze raz jak to mówią"łopatoligicznie" postaram się pokazać przygotowanie i początkowe prace.
1.Pierwsze zdjęcie-od górnej strony,na której są wydrukowane elementy zaznaczam na części oś symetrii,od dołu rysuję przebieg tej osi i to pomaga nam np. podczas symetrycznego wklejania wręg.
2.Drugie zdjęcie-kolej na kształtowanie,tak jak już wspomniałem we wcześniejszym poście ja takie większe części formuję sobie na starej podkładce pod mysz komputerową,ważne jest,żeby było to coś co poddaje się naciskowi.Zaznaczyłem początkowy obszar pracy,który na bieżąco przymierzam do kształtu wręgi jaka ma być wklejana w tym miejscu.
3.Trzecie zdjęcie-pokazany ruch w jaki sposób "wałkujemy"element.Wszystko to trzeba robić z wyczuciem odpowiednio dobranym przyrządem.
4.Czwarte zdjęcie-segment odpowiednio ukształtowany powinien mniej więcej trzymać kształt wręgi.Tak samo paski łączące i podposzycie,jeśli takie zamierzamy wykonać,muszą być już przygotowane inaczej po sklejeniu może być trudniej uzyskać właściwy kształt segmentu.
5.Kolejne zdjęcie-segment i pasek łączący,który ma być wklejany "gruntuję" sobie klejem BCG,pasek na całej szerokości a segment kadłuba na szerokość wklejenia tego paska.I tutaj myślę,że ważna uwaga,trzeba być cierpliwym,bo musimy poczekać, aż ten klej całkowicie wyschnie.Wiadomo,że to klej "wodny"i nawilża karton.Nawet słaby nacisk jaki musimy użyć do sklejenia tych dwóch części może się odcisnąć na powierzchni nawilżonego elementu-sprawdzone niestety osobiście,do dzisiaj się"uczę" tego kleju.W tym czasie można zająć się innymi częściami.
6.Szóste zdjęcie-po wyschnięciu BCG zaczynam wklejać pasek i robię to sobie etapami na długości około 1cm.-zaznaczone na zdjęciu.
7.Siódme-po przyłożeniu paska do segmentu i po chwili odczekania,żeby połączenie lekko złapało dociskam na twardej powierzchni przyrządem, którym kształtowałem części.
8.Następne zdjęcie-pasek wklejony a przy okazji moja podkładka na której kleję-kawał grubego szkła od znajomej dentystki.
9.Części do "dzióbka"się szykują.
Cdn.
-
Witam.
Pierwszy post w tym roku tak przy okazji dla wszystkich życzenia Wszystkiego Najlepszego w tym Nowym Roku i oby nam się dobrze działo.Tematem będzie kolejny segment,czyli "dzióbek"samolotu.Od razu pragnę zaznaczyć,że mój sposób montażu będzie diametralnie różnił się od instrukcji budowy.Przede wszystkim propozycja budowy szkieletu,oklejenia go paskami łączącymi i dopiero potem oklejania go poszyciem jest pierwszą pułapką jaką napotykają mniej doświadczeni modelarze nie ma przecież możliwości dopasowywania wręg.Sam szkielet to też jest niezły pasztet.Klejenie na styk,bez wpustów i wzmocnień ustalających jakąkolwiek symetrię może zafundować niezłą jazdę przy montażu.Rozumiem,że jest to model mocno uproszczony i nie miał mieć "miliona" części,ale pewne rozwiązania do mnie nie przemawiają.Na kilku zdjęciach starałem się pokazać moje zmagania z tym przednim segmentem.
1.Na pierwszych trzech zdjęciach przednia część,według mnie najtrudniejsza do ukształtowania.I tu w ruch poszły kulki do formowania,najlepiej na miękkiej podkładce,w moim wypadku na gumce do gumowania, na której można "męczyć "mniejsze części.Podczas całego procesu kontrolowałem kształtowanie z wręgami.Tylna wręga tego segmentu wymagała mocnego zfazowania krawędzi.
2.Na czwartym zdjęciu pokazałem prawie wszystkie części przygotowane do montażu.Oczywiście przygotowałem tę części tak jak wcześnie opisywałem czyli najpierw kształtowanie potem wklejanie podposzycia,gruntowanie pasków łączących i miejsc na częściach do których te paski będą wklejane.
