Halberstadt DII z GPM, historia Otto Bernerta cd.
-
Witam.
Od jakiegoś czasu przygotowuję się do wykonania samolotu myśliwskiego Halberstadt D II z okresu pierwszej wojny. Jest to kontynuacja tematu pilota Otto Bernerta.https://www.kartonowki.pl/modele-galeria/model/5820,samolot-mysliwski-albatros-diii-d750-lt-fritz-otto-bernert Model powstaje w oparciu o opracowanie z GPM-u, które oferuje ten samolot w dwóch wesjach kolorystycznych. Białej, fabrycznej i takiej wojskowej zielono-brązowej ( taki jak na okładce). Jednak szukając materiałów na ten temat, natrafiłem na prospekt dedykowany temu pilotowi i jego służbie na tym samolocie w Jasta 4.( fotka nr2) I tu jest problem, gdyż zdobyta przeze mnie wiedza na ten temat, nie wyjaśnia dlaczego ma on malowanie czerwono brązowe. Chciałbym wykonać ten model właśnie w takim malowaniu, ale boję się że jest to tylko wizja artystyczna projektanta prospektu. A mi zależy trochę na prawdzie historycznej. