Axel Thorsen 1810 - norweska kanonierka 1:72 (testowo)
-
Witam zainteresowanych kolejnym projektem. Tym razem tak, jak w tytule norweska kanonierka z 1810 roku "Axel Thorsen".
Od kiedy pierwszy raz zobaczyłem tę jednostkę, wiedziałem, że muszę ją kiedyś zbudować. I stało się!Kanonierka "Axel Thorsen" miała swojego bliźniaka "Skjon Walborg" i oba zostały zwodowane w 1810 roku. Początkowo służyły jako statki patrolowe, których zadaniem była ochrona statków handlowych opuszczających Archangielsk przed atakami Brytyjczyków podczas wojen napoleońskich. Po pokoju z 1815 r. władze norweskie z dużą podejrzliwością przyglądały się działaniom Rosji w Finnmarku w północnej Norwegii i w 1816 r. Axel Thorsen został wysłany na północ, aby usunąć rosyjskich osadników z tego obszaru i zburzyć ich budynki. W latach 1817 i 1818 rolę tę przejął Skjon Walborg. Obydwa statki uczestniczyły także w programie kartograficznym na dalekiej północy. W latach 1831 i 1832 w Archangielsku wybuchła epidemia cholery i celem obu jednostek było uniemożliwienie statkom wypływającym z rejonu epidemii zawijania do północnej Norwegii. W 1864 r. Axel Thorsen uczestniczył w wyprawie na Svalbard organizowanej przez Adolfa Nordenskiölda, natomiast Skjon Walborg był używany przez grafa Walburg-Ziela i barona von Heuglina podczas podobnej wyprawy w 1870 r. Oba statki były intensywnie zaangażowane w polowanie na foki i morsy w Nowej Ziemi. Ich żywot zakończył się w 1872 roku, gdy oba zostały zmiażdżone w lodzie i utracone.Zbudowanych zostało dotychczas niewiele modeli tej jednostki, znalazłem 3 czy 4, ale jest ciekawy egzemplarz w muzeum w Norwegii...Nie obeszło się bez konsultacji z p. Krzysztofem Gerlachem, ale o tym podczas kolejnych aktualizacji.Na początek oczywiście poszedł szkielet i pierwsze poszycie (poprzeczne). Podłużnica została zrobiona, o dziwo z tektury 2 mm, tak wyszło z planów, wręgi standardowo z 1 mm. Nie ukrywam, że wszystko poszło pod laser, również pierwsze poszycie, dlatego ma załamania w miejscach wygrawerowanych linii.Kolejny krok nie mógł być inny, więc położyłem podposzycie z tektury 0,5 mm (również cięte laserem). Jestem pod wrażeniem własnego projektu, bo nie musiałem robić żadnej poprawki - jak wyciąłem, tak skleiłem i wszystko pasowało idealnie.Żeby zbudować nadburcia, trzeba było wykonać pawęż i przecudowną, potężną "ambrazurę" na dziobie (pawęż nomen omen ma też otwór strzelniczy).Pawęż jest na tyle gruba, że zrobiona została z dwóch warstw 0,5 mm i listew dystansujących pomiędzy nimi. Żeby wszystko się zgrało (a nie ma żadnych punktów odniesienia) skleiłem ten element na kadłubie bez przyklejania go do pokładu. Po wyjęciu dopasowałem framugi ambrazury i dopiero ustawiłem na klej na pokładzie.Dziób składa się z dwóch grubych słupków i łączącej je poziomej belki. Słupki trzeba spiłować, ściąć skalpelem, by nadać im właściwy skos przy krawędzi pokładu. I tu po czasie zobaczyłem swój błąd, polegający na tym, że trzeci pasek poszycia (licząc od góry) również powinien "chować się" w tych słupkach. Zostanie to oczywiście poprawione, bo ambrazura dziobowa jest teraz przyklejona ok. 0,5 milimetra za bardzo do tyłu. I od razu ostatnie dwa górne paski poszycia musiałem skrócić.