Samolot myśliwski Jak 3 - Mały Modelarz 3/1971
-
Hejka.
Jako, że Boeing poszedł w chwilową odstawkę, a jak to stare przysłowie pszczół mówi: mata próżni nie znosi, trafił na nią kolejny modelProsty, odpoczynkowy, ale już widzę, że nie pozbawiony zasadzek. Pierwsza, to zły obrys otworu na kokpit. Z przodu jest łuk, a powinna być linia prosta, jak szkic ołówkiem na fotce. Poza tym drobne niedokładności przy drobnicy w samym kokpicie, ale nic trudnego do skorygowania.
Model będzie robiony w standardzie, planuję tylko dorobić proste wnęki na koła.
Dodam jeszcze tylko, że model jest budowany ze względu na specjalną okazję. Mianowicie, jest to pięćdziesięcioletnia wycinanka, z marca siedemdziesiątego pierwszego roku... dokładnie jak wykonującyTo tyle na razie, plus parę fotek
-
Patrzę i oczom nie wierzę. Tak, to ten, kleiłem go. To model, który był przeze mnie pomalowany lakierem bezbarwnym. Byłem zadowolony z wykonania. Pasowało i nie było skomplikowane. Aby go zdobyć w Chorzowie, nabiegałem się od kiosku do kiosku. A teraz po 50 latach, pstryk i jest. Ktoś też biegał, a potem do szuflady?
-
Patrzę i oczom nie wierzę. Tak, to ten, kleiłem go. To model, który był przeze mnie pomalowany lakierem bezbarwnym. Byłem zadowolony z wykonania. Pasowało i nie było skomplikowane. Aby go zdobyć w Chorzowie, nabiegałem się od kiosku do kiosku. A teraz po 50 latach, pstryk i jest. Ktoś też biegał, a potem do szuflady?
-
Ktoś też biegał, a potem do szuflady?
Nie, nie biegał - internet. Ale szukany specjalnie na tę okazję. Przeleżał w szufladzie dwa, czy trzy lata i się doczekałPapier, o dziwo, nie wydaje się taki zły. Podobny jak w Lublinie R XIII. Najbardziej obawiam się skrzydeł, bo poszycie jest podzielone na krawędzi natarcia, a nie na krawędzi spływu. Projektant chyba się Gumy Arabskiej nawąchał, a ja teraz portkami trzęsę
No nic, jakoś to będzie
-
Ktoś też biegał, a potem do szuflady?
Nie, nie biegał - internet. Ale szukany specjalnie na tę okazję. Przeleżał w szufladzie dwa, czy trzy lata i się doczekałPapier, o dziwo, nie wydaje się taki zły. Podobny jak w Lublinie R XIII. Najbardziej obawiam się skrzydeł, bo poszycie jest podzielone na krawędzi natarcia, a nie na krawędzi spływu. Projektant chyba się Gumy Arabskiej nawąchał, a ja teraz portkami trzęsę
No nic, jakoś to będzie
-
O matko i córko...STARY??? Toż to dopiero pierwsza połówka życia! Człowiek ma tyle lat, na ile się czuje. Bo można mieć 20 lat i być starym, można mieć bądź 50 lat i być młodym! Dla mnie jesteś małolatem, bo z taką werwą i ochotą podszedłeś do Jakowlewa. W czasach gdy istniały jeszcze Czuj-Czyny, można było do Jaka 3 kupić koła, folię na kabinę, kleje i różne radzieckie kartonówki. JAK ma ładną sylwetkę wschodniego uczestnika II W.Ś.
-
O matko i córko...STARY??? Toż to dopiero pierwsza połówka życia! Człowiek ma tyle lat, na ile się czuje. Bo można mieć 20 lat i być starym, można mieć bądź 50 lat i być młodym! Dla mnie jesteś małolatem, bo z taką werwą i ochotą podszedłeś do Jakowlewa. W czasach gdy istniały jeszcze Czuj-Czyny, można było do Jaka 3 kupić koła, folię na kabinę, kleje i różne radzieckie kartonówki. JAK ma ładną sylwetkę wschodniego uczestnika II W.Ś.
