Spitfire Mk. II a - WAK
-
Serwus koledzy i koleżanki. Po powrocie po ponad 30 letniej przerwie w modelarstwie kartonowym wykonałem swój pierwszy model FW 190 z wydawnictwa WAK. Model został ciepło przyjęty na forum pomimo wielu niedociągnięć i błędów. Przyszła pora na drugi model również z wydawnictwa WAK jednak tym razem to Spitfire w wersji MkII . Model jest casualowy i przeznaczony dla początkujących modelarzy jednak ma bardzo ladną szatę graficzną. Mam już swoje miejsce do klejenia i powoli robię sobie warsztat ,kompletuje narzędzia , materiały itd. pracę rozpocząłem od impregnacji kartonu i tu walnąłem pierwszego " babola" .Nie mogłem znaleźć w całym Lublinie nigdzie caponu , był wprawdzie na drugim końcu miasta w 5l puszkach ale nie pojechałem i zamiast caponu kupiłem lakier Altax półmat . Myślałem ,że to jest nitro okazało się ,że jest na bazie wody w kolorze mleka. Jednak myślę spróbuję i naniosłem go dość sporym pędzlem . Fajnie się wchłaniał , papier trochę się odkształcił ale nie za bardzo . Niestety po wyschnięciu pozostały zgrubienia od pędzla i smugi w dodatku nie jednolite a błyszczące. Myślę co robić i naniosłem drugą warstwę i jeszcze gorzej było bo zrobiło się " w kratkę" . Myślę kurde niezły początek. Wpadłem na pomysł ,że wyrównam wszytko papierem ściernym 1200 . To jeszcze uwydatniło wszytko a papier zaczął wyglądać jak ... płótno. Jakbym robił płatowiec kryty płótnem efekt byłby mega świetny ale to przecież Spit. Na koniec po takich torturach na kartonie spryskalem jeszcze raz wszytko Tamiya ts 80 matowym clearem i trochę to poprawiło wygląd. Przy dużym zbliżeniu widać na kartonie te moje nieudolne początki ale stwierdziłem ,że dokończę model . Moze końcowy efekt będzie ok. Generalnie Altax lakier nie jest zły papier modeluje się znakomicie to raczej ja powinienem się nauczyć z nim obchodzić albo użyć walka albo mniejszego pędzla . Do tej pory wykonałem kokpit , jeden z dźwigarów i poszycie kokpitu. Zrobiłem też wolant z drutu w kształcie okręgu bo w spicie taki jest. Do retuszu użyłem farb hataka blue neutral Grey i olive drab. Generalnie w porównaniu z poprzednim modelem staram się nie spieszyć , mierzyć wszytko kilka razy i robić wszytko dokładniej. Pozdrawiam serdecznie.
-
Modele WAK'u z tej serii są świetne na powrót do modelarstwa. Tego "czecha" sam mam napoczętego i graficznie bardzo dobrze się prezentuje. W dodatku w opracowaniu są wnęki podwozia. Co do przygód z lakierem, to ja impregnuję lakierem akrylowym, ale w sprayu. Dwie cienkie warstwy od zadrukowanej strony (kleję BCG) dla mnie w zupełności są wystarczające. Niemniej jednak każdy ma swoją technikę i specyfiki do impregnacji. Jest szansa, że po lakierowaniu całego modelu defekty o których piszesz nie będą rzucać się w oczy tym bardziej, że na zdjęciach widać je pod światło. Warto spróbować. Od siebie jeszcze dodam, że siedzisko fotela powinno wg tego projektu być trochę wyżej (wg prostej linii widocznej na zdjęciach 12 i 13). Wymagające uwagi będzie równe przyklejenie wręg (dźwigarów) stateczników poziomych, ale myślę że spokojnie dasz sobie radę, trzeba tylko przypilnować symetrii.
P. S. W Przywitalni nie miałem okazji, zatem świetnie że dołączyłeś. Przytulny warsztacik. Fokę podziwiałem, ale może pokusisz się o publikację w galerii pozostałych modeli z gabloty?