(czerwone linie to miejsca, gdzie w słupkach powinno być "wydłubane" 0,7mm i całość przyklejona ok. 0,7 mm bardziej z przodu)I teraz BARDZO WAŻNE (Autopromocja)!!! Dlaczego jest tak mało zdjęć? Bo rozpocząłem kręcenie krótkich filmów pokazujących krok po kroku budowę testową tego modelu. I zafascynowany nagrywaniem, zapomniałem o zdjęciach:-((( Już czuję się lepiej, ekscytacja minęła, więc i zdjęcia podczas klejenia będę robił, obiecuję.Kanał, na którym możecie obejrzeć filmy to "Seahorse Modele".Powstaje on głównie z myślą o modelarzach, którzy nie kleili żaglowców (szczególnie projektowanych przeze mnie ze specyficzną filozofią robienia kadłuba) i szkutnikach drewnianych, którzy próbują z ciekawości swoich sił w kartonie. Dużo problemów sprawia im przestawienie się na inny materiał i traktowanie papieru i kartonu inaczej, niż drewna.Zapraszam. Komu się spodoba niechaj lajkuje, komentuje, a najlepiej subskrybuje! Czy będę kontynuował kręcenie poradników, zależy (to zrozumiałe) od zainteresowania.PozdrawiamTomek
-
Witam.
Kadłub został oklejony końcowym poszyciem:
Przy wklejaniu wewnętrznych desek trochę się namęczyłem, bo miały być trzy deski z osobnych pasków (lubię taką robotę:-), ale wychodziły tak wąskie, że nie miało to sensu. Spróbowałem więc tylko z dwoma paskami i też sprawiło to sporo problemów. Główną przyczyną było przyklejenie zewnętrznych burt minimalnie niżej niż w projekcie. Trzeba było więc "skrobać" cienkie wewnętrzne deski, by były równo z krawędzią burty. Po drugie z jakichś powodów nie trafiłem tymi wyższymi fragmentami i zwłaszcza na rufie trochę się to rozjechało. Nie pozostało nic innego, jak uprościć i ułatwić: od wewnątrz jest więc tylko jeden pasek udający dwie deski, a te wyższe fragmenty w postaci prostokątów zostały doklejone oddzielnie. I wyszło dużo lepiej.
Rozważałem różne wersje kolorystyczne, bo generalnie były to "smutne" jednostki. Spełniały podrzędną rolę pilnowania łowisk czy wejść do portów, więc nie inwestowano w nie farb czy płyt miedzianych na poszycie części podwodnej kadłuba. Były głównie czarne od zastosowanych smół i.... i tyle (vide zdjęcie modelu z muzeum norweskiego). Trochę to nieatrakcyjne, więc po obejrzeniu zabytkowych modeli różnych kanonierek dodałem od siebie brudny, szary czerwony i odrobinę jaśniejszego drewna mniej więcej w kolorze żółtej ochry. Więcej kolorów nie planuję. Nie dałem również innego koloru na dno, bo w zimnych wodach koła podbiegunowego świdraki nie stanowiły problemu. Swego czasu nawet Chapman postulował, by ze szwedzkich jednostek na Bałtyku zdjąć blachy miedziane, bo nie są potrzebne, a dałoby to wielkie oszczędności. Norweskie jednostki pływały w jeszcze zimniejszych wodach i dodatkowo jako straż wybrzeża nie uczestniczyły w pościgach. Wszelkie więc inwestycje były marnowaniem funduszy.
Poręcze zostały wykonane z dwóch warstw, bo te niższe fragmenty były grubsze i, powiedzmy, "frezowane". Te wyższe partie i pawęż to tylko pojedyncze paski. Jak na razie (oprócz modyfikacji wnętrz nadburcia) wszystko się pięknie zgrało.
Mile jestem zaskoczony odbiorem pierwszych filmów na YT z budowy tego modelu. Ponad 100 subskrypcji, nie daliście mi więc wyboru i kolejny odcinek z powyższego etapu jest już do obejrzenia. "Axel Thorsen cz. 4."
