Black Pearl | BM | 1:100
-
Pierwsze poszycie gotowe. Nawet ładnie wszystko spasowane. Został jeszcze jeden element na rufie (pawęż?), ale tam jest jakiś cyrk i nie wiem jeszcze jak to wkleić. Zostało mi trochę części, będzie na zapas :) Okazało się, że wnętrza tych zejść pod pokład powinny być wyklejone deskami. Było o tym w instrukcji, ale kto by tam instrukcję czytał :) U mnie są wyczernione i będzie git.
Ponaklejałem już wszystkie planki. Trochę z tym zejdzie.
-
Pierwsze poszycie gotowe. Nawet ładnie wszystko spasowane. Został jeszcze jeden element na rufie (pawęż?), ale tam jest jakiś cyrk i nie wiem jeszcze jak to wkleić. Zostało mi trochę części, będzie na zapas :) Okazało się, że wnętrza tych zejść pod pokład powinny być wyklejone deskami. Było o tym w instrukcji, ale kto by tam instrukcję czytał :) U mnie są wyczernione i będzie git.
Ponaklejałem już wszystkie planki. Trochę z tym zejdzie.
-
Helo!
Patrząc na Twojego Papegojana czy Duyfkena (z którym walczę i remis to max co osiągnę), jestem pewien że sobie poradzisz - choć ogromne brawa za odwagę :P
Co do modelu - kiepsko opracowany, wynika to min z tego, że autor najpierw skleił sobie model, a potem dopiero rozrysował mniej więcej części. Największą bolączką jest niezgranie poszycia, tzn tak jakby brak jednego paska. Pasując z otworami na lufy nie ma bata żeby się zgrało - problem ten miał każdy kto sklejał ten model (znalazłem gdzieś w odmętach internetu jeszcze dwie relacje). Ja kserowałem części poszycia i sztukowałem. Ponadto jest szereg drobnych rzeczy, np przy bocianich gniazdach czy jak to tam zwali brak lustrzanych odbić części, trzeba niektórych®e elementy malować od strony niezadrukowanej (przy okazji wzmacniając), bardzo kiepsko zaprojektowane schodki te poskręcane - ja robiłem "na oko" rozcinając elementy, za diabła nie chciało to pasować, galion to tragedia - trzeba coś samemu pokombinować. Bardzo kiepsko są rozwiązane niektóre mocowania np jufersów tych przy bocianich gniazdach, delikatne to wszystko i ciężko obsznurkować tamte tereny. Lufy to nieporozumienie, trzeba zrobić samemu. Więcej grzechów na ten moment nie pamiętam, ale na pewno model bardzo męczący, taki poziom Małego Modelarza z ładniejszą grafiką i trzy razy większą komplikacją.
Powodzenia! (bez złośliwości :P )
-
Helo!
Patrząc na Twojego Papegojana czy Duyfkena (z którym walczę i remis to max co osiągnę), jestem pewien że sobie poradzisz - choć ogromne brawa za odwagę :P
Co do modelu - kiepsko opracowany, wynika to min z tego, że autor najpierw skleił sobie model, a potem dopiero rozrysował mniej więcej części. Największą bolączką jest niezgranie poszycia, tzn tak jakby brak jednego paska. Pasując z otworami na lufy nie ma bata żeby się zgrało - problem ten miał każdy kto sklejał ten model (znalazłem gdzieś w odmętach internetu jeszcze dwie relacje). Ja kserowałem części poszycia i sztukowałem. Ponadto jest szereg drobnych rzeczy, np przy bocianich gniazdach czy jak to tam zwali brak lustrzanych odbić części, trzeba niektórych®e elementy malować od strony niezadrukowanej (przy okazji wzmacniając), bardzo kiepsko zaprojektowane schodki te poskręcane - ja robiłem "na oko" rozcinając elementy, za diabła nie chciało to pasować, galion to tragedia - trzeba coś samemu pokombinować. Bardzo kiepsko są rozwiązane niektóre mocowania np jufersów tych przy bocianich gniazdach, delikatne to wszystko i ciężko obsznurkować tamte tereny. Lufy to nieporozumienie, trzeba zrobić samemu. Więcej grzechów na ten moment nie pamiętam, ale na pewno model bardzo męczący, taki poziom Małego Modelarza z ładniejszą grafiką i trzy razy większą komplikacją.
Powodzenia! (bez złośliwości :P )
-
Petrov,
To muszę Cię zaskoczyć, bo od czasu gdy Ty sklejałeś ten model to on chyba musiał przejść jakiś lifting, bo:
1. Nie brakło mi tych słynnych 4mm desek na poszyciu ponad belkami odbojowymi. Ba!, teraz jest za dużo o około 3mm :). Jeden pas musiałem mocno ściąć i wkleić taki wąziutki, ze 2mm. Nie wygląda to źle, jeśli ktoś nie wie, że to w wyniku błędu.
2. Nie brakuje długości desek poszycia. W relacjach, które widziałem modelarze narzekali na brak naddatku, że były te deski tylko o około 1-1.5mm dłuższe. Teraz są dłuższe o przynajmniej 7-8mm, a nawet i więcej. Jest z czego dociąć.
3. Spasowanie, powiedziałbym, że mocno zadowalające. Są miejsca, w których jakby się idealnie deski nie zgrywają, ale to też zależy od preferencji sklejającego. Ja osobiści nie lubię, żeby te deski na poszyciu się zbyt ciasno dotykały, wolę gdy zostaje jednak widoczny zarys przerwy, o co przy podklejaniu na tekturę 0.5 i cięciu pod kątem 90 stopni wcale nie trudno (szczególnie na obłościach). Trzeba miejscami dociskać przez chwilę, zanim złapie klej (chodzi o te miejsca, w których samo położenie planki nie gwarantuje dolegania do poprzedniej). Nie mam jeszcze całego deskowania, bo jedynie belki odbojowe i to co powyżej (z obu stron) oraz około połowy poszycia poniżej belek odbojowych po stronie prawej (czyli eksperymentalnej). I tutaj jedna uwaga. Gdybym ten model kleił raz jeszcze (czego oczywiście nie zrobię) to bym belki odbojowe przykleił na tekturę 1.2mm, a gdybym takiej nie miał to na karton + tektura 1mm. Przykleiłem tylko na tekturę 1mm i to na piwną, która jest miękka i gąbczasta, skutkiem tego nie wiele są one wystające powyżej planek, które są naklejone na 0.5. Wolałbym je mieć bardziej widocznie wystające.
Do tej pory z najtrudniejszych momentów to rufa poniżej lustra (tam gdzie ster). Jak już wcześniej pisałem, tam był jakiś cyrk, choć częściowo z mojej winy, bo nie pojąłem idei autora dotyczącej oklejki numer 16. Z drugiej strony ja oklejek nie podklejałem niczym, bo robiłem wypełnienie styrodurem. Oklejce nr 16 jednak by się podklejenie przydało, bo to takie jakby puste w środku pudełko miało wyjść (z cieniutkiego papieru). Wyszło jak wyszło, jak ktoś nie wie, to pomyśli, że tak miało być. Mnie się podoba jak z tego wybrnąłem, więc tragedii nie ma. Chociaż może nie tyle mi się to podoba, o ile spodziewałem się, że będzie duuuużo gorzej w tym miejscu. Jednak to nie jest tak, że to wszystko moja wina, bo tam tkwi jakiś diabeł - ostatnie wręgi w kierunku rufy są węższe niż ten wklęsły element zamykający kadłub na rufie.
Galionem się nie przejmuję, bo sobie go wydrukuję w 3D. Już zakupiłem pliki.
Lufy sam sobie zaprojektowałem i również będę je drukować.
Dzięki za słowo o bocianich gniazdach, będę w tym miejscu uważny.
Działam dalej.
-
Petrov,
To muszę Cię zaskoczyć, bo od czasu gdy Ty sklejałeś ten model to on chyba musiał przejść jakiś lifting, bo:
1. Nie brakło mi tych słynnych 4mm desek na poszyciu ponad belkami odbojowymi. Ba!, teraz jest za dużo o około 3mm :). Jeden pas musiałem mocno ściąć i wkleić taki wąziutki, ze 2mm. Nie wygląda to źle, jeśli ktoś nie wie, że to w wyniku błędu.
2. Nie brakuje długości desek poszycia. W relacjach, które widziałem modelarze narzekali na brak naddatku, że były te deski tylko o około 1-1.5mm dłuższe. Teraz są dłuższe o przynajmniej 7-8mm, a nawet i więcej. Jest z czego dociąć.
3. Spasowanie, powiedziałbym, że mocno zadowalające. Są miejsca, w których jakby się idealnie deski nie zgrywają, ale to też zależy od preferencji sklejającego. Ja osobiści nie lubię, żeby te deski na poszyciu się zbyt ciasno dotykały, wolę gdy zostaje jednak widoczny zarys przerwy, o co przy podklejaniu na tekturę 0.5 i cięciu pod kątem 90 stopni wcale nie trudno (szczególnie na obłościach). Trzeba miejscami dociskać przez chwilę, zanim złapie klej (chodzi o te miejsca, w których samo położenie planki nie gwarantuje dolegania do poprzedniej). Nie mam jeszcze całego deskowania, bo jedynie belki odbojowe i to co powyżej (z obu stron) oraz około połowy poszycia poniżej belek odbojowych po stronie prawej (czyli eksperymentalnej). I tutaj jedna uwaga. Gdybym ten model kleił raz jeszcze (czego oczywiście nie zrobię) to bym belki odbojowe przykleił na tekturę 1.2mm, a gdybym takiej nie miał to na karton + tektura 1mm. Przykleiłem tylko na tekturę 1mm i to na piwną, która jest miękka i gąbczasta, skutkiem tego nie wiele są one wystające powyżej planek, które są naklejone na 0.5. Wolałbym je mieć bardziej widocznie wystające.
Do tej pory z najtrudniejszych momentów to rufa poniżej lustra (tam gdzie ster). Jak już wcześniej pisałem, tam był jakiś cyrk, choć częściowo z mojej winy, bo nie pojąłem idei autora dotyczącej oklejki numer 16. Z drugiej strony ja oklejek nie podklejałem niczym, bo robiłem wypełnienie styrodurem. Oklejce nr 16 jednak by się podklejenie przydało, bo to takie jakby puste w środku pudełko miało wyjść (z cieniutkiego papieru). Wyszło jak wyszło, jak ktoś nie wie, to pomyśli, że tak miało być. Mnie się podoba jak z tego wybrnąłem, więc tragedii nie ma. Chociaż może nie tyle mi się to podoba, o ile spodziewałem się, że będzie duuuużo gorzej w tym miejscu. Jednak to nie jest tak, że to wszystko moja wina, bo tam tkwi jakiś diabeł - ostatnie wręgi w kierunku rufy są węższe niż ten wklęsły element zamykający kadłub na rufie.
Galionem się nie przejmuję, bo sobie go wydrukuję w 3D. Już zakupiłem pliki.
Lufy sam sobie zaprojektowałem i również będę je drukować.
Dzięki za słowo o bocianich gniazdach, będę w tym miejscu uważny.
Działam dalej.
Jak to mówią: gdy już wszystko zawiedzie, zajrzyj do instrukcji :)