Oto jest moja jakże swobodna interpretacja scenerii rodem z frontu wschodniego. Mówiąc w wielkim skrócie: Rzecz ma miejsce gdzieś w dalekiej Rosji w okresie późnej jesieni, kiedy to spadł pierwszy śnieg i tankisty nie zdążyli przemalować swoich zabawek na zimowy kamuflaż. na skraju lasku Su 76M tapla się w błocie , pozostałości po jesiennych ulewach,które, jak na złość ,nie zdążyło zamarznąć, tworząc bagienka na wcześniej przejezdnych dróżkach hehe :-) . Swoją drogą, jakie ja mogę mieć pojęcie o radzieckich jesieniach i zimach lat 40 i 50 ??? Wracając do modelu, stary MM, pomalowany lakierowany, zrobiłem nity i wszystko byłoby git , gdyby nie totalnie skopane przeze mnie gąski, cóż , następny będzie lepszy. Moja druga w życiu potyczka z pancerką (pierwszy był słynny "Rudy" kilkanaście lat temu). Modelik tego pełzadła jest zacny w klejeniu , polecam nawet niedoświadczonym amatorom pancerki , takim jak ja :P. Dioramka??? Cóż, początki bywają trudne :-) w następnej już nie nawalę tyle błota