Pozdrawiam
Tomek
-
Witam.
Kadłub został oklejony końcowym poszyciem:
Przy wklejaniu wewnętrznych desek trochę się namęczyłem, bo miały być trzy deski z osobnych pasków (lubię taką robotę:-), ale wychodziły tak wąskie, że nie miało to sensu. Spróbowałem więc tylko z dwoma paskami i też sprawiło to sporo problemów. Główną przyczyną było przyklejenie zewnętrznych burt minimalnie niżej niż w projekcie. Trzeba było więc "skrobać" cienkie wewnętrzne deski, by były równo z krawędzią burty. Po drugie z jakichś powodów nie trafiłem tymi wyższymi fragmentami i zwłaszcza na rufie trochę się to rozjechało. Nie pozostało nic innego, jak uprościć i ułatwić: od wewnątrz jest więc tylko jeden pasek udający dwie deski, a te wyższe fragmenty w postaci prostokątów zostały doklejone oddzielnie. I wyszło dużo lepiej.
Rozważałem różne wersje kolorystyczne, bo generalnie były to "smutne" jednostki. Spełniały podrzędną rolę pilnowania łowisk czy wejść do portów, więc nie inwestowano w nie farb czy płyt miedzianych na poszycie części podwodnej kadłuba. Były głównie czarne od zastosowanych smół i.... i tyle (vide zdjęcie modelu z muzeum norweskiego). Trochę to nieatrakcyjne, więc po obejrzeniu zabytkowych modeli różnych kanonierek dodałem od siebie brudny, szary czerwony i odrobinę jaśniejszego drewna mniej więcej w kolorze żółtej ochry. Więcej kolorów nie planuję. Nie dałem również innego koloru na dno, bo w zimnych wodach koła podbiegunowego świdraki nie stanowiły problemu. Swego czasu nawet Chapman postulował, by ze szwedzkich jednostek na Bałtyku zdjąć blachy miedziane, bo nie są potrzebne, a dałoby to wielkie oszczędności. Norweskie jednostki pływały w jeszcze zimniejszych wodach i dodatkowo jako straż wybrzeża nie uczestniczyły w pościgach. Wszelkie więc inwestycje były marnowaniem funduszy.
Poręcze zostały wykonane z dwóch warstw, bo te niższe fragmenty były grubsze i, powiedzmy, "frezowane". Te wyższe partie i pawęż to tylko pojedyncze paski. Jak na razie (oprócz modyfikacji wnętrz nadburcia) wszystko się pięknie zgrało.
Mile jestem zaskoczony odbiorem pierwszych filmów na YT z budowy tego modelu. Ponad 100 subskrypcji, nie daliście mi więc wyboru i kolejny odcinek z powyższego etapu jest już do obejrzenia. "Axel Thorsen cz. 4."
Pozdrawiam
Tomek
-
Hej,
Cieszę się, że dotychczasowy stan modelu podoba się.
Wrzesień to czas konkursów, które pochłaniają sporo czasu, a ten potrzebny jest do klejenia modeli. Dlatego dopiero teraz mogę pokazać, co nowego na kanonierce.
Zrobiłem większość wyposażenia pokładu, czyli pokrywy ładowni, świetlik, stojaki pod szalupkę (bo szalupą tego maleństwa nazwać się nie godzi), oczka, knagi i, co najważniejsze, artylerię.
Nad ładowniami i świetlikiem nie będę się rozwodził, chociaż już dostałem cios w nery "dlaczego świetlik jest nieoszklony". Na razie nie jest oszklony, ale jeśli najdzie mnie ochota, to zrobię waloryzację:-)))
Tor pod platformę działa to obręcze oklejone paskami, których dolna krawędź ma uzupełniać łuk pokładu, tak by sam tor był płaski i poziomy. Więcej pracy zajęły platformy, bo nie są to zwykłe pudełka: wewnątrz otwory, a cała bryła w rzucie bocznym to trochę jak trapez z przodu, z tyłu zaś inna grubość całej platformy. Wstępnie chciałem to robić na jakichś wręgach/wspornikach itp, ale ostatecznie bryła powstała klasycznie, czyli wyciąć-ukształtować-skleić.