3.Kolejne trzy zdjęcia-główne części segmentu sklejone,ten moment budowy nie sprawił jakiś trudności.Składa się z trzech części-górnej i dwóch dolnych.Najpierw dokleiłem paski na górnej części a potem dokleiłem kolejno dolne,najpierw ten większy.
4.Następne dwa zdjęciach przymiarka wręg do sklejonego fragmentu.
5.I następne trzy zdjęcia-czołowy fragment,tutaj było już trochę trudniej,ale przy odrobinie cierpliwości można uzyskać zadawalający efekt.Z mojej strony dodałem jeden pasek łączący a przednią wręgę podkleiłem przed montażem na barwny karton z zapasu koloru,nie będzie pod śmigłem świecił goły karton.
6.Ostatnie trzy zdjęcia pokazują całość i myślę,że wyszło znośnie,części są dobrze spasowane.Oczywiście wszystko to jeszcze zostanie dopieszczone tzn.dogładzone i wyretuszowane.
Podsumowując-metoda jest zwana na tzw."skarpetę".Klejąc w ten sposób cały czas mamy dostęp do wnętrza segmentu i możemy kontrolować proces i dociskanie,kulkowanie i wygładzanie połączeń.Teraz w tę "skarpetę"będę wklejał wręgi,ale o tym w następnych spotkaniach
PS.
Proszę nie zwracać uwagi na dziury jakie powycinałem w niektórych częściach, bo będę sobie przy okazji robił pewne waloryzację,ale to dla bardziej zaawansowanych.
Pozdro.
-
Witam.
Pierwszy post w tym roku tak przy okazji dla wszystkich życzenia Wszystkiego Najlepszego w tym Nowym Roku i oby nam się dobrze działo.Tematem będzie kolejny segment,czyli "dzióbek"samolotu.Od razu pragnę zaznaczyć,że mój sposób montażu będzie diametralnie różnił się od instrukcji budowy.Przede wszystkim propozycja budowy szkieletu,oklejenia go paskami łączącymi i dopiero potem oklejania go poszyciem jest pierwszą pułapką jaką napotykają mniej doświadczeni modelarze nie ma przecież możliwości dopasowywania wręg.Sam szkielet to też jest niezły pasztet.Klejenie na styk,bez wpustów i wzmocnień ustalających jakąkolwiek symetrię może zafundować niezłą jazdę przy montażu.Rozumiem,że jest to model mocno uproszczony i nie miał mieć "miliona" części,ale pewne rozwiązania do mnie nie przemawiają.Na kilku zdjęciach starałem się pokazać moje zmagania z tym przednim segmentem.
1.Na pierwszych trzech zdjęciach przednia część,według mnie najtrudniejsza do ukształtowania.I tu w ruch poszły kulki do formowania,najlepiej na miękkiej podkładce,w moim wypadku na gumce do gumowania, na której można "męczyć "mniejsze części.Podczas całego procesu kontrolowałem kształtowanie z wręgami.Tylna wręga tego segmentu wymagała mocnego zfazowania krawędzi.
2.Na czwartym zdjęciu pokazałem prawie wszystkie części przygotowane do montażu.Oczywiście przygotowałem tę części tak jak wcześnie opisywałem czyli najpierw kształtowanie potem wklejanie podposzycia,gruntowanie pasków łączących i miejsc na częściach do których te paski będą wklejane.
3.Kolejne trzy zdjęcia-główne części segmentu sklejone,ten moment budowy nie sprawił jakiś trudności.Składa się z trzech części-górnej i dwóch dolnych.Najpierw dokleiłem paski na górnej części a potem dokleiłem kolejno dolne,najpierw ten większy.
4.Następne dwa zdjęciach przymiarka wręg do sklejonego fragmentu.
5.I następne trzy zdjęcia-czołowy fragment,tutaj było już trochę trudniej,ale przy odrobinie cierpliwości można uzyskać zadawalający efekt.Z mojej strony dodałem jeden pasek łączący a przednią wręgę podkleiłem przed montażem na barwny karton z zapasu koloru,nie będzie pod śmigłem świecił goły karton.
6.Ostatnie trzy zdjęcia pokazują całość i myślę,że wyszło znośnie,części są dobrze spasowane.Oczywiście wszystko to jeszcze zostanie dopieszczone tzn.dogładzone i wyretuszowane.