-
Najstarszy model, jak kleiłem, był z 1986 roku, BREGUET XIX z MMa :-) i myślałem, że to już jak badanie grobowca faraona:-) ale Ty porwałeś się za skamieliny dinozaurów:-P aż jestem ciekaw, jak wyjdzie taki prehistoryk. Łączenie skrzydeł na krawędzi natarcia widziałem w Jaku nawet we wspołczesnych opracowaniach np YGModel, trudne to do wyprofilowania będzie :-/ może jakieś wypełnienie skrzydła pianką florystyczną by pomogło, sam nie wiem :-/ no jest pole do popisu także działaj a ja z chęcią popatrzę ;-)
-
Najstarszy model, jak kleiłem, był z 1986 roku, BREGUET XIX z MMa :-) i myślałem, że to już jak badanie grobowca faraona:-) ale Ty porwałeś się za skamieliny dinozaurów:-P aż jestem ciekaw, jak wyjdzie taki prehistoryk. Łączenie skrzydeł na krawędzi natarcia widziałem w Jaku nawet we wspołczesnych opracowaniach np YGModel, trudne to do wyprofilowania będzie :-/ może jakieś wypełnienie skrzydła pianką florystyczną by pomogło, sam nie wiem :-/ no jest pole do popisu także działaj a ja z chęcią popatrzę ;-)
-
Hejka.
Poszło troszkę do przodu. Dorobiłem drążek sterowy, i parę segmentów. Wolno idzie, bo trzeba uważać na papier, a poza tym, cały czas się uczę kleić na jedną wręgę. I średnio mi idzie
W dwóch segmentach są trudne momenty - trzeba załamać linię klejenia bez wycięcia klinów. Tylko nacięcie kartonu. Dla mnie samo nacięcie nic nie daje, więc nie nacinałem, tylko ponaciągałem, no i jakoś poszło. Nie jest idealnie, ale jest
Staram się wycinać elementy bez linii obrysowych, ale nie wszędzie się to udaje. W pierwszym od dziobu segmencie trzeba wyciąć kliny, i gdyby tam odciąć linie obrysowe, to wyszły by bardzo duże kliny. Więc starałem się "jechać" po środku linii, żeby się pozbyć choćby połowy ich grubości. No, nie wygląda to zbyt estetycznie, ale musi zostać
Przegapiłem fakt, że kółko ogonowe też powinno mieć wnękę ( lama
), i jej nie wyciąłem. Teraz konsekwentnie nie będę robił wnęk na podwozie główne, i w ten sposób wyjdzie czysty standard. Może i dobrze, będzie to co lubię
-
Hejka.
Poszło troszkę do przodu. Dorobiłem drążek sterowy, i parę segmentów. Wolno idzie, bo trzeba uważać na papier, a poza tym, cały czas się uczę kleić na jedną wręgę. I średnio mi idzie
W dwóch segmentach są trudne momenty - trzeba załamać linię klejenia bez wycięcia klinów. Tylko nacięcie kartonu. Dla mnie samo nacięcie nic nie daje, więc nie nacinałem, tylko ponaciągałem, no i jakoś poszło. Nie jest idealnie, ale jest
Staram się wycinać elementy bez linii obrysowych, ale nie wszędzie się to udaje. W pierwszym od dziobu segmencie trzeba wyciąć kliny, i gdyby tam odciąć linie obrysowe, to wyszły by bardzo duże kliny. Więc starałem się "jechać" po środku linii, żeby się pozbyć choćby połowy ich grubości. No, nie wygląda to zbyt estetycznie, ale musi zostać
Przegapiłem fakt, że kółko ogonowe też powinno mieć wnękę ( lama
), i jej nie wyciąłem. Teraz konsekwentnie nie będę robił wnęk na podwozie główne, i w ten sposób wyjdzie czysty standard. Może i dobrze, będzie to co lubię
-
Drążek ładniejszy od samolotu
Hmm, skoro jest częścią składową tegoż samolotu, to jak może być ładniejszy od niego ?A może chodzi o to, że mam go zostawić, a całą resztę wywalić ?