Same lawety nie kryją w sobie tajemnic. Udało mi się "wyrzeźbić" na krawędziach malutkie schodki/ząbki - oklejając paskami i wodnym klejem, całość jest na tyle plastyczna, że ostrym narzędziem typu mini-dłutko, można ponaciskać, pomarszczyć i uzyskać mikro uskoki.
Testowa lufa z kartonu.
Na lawety ostatecznie wstawiłem lufy z wydruku żywicznego i spędziłem trochę czasu na olinowaniu taliami (6 kompletów na działo).
Zamknąłem drzwiczki na rufie i dodałem do nich linki służące do otwierania i zamykania. Od wewnątrz były zamykane przy pomocy poprzecznych belek i tu jest fragment do poprawki, bo górnej belki nie da się w tym układzie wyjąć. Musi to być trochę delikatniejsze i przesunięte w dół.
Jakiś czas temu próbowałem wydrukować knagi, ale nie byłem do nich przekonany. Teraz ponowiłem testy i udały się na tyle, że z dziką radością powklejałem je wszędzie gdzie się dało. Udało się nawet wydrukować knagi 2-milimetrowe - takie maleństwa, że nie wiem, czy w ogóle będą przydatne.
Wydrukowałem również oczka, haczyki i oczka z dodatkową obręczą, ale standardowa żywica jest zbyt krucha, by mogły "pracować", więc jedynie oczka z dodatkową obręczą pojawiły się przy drzwiczkach na rufie. Zrobię testy na jakichś żywicach ABS-like, może będą wystarczająco mocne. Była by to ogromna oszczędność czasu.
Do zrobienia zostało koło sterowe i sam ster, stojaki z wiosłami, szalupka, górne poręcze i kotwice.
Na YT są kolejne dwa filmiki, więc zapraszam.
Axel Thorsen cz.5
Axel Thorsen cz.6
Pozdrawiam
Tomek
-
Hej,
Cieszę się, że dotychczasowy stan modelu podoba się.
Wrzesień to czas konkursów, które pochłaniają sporo czasu, a ten potrzebny jest do klejenia modeli. Dlatego dopiero teraz mogę pokazać, co nowego na kanonierce.
Zrobiłem większość wyposażenia pokładu, czyli pokrywy ładowni, świetlik, stojaki pod szalupkę (bo szalupą tego maleństwa nazwać się nie godzi), oczka, knagi i, co najważniejsze, artylerię.
Nad ładowniami i świetlikiem nie będę się rozwodził, chociaż już dostałem cios w nery "dlaczego świetlik jest nieoszklony". Na razie nie jest oszklony, ale jeśli najdzie mnie ochota, to zrobię waloryzację:-)))
Tor pod platformę działa to obręcze oklejone paskami, których dolna krawędź ma uzupełniać łuk pokładu, tak by sam tor był płaski i poziomy. Więcej pracy zajęły platformy, bo nie są to zwykłe pudełka: wewnątrz otwory, a cała bryła w rzucie bocznym to trochę jak trapez z przodu, z tyłu zaś inna grubość całej platformy. Wstępnie chciałem to robić na jakichś wręgach/wspornikach itp, ale ostatecznie bryła powstała klasycznie, czyli wyciąć-ukształtować-skleić.
Same lawety nie kryją w sobie tajemnic. Udało mi się "wyrzeźbić" na krawędziach malutkie schodki/ząbki - oklejając paskami i wodnym klejem, całość jest na tyle plastyczna, że ostrym narzędziem typu mini-dłutko, można ponaciskać, pomarszczyć i uzyskać mikro uskoki.
