USS Oscar Austin DDG-79
-
Witam wszystkich.
W dniu dzisiejszym, w celu odpoczynku od USS KIDD (prace ciągle będą trwać, chciałbym zakończyć budowę modelu do końca tegorocznych wakacji) postanowiłem spróbować swoich sił w budowie modelu od podstaw. Jest to moje pierwsze doświadczenie z modelarstwem tego poziomu. Podejrzewam iż na razie relacja będzie rozciągnięta w czasie ponieważ nadal priorytetem pozostaje USS KIDD.
Historię okrętu w relacji pominę, myślę iż w dobie wszechobecnego internetu każdy zainteresowany coś o niej znajdzie bez trudu. Materiały z których będę w głównej mierze korzystał przy budowie ograniczają się do świetnych planów i zdjęć pochodzących z dwumiesięcznika „Modelarstwo okrętowe” a dodatkowo oczywiście pomoc internetu. Model wykonany zostanie w skali 1:200 co przy wymiarach oryginału wynoszących 155m da model o długości 77,5cm.
-
Coś o projektowaniu. Czyli przenoszenie planów i rysunków w domowym zaciszu.
Krok pierwszy to oczywiście digitalizacja planów. Przy przeniesieniu planów do kompa wykorzystałem zwykły skaner formatu A4. Z racji wielkości planów papierowych ich skanowanie musiało zostać podzielone na fragmenty. I tu pierwszy niuans, bardzo istotnym elementem skanowania są ustawienia skanera. W początkowych próbach każdy zeskanowany fragment miał inny wymiar ponieważ oprogramowanie samo dobierało obszar skanowania, gdyż plany były większe niż sam skaner. Tutaj pomogło ręczne ustawienie i zablokowanie wszystkich parametrów skanera.
Krok drugi to łączenie wszystkich skanów w całość. W celach projektowych używam tylko i wyłącznie prostego i darmowego painta oraz znacznie rozbudowanego i również darmowego gimpa. W paincie wszystkie elementy łączę w całość. Osobno powstały podłużnice, wręgi oraz pokład (dodatkowo powstał plan generalny okrętu i plan pokładu, dzięki nim możemy w programach mierzyć wysokości i szerokości kreślonych elementów). Tak przygotowane elementy kopiujemy do gimpa, ponieważ paint posiada dosyć ograniczone pole robocze oraz możliwość zmniejszania i powiększania przybliżenia obrazu.
Krok trzeci. W gimpie dokonałem najważniejszego. Przekształciłem wszystkie powstałe rysunki do jednej długości. Na co zwrócić szczególną uwagę: zmiana rozmiarów zdjęć musi się odbywać przy odpowiednich ustawieniach (doszedłem do nich metodą prób i błędów, gdyż gimp to dla mnie nowość) w przeciwnym wypadku ucierpi jakość obrazu, pogorszy się ich ostrość. Kolejna ważna rzecz to zapis plików. Muszą być małej objętości. Początkowo umieściłem wszystkie poskładane plany w jednym pliku, jako że używam standardowego biurowego laptopa to strasznie wcinało i go spowalniało, ale udało się wszystko tego dokonać. I tu niespodzianka, po zapisie pliku na dysku jego możliwość prostej edycji znikła, był zbyt duży dla edycji w paincie. Właśnie dlatego w osobnych plikach zapisałem poskładane w całość pokład, podłużnice z wręgami oraz plan generalny.
Krok czwarty. Wracamy ponownie do painta. Posiadając już wszystkie skany zapisane w osobnych plikach oraz o właściwej długości edytujemy je ponownie w paincie. Tam za pomocą opcji zaznaczanie kopiujemy skany w kilku fragmentach ( jak zmieściłem się w 4-5) i przenosimy je do worda. Oczywiście standardowy rozmiar papieru –A4.Zapisujemy, najlepiej jako PDF. Drukujemy.
-
Coś o projektowaniu. Czyli przenoszenie planów i rysunków w domowym zaciszu.
Krok pierwszy to oczywiście digitalizacja planów. Przy przeniesieniu planów do kompa wykorzystałem zwykły skaner formatu A4. Z racji wielkości planów papierowych ich skanowanie musiało zostać podzielone na fragmenty. I tu pierwszy niuans, bardzo istotnym elementem skanowania są ustawienia skanera. W początkowych próbach każdy zeskanowany fragment miał inny wymiar ponieważ oprogramowanie samo dobierało obszar skanowania, gdyż plany były większe niż sam skaner. Tutaj pomogło ręczne ustawienie i zablokowanie wszystkich parametrów skanera.
Krok drugi to łączenie wszystkich skanów w całość. W celach projektowych używam tylko i wyłącznie prostego i darmowego painta oraz znacznie rozbudowanego i również darmowego gimpa. W paincie wszystkie elementy łączę w całość. Osobno powstały podłużnice, wręgi oraz pokład (dodatkowo powstał plan generalny okrętu i plan pokładu, dzięki nim możemy w programach mierzyć wysokości i szerokości kreślonych elementów). Tak przygotowane elementy kopiujemy do gimpa, ponieważ paint posiada dosyć ograniczone pole robocze oraz możliwość zmniejszania i powiększania przybliżenia obrazu.
Krok trzeci. W gimpie dokonałem najważniejszego. Przekształciłem wszystkie powstałe rysunki do jednej długości. Na co zwrócić szczególną uwagę: zmiana rozmiarów zdjęć musi się odbywać przy odpowiednich ustawieniach (doszedłem do nich metodą prób i błędów, gdyż gimp to dla mnie nowość) w przeciwnym wypadku ucierpi jakość obrazu, pogorszy się ich ostrość. Kolejna ważna rzecz to zapis plików. Muszą być małej objętości. Początkowo umieściłem wszystkie poskładane plany w jednym pliku, jako że używam standardowego biurowego laptopa to strasznie wcinało i go spowalniało, ale udało się wszystko tego dokonać. I tu niespodzianka, po zapisie pliku na dysku jego możliwość prostej edycji znikła, był zbyt duży dla edycji w paincie. Właśnie dlatego w osobnych plikach zapisałem poskładane w całość pokład, podłużnice z wręgami oraz plan generalny.
Krok czwarty. Wracamy ponownie do painta. Posiadając już wszystkie skany zapisane w osobnych plikach oraz o właściwej długości edytujemy je ponownie w paincie. Tam za pomocą opcji zaznaczanie kopiujemy skany w kilku fragmentach ( jak zmieściłem się w 4-5) i przenosimy je do worda. Oczywiście standardowy rozmiar papieru –A4.Zapisujemy, najlepiej jako PDF. Drukujemy.
-
Witam wszystkich.
Przy okazji aktualizacji tematu USS Kidd postanowiłem dodać małą aktualizację przy budowie niszczyciela USS Oscar Austin. Wykonałem część szkieletu. Przy projektowaniu części w żaden sposób nie uwzględniam grubości kartonu, nie projektuję żadnych wcięć w podłużnicach oraz wręgach. Więc podczas składania wszystkiego w całość musiałem dokonać ingerencji we wręgach, co przysporzyło dodatkowej pracy. Polegała ona na rozcięciu wszystkich wręg na pól oraz odcięcie fragmentów ich górnej części o grubość pokładu, natomiast w miejscu rozcięcia z obu połówek wręgi odciąłem fragmenty równe połowie grubości podłużnicy(schemacik). Po tych cięciach wszystko pasowało idealnie.
Pozdrawiam
-
Witam wszystkich.
Przy okazji aktualizacji tematu USS Kidd postanowiłem dodać małą aktualizację przy budowie niszczyciela USS Oscar Austin. Wykonałem część szkieletu. Przy projektowaniu części w żaden sposób nie uwzględniam grubości kartonu, nie projektuję żadnych wcięć w podłużnicach oraz wręgach. Więc podczas składania wszystkiego w całość musiałem dokonać ingerencji we wręgach, co przysporzyło dodatkowej pracy. Polegała ona na rozcięciu wszystkich wręg na pól oraz odcięcie fragmentów ich górnej części o grubość pokładu, natomiast w miejscu rozcięcia z obu połówek wręgi odciąłem fragmenty równe połowie grubości podłużnicy(schemacik). Po tych cięciach wszystko pasowało idealnie.
Pozdrawiam
Witam wszystkich.
W dniu dzisiejszym, w celu odpoczynku od USS KIDD (prace ciągle będą trwać, chciałbym zakończyć budowę modelu do końca tegorocznych wakacji) postanowiłem spróbować swoich sił w budowie modelu od podstaw. Jest to moje pierwsze doświadczenie z modelarstwem tego poziomu. Podejrzewam iż na razie relacja będzie rozciągnięta w czasie ponieważ nadal priorytetem pozostaje USS KIDD.
Historię okrętu w relacji pominę, myślę iż w dobie wszechobecnego internetu każdy zainteresowany coś o niej znajdzie bez trudu. Materiały z których będę w głównej mierze korzystał przy budowie ograniczają się do świetnych planów i zdjęć pochodzących z dwumiesięcznika „Modelarstwo okrętowe” a dodatkowo oczywiście pomoc internetu. Model wykonany zostanie w skali 1:200 co przy wymiarach oryginału wynoszących 155m da model o długości 77,5cm.