Do czego to zmierza ?
-
Fotel z tablicą przyrządów w cenie modelu . Klient nasz pan. Kto chce mieć replikę ma możliwość waloryzacji takim zestawem. Ja nie mam nic przeciwko.
Mnie wystarcza prosty fotel, kawałek obranego przewodu jako drążek i wycinankowe zegary, więc nie dam zarobić producentowi takiego zestawu. Myślę jednak, że gdyby nie było chętnych to nie byłoby takiego produktu. Swoją drogą plastyki wychodzą właśnie w skali 1:32 i wydaje mi się, że to tam jest główny kierunek zbytu.
-
Fotel z tablicą przyrządów w cenie modelu . Klient nasz pan. Kto chce mieć replikę ma możliwość waloryzacji takim zestawem. Ja nie mam nic przeciwko.
Mnie wystarcza prosty fotel, kawałek obranego przewodu jako drążek i wycinankowe zegary, więc nie dam zarobić producentowi takiego zestawu. Myślę jednak, że gdyby nie było chętnych to nie byłoby takiego produktu. Swoją drogą plastyki wychodzą właśnie w skali 1:32 i wydaje mi się, że to tam jest główny kierunek zbytu.
-
Ja sam się zastanawiam czy nie użyje czegoś podobnego w przyszłości, na ta chwile użyłem tylko kół zywicznych w samolocie i żywicznych armat i bloczków w żaglowcu :D
1:32 jest faktycznie dedykowany dla plastików i tam nie budzi to żadnych kontrowersji bo to taki styl modelarstwa. Na rynku pojawiaja się juz typowe dodatki zywiczne do modeli kartonowych widziałem juz silniki gwiazdowe w skali 1:33 wiec typowej dla kartonówek.
Ja osobiscie nie mam nic przeciwko uzywaniu dodatków w końcu model macieszyc przedewszystkim modelarza :) A prace włożoną może ocenić tylko inny modelarz :D
Modelarstwo kartonowe mocno się zmienia i idzie do przodu, cora wiecej mamy dioram, modeli pokazujących wnetrza nie tylko kabin ale także komór silnikowych itp.
Natomiast to co dla mnie zawsze było zaletą kartonówek to tworzenie czegoś z "Niczego" oczywiście nie do końca. Chodzi mi o to że musimy cos ukształtowac z płaskiej kartki wychodzi bryła, stad też nie do końca zgadzam się z określeniem " sklejacz " dla kogoś kto robi 100% standard
wracajac do uzywania dodatków zywicznych jak dla mnie to jestem na tak ale pasuja one tylko do modeli wykonanych na naprawde topowym poziomie :) Przykładem moze tu byc A10 Kamila (Limaks) gdzie trzeba sie przyjrzec zeby rozpoznać co jest z zywicy a co z papieru :)
-
Ja sam się zastanawiam czy nie użyje czegoś podobnego w przyszłości, na ta chwile użyłem tylko kół zywicznych w samolocie i żywicznych armat i bloczków w żaglowcu :D
1:32 jest faktycznie dedykowany dla plastików i tam nie budzi to żadnych kontrowersji bo to taki styl modelarstwa. Na rynku pojawiaja się juz typowe dodatki zywiczne do modeli kartonowych widziałem juz silniki gwiazdowe w skali 1:33 wiec typowej dla kartonówek.
Ja osobiscie nie mam nic przeciwko uzywaniu dodatków w końcu model macieszyc przedewszystkim modelarza :) A prace włożoną może ocenić tylko inny modelarz :D
Modelarstwo kartonowe mocno się zmienia i idzie do przodu, cora wiecej mamy dioram, modeli pokazujących wnetrza nie tylko kabin ale także komór silnikowych itp.
