Wielka japońska zmyłka - Suzukaze 20 "Omar"
-
Ten samolot nigdy nie powstał. Japończycy tak jednak zwiedli amerykański wywiad, że Ci od 1941 do 1943 roku wierzyli, że ich piloci mogą się z nim spotkać nad Pacyfikiem. Lotnicy musieli rozpoznawać sylwetki samolotów z jakimi mogą się zmierzyć i tą sylwetkę też znali. Temat po prostu na opowiadanie. I takie mam zamiar właśnie poczynić, coś jak do Ta-183 i Kurta Tanka.
A co do modelu, to nie jest zbyt zdetalowany ale ma bardzo ciekawą sylwetkę. Autorem jest Krzysztof Wagner. Karton dosyć gruby jak na dzisiejsze wydania i razem z kaponem tworzy dosyć pancerny materiał, poradzimy i z tym. Wręgi laserowe, jeszcze nie wiem jak pasują. Owiewki nie ma w ofercie ale mam pomysł jak ją sobie zorganizować.
To tyle wstępu, mam nadzieję, że w najbliższym czasie ruszy budowa.
-
Chyba spodobał Ci się ten ostatnio prezentowany na FB przez Marcina.
Bardzo ciekawy temat, kibicuje.
Tak widziałem, wysoko zawiesił poprzeczkę. Trzeba się będzie starać. Ale to nie on mnie do niego zainspirował. Leżał biedaczek już ze 2 lata i czekał. W końcu w zeszłym roku go zakaponowałem, trafił do kolejki i teraz w końcu się doczekał. Dobrze, że Marcin robił relację to mogłem podglądać co i jak.
-
Chyba spodobał Ci się ten ostatnio prezentowany na FB przez Marcina.
Bardzo ciekawy temat, kibicuje.
Tak widziałem, wysoko zawiesił poprzeczkę. Trzeba się będzie starać. Ale to nie on mnie do niego zainspirował. Leżał biedaczek już ze 2 lata i czekał. W końcu w zeszłym roku go zakaponowałem, trafił do kolejki i teraz w końcu się doczekał. Dobrze, że Marcin robił relację to mogłem podglądać co i jak.
-
Dominik a może weźmiesz udział w konkursie?
Dominik zapomniał dopisać. Suzuakaze 20 na 20UK - no to lepiej nie dałoby się trafić z tematem.
To nie będzie model konkursowy, to będzie rozruch nowego roku. Na konkurs potrzeba wystawić gwiazdę, gwiazdę filmową, ozłoconą oskarami. Taką, która zapiera dech w piersiach. No więcej nie mogę powiedzieć a powiedziałem już dużo
. Leży kupiona i czeka, wyrobię się. Na razie mam problem z powłoką ale to już poruszę jak założę relację.
-
Dominik a może weźmiesz udział w konkursie?
Dominik zapomniał dopisać. Suzuakaze 20 na 20UK - no to lepiej nie dałoby się trafić z tematem.
To nie będzie model konkursowy, to będzie rozruch nowego roku. Na konkurs potrzeba wystawić gwiazdę, gwiazdę filmową, ozłoconą oskarami. Taką, która zapiera dech w piersiach. No więcej nie mogę powiedzieć a powiedziałem już dużo
. Leży kupiona i czeka, wyrobię się. Na razie mam problem z powłoką ale to już poruszę jak założę relację.
-
Złożony szkielet, kabina i pierwsze części poszycia. Szkielet składało się jak lego, trochę podpiłowania na łączeniach poszczególnych segmentów i tyle. Poszycie to już trochę inna historia. Pierwszy duży segment ok, ale kolejne już nie tak bardzo. Wręgi są za małe i jest konieczność dokładania do nich papieru do zwiększenia obwodu. Temat prosty, po prostu dodatkowa robota. Trochę było rozkminy z drugim segmentem poszycia, nie schodzi się ono po obwodzie z pierwszym elementem (fota 9) ale już z trzecim tak. Trzeba było podciąć , niby pasuje ale jakoś tak nie na 100%.
-
Złożony szkielet, kabina i pierwsze części poszycia. Szkielet składało się jak lego, trochę podpiłowania na łączeniach poszczególnych segmentów i tyle. Poszycie to już trochę inna historia. Pierwszy duży segment ok, ale kolejne już nie tak bardzo. Wręgi są za małe i jest konieczność dokładania do nich papieru do zwiększenia obwodu. Temat prosty, po prostu dodatkowa robota. Trochę było rozkminy z drugim segmentem poszycia, nie schodzi się ono po obwodzie z pierwszym elementem (fota 9) ale już z trzecim tak. Trzeba było podciąć , niby pasuje ale jakoś tak nie na 100%.
