Su-27S Russkije Witiazi ( СТЕНД - Ecardmodels)
-
Zgodnie z zapowiedzią pod ostatnim moim modelem tym razem na macie coś co lata bliżej ziemi. Od kilku lat na kupce w szafie leży dwumiejscowa wersja UB z Orlika, jednak zdecydowałem się na wersję jednomiejscową Su-27S.
Grupa akrobacyjna Russkije Witiazi powstała w 1991 roku i od początku wykonywała akrobacje na specjalnie pomalowanych samolotach Su-27S oraz Su-27UB. Obecnie używane są SU-35 i SU-30SM. Grupa stacjonuje w bazie lotniczej w Kubince. Model przedstawia maszynę z numerem bocznym 15 po przemalowaniu zgodnie ze schematem obowiązującym od 1994 roku.
Jakiś czas temu można było spotkać się z opiniami o niesklejalności opracowań Dmitrija. Moim zdaniem jego modele łączą chyba najlepsze w kartonie oddanie sylwetki oryginału oraz względnie nieduży stopień skomplikowania. Sam zamysł autora jeśli chodzi o budowę różni się od tych przyjętych u naszych projektantów. Na stronie wydawcy jest obrazkowa relacja ze sklejania tego modelu według podejścia autora. Ja mam nieco odmienne podejście do składania Flankera, co postaram się pokazać w mojej relacji. Model zakupiłem na ecardmodels i wydrukowałem na satynowanym papierze 200g/m^2. Arkusze pokryte akrylowym Motipem w sprayu.
Budowę zacząłem od szkieletu środkowej części. Ścianki pudełka wzmocniłem tekturą, wzmocnienie spodniej strony również jest moją inwencją gdyż wycinanka tego nie oferuje. Wręgi także podkleiłem na tekturę i całość złożyłem ze sobą.
-
Zdaję sobie sprawę, że gwiazdy nie są obecnie mile widziane. Model przedstawia samolot już wycofany z zespołu to po pierwsze. Po drugie rozumując w ten sposób można odstawiać po kolei czarne krzyże, białe gwiazdy na niebieskim tle, niebieskie gwiazdy na białym tle itd. Po trzecie w planach mam opracowania w innych barwach, w tym jedno osobiście przemalowane na egzemplarz, który do tej pory na pewno nie był wydany. Kwestia czasu.
-
Zdaję sobie sprawę, że gwiazdy nie są obecnie mile widziane. Model przedstawia samolot już wycofany z zespołu to po pierwsze. Po drugie rozumując w ten sposób można odstawiać po kolei czarne krzyże, białe gwiazdy na niebieskim tle, niebieskie gwiazdy na białym tle itd. Po trzecie w planach mam opracowania w innych barwach, w tym jedno osobiście przemalowane na egzemplarz, który do tej pory na pewno nie był wydany. Kwestia czasu.
-
Trochę szkieletu już jest więc pasuje go obudować. Praktycznie całe poszycie dostaje drugą warstwę wzmacniającą, która w większości przypadków stanowi też sklejki do sąsiadujących elementów. Aby pomóc sobie w odpowiednim ustawieniu poszycia względem szkieletu najpierw skleiłem kilka części, a dopiero po tym dokleiłem do szkieletu. Jak widać na załączonych obrazkach popełniłem błąd w sklejaniu szkieletu i źle ustawiłem komory podwozia, szczególnie lewą Mogę przynajmniej się wykazać w umiejętnościach łatania swoich baboli. Tunel silnika ma mi w tym pomóc ;)
-
Trochę szkieletu już jest więc pasuje go obudować. Praktycznie całe poszycie dostaje drugą warstwę wzmacniającą, która w większości przypadków stanowi też sklejki do sąsiadujących elementów. Aby pomóc sobie w odpowiednim ustawieniu poszycia względem szkieletu najpierw skleiłem kilka części, a dopiero po tym dokleiłem do szkieletu. Jak widać na załączonych obrazkach popełniłem błąd w sklejaniu szkieletu i źle ustawiłem komory podwozia, szczególnie lewą Mogę przynajmniej się wykazać w umiejętnościach łatania swoich baboli. Tunel silnika ma mi w tym pomóc ;)
-
Przedstawiam dzisiejszy odcinek pt. dysze wylotowe. Nie są one zbytnio rozbudowane, raptem kilka rurek które trzeba ze sobą zintegrować. Dysze pomalowałem srebrolem aby oddalić się od jednolitej szarości wydruku w kierunku metalu. Efekt mizerny, ale jest.