-
Modele WAK'u z tej serii są świetne na powrót do modelarstwa. Tego "czecha" sam mam napoczętego i graficznie bardzo dobrze się prezentuje. W dodatku w opracowaniu są wnęki podwozia. Co do przygód z lakierem, to ja impregnuję lakierem akrylowym, ale w sprayu. Dwie cienkie warstwy od zadrukowanej strony (kleję BCG) dla mnie w zupełności są wystarczające. Niemniej jednak każdy ma swoją technikę i specyfiki do impregnacji. Jest szansa, że po lakierowaniu całego modelu defekty o których piszesz nie będą rzucać się w oczy tym bardziej, że na zdjęciach widać je pod światło. Warto spróbować. Od siebie jeszcze dodam, że siedzisko fotela powinno wg tego projektu być trochę wyżej (wg prostej linii widocznej na zdjęciach 12 i 13). Wymagające uwagi będzie równe przyklejenie wręg (dźwigarów) stateczników poziomych, ale myślę że spokojnie dasz sobie radę, trzeba tylko przypilnować symetrii.
P. S. W Przywitalni nie miałem okazji, zatem świetnie że dołączyłeś. Przytulny warsztacik. Fokę podziwiałem, ale może pokusisz się o publikację w galerii pozostałych modeli z gabloty?
-
Ten lakier który używasz, to ja właśnie dla uniknięcia smug rozcieńczam. Do rozcieńczania służy woda
i lakier faktycznie jest lekko mleczny, jednak po wyschnięciu robi się bezbarwny.
Nowszych wycinanek nie impregnuję, dopiero po sklejeniu ew. pociągnę lakierem albo psiknę, to różnie.
Warsztacik faktycznie fajny, ale mnie to by się pewnie przydał większy stół, każda wielkość by była dobra i każda za mała
W tej gablocie to chyba plastiki?
-
Ten lakier który używasz, to ja właśnie dla uniknięcia smug rozcieńczam. Do rozcieńczania służy woda
i lakier faktycznie jest lekko mleczny, jednak po wyschnięciu robi się bezbarwny.
Nowszych wycinanek nie impregnuję, dopiero po sklejeniu ew. pociągnę lakierem albo psiknę, to różnie.
Warsztacik faktycznie fajny, ale mnie to by się pewnie przydał większy stół, każda wielkość by była dobra i każda za mała
W tej gablocie to chyba plastiki?
-
Dziękuję za wskazówki. Czy można wiedzieć jakiego konkretnie używasz lakieru w sprayu. Jest duży wybór na rynku i nie bardzo wiem który będzie dobry. Jeśli chodzi o gabloty to jest tam około 170 sztuk modeli plastikowych z lat 70 tych i początku 80 tych. Modele sklejał mój dziadek i to on zaraził mnie modelarstwem. Po jego śmierci modele zawędrowały na ponad 30 lat na strych . Dwa lata temu wyremontowałem je bo były uszkodzone głównie : golenie , śmigła , anteny. Podczas remontu odezwał się sentyment i tak powoli zacząłem sklejać na nowo. Zrobiłem taką izbę pamięci dla ojca i dziadka bo obaj byli pilotami myśliwców . Latali na MiG 15 , MiG 17 a raczej polskich wersjach czyli Limach 2,5,6. W wolnej chwili wrzucę kilka zdjęć tych modeli. Wiem tylko ,że nie było łatwo je zdobyć za PRL i dziadek musiał się gimnastykować żeby je przerzucić głównie z Niemiec od kolegów zaprzyjaźnionych. Jeśli chodzi o model jeszcze ten fotel wydawało mi się ,że jest dobrze tam jest taki pylon do którego jest przymocowany. Spróbuję to poprawić tylko nie chce już tam grzebać w tym kokpicie bo się boje ,że coś uszkodzę.