-
Wiem, że patrząc na to jak teraz wygląda pomyślicie, że prosty kawałek rury a potem trochę stożka. Niestety nie było tak łatwo, ale ile się przy tym okląłem to moje
. Poszycie rozjeżdża się z wręgami, raz za duże raz za małe, ale to idzie ogarnąć. Gorzej jest z grafiką, która się rozjechała, skończyło się szparą w poszyciu u góry ale będzie to zakryte przez wielki ster kierunku, który jest zintegrowany z kabiną. Co co rozjazdu poszycia na dole to mam nadzieję, że ogarnę to przy oklejaniu skrzydeł. Ostatni element poszycia rozciąłem. Ciężko by mi było zwinąć taki długi stożek a tak to go potem sobie skleiłem i jest ok. Doszła obudowa silnika i tu się jeszcze waham, czy jej jeszcze czymś nie pomalować, żeby był ładniejszy jednolity czerwony.
-
Wiem, że patrząc na to jak teraz wygląda pomyślicie, że prosty kawałek rury a potem trochę stożka. Niestety nie było tak łatwo, ale ile się przy tym okląłem to moje
. Poszycie rozjeżdża się z wręgami, raz za duże raz za małe, ale to idzie ogarnąć. Gorzej jest z grafiką, która się rozjechała, skończyło się szparą w poszyciu u góry ale będzie to zakryte przez wielki ster kierunku, który jest zintegrowany z kabiną. Co co rozjazdu poszycia na dole to mam nadzieję, że ogarnę to przy oklejaniu skrzydeł. Ostatni element poszycia rozciąłem. Ciężko by mi było zwinąć taki długi stożek a tak to go potem sobie skleiłem i jest ok. Doszła obudowa silnika i tu się jeszcze waham, czy jej jeszcze czymś nie pomalować, żeby był ładniejszy jednolity czerwony.
-
Świetne cygaro i wcale nie widać zebyś miał problemy :D
Co do małowania to jak machniesz całe to obawiam się ze farba wyciagnie łaczenia :( ale możesz się pokusic o nałozenie lekkiego cieniowania tylko, ja tak robiłem w moim ME 109 na zbiorniku i kołpaku rozrabiałem bardzo rzadką farbe i malowałem praktycznie zabarwioną wodą i kolory mi się nieco zeszły :D popróbój na jakims odpadzie czy zadziała :D
-
Świetne cygaro i wcale nie widać zebyś miał problemy :D
Co do małowania to jak machniesz całe to obawiam się ze farba wyciagnie łaczenia :( ale możesz się pokusic o nałozenie lekkiego cieniowania tylko, ja tak robiłem w moim ME 109 na zbiorniku i kołpaku rozrabiałem bardzo rzadką farbe i malowałem praktycznie zabarwioną wodą i kolory mi się nieco zeszły :D popróbój na jakims odpadzie czy zadziała :D
-
…
Co do małowania to jak machniesz całe to obawiam się ze farba wyciagnie łaczenia :( ale możesz się pokusic o nałozenie lekkiego cieniowania tylko, ja tak robiłem w moim ME 109 na zbiorniku i kołpaku rozrabiałem bardzo rzadką farbe i malowałem praktycznie zabarwioną wodą i kolory mi się nieco zeszły :D popróbój na jakims odpadzie czy zadziała :D
Temat malowania sam się rozwiązał. Tak jak pisałeś była próba na zapasie koloru. Ten karton jest jakby trochę śliski po wierzchu, na to poszedł kapon i zrobił na nim coś jakby szkło. Jak to próbuję malować akrylową farbą to ona nie wsiąka tylko zachowuje się jak woda na tłustym. Jedynie w miejscu cięcia barwi karton. Po wyschnięciu odznaczają się kolory. Zostaje więc jak jest, bez malowania.
-
…
Co do małowania to jak machniesz całe to obawiam się ze farba wyciagnie łaczenia :( ale możesz się pokusic o nałozenie lekkiego cieniowania tylko, ja tak robiłem w moim ME 109 na zbiorniku i kołpaku rozrabiałem bardzo rzadką farbe i malowałem praktycznie zabarwioną wodą i kolory mi się nieco zeszły :D popróbój na jakims odpadzie czy zadziała :D
Temat malowania sam się rozwiązał. Tak jak pisałeś była próba na zapasie koloru. Ten karton jest jakby trochę śliski po wierzchu, na to poszedł kapon i zrobił na nim coś jakby szkło. Jak to próbuję malować akrylową farbą to ona nie wsiąka tylko zachowuje się jak woda na tłustym. Jedynie w miejscu cięcia barwi karton. Po wyschnięciu odznaczają się kolory. Zostaje więc jak jest, bez malowania.