Dołożyłem od siebie kilka sklejek aby łatwiej połączyć dysze z kadłubem oraz zamontować podstawy stateczników. Podstawy stateczników składające się z jednej części rozciąłem wzdłuż linii gięcia aby uniknąć odpadania tonera na krawędzi oraz żeby ścianki wzmocnić tekturą. Wzmocnienie pozwoli solidniej umocować stateczniki.
-
Przedstawiam dzisiejszy odcinek pt. dysze wylotowe. Nie są one zbytnio rozbudowane, raptem kilka rurek które trzeba ze sobą zintegrować. Dysze pomalowałem srebrolem aby oddalić się od jednolitej szarości wydruku w kierunku metalu. Efekt mizerny, ale jest.
Dołożyłem od siebie kilka sklejek aby łatwiej połączyć dysze z kadłubem oraz zamontować podstawy stateczników. Podstawy stateczników składające się z jednej części rozciąłem wzdłuż linii gięcia aby uniknąć odpadania tonera na krawędzi oraz żeby ścianki wzmocnić tekturą. Wzmocnienie pozwoli solidniej umocować stateczniki.
-
Oklejania ciąg dalszy. Zastosowany papier bardzo dobrze podkreśla moje braki warsztatowe. Przyznam szczerze, że w przypadku MiGa-21 na papierze matowym z drukiem offsetowym łączenia poszycia wychodziły o wiele lepiej. No ale mam co chciałem .
Dokleiłem szkielet przodu kadłuba. Wzmocniłem go nieco wzdłużnie kawałkami tektury, co by trzymał poziom .
Poszycie jest podzielone na wiele elementów, myślę że można było śmiało narysować niektóre kawałki bez ich rozczłonkowywania. Gdzieś przy tym rozcinaniu autorowi uciekło trochę materiału, mianowicie oklejka przy przedniej wnęce podwozia jest za krótka. Sytuacja się powtarza we wszystkich opracowaniach, które sklejałem. Oklejka przejścia kadłub - skrzydło sąsiadująca z tym elementem jest dłuższa i pasuje. Tym samym dokleiłem na styk paseczek koloru żeby zakryć braki. Poza tym oklejanie wymagało gdzieniegdzie drobnych korekt, do czego zapewne przyczyniłem się gubiąc symetrię szkieletu bądź też przykleiłem pierwszą część poszycia minimalnie nierówno.
W środkowej części wywierciłem otwory pod pręt, który weźmie na utrzymanie skrzydła .
W następnym odcinku wloty powietrza.
-
Oklejania ciąg dalszy. Zastosowany papier bardzo dobrze podkreśla moje braki warsztatowe. Przyznam szczerze, że w przypadku MiGa-21 na papierze matowym z drukiem offsetowym łączenia poszycia wychodziły o wiele lepiej. No ale mam co chciałem .
Dokleiłem szkielet przodu kadłuba. Wzmocniłem go nieco wzdłużnie kawałkami tektury, co by trzymał poziom .
Poszycie jest podzielone na wiele elementów, myślę że można było śmiało narysować niektóre kawałki bez ich rozczłonkowywania. Gdzieś przy tym rozcinaniu autorowi uciekło trochę materiału, mianowicie oklejka przy przedniej wnęce podwozia jest za krótka. Sytuacja się powtarza we wszystkich opracowaniach, które sklejałem. Oklejka przejścia kadłub - skrzydło sąsiadująca z tym elementem jest dłuższa i pasuje. Tym samym dokleiłem na styk paseczek koloru żeby zakryć braki. Poza tym oklejanie wymagało gdzieniegdzie drobnych korekt, do czego zapewne przyczyniłem się gubiąc symetrię szkieletu bądź też przykleiłem pierwszą część poszycia minimalnie nierówno.
W środkowej części wywierciłem otwory pod pręt, który weźmie na utrzymanie skrzydła .
W następnym odcinku wloty powietrza.
-
Tym razem wloty powietrza. Rozrysowane są one dość nietypowo, ale przy odrobinie uwagi da się je złożyć. Ja zastosowałem kilka usztywnień i wzmocnień oraz sklejek. Gięcie elementu z pierwszego zdjęcia wykonałem przed jego całkowitym wycięciem. Łatwiej w ten sposób uzyskać akceptowalny efekt i nie pofalować krawędzi.
W miejscu zagięć pod kątem prostym poodpadał toner, co postaram się zatuszować przy zakończeniu budowy. Gdyby ktoś nie miał do tej pory styczności z drukiem cyfrowym w modelach niech to będzie dla niego informacja czego się można po takowym druku spodziewać.
Drugi wlot wykonany analogicznie do pierwszego i oba przytwierdzone do reszty skorupy. Cdn.
-
Tym razem wloty powietrza. Rozrysowane są one dość nietypowo, ale przy odrobinie uwagi da się je złożyć. Ja zastosowałem kilka usztywnień i wzmocnień oraz sklejek. Gięcie elementu z pierwszego zdjęcia wykonałem przed jego całkowitym wycięciem. Łatwiej w ten sposób uzyskać akceptowalny efekt i nie pofalować krawędzi.
W miejscu zagięć pod kątem prostym poodpadał toner, co postaram się zatuszować przy zakończeniu budowy. Gdyby ktoś nie miał do tej pory styczności z drukiem cyfrowym w modelach niech to będzie dla niego informacja czego się można po takowym druku spodziewać.
Drugi wlot wykonany analogicznie do pierwszego i oba przytwierdzone do reszty skorupy. Cdn.
-
Muszę kiedyś będąc na t.z. mieście wydrukować coś w takich usługach typu xero na kartonie 190g/m2 i druk laserowy. I po testować w domu o co chodzi.
Wiadomo że druk cyfrowy nie za bardzo nadaje się do takiego profilowania, ale trzeba mieć swoje poparzenia na ciele
Błękitny grom idzie pełna parą póki co po macie...
-
Muszę kiedyś będąc na t.z. mieście wydrukować coś w takich usługach typu xero na kartonie 190g/m2 i druk laserowy. I po testować w domu o co chodzi.
Wiadomo że druk cyfrowy nie za bardzo nadaje się do takiego profilowania, ale trzeba mieć swoje poparzenia na ciele
Błękitny grom idzie pełna parą póki co po macie...
Zgodnie z zapowiedzią pod ostatnim moim modelem tym razem na macie coś co lata bliżej ziemi. Od kilku lat na kupce w szafie leży dwumiejscowa wersja UB z Orlika, jednak zdecydowałem się na wersję jednomiejscową Su-27S.
Grupa akrobacyjna Russkije Witiazi powstała w 1991 roku i od początku wykonywała akrobacje na specjalnie pomalowanych samolotach Su-27S oraz Su-27UB. Obecnie używane są SU-35 i SU-30SM. Grupa stacjonuje w bazie lotniczej w Kubince. Model przedstawia maszynę z numerem bocznym 15 po przemalowaniu zgodnie ze schematem obowiązującym od 1994 roku.
Jakiś czas temu można było spotkać się z opiniami o niesklejalności opracowań Dmitrija. Moim zdaniem jego modele łączą chyba najlepsze w kartonie oddanie sylwetki oryginału oraz względnie nieduży stopień skomplikowania. Sam zamysł autora jeśli chodzi o budowę różni się od tych przyjętych u naszych projektantów. Na stronie wydawcy jest obrazkowa relacja ze sklejania tego modelu według podejścia autora. Ja mam nieco odmienne podejście do składania Flankera, co postaram się pokazać w mojej relacji. Model zakupiłem na ecardmodels i wydrukowałem na satynowanym papierze 200g/m^2. Arkusze pokryte akrylowym Motipem w sprayu.
Budowę zacząłem od szkieletu środkowej części. Ścianki pudełka wzmocniłem tekturą, wzmocnienie spodniej strony również jest moją inwencją gdyż wycinanka tego nie oferuje. Wręgi także podkleiłem na tekturę i całość złożyłem ze sobą.