[R] Revenue Cutter z XIX wieku (Seahorse, 1:72)

  1. Seahorse 2023-04-29 14:02:25

    Witajcie,

    czas najwyższy pokazać, co nowego dzieje się w stoczni "Seahorse", bo relacja z budowy "Siedmiu Prowincji" wszystkim już się znudziła.
     
    Zacząć należy od kilku "ale", bo tej relacji miało w ogóle nie być. Model został zaprojektowany przez Tomasza Króla i miał być szybko sklejony testowo, jako "łatwy, prosty i przyjemny". Tomek w głównej mierze oparł się na planach z "Modelarza", posiłkując się po trosze planami Vincenzo Lusci'ego z 1969 roku - oba dotyczą jednostki o wdzięcznej nazwie "Alert" z 1818 roku (nie mylić z kuterm brytyjskim o tej samej nazwie z 1777 roku wydanym przez Shipyard). Ponieważ jak to z "surówkami" bywa, jakieś drobnostki były do poprawy, pochyliłem się nad tematem i "dogrzebałem" się do różnych ciekawostek. Oto one:
    1. Z początkiem XIX wieku Ameryka zbudowała dużą ilość małych jednostek przybrzeżnych, ale wiekszość z nich jest zapomniana / nieudokumentowana / bezimienna / etc.
    2. William Dougthy w roku 1815 sporządził plany kutrów (revenue cutter) trzech wielkości, czyli 31-, 50- i 81-tonowych. Niestety, nie wiemy jakie 31-tonowe jednostki zostały zbudowane, brak jest dat i nazw.
    3. Na plany te powołuje się Chapelle w swoich pracach związanych z flotą żaglową US, na tych planach oparł się wspomniany V. Lusci i z pewnością plany z "Modelarza" też opierają się na opracowaniach Chapelle'a.
    4. Jeśli jednak porównamy "oryginały" Chapelle'a z Luscim i modelem drewnianym "Alert 1818" (bo to właśnie plany Włocha przypadły do gustu wielu wydawcom) zobaczymy bardzo dużo różnic. Na tyle dużo, że "Alert 1818" jest właściwie fikcją i radosną twórczością autorów.
    5. Wspomniany "Alert" to bardzo wdzięczna modelarsko jednostka, natomiast nie ma żadnego potwierdzenia w źródłach historycznych.
     
    Po wielogodzinnych dyskusjach, grzebaniu w necie, czytaniu książek uzgodniliśmy z autorem, że powstający model nie będzie miał nazwy własnej (podobnie jak wydany "Armed Virginia Sloop"). Ewentualnie jeśli będzie miejsce na arkuszach, można zrobić kopię rufy z kilkoma losowymi nazwami (;-))).
     
    Sam model jest naprawdę prosty i po kilku godzinach skleiłem szkielet, pokryłem go pierwszą warstwą poszycia:
     
    ... a kilka godzin później drugą warstwą podłużną...
     
    Doszedł pokład i ostateczne poszycie już w kolorze:
     
    Tu drobna uwaga nie związana z modelem: miałem ogromne problemy z zabezpieczeniem arkuszy, bo lakier w aerozolu, którego użyłem chyba się przeterminował. Wcześniej było ok, tym razem z jakichś przyczyn nie wysechł do końca, na tyle "złośliwie", że fakt ten odkryłem dopiero poźniej w trakcie dalszej budowy, kiedy do modelu zaczęły mi się przyklejać palce. Z tego też powodu, niektóre miejsca są zwyczajnie brudne - fuj!!!
     
    Wróćmy do modelu - skoro to XIX wiek, to miedziowanie kadłuba było na porządku dziennym i powziąłem diabelski plan pokrycia części podwodnej kadłuba płytkami miedzianymi. Naczytałem się na forach i FB o miedzianych taśmach, radełkach do zaznaczania gwoździ, odklejających się płytkach, klejeniu na CA i wielu innych problemach, a że jestem "bezproblemowy" i przede wszystkim leniwy, kupiłem ozdobny papier miedziany i poeksperymentowałem. Próby były owocne, więc Tomek Król wziąl się za projekt płytek, a ja jedną stronę kadłuba postanowiłem zrobić "po bożemu", czyli kleić każdą płytke oddzielnie. Mam więc dwie wersje poszycia miedzią: dwugodzinną z gotowych "pasów" zaprojektowanych przez Tomka Króla i dwudniową (!) z oddzielnych płytek na zakładkę:
     
    Wyposażenie pokładu było skromne...
     