-
Dziś odcinek z cyklu papier wszystko przyjmie. Bardzo cienkie lasery do szkieletu skrzydeł i stateczników. Poniżej 0,5mm. Konstrukcja statecznika bardzo przez to wiotka. Trzeba było nasączyć CA, żeby trochę usztywnić. Ale nie wiem czy ten patent zadziała na skrzydła, są o wiele dłuższe. Też popatrzcie jaką drobnicę w tych laserach przygotowano
. Założenie jest takie aby na tym 2 mm elemenciku wyciąć jeszcze ten mały zaznaczony prostokącik, żeby wykonać ruchome stery wysokości. Raczej sobie odpuszczę
.
-
Dziś odcinek z cyklu papier wszystko przyjmie. Bardzo cienkie lasery do szkieletu skrzydeł i stateczników. Poniżej 0,5mm. Konstrukcja statecznika bardzo przez to wiotka. Trzeba było nasączyć CA, żeby trochę usztywnić. Ale nie wiem czy ten patent zadziała na skrzydła, są o wiele dłuższe. Też popatrzcie jaką drobnicę w tych laserach przygotowano
. Założenie jest takie aby na tym 2 mm elemenciku wyciąć jeszcze ten mały zaznaczony prostokącik, żeby wykonać ruchome stery wysokości. Raczej sobie odpuszczę
.
-
Czego laser nie da rady to człowiek ogarnie
Dziwne ze nie wypalono tego prostokącika?
Jakby ktoś nie chciał to by sobie pominął...
Temat usztywnienia takich długich b cienkich elementów ostatnio przerabiałem. Mini teowniki robilem długości 23cm / 1.5mmh. Sprwdzilo się. CA zalewałem gotowe sklejane na Magic
-
Czego laser nie da rady to człowiek ogarnie
Dziwne ze nie wypalono tego prostokącika?
Jakby ktoś nie chciał to by sobie pominął...
Temat usztywnienia takich długich b cienkich elementów ostatnio przerabiałem. Mini teowniki robilem długości 23cm / 1.5mmh. Sprwdzilo się. CA zalewałem gotowe sklejane na Magic
-
Dziś złożyłem sobie szkielet skrzydła. No i jestem trochę zły. Lasery są cienkie, konstrukcja wiotka. Trzeba podklejać a wystarczyło dać grubszy karton. Wymiary też tak małe, że lekkie dotknięcie wygina i łamie elementy szkieletu, ehhh. Problemem jest też sposób mocowania. Połączone dźwigary trzeba przełożyć przez otwór w poszyciu. Czyli w praktyce sklejamy szkielet jednego skrzydła, łączymy z drugim wiotkim dźwigarem, przekładamy, sklejamy szkielet drugiego skrzydła operując całym samolotem. Bardzo to będzie wygodne. Damy jakoś radę.
-
Dziś złożyłem sobie szkielet skrzydła. No i jestem trochę zły. Lasery są cienkie, konstrukcja wiotka. Trzeba podklejać a wystarczyło dać grubszy karton. Wymiary też tak małe, że lekkie dotknięcie wygina i łamie elementy szkieletu, ehhh. Problemem jest też sposób mocowania. Połączone dźwigary trzeba przełożyć przez otwór w poszyciu. Czyli w praktyce sklejamy szkielet jednego skrzydła, łączymy z drugim wiotkim dźwigarem, przekładamy, sklejamy szkielet drugiego skrzydła operując całym samolotem. Bardzo to będzie wygodne. Damy jakoś radę.
Ten samolot nigdy nie powstał. Japończycy tak jednak zwiedli amerykański wywiad, że Ci od 1941 do 1943 roku wierzyli, że ich piloci mogą się z nim spotkać nad Pacyfikiem. Lotnicy musieli rozpoznawać sylwetki samolotów z jakimi mogą się zmierzyć i tą sylwetkę też znali. Temat po prostu na opowiadanie. I takie mam zamiar właśnie poczynić, coś jak do Ta-183 i Kurta Tanka.
A co do modelu, to nie jest zbyt zdetalowany ale ma bardzo ciekawą sylwetkę. Autorem jest Krzysztof Wagner. Karton dosyć gruby jak na dzisiejsze wydania i razem z kaponem tworzy dosyć pancerny materiał, poradzimy i z tym. Wręgi laserowe, jeszcze nie wiem jak pasują. Owiewki nie ma w ofercie ale mam pomysł jak ją sobie zorganizować.
To tyle wstępu, mam nadzieję, że w najbliższym czasie ruszy budowa.