Podsumowując-metoda jest zwana na tzw."skarpetę".Klejąc w ten sposób cały czas mamy dostęp do wnętrza segmentu i możemy kontrolować proces i dociskanie,kulkowanie i wygładzanie połączeń.Teraz w tę "skarpetę"będę wklejał wręgi,ale o tym w następnych spotkaniach
PS.
Proszę nie zwracać uwagi na dziury jakie powycinałem w niektórych częściach, bo będę sobie przy okazji robił pewne waloryzację,ale to dla bardziej zaawansowanych.
Pozdro.
-
Świetnie to wygląda! A ja oczywiście pomęczę trochę. Mam pytanie odnośnie retuszu. Z tego co widzę są dwie opcje: retuszować cały element przed sklejeniem i ta wersja, którą Ty wybrałeś ewentualny retusz białych krawędzi po sklejeniu. Ta druga przy dobrym sklejeniu (przy moich umiejętnościach tu jest haczyk
) właściwie sprowadza się do ewentualnie kilku poprawek. I tu moje pytanie, czy dla kogoś początkującego lepiej zostać przy retuszowaniu całego elementu czy jednak zaryzykować tą drugą opcję?
-
Świetnie to wygląda! A ja oczywiście pomęczę trochę. Mam pytanie odnośnie retuszu. Z tego co widzę są dwie opcje: retuszować cały element przed sklejeniem i ta wersja, którą Ty wybrałeś ewentualny retusz białych krawędzi po sklejeniu. Ta druga przy dobrym sklejeniu (przy moich umiejętnościach tu jest haczyk
) właściwie sprowadza się do ewentualnie kilku poprawek. I tu moje pytanie, czy dla kogoś początkującego lepiej zostać przy retuszowaniu całego elementu czy jednak zaryzykować tą drugą opcję?
-
Witam.
Retusz to jest temat rzeka,to zależy od indywidualnego podejścia .Retuszujemy te nasze modele farbami akrylowymi i moje podejście jest następujące.Model jest zaimpregnowany caponem więc podczas retuszowania każde niekontrolowanie pomazanie farbą poza miejsce,które malujemy można natychmiast oczyścić-farba nie wsiąknie w polakierowany lakierem karton.Nie retuszuję od pewnego czasu krawędzi części,które stykają się ze sobą tylko te, które pozostają widoczne po sklejeniu np.krawędzie otworów,krawędzie spływu skrzydeł,stateczników itp.Łączenia segmentów po sklejeniu jeśli nam to dobrze wyjdzie, czyli są dobrze dopasowane i wygładzone nie powinny wymagać retuszu a jeśli byśmy wcześniej pomalowali krawędzie i źle dobrali farbę,albo za ciemną albo za jasną to wtedy ten niedobrany retusz raczej podkreśli łączenie niż je zamaskuje.Ewentualne jakieś widoczne ślady na łączeniach retuszuję rozcieńczoną farbką przecierając miejsce styku części a nadmiar ścieram paluchem nawilżonym"śliną modelarską"
.Tak więc Sam musisz zdecydować i próbować,próbować i jeszcze raz próbować,doświadczenie przyjdzie z czasem.
Pozdro.
-
Witam.
Retusz to jest temat rzeka,to zależy od indywidualnego podejścia .Retuszujemy te nasze modele farbami akrylowymi i moje podejście jest następujące.Model jest zaimpregnowany caponem więc podczas retuszowania każde niekontrolowanie pomazanie farbą poza miejsce,które malujemy można natychmiast oczyścić-farba nie wsiąknie w polakierowany lakierem karton.Nie retuszuję od pewnego czasu krawędzi części,które stykają się ze sobą tylko te, które pozostają widoczne po sklejeniu np.krawędzie otworów,krawędzie spływu skrzydeł,stateczników itp.Łączenia segmentów po sklejeniu jeśli nam to dobrze wyjdzie, czyli są dobrze dopasowane i wygładzone nie powinny wymagać retuszu a jeśli byśmy wcześniej pomalowali krawędzie i źle dobrali farbę,albo za ciemną albo za jasną to wtedy ten niedobrany retusz raczej podkreśli łączenie niż je zamaskuje.Ewentualne jakieś widoczne ślady na łączeniach retuszuję rozcieńczoną farbką przecierając miejsce styku części a nadmiar ścieram paluchem nawilżonym"śliną modelarską"
.Tak więc Sam musisz zdecydować i próbować,próbować i jeszcze raz próbować,doświadczenie przyjdzie z czasem.
Pozdro.
-
Witam.
Ciągniemy relację dalej.Wstępnie segmenty kadłuba są przygotowane do dalszej pracy co widać na pierwszym zdjęciu.Mam już w głowie plan w jakiej kolejności będę montował te trzy części kadłuba w całość,ale najpierw trzeba je uzupełnić o elementy,których później nie mógłbym zamontować.Na pierwszy ogień pójdzie przednia,silnikowa część kadłuba.Na kolejnych dwóch zdjęciach pokazałem kilka elementów z jakich zmontowałem sobie zespół "łożyska"osi śmigła,to takie ,moje prostackie rozwiązanie.Dobrze,że projektant zaznaczył na wręgach miejsce przebiegu osi,co nie zawsze się zdarza.To znacznie ułatwi pracę,ale samo włożenie drutu w te otwory nie załatwia sprawy, bo co nam np.zabezpieczy nam śmigło przed wypadnięciem z kadłuba a poza tym otwory w tekturze w miarę upływu czasu się wyrobią i śmigło zaczyna latać "jak kryja w kiblu".Samo "łożysko" przygotowałem sobie tulejkę z ciasno zwiniętego paska z kalki technicznej,który wkleiłem do jednej z wręg i wzmocniłem,wypoziomowałem i wypionowałem trójkątami z kartonu.Drut użyty jak oś zabezpieczyłem przed wypadnięciem z tulejki z obydwu stron krążkami z kartonu.Na następnych dwóch zdjęciach widać kolejność w jakiej zmontowałem ten zespół w kadłubie.To oczywiście jedna z wielu opcji wykonania takiego" łożyska".Kolejne trzy zdjęcia-jak pewno zauważyliście wcześniej wyciąłem kilka otworów w poszyciu.Model jest mocno uproszczony i niektóre elementy ma tylko zaznaczone graficznie,przykładowo otwory wentylacyjne czy wyloty rur wydechowych.Ja to postanowiłem poprawić i taka waloryzacja podnosi lekko odbiór graficzny modelu,ale to zabawa dla trochę bardziej doświadczonych modelarzy.I ostatnie dwa zdjęcia -wklejone ostatnie wręgi i tym samym ten segment prawie gotowy.
Pozdro.
-
Witam.
Ciągniemy relację dalej.Wstępnie segmenty kadłuba są przygotowane do dalszej pracy co widać na pierwszym zdjęciu.Mam już w głowie plan w jakiej kolejności będę montował te trzy części kadłuba w całość,ale najpierw trzeba je uzupełnić o elementy,których później nie mógłbym zamontować.Na pierwszy ogień pójdzie przednia,silnikowa część kadłuba.Na kolejnych dwóch zdjęciach pokazałem kilka elementów z jakich zmontowałem sobie zespół "łożyska"osi śmigła,to takie ,moje prostackie rozwiązanie.Dobrze,że projektant zaznaczył na wręgach miejsce przebiegu osi,co nie zawsze się zdarza.To znacznie ułatwi pracę,ale samo włożenie drutu w te otwory nie załatwia sprawy, bo co nam np.zabezpieczy nam śmigło przed wypadnięciem z kadłuba a poza tym otwory w tekturze w miarę upływu czasu się wyrobią i śmigło zaczyna latać "jak kryja w kiblu".Samo "łożysko" przygotowałem sobie tulejkę z ciasno zwiniętego paska z kalki technicznej,który wkleiłem do jednej z wręg i wzmocniłem,wypoziomowałem i wypionowałem trójkątami z kartonu.Drut użyty jak oś zabezpieczyłem przed wypadnięciem z tulejki z obydwu stron krążkami z kartonu.Na następnych dwóch zdjęciach widać kolejność w jakiej zmontowałem ten zespół w kadłubie.To oczywiście jedna z wielu opcji wykonania takiego" łożyska".Kolejne trzy zdjęcia-jak pewno zauważyliście wcześniej wyciąłem kilka otworów w poszyciu.Model jest mocno uproszczony i niektóre elementy ma tylko zaznaczone graficznie,przykładowo otwory wentylacyjne czy wyloty rur wydechowych.Ja to postanowiłem poprawić i taka waloryzacja podnosi lekko odbiór graficzny modelu,ale to zabawa dla trochę bardziej doświadczonych modelarzy.I ostatnie dwa zdjęcia -wklejone ostatnie wręgi i tym samym ten segment prawie gotowy.