No zobaczcie jak to "filozofii".To tak ja np. z kobietą, jest przeciętnej urody (po całości), a może mieć piękny nosek albo piękne oczy (więcej przykładów cielesnych odpuszczę
).
Albo samochód, świetne koła albo tapicerka, a blachy lub lakier przeciętny tudzież badziewie.
Twój samolot w opracowaniu urodą nie grzeszy. Co do wywalenia, to jeszcze raczej nie
. Jestem ciekaw jak to wyjdzie.
-
Drążek ładniejszy od samolotu
Hmm, skoro jest częścią składową tegoż samolotu, to jak może być ładniejszy od niego ?A może chodzi o to, że mam go zostawić, a całą resztę wywalić ?
No zobaczcie jak to "filozofii".To tak ja np. z kobietą, jest przeciętnej urody (po całości), a może mieć piękny nosek albo piękne oczy (więcej przykładów cielesnych odpuszczę
).
Albo samochód, świetne koła albo tapicerka, a blachy lub lakier przeciętny tudzież badziewie.
Twój samolot w opracowaniu urodą nie grzeszy. Co do wywalenia, to jeszcze raczej nie
. Jestem ciekaw jak to wyjdzie.
-
No proszę - niespodziewanie pojawił się zabytek. Trzymam kciuki za powodzenie tej akcji. Sklejałem w dzieciństwie, ale odleciał wraz z czasem.
Co do cięcia po linii, to nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. Zrobiłem tak przy łodzi latającej i potem zabrakło mi 3-4 mm po długości. Ponieważ skleiłem wcześniej nos i ogon, to musiałem dopasowywać kabinę.
Klejenie krawędzi natarcia i wyoblenie jej ułatwi Ci BCG. Ja tak skleiłem skrzydła w modelu Spitfire'a. Najpierw nasączyłęm klejem krawędź natarcie i zaokrągliłem stalową kulką. Po wyschnięciu łatwiej było skleić na styk. Ale na pewno sprawdzi się wypełnienie skrzydeł styrodurem i oklejanie powierzchni na nim.
-
No proszę - niespodziewanie pojawił się zabytek. Trzymam kciuki za powodzenie tej akcji. Sklejałem w dzieciństwie, ale odleciał wraz z czasem.
Co do cięcia po linii, to nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. Zrobiłem tak przy łodzi latającej i potem zabrakło mi 3-4 mm po długości. Ponieważ skleiłem wcześniej nos i ogon, to musiałem dopasowywać kabinę.
Klejenie krawędzi natarcia i wyoblenie jej ułatwi Ci BCG. Ja tak skleiłem skrzydła w modelu Spitfire'a. Najpierw nasączyłęm klejem krawędź natarcie i zaokrągliłem stalową kulką. Po wyschnięciu łatwiej było skleić na styk. Ale na pewno sprawdzi się wypełnienie skrzydeł styrodurem i oklejanie powierzchni na nim.
Hejka.
Prosty, odpoczynkowy, ale już widzę, że nie pozbawiony zasadzek. Pierwsza, to zły obrys otworu na kokpit. Z przodu jest łuk, a powinna być linia prosta, jak szkic ołówkiem na fotce. Poza tym drobne niedokładności przy drobnicy w samym kokpicie, ale nic trudnego do skorygowania.


Jako, że Boeing poszedł w chwilową odstawkę, a jak to stare przysłowie pszczół mówi: mata próżni nie znosi, trafił na nią kolejny model
Model będzie robiony w standardzie, planuję tylko dorobić proste wnęki na koła.
Dodam jeszcze tylko, że model jest budowany ze względu na specjalną okazję. Mianowicie, jest to pięćdziesięcioletnia wycinanka, z marca siedemdziesiątego pierwszego roku... dokładnie jak wykonujący
To tyle na razie, plus parę fotek