-
Dziękuję za wskazówki. Czy można wiedzieć jakiego konkretnie używasz lakieru w sprayu. Jest duży wybór na rynku i nie bardzo wiem który będzie dobry. Jeśli chodzi o gabloty to jest tam około 170 sztuk modeli plastikowych z lat 70 tych i początku 80 tych. Modele sklejał mój dziadek i to on zaraził mnie modelarstwem. Po jego śmierci modele zawędrowały na ponad 30 lat na strych . Dwa lata temu wyremontowałem je bo były uszkodzone głównie : golenie , śmigła , anteny. Podczas remontu odezwał się sentyment i tak powoli zacząłem sklejać na nowo. Zrobiłem taką izbę pamięci dla ojca i dziadka bo obaj byli pilotami myśliwców . Latali na MiG 15 , MiG 17 a raczej polskich wersjach czyli Limach 2,5,6. W wolnej chwili wrzucę kilka zdjęć tych modeli. Wiem tylko ,że nie było łatwo je zdobyć za PRL i dziadek musiał się gimnastykować żeby je przerzucić głównie z Niemiec od kolegów zaprzyjaźnionych. Jeśli chodzi o model jeszcze ten fotel wydawało mi się ,że jest dobrze tam jest taki pylon do którego jest przymocowany. Spróbuję to poprawić tylko nie chce już tam grzebać w tym kokpicie bo się boje ,że coś uszkodzę.
-
Tak jak napisałem, tych nowszych, obecnie wydawanych modeli nie impregnuję przed klejeniem. Ponieważ używam głównie klejów wikolowych (Magic i inne wikole), to uważam, że zaimpregnowany karton słabiej się wiąże z klejem i przez to spoiny nie są tak mocne. Lakieruję dopiero po sklejeniu. Ze spray używam głównie Fikstywy dla plastyków np. Renensans oraz lakieru matowego akrylowego. Z tym lakierem bywa różnie, bo też są różnej jakości, potrafią stworzyć biały nalot, tak miałem przy jednym z moich modeli (Saettia), ale że miał to być wrak, to mi to nie przeszkadzało
Co do rozcieńczenia, to robię to na "oko". Prawda jest taka, że wystarczy dodać małą ilość wody, a lakier się robi bardziej płynny. Musisz empirycznie, dodaj trochę, pomaluj, jeśli są smugi to jeszcze ciut dodaj i znowu sprawdź. Jak już poznasz konsystencję, to będziesz robił bez sprawdzania i lepiej ciut rzadszy niż za gęsty, najwyżej pomalujesz jeszcze raz, jak sam wiesz on schnie bardzo szybko.
Do malowania używam pędzelków płaskich i lekko zaokrąglanych, ale takich trochę lepszych kupionych właśnie w specjalistycznych sklepach (plastycznych lub dekoracyjnych).
Jak będziesz chciał zdjęć czegoś, to napisz, zrobię i tu umieszczę.
-
Tak jak napisałem, tych nowszych, obecnie wydawanych modeli nie impregnuję przed klejeniem. Ponieważ używam głównie klejów wikolowych (Magic i inne wikole), to uważam, że zaimpregnowany karton słabiej się wiąże z klejem i przez to spoiny nie są tak mocne. Lakieruję dopiero po sklejeniu. Ze spray używam głównie Fikstywy dla plastyków np. Renensans oraz lakieru matowego akrylowego. Z tym lakierem bywa różnie, bo też są różnej jakości, potrafią stworzyć biały nalot, tak miałem przy jednym z moich modeli (Saettia), ale że miał to być wrak, to mi to nie przeszkadzało
Co do rozcieńczenia, to robię to na "oko". Prawda jest taka, że wystarczy dodać małą ilość wody, a lakier się robi bardziej płynny. Musisz empirycznie, dodaj trochę, pomaluj, jeśli są smugi to jeszcze ciut dodaj i znowu sprawdź. Jak już poznasz konsystencję, to będziesz robił bez sprawdzania i lepiej ciut rzadszy niż za gęsty, najwyżej pomalujesz jeszcze raz, jak sam wiesz on schnie bardzo szybko.
Do malowania używam pędzelków płaskich i lekko zaokrąglanych, ale takich trochę lepszych kupionych właśnie w specjalistycznych sklepach (plastycznych lub dekoracyjnych).
Jak będziesz chciał zdjęć czegoś, to napisz, zrobię i tu umieszczę.
-
Co do lakierowania to trzeba troszkę potrenować jeżeli chodzi o stare opracowania to nie ma zadnego problemu chłona i sa sztywne :)
Jeżeli chodzi o nowsze jak robiłem lublina polakierowałem na koniec matem tamiya i zmagałem się z talkiem wiec jak chcesz mat na koniec to proponuje najpierw połysk zeby papier nie chłonał a potem mat.
Drugi model lakierowałem sprayem bostic akryl satynowy który na starym MM spisał sie świetnie w nowszym wydaniu miałem problemy z nierównym wchłanianiem.
w trzevim modelu postanowiłem postawić na lakier akrylowy z puszki była to satyna od 3v3 i tu znów problemy :) małowałem wałkiem i super fajna powłoka wyszła tyle ze za grubo i papier sie poodkształcał.
Natomiast metoda na wałek jest najprostrza trzeba jedynie pamietac aby wałek wcześniej dobrze odcisnac na kuwetce i najlepiej przemalowac najpierw jakaś kąś kartke aby oddał nadmiar lakieru a dopiero potem cieńka warstwa na właściwe arkusze.
Widzę ze nieźle ci idzie formowanie łuków pamietaj aby sklejki też formować bedą lepiej dolegały :)
A przy okazji gratuluje powrotu, i zycze duzo satysfakcji i radości :)
-
Co do lakierowania to trzeba troszkę potrenować jeżeli chodzi o stare opracowania to nie ma zadnego problemu chłona i sa sztywne :)
Jeżeli chodzi o nowsze jak robiłem lublina polakierowałem na koniec matem tamiya i zmagałem się z talkiem wiec jak chcesz mat na koniec to proponuje najpierw połysk zeby papier nie chłonał a potem mat.
Drugi model lakierowałem sprayem bostic akryl satynowy który na starym MM spisał sie świetnie w nowszym wydaniu miałem problemy z nierównym wchłanianiem.
w trzevim modelu postanowiłem postawić na lakier akrylowy z puszki była to satyna od 3v3 i tu znów problemy :) małowałem wałkiem i super fajna powłoka wyszła tyle ze za grubo i papier sie poodkształcał.
Natomiast metoda na wałek jest najprostrza trzeba jedynie pamietac aby wałek wcześniej dobrze odcisnac na kuwetce i najlepiej przemalowac najpierw jakaś kąś kartke aby oddał nadmiar lakieru a dopiero potem cieńka warstwa na właściwe arkusze.
Widzę ze nieźle ci idzie formowanie łuków pamietaj aby sklejki też formować bedą lepiej dolegały :)
A przy okazji gratuluje powrotu, i zycze duzo satysfakcji i radości :)
-
Marcinie, dziękuję za zdjęcia. Pokaźna kolekcja.
Załączam fotkę lakieru w sprayu firmy Bostik, który stosuję z powodzeniem. Dla mnie zaletą jest sposób impregnacji tym lakierem. Po prostu rozwieszam arkusze na sznurku od bielizny, dalej dobrze wstrząsam puszkę (czasem przed naniesieniem, zanurzam ją do połowy na kilka minut w naczyniu z letnią wodą i dopiero wtedy wstrząsam), następnie aplikuję lakier spryskując arkusze. Dwie cienkie warstwy, nanoszone w kilkuminutowym odstępie, w zupełności mnie satysfakcjonują i dają lekko satynową powłokę widoczną pod światło. Wadą jest niestety intensywny zapach, dlatego koniecznie trzeba to robić w dobrze wentylowanym pomieszczeniu.
-
Marcinie, dziękuję za zdjęcia. Pokaźna kolekcja.