    ...wydrukowałem sobie karonadę i amunicję w postaci małych kulek...
     
    Całość na pokładzie wygląda mniej więcej jak poniżej:
     
    I tu pojawił sie prawdziwy ZONK, bo oto przez przypadek znalazłem dużo nowsze opracowanie 31-tonowego revenue cutter w książce "Global Schooners" K.H. Marqurdt'a. Ów ZONK dotyczy różnic w olinowaniu, których nie mogę wprowadzić na tym etapie, bo musiałbym niszczyć kadłub. Chodzi o ilość want, gdzie Marquardt pokazuje tylko po jednej sztuce, a ja mam ławy przygotowane pod dwie i trzy:
     
    Dlatego want jest w moim modelu więcej, niż będzie w ostecznym wydaniu:
     
    Ponieważ XIX wiek nie jest moim ukochanym okresem żaglowców, musiałem porobić trochę eksperymentów i nauczyć się kilku nowości w olinowaniu. Wydrukowałem więc malutkie obręcze (thimbles), które zostały użyte do naciągania olinowania stałego. Najmniejsze kółeczko ma średnicę 1,5 mm, to większe 2 mm:
     
    Tak to wyszło przykładowo na bukszprycie:
     
    Drugą nowością dla mnie były górne wanty, które według Marquardt'a w tym okresie mocowane były jak na poniższym rysunku (niestety na zrobienie haczyków nie starczyło mi odwagi):
     
    Charakterystyczne dla tych jednostek było poprowadznie sztagów w ilości dwóch sztuk, a to po to, by między nimi umieścić główny żagiel fokmasztu. Powiązałem, ponaciągałem, poretuszowałem ślady po kleju i taki jest stan na dziś.
     
    Pozdrawiam

    Tomek

  1. AndDi 2023-04-29 22:19:07

    Bardzo ładna szalupa Tomku, podoba mi się jej kształt i kolorystyka.

  1. jagdtiger2 2023-04-30 19:42:23

    Ładnie ta miedź wyszła podoba mi się. 

  1. Seahorse 2023-06-12 20:02:45

    Czas przyznać się do ukończenia modelu. Odbył już dziewiczy rejs na warszawskiej Babarybie i w czerwcu powinien być wydany.

    Po olinowaniu stałym pozostało powiesić żagle i dodać jakieś drobnostki.

    Z grubsza posiłkowałem się projektem Marquardt'a dodając kilka szczegółów z innych źródeł. Linek wyszło niewiele (w porównaniu z niektórymi innymi moimi projektami:-))). Najwięcej czasu zajęło mi "rozgryzienie" sztów fokżagla, który tylnym dolnym rogiem sięgał poza kolumnę fokmasztu. I znów (jak poprzednio z za dużą ilością want) oświecenie przyszło zbyt późno, tzn. po zawieszeniu żagli.

    Na zdjęciach poniżej wprawne oko wychwyci luźny szot fokżagla poprowadzony błędnie z przodu grotmasztu będący jednocześnie w konflikcie z linami mocowanymi do kołkownicy. Próba zmiany halsu i przerzucenie żagla na drugą burtę spowodowałoby skrzyżowanie tegoż szota i lin biegnących do kołkownicy przed masztem. Ironii dodaje fakt, że ten błąd jest zwykłym następstwem kolejności mocowania olinowania ruchomego. Najpierw puściłem szot przed masztem (poprawnie, by móc przerzucić żagiel na drugą burtę), potem zamocowałem do kołkownicy pozostałe liny i od razu zdałem sobie sprawę z błędu. Zacząłem grzebać w różnych materiałach i planach, bo przecież jakieś rozwiązanie musiało być. Znalazłem w innej publikacji sposób, w jaki ten konflikt rozwiazywano. Otóż talia szota była z obu stron zakończona hakami i zwyczajnie szot nieużywany był odczepiony i leżał na pokładzie czekając na swoją kolej.

    Wieszanie pozostałych żagli było trywialne.

    Zapraszam do obejrzenia zdjęć.