Pozdro.
-
Dziękuję za odpowiedź w sprawie retuszu
U mnie ten model, który obecnie kleję zdecydowałem spróbować retuszu plakatówkami, bo wcześniej stosowałem zwykłe farby akrylowe i chyba były one kiepskie jakości, bo po wychnięciu często zostawały białe "placki"
To segmenty przygotowane do sklejenia wyglądają super, jednak doświadczenie w "palcach" i czuciu jest widoczne
ja staram się przysiąść dokładnie do formowania a czasami element wygląda bardzo słabo
spróbuję może coś podobnego pomyśleć z tym łożyskiem dla śmigła, bo to bardzo fajny patent.
-
Dziękuję za odpowiedź w sprawie retuszu
U mnie ten model, który obecnie kleję zdecydowałem spróbować retuszu plakatówkami, bo wcześniej stosowałem zwykłe farby akrylowe i chyba były one kiepskie jakości, bo po wychnięciu często zostawały białe "placki"
To segmenty przygotowane do sklejenia wyglądają super, jednak doświadczenie w "palcach" i czuciu jest widoczne
ja staram się przysiąść dokładnie do formowania a czasami element wygląda bardzo słabo
spróbuję może coś podobnego pomyśleć z tym łożyskiem dla śmigła, bo to bardzo fajny patent.
Witam.
Długo się wahałem czy otwierać kolejną relację bo to "Mitchel" rozgrzebany i zaległa galeria "teciaka"który czeka na lakierowanie,ale nie mogę już patrzeć jak się "męczą" nasi koledzy z łatwymi modelami.Zdaję sobie,że w tej chwili jest już jak to mówią"po ptokach"bo relacje się już toczą od pewnego czasu,ale może komuś na przyszłość przydadzą się moje wypociny.Na początek wyjaśnienie, dlaczego zająłem się tymi"łatwymi"modelami?Jakiś czas temu,podczas wizyty w empiku wpadł w moje ręce jeden z tych modeli a konkretnie "Koolhoven F.K.58A.Po przejrzeniu stwierdziłem,że czemu nie -bardzo fajny kamuflaż z niezłą waloryzacją,uproszczony model,szybko sobie skleję ,tak na rozruszanie paluchów a przy okazji poćwiczę parę technik i nowych "knifów".Nieco później ze strony wydawnictwa zakupiłem inne modele z tej serii,czyli samoloty na których walczyli we Francji w1940roku w czasie II WŚ.Całość powinna stworzyć fajną kolekcję a to głównie dzięki malowaniom,które naprawdę robią niezłe wrażenie i jest to jeden z głównych walorów tych modeli.Ten pierwszy model mam już gotowy tak na 99%,czeka na lakierowanie,montaż środkowej części limuzynki kabiny i rozpięcie anteny no i oczywiście galerii końcowej,którą być może zamieszczę na forum.Nie robiłem relacji,bo model sklejałem jakiś czas temu,ale mam kilka zdjęć z budowy,które dołączę do galerii a teraz tylko dwa ogólne widoki.Po rozpoczęciu budowy i bliższemu przeanalizowaniu wycinanki,jak to u mnie prawie zawsze bywa zacząłem grzebać w internecie,bo żadnych konkretnych opracowań o tym samolocie nie mam,i zauważyłem kilka rzeczy,których opracowanie nie zawiera i tak zacząłem dorabiać,poprawiać i przerabiać .Szybkie sklejanie poszło w diabli,ale o tym innym razem.Z modelem,który jest bohaterem tej relacji będzie podobnie,ale tutaj sytuacja jest inna,bo materiałów merytorycznych trochę posiadam a poza tym mam inne modele tego samolotu,z których mogę co nieco odgapić.Tak więc na początek zdjęcie opracowania,mam dwie sztuki-będzie z czego waloryzować,kabinkę i szkielet laserowy.Mam zamiar pokazać budowę z kilkoma ulepszeniami i odrobinę rozszyfrować tezę" łatwego modelu"bo zawiera on kilka "pułapek dla mniej doświadczonych kolegów.Się rozpisałem,tak więc reszta w następnym poście.
Cdn.