Natomiast to co dla mnie zawsze było zaletą kartonówek to tworzenie czegoś z "Niczego" oczywiście nie do końca. Chodzi mi o to że musimy cos ukształtowac z płaskiej kartki wychodzi bryła, stad też nie do końca zgadzam się z określeniem " sklejacz " dla kogoś kto robi 100% standard
wracajac do uzywania dodatków zywicznych jak dla mnie to jestem na tak ale pasuja one tylko do modeli wykonanych na naprawde topowym poziomie :) Przykładem moze tu byc A10 Kamila (Limaks) gdzie trzeba sie przyjrzec zeby rozpoznać co jest z zywicy a co z papieru :)
-
Krystian - w pełni się z Tobą zgadzam. Hobby ma bawić, a nie być przedmiotem filozoficznych dyskusji pt. "Cy to jeszcze jest karton?" Osobiście jestem za sklejaniem wszystkiego od podstaw z papieru, nawet kół do samolotów. Ale czasem mam ochotę wstawić coś extra i jestem gotów zapłacić za jakiś gotowy element, byleby uatrakcyjnił mój model. Kiedyś nie uznawałem wręg wycinanych laserem, a dzisiaj, z braku czasu, doceniam ich obecność w modelarstwie kartonowym.
-
Krystian - w pełni się z Tobą zgadzam. Hobby ma bawić, a nie być przedmiotem filozoficznych dyskusji pt. "Cy to jeszcze jest karton?" Osobiście jestem za sklejaniem wszystkiego od podstaw z papieru, nawet kół do samolotów. Ale czasem mam ochotę wstawić coś extra i jestem gotów zapłacić za jakiś gotowy element, byleby uatrakcyjnił mój model. Kiedyś nie uznawałem wręg wycinanych laserem, a dzisiaj, z braku czasu, doceniam ich obecność w modelarstwie kartonowym.
-
No tak to wygląda Panowie niestety. Stosowanie takich dodatków należy do decyzji sklejajacego i nikomu w to ingerować - tosz to jego model.
Ja spróbowałem i nie żałuję ale też jestem za tym żeby nie stosować tego zbyt wiele. Zrobić to ze smakiem.
Krystian bardzo Ci dziękuję za te słowa. Ciężko jest skleić model tak by przemycić jakość dodatków żywicznych tak aby nie odstawały doskonałością od reszty.
Nikomu tu nie wytykam personalnie broń Boże ale z moich obserwacji wynika że zagorzali zwolennicy niestosowania dodatków to osoby nazwijmy to "starsze". Dlatego przychylam się do słów poprzedników, że nawet taka dziedzina jak modelarstwo też ewoluuje i się rozwija. W tym przypadku żywice goszczą w kartonie. A skoro tak jest to widocznie jest na to popyt. Być może starszyzna modelarska ma nazwijmy to żal, że kiedyś takich rzeczy nie było i trzeba było mocno kombinować aby oddać choć trochę realiów np.w kokpicie samolotu, a dziś młodzi idą na "łatwizne" Sami nie chcą stosować żywic, bo tak są nauczeni i kłuci się to z ich pojmowaniem słów "model kartonowy" a przecież on nadal jest kartonowy tyle, że z dodatkami.
To moje subiektywne spostrzeżenia i nie chce tym nikogo urazić.
To chyba kwestia pokoleń...
Podsumowując. Myślę że można spokojnie takie dodatki stosować ale tak żeby nie przesadzić i nie przekroczyć pewnej granicy smaku. Jak to powiedział Krystian żeby model nie odstawał jakościowo od dodatków. Wtedy przynajmniej wiemy, że modelarz ma łeb na karku i wie co robi.
Szczerze mówiąc nie podobają mi się kokpity w modelach kartonowych. Są płaskie i bez duszy. Sam nadruk jest tandetny choćby nie wiem jaka tam grafika nie była.
Wstawiając druk 3d i odpowiednio malując dodajemy przestrzeni i podkręcamy to co płaskie. W odpowiednich rekach będzie ŁAŁ.
Być może są osoby które potrafią przy kartonowym kokpicie spędzić 3 miesiące i zrobić go tak że mucha nie siada... Tak aby był zgodny z prawdą.
Ja 3 miesięcy na sam kokpit nie mam niestety. A model chce zbudować i ukończyć. Więc CYK i jest. Z efektem którego nie osiągnę przez te trzy miesiące.