    Tomek

     

  1. AndDi 2023-06-12 20:52:41

    Kapitalny, mimo że taki mały!!!

    P.S. Trochę zdjęcia niezbyt ostre (co po niektóre)

  1. SlawekH 2023-06-14 10:30:49

    Alez Ci te zaglowce pieknie wychodza. 

  1. marszalek24 2023-06-14 16:07:32

    Mnie też bardzo podobają się Twoje modele. Korci mnie żeby coś skleić, myślę już nad wyborem. Jestem kompletnym laikiem i zastanawia mnie, od strony technicznej, że widzę kolejny model, w końcu sporej łodzi, która nie posiada żadnego urządzenia do panowania nad kotwicą. Opuszczanie jej "z ręki" wydaje mnie się wręcz niebezpieczne a wyrwanie z dna mocno problematyczne. Te kilka zwoi liny też pozwoli na kotwiczenie raczej tylko przy brzegu.

  1. Seahorse 2023-06-15 09:44:10

    Cieszę się, że modelik sie podoba.

     

    Mnie też bardzo podobają się Twoje modele. Korci mnie żeby coś skleić, myślę już nad wyborem. Jestem kompletnym laikiem i zastanawia mnie, od strony technicznej, że widzę kolejny model, w końcu sporej łodzi, która nie posiada żadnego urządzenia do panowania nad kotwicą. Opuszczanie jej "z ręki" wydaje mnie się wręcz niebezpieczne a wyrwanie z dna mocno problematyczne. Te kilka zwoi liny też pozwoli na kotwiczenie raczej tylko przy brzegu.

    marszalek24


    Na tak małych jednostkach powierzchnia pokładu była bardzo cenna i nie jest niczym niezwykłym brak kabestanu czy windy kotwicznej. Używano "zbiorowej siły rąk" i tyle. Zdarzały sie przeróbki jednostek np po przejęciu przez wroga. Okręty były modyfikowane, przerabiane (zresztą i w dwudziestym wieku mamy "stan na 36", "stan na 39" itd.) więc jest prawdopodobne, że na te jednostki czasami wstawiano jakiś kabestan. Na planach nie ma śladu po żadnym urządzeniu do obsługi kotwicy.

    Pozdrawiam

    Tomek

     

  1. Wojok 2023-06-15 19:43:51

    Te kilka zwoi liny też pozwoli na kotwiczenie raczej tylko przy brzegu.

    marszalek24


    No i tak się też zwykle dzieje. Tym bardziej, że kotliny, czy też łańcucha kotwicznego musi być znacznie więcej, niż głębokości na której kotwiczymy.

  1. AndDi 2023-06-15 21:12:09

    A może mieli kabestan pod pokładem, bo i tak bywało.

  1. Seahorse 2023-06-16 12:19:08

    Czytam, że nie do końca przekonałem kolegów, że nie zawsze na małych jednostkach były montowane urządzenia do obsługi kotwic, więc może dwa plany tej samej jednostki: francuski privateer "Mary" przechwycony przez Anglików i przemianowany na "Halifax". Anglicy dodali z tyłu pokładu (widoczny na czerwono) kabestan, duży, więc z pewnościa do obsługi kotwic. Doadam jeszcze cytat (Feldman "Armed Virginia Sloop") "... There was great variation in anchor cable disposition in these little vessels where man power replaced capstan power and stowage space was precious ... ".

    Jeśli zaś chodzi o długość liny kotwicznej, to faktycznie jest jej trochę za mało, ale pamiętajmy, że kotwicę rzucano przy brzegu a nie na środku oceanu kilka kilometrów w dół. Zwoje liny były trzymane pod pokładem, zwykle wprowadzane przez gertingi lub specjalne otwory z boku ram gretingów. Model w założeniu ma być prosty, łatwy i tani, więc niektóre szczegóły zostały pominięte. Jest to model testowy, na którym nie umieściłem na przykład dulek i wioseł, bo nie poświęcałem na to czasu.

    Pozdrawiam

    Tomek

    po 1800 przed 1797
  1. Seahorse 2023-07-26 14:53:45

    Model już w sprzedaży. Szczegóły w dziale "Wydawnictwa".

     

    Pozdrawiam

    Tomek

Rezultaty 0 - 12 z 12 pozycji
Udostępnij temat: