Klasa Yamato - cz1 - IJN Musashi
-
Witam,
Ci, którzy mnie znają z relacji North Carolina BB-55 wiedzą, że budowy okrętów u mnie trwają długo (jeszcze nie skończyłem Caroliny ale mam chwilowo dość dłubaniny i potrzebuje czegoś dużego do klejenia).
Plan jest ambitny, złożyć wszystkie 3 okręty klasy Yamato. Kolejność składania będzie zgodna z subiektywnym odczuciem trudności i złożoności modeli.
Na pierwszy ogień idzie IJN Musashi wydawnictwa Answer. Model wydaje się dość prosty, ma kilka błędów merytorycznych względem Anatomy of the ship IJN Yamato, które może uda mi się naprostować. Może ...
Koniec gadania o planach, czas na działanie. Na początek szkielet, część podwodna. Ku mojemu zaskoczeniu, wręgi wycinane laserem wszystkie są na tekturze 1mm co oznacza, że wszystkie wręgi mamy w zestawie x2 aby je ze sobą skleić. Nie jest to wg mnie najlepsze rozwiązanie bo po sklejeniu 2 części tej samej wręgi zdążają się minimalne przesunięcia w otworowaniu przez co wszystko wymaga dużej ilości szlifowania. Aby zachować płaszczyznę wodnicy, całość przyłapałem taśmami malarskimi do stołu (do tej pory robiłem to na desce ale te okręty są na nią zbyt duże). Wręgi w większości pasują jak ulał (tylko kilka jest odrobinę za szerokie lub za wąskie względem wodnicy co wyprostuję szlifowaniem). Na dzień dzisiejszy szkielet jest dość wiotki. W planach mam wzmocnienie go na wzór tego co zrobiłem przy okazji USS North Carolina.
Tyle na dziś, załączam zdjęcie efektu prac sobotnich i do zobaczenia.Pozdrawiam,
PIRO
-
To sie dopiero nazywa szkielet! Fajnie wyglada ten olbrzym. Szkoda ze styroduru, albo pianki nie dales. Jestem ciekaw jak to z tymi poprzeczkami wyjdzie.
Nie jestem przekonany do styroduru i pianki. Metodę z wyporami pomiędzy wręgami zastosowałem już 3 razy i zawsze mi to pomagało. W Musashi i tak jest tych wypórek mniej niż w USS North Carolina.
-
To sie dopiero nazywa szkielet! Fajnie wyglada ten olbrzym. Szkoda ze styroduru, albo pianki nie dales. Jestem ciekaw jak to z tymi poprzeczkami wyjdzie.
Nie jestem przekonany do styroduru i pianki. Metodę z wyporami pomiędzy wręgami zastosowałem już 3 razy i zawsze mi to pomagało. W Musashi i tak jest tych wypórek mniej niż w USS North Carolina.
Witam,


Ci, którzy mnie znają z relacji North Carolina BB-55 wiedzą, że budowy okrętów u mnie trwają długo (jeszcze nie skończyłem Caroliny ale mam chwilowo dość dłubaniny i potrzebuje czegoś dużego do klejenia).
Plan jest ambitny, złożyć wszystkie 3 okręty klasy Yamato. Kolejność składania będzie zgodna z subiektywnym odczuciem trudności i złożoności modeli.
Na pierwszy ogień idzie IJN Musashi wydawnictwa Answer. Model wydaje się dość prosty, ma kilka błędów merytorycznych względem Anatomy of the ship IJN Yamato, które może uda mi się naprostować. Może ...
Koniec gadania o planach, czas na działanie. Na początek szkielet, część podwodna. Ku mojemu zaskoczeniu, wręgi wycinane laserem wszystkie są na tekturze 1mm co oznacza, że wszystkie wręgi mamy w zestawie x2 aby je ze sobą skleić. Nie jest to wg mnie najlepsze rozwiązanie bo po sklejeniu 2 części tej samej wręgi zdążają się minimalne przesunięcia w otworowaniu przez co wszystko wymaga dużej ilości szlifowania. Aby zachować płaszczyznę wodnicy, całość przyłapałem taśmami malarskimi do stołu (do tej pory robiłem to na desce ale te okręty są na nią zbyt duże). Wręgi w większości pasują jak ulał (tylko kilka jest odrobinę za szerokie lub za wąskie względem wodnicy co wyprostuję szlifowaniem). Na dzień dzisiejszy szkielet jest dość wiotki. W planach mam wzmocnienie go na wzór tego co zrobiłem przy okazji USS North Carolina.
Tyle na dziś, załączam zdjęcie efektu prac sobotnich i do zobaczenia.
Pozdrawiam,
PIRO