Testowa lufa z kartonu.
Na lawety ostatecznie wstawiłem lufy z wydruku żywicznego i spędziłem trochę czasu na olinowaniu taliami (6 kompletów na działo).
Zamknąłem drzwiczki na rufie i dodałem do nich linki służące do otwierania i zamykania. Od wewnątrz były zamykane przy pomocy poprzecznych belek i tu jest fragment do poprawki, bo górnej belki nie da się w tym układzie wyjąć. Musi to być trochę delikatniejsze i przesunięte w dół.
Jakiś czas temu próbowałem wydrukować knagi, ale nie byłem do nich przekonany. Teraz ponowiłem testy i udały się na tyle, że z dziką radością powklejałem je wszędzie gdzie się dało. Udało się nawet wydrukować knagi 2-milimetrowe - takie maleństwa, że nie wiem, czy w ogóle będą przydatne.
Wydrukowałem również oczka, haczyki i oczka z dodatkową obręczą, ale standardowa żywica jest zbyt krucha, by mogły "pracować", więc jedynie oczka z dodatkową obręczą pojawiły się przy drzwiczkach na rufie. Zrobię testy na jakichś żywicach ABS-like, może będą wystarczająco mocne. Była by to ogromna oszczędność czasu.
Do zrobienia zostało koło sterowe i sam ster, stojaki z wiosłami, szalupka, górne poręcze i kotwice.
Na YT są kolejne dwa filmiki, więc zapraszam.
Axel Thorsen cz.5
Axel Thorsen cz.6
Pozdrawiam
Tomek
-
Witam Wszystkich po długiej przerwie.Udało mi się skończyć wyposażenie kadłuba i wielkimi krokami zbliżam się do masztów i olinowania. A na modelu pojawiły się stojaki na wiosła i oczywiście wiosła. Jedno zrobiłem w "standardzie", ale ze względu na oszczędność czasu cały komplet 10 szt. wydrukowałem w żywicy.Powstała płetwa steru i koło sterowe. Sama płetwa jeszcze nie jest zamocowana, bo jej połączenie z kołem sterowym wymaga zrobienia najpierw ław wantowych. Ster był poruszany liną przechodzącą przez system bloczków na burtach i późniejsze przyklejanie ław wantowych byłoby utrudnione.Jest jeszcze malutka szalupa (chyba jakiś "bączek", bo wg planów ma 3 metry z haczykiem), która sprawiła mi sporo problemów na etapie projektowania. Zrobienie jej z dwóch zwykłych burt to trochę nie w moim stylu, ale oklejanie pojedynczymi plankami też wydawało się bez sensu. Myślałem o budowaniu jej na kopycie, ale to znowu dodatkowa praca z przygotowaniem kopyta... Ostatecznie pojawił się kompromis, czyli szkielecik oklejany kilkoma pasami poszycia, z których każdy składa się z kilku desek. Robota jubilerska, ale z efektu jestem zadowolony.Górne poręcze zmusiły mnie do uruchomienia wyobraźni, jak to zrobić, żeby było równo. Wyzwaniem były trzy druty, które były dodatkowymi wspornikami obok zwykłych drewnianych słupków. Na prawej burcie dokleiłem druciki do przyklejanej poręczy od dołu i całość starałem się przykleić do słupków, trafiając jednocześnie drucikami w otwory w dolnej poręczy. Niby się udało, ale minimalne różnice w dolnych otworach względem przyklejonych drutów trochę je pokrzywiły. Prawie tego nie widać, ale nie są pionowo i pochyliły się w kierunku dziobu.Na lewej burcie wsunąłem trochę głębiej przygotowane druty na sucho bez kleju w otwory w dolnej poręczy, przykleiłem górną poręcz do zwykłych słupków i dopiero potem wysunąłem druciki przyklejając je od spodu do górnej poręczy. Pozostało jedynie wyregulować wysokość drucików i zabezpieczyć klejem przy dolnej poręczy. (nie wiem czy można coś powyższego tekstu zrozumieć, łatwiej chyba zobaczyć to na filmie: film odc. 7)I kilka zdjęć dokończonego pokładu:PozdrawiamTomek
-
Witam Wszystkich po długiej przerwie.Udało mi się skończyć wyposażenie kadłuba i wielkimi krokami zbliżam się do masztów i olinowania. A na modelu pojawiły się stojaki na wiosła i oczywiście wiosła. Jedno zrobiłem w "standardzie", ale ze względu na oszczędność czasu cały komplet 10 szt. wydrukowałem w żywicy.Powstała płetwa steru i koło sterowe. Sama płetwa jeszcze nie jest zamocowana, bo jej połączenie z kołem sterowym wymaga zrobienia najpierw ław wantowych. Ster był poruszany liną przechodzącą przez system bloczków na burtach i późniejsze przyklejanie ław wantowych byłoby utrudnione.Jest jeszcze malutka szalupa (chyba jakiś "bączek", bo wg planów ma 3 metry z haczykiem), która sprawiła mi sporo problemów na etapie projektowania. Zrobienie jej z dwóch zwykłych burt to trochę nie w moim stylu, ale oklejanie pojedynczymi plankami też wydawało się bez sensu. Myślałem o budowaniu jej na kopycie, ale to znowu dodatkowa praca z przygotowaniem kopyta... Ostatecznie pojawił się kompromis, czyli szkielecik oklejany kilkoma pasami poszycia, z których każdy składa się z kilku desek. Robota jubilerska, ale z efektu jestem zadowolony.Górne poręcze zmusiły mnie do uruchomienia wyobraźni, jak to zrobić, żeby było równo. Wyzwaniem były trzy druty, które były dodatkowymi wspornikami obok zwykłych drewnianych słupków. Na prawej burcie dokleiłem druciki do przyklejanej poręczy od dołu i całość starałem się przykleić do słupków, trafiając jednocześnie drucikami w otwory w dolnej poręczy. Niby się udało, ale minimalne różnice w dolnych otworach względem przyklejonych drutów trochę je pokrzywiły. Prawie tego nie widać, ale nie są pionowo i pochyliły się w kierunku dziobu.Na lewej burcie wsunąłem trochę głębiej przygotowane druty na sucho bez kleju w otwory w dolnej poręczy, przykleiłem górną poręcz do zwykłych słupków i dopiero potem wysunąłem druciki przyklejając je od spodu do górnej poręczy. Pozostało jedynie wyregulować wysokość drucików i zabezpieczyć klejem przy dolnej poręczy. (nie wiem czy można coś powyższego tekstu zrozumieć, łatwiej chyba zobaczyć to na filmie: film odc. 7)I kilka zdjęć dokończonego pokładu:PozdrawiamTomek
-
Witajcie,
okres świąteczno-noworoczny, to sporo pracy innej niż budowanie modelu, więc i postępów jest niewiele. Ale udało się skończyć już wszystko związane z kadłubem i wyposażeniem i zostały już tylko maszty, żagle i olinowanie. Jest już płetwa steru wraz z olinowaniem i ławy wantowe z jufersami.Na pewno potrzebna jest zmiana kolejności klejenia, tj. górne poręcze na słupkach należało przyklejać na samym końcu, bo późniejsze manipulowanie kadłubem przy płetwie steru i ławach wantowych skończyło się wyłamaniem kilku słupków, wyłamaniem dwóch nagli etc. Wszystko zostało naprawione, ale dwa razy głupiego robota:-)Zacznijmy od płetwy steru, którą przykleiłem do tylnicy na małych zwiniętych ciasno wałeczkach udających zawiasy steru. Później przystąpiłem do poprowadzenia liny, która łączyła charakterystyczną konstrukcję (nazwijmy ją "odwróconym podwójnym rumplem") z bębnem koła sterowego. Ów rumpel powinien zostać solidnie wzmocniony CA, lub być wycięty z mocnego preszpanu. U mnie jest on niestety giętki na tyle, że nie udało się wystarczająco mocno naciągnąć liny sterującej. No trudno - nie będę rwał i robił od nowa, bo zniszczyłbym pół modelu.Linę poprowadziłem jako całość (tak było w rzeczywistości) ale rozważałem dwa oddzielne odcinki, które "łączyłyby się" na bębnie koła sterowego gdzieś od dołu w niewidocznym miejscu. Ostatecznie przeprowadziłem ją z jednej burty na drugą przez wszystkie otwory i bloczki, by na końcu "na sucho" ustalić długość, zdjąć bloczki z jednej burty, zawiązać na końcu oczko i wszystko finalnie zamocować.Płetwa steru była zabezpieczona jeszcze dwoma łańcuchami, które "na gotowo" wydrukowałem w żywicy (łańcuch odpowiedniej długości zakończony z obu stron oczkami).Po skończeniu zacząłem się przyglądać i... albo ja zrobiłem błędy w projekcie, albo p. Marquardt poszalał i nie zwrócił uwagi na to, że w tej konfiguracji nie da się otworzyć drzwiczek ambrazury - zahaczają one o ten charakterystyczny "odwrócony podwójny rumpel". Po analizie wszystkich materiałów, które miałem i znalazłem w necie, zauważyłem, że w żadnym modelu te drzwiczki nie są otwarte, z wyjątkiem jednego, gdzie został zupełnie zmieniony kształt tego "odwróconego rumpla". Został on zastąpiony "pojedynczym odwróconym" i wtedy rzeczywiście drzwiczki się otwierają o nic nie zahaczając. Sprawdziłem oczywiście moje niedokładności w projekcie, ale różnica jest na tyle mała, że błąd nie jest chyba po mojej stronie. (Piszę "chyba", żeby nie wywoływać żadnej wojny:-)Nie wiem na razie, jaką podjąć decyzję, skłaniam się do obniżenia owego "rumpla" o ok. 1 mm. Zmieniłby się nieznacznie kształt płetwy steru. Wymiary drzwiczek i kąt wydaje mi się poprawny, więc to chyba będzie najlepsze rozwiązanie.Ławy wantowe z jufersami nie były skomplikowane - nie wszystko jest idealnie, ale tak już jest z modelami testowymi, które klei się blisko pół roku - nie miałem cierpliwości. Jedną rzecz będę musiał zmienić, czyli usunąć znaczniki na odbojnicy, bo nie do końca zgrały się z odciągami jufersów. Te powinny być pionowo i żeby zakryć znaczniki... wyszły, jak wyszły.I ostrzeżenie przed lakierem "Spectrum", którego użyłem po raz pierwszy, bo sprawdzony "Nuance" zapchał się, a innego nie miałem pod ręką. Zamiast wyrównać odblaski po śladach kleju, dodatkowo je wyostrzył, robiąc błyszczące zacieki. Udało się odpechać "Nuance" i wszystko naprawić, ale emocji było co niemiara.Etapu mocowania jufersów jeszcze nie opublikowałem na YT, ale pracę nad sterem można obejrzeć w odcinku 8 (Axel Thorsen -odc. 8) wraz z podstawowymi pomysłami na mocowanie bloczków i wiązanie lin.PozdrawiamTomek
-
Witajcie,
okres świąteczno-noworoczny, to sporo pracy innej niż budowanie modelu, więc i postępów jest niewiele. Ale udało się skończyć już wszystko związane z kadłubem i wyposażeniem i zostały już tylko maszty, żagle i olinowanie. Jest już płetwa steru wraz z olinowaniem i ławy wantowe z jufersami.Na pewno potrzebna jest zmiana kolejności klejenia, tj. górne poręcze na słupkach należało przyklejać na samym końcu, bo późniejsze manipulowanie kadłubem przy płetwie steru i ławach wantowych skończyło się wyłamaniem kilku słupków, wyłamaniem dwóch nagli etc. Wszystko zostało naprawione, ale dwa razy głupiego robota:-)Zacznijmy od płetwy steru, którą przykleiłem do tylnicy na małych zwiniętych ciasno wałeczkach udających zawiasy steru. Później przystąpiłem do poprowadzenia liny, która łączyła charakterystyczną konstrukcję (nazwijmy ją "odwróconym podwójnym rumplem") z bębnem koła sterowego. Ów rumpel powinien zostać solidnie wzmocniony CA, lub być wycięty z mocnego preszpanu. U mnie jest on niestety giętki na tyle, że nie udało się wystarczająco mocno naciągnąć liny sterującej. No trudno - nie będę rwał i robił od nowa, bo zniszczyłbym pół modelu.Linę poprowadziłem jako całość (tak było w rzeczywistości) ale rozważałem dwa oddzielne odcinki, które "łączyłyby się" na bębnie koła sterowego gdzieś od dołu w niewidocznym miejscu. Ostatecznie przeprowadziłem ją z jednej burty na drugą przez wszystkie otwory i bloczki, by na końcu "na sucho" ustalić długość, zdjąć bloczki z jednej burty, zawiązać na końcu oczko i wszystko finalnie zamocować.Płetwa steru była zabezpieczona jeszcze dwoma łańcuchami, które "na gotowo" wydrukowałem w żywicy (łańcuch odpowiedniej długości zakończony z obu stron oczkami).Po skończeniu zacząłem się przyglądać i... albo ja zrobiłem błędy w projekcie, albo p. Marquardt poszalał i nie zwrócił uwagi na to, że w tej konfiguracji nie da się otworzyć drzwiczek ambrazury - zahaczają one o ten charakterystyczny "odwrócony podwójny rumpel". Po analizie wszystkich materiałów, które miałem i znalazłem w necie, zauważyłem, że w żadnym modelu te drzwiczki nie są otwarte, z wyjątkiem jednego, gdzie został zupełnie zmieniony kształt tego "odwróconego rumpla". Został on zastąpiony "pojedynczym odwróconym" i wtedy rzeczywiście drzwiczki się otwierają o nic nie zahaczając. Sprawdziłem oczywiście moje niedokładności w projekcie, ale różnica jest na tyle mała, że błąd nie jest chyba po mojej stronie. (Piszę "chyba", żeby nie wywoływać żadnej wojny:-)Nie wiem na razie, jaką podjąć decyzję, skłaniam się do obniżenia owego "rumpla" o ok. 1 mm. Zmieniłby się nieznacznie kształt płetwy steru. Wymiary drzwiczek i kąt wydaje mi się poprawny, więc to chyba będzie najlepsze rozwiązanie.Ławy wantowe z jufersami nie były skomplikowane - nie wszystko jest idealnie, ale tak już jest z modelami testowymi, które klei się blisko pół roku - nie miałem cierpliwości. Jedną rzecz będę musiał zmienić, czyli usunąć znaczniki na odbojnicy, bo nie do końca zgrały się z odciągami jufersów. Te powinny być pionowo i żeby zakryć znaczniki... wyszły, jak wyszły.I ostrzeżenie przed lakierem "Spectrum", którego użyłem po raz pierwszy, bo sprawdzony "Nuance" zapchał się, a innego nie miałem pod ręką. Zamiast wyrównać odblaski po śladach kleju, dodatkowo je wyostrzył, robiąc błyszczące zacieki. Udało się odpechać "Nuance" i wszystko naprawić, ale emocji było co niemiara.Etapu mocowania jufersów jeszcze nie opublikowałem na YT, ale pracę nad sterem można obejrzeć w odcinku 8 (Axel Thorsen -odc. 8) wraz z podstawowymi pomysłami na mocowanie bloczków i wiązanie lin.PozdrawiamTomek
Witam zainteresowanych kolejnym projektem. Tym razem tak, jak w tytule norweska kanonierka z 1810 roku "Axel Thorsen".
Tomek