Stąd moje przekonanie do dodatków. Ale zaznaczam po raz kolejny. W odpowiedniej nieprzerysowanej dawce.
-
No tak to wygląda Panowie niestety. Stosowanie takich dodatków należy do decyzji sklejajacego i nikomu w to ingerować - tosz to jego model.
Ja spróbowałem i nie żałuję ale też jestem za tym żeby nie stosować tego zbyt wiele. Zrobić to ze smakiem.
Krystian bardzo Ci dziękuję za te słowa. Ciężko jest skleić model tak by przemycić jakość dodatków żywicznych tak aby nie odstawały doskonałością od reszty.
Nikomu tu nie wytykam personalnie broń Boże ale z moich obserwacji wynika że zagorzali zwolennicy niestosowania dodatków to osoby nazwijmy to "starsze". Dlatego przychylam się do słów poprzedników, że nawet taka dziedzina jak modelarstwo też ewoluuje i się rozwija. W tym przypadku żywice goszczą w kartonie. A skoro tak jest to widocznie jest na to popyt. Być może starszyzna modelarska ma nazwijmy to żal, że kiedyś takich rzeczy nie było i trzeba było mocno kombinować aby oddać choć trochę realiów np.w kokpicie samolotu, a dziś młodzi idą na "łatwizne" Sami nie chcą stosować żywic, bo tak są nauczeni i kłuci się to z ich pojmowaniem słów "model kartonowy" a przecież on nadal jest kartonowy tyle, że z dodatkami.
To moje subiektywne spostrzeżenia i nie chce tym nikogo urazić.
To chyba kwestia pokoleń...
Podsumowując. Myślę że można spokojnie takie dodatki stosować ale tak żeby nie przesadzić i nie przekroczyć pewnej granicy smaku. Jak to powiedział Krystian żeby model nie odstawał jakościowo od dodatków. Wtedy przynajmniej wiemy, że modelarz ma łeb na karku i wie co robi.
Szczerze mówiąc nie podobają mi się kokpity w modelach kartonowych. Są płaskie i bez duszy. Sam nadruk jest tandetny choćby nie wiem jaka tam grafika nie była.
Wstawiając druk 3d i odpowiednio malując dodajemy przestrzeni i podkręcamy to co płaskie. W odpowiednich rekach będzie ŁAŁ.
Być może są osoby które potrafią przy kartonowym kokpicie spędzić 3 miesiące i zrobić go tak że mucha nie siada... Tak aby był zgodny z prawdą.
Ja 3 miesięcy na sam kokpit nie mam niestety. A model chce zbudować i ukończyć. Więc CYK i jest. Z efektem którego nie osiągnę przez te trzy miesiące.
Stąd moje przekonanie do dodatków. Ale zaznaczam po raz kolejny. W odpowiedniej nieprzerysowanej dawce.
-
A z czego to jest zrobione?
Jeśli nie jest to skan z programu do modelowania 3D to raczej z żywicy. Technologia pozwala wypalić takie coś, praktycznie w każdej skali. Opracowanie tak skomplikowanego modelu w komputerze nie zajmuje wprawnemu grafikowi więcej niż kilka posiedzeń.
Chińczycy już produkują gotowe okręty wojenne złożone i pomalowane z ogromnym detalingiem.
Na szczęście jeszcze długo jeśli w ogóle żadna AI nie sklei modelu z kartonu !
-
A z czego to jest zrobione?
Jeśli nie jest to skan z programu do modelowania 3D to raczej z żywicy. Technologia pozwala wypalić takie coś, praktycznie w każdej skali. Opracowanie tak skomplikowanego modelu w komputerze nie zajmuje wprawnemu grafikowi więcej niż kilka posiedzeń.
Chińczycy już produkują gotowe okręty wojenne złożone i pomalowane z ogromnym detalingiem.
Na szczęście jeszcze długo jeśli w ogóle żadna AI nie sklei modelu z kartonu !
Wydruk 3D
Czy w niedalekiej przyszłości model kartonowy będzie miał tylko kartonowe pudełko ? Zdjęcia skali 1:32 przeca to obok naszej