Załączam fotkę lakieru w sprayu firmy Bostik, który stosuję z powodzeniem. Dla mnie zaletą jest sposób impregnacji tym lakierem. Po prostu rozwieszam arkusze na sznurku od bielizny, dalej dobrze wstrząsam puszkę (czasem przed naniesieniem, zanurzam ją do połowy na kilka minut w naczyniu z letnią wodą i dopiero wtedy wstrząsam), następnie aplikuję lakier spryskując arkusze. Dwie cienkie warstwy, nanoszone w kilkuminutowym odstępie, w zupełności mnie satysfakcjonują i dają lekko satynową powłokę widoczną pod światło. Wadą jest niestety intensywny zapach, dlatego koniecznie trzeba to robić w dobrze wentylowanym pomieszczeniu.
-
Eee, to Ty jednak masz w rękach doświadczenie. Przyglądałem się dokładnie łączeniom segmentów w aktualnie klejonym samolocie i widzę, że masz dobrą rękę do tego. Czysta robota. No i tempo masz niezłe. Jak jak usiądę, to czasem kleję kilka dni, apotem mam kilka tygodni przerwy. Taka praca. Przy okazji - ładna kolekcja.
-
Eee, to Ty jednak masz w rękach doświadczenie. Przyglądałem się dokładnie łączeniom segmentów w aktualnie klejonym samolocie i widzę, że masz dobrą rękę do tego. Czysta robota. No i tempo masz niezłe. Jak jak usiądę, to czasem kleję kilka dni, apotem mam kilka tygodni przerwy. Taka praca. Przy okazji - ładna kolekcja.
Serwus koledzy i koleżanki. Po powrocie po ponad 30 letniej przerwie w modelarstwie kartonowym wykonałem swój pierwszy model FW 190 z wydawnictwa WAK. Model został ciepło przyjęty na forum pomimo wielu niedociągnięć i błędów. Przyszła pora na drugi model również z wydawnictwa WAK jednak tym razem to Spitfire w wersji MkII . Model jest casualowy i przeznaczony dla początkujących modelarzy jednak ma bardzo ladną szatę graficzną. Mam już swoje miejsce do klejenia i powoli robię sobie warsztat ,kompletuje narzędzia , materiały itd. pracę rozpocząłem od impregnacji kartonu i tu walnąłem pierwszego " babola" .Nie mogłem znaleźć w całym Lublinie nigdzie caponu , był wprawdzie na drugim końcu miasta w 5l puszkach ale nie pojechałem i zamiast caponu kupiłem lakier Altax półmat . Myślałem ,że to jest nitro okazało się ,że jest na bazie wody w kolorze mleka. Jednak myślę spróbuję i naniosłem go dość sporym pędzlem . Fajnie się wchłaniał , papier trochę się odkształcił ale nie za bardzo . Niestety po wyschnięciu pozostały zgrubienia od pędzla i smugi w dodatku nie jednolite a błyszczące. Myślę co robić i naniosłem drugą warstwę i jeszcze gorzej było bo zrobiło się " w kratkę" . Myślę kurde niezły początek. Wpadłem na pomysł ,że wyrównam wszytko papierem ściernym 1200 . To jeszcze uwydatniło wszytko a papier zaczął wyglądać jak ... płótno. Jakbym robił płatowiec kryty płótnem efekt byłby mega świetny ale to przecież Spit. Na koniec po takich torturach na kartonie spryskalem jeszcze raz wszytko Tamiya ts 80 matowym clearem i trochę to poprawiło wygląd. Przy dużym zbliżeniu widać na kartonie te moje nieudolne początki ale stwierdziłem ,że dokończę model . Moze końcowy efekt będzie ok. Generalnie Altax lakier nie jest zły papier modeluje się znakomicie to raczej ja powinienem się nauczyć z nim obchodzić albo użyć walka albo mniejszego pędzla . Do tej pory wykonałem kokpit , jeden z dźwigarów i poszycie kokpitu. Zrobiłem też wolant z drutu w kształcie okręgu bo w spicie taki jest. Do retuszu użyłem farb hataka blue neutral Grey i olive drab. Generalnie w porównaniu z poprzednim modelem staram się nie spieszyć , mierzyć wszytko kilka razy i robić wszytko dokładniej. Pozdrawiam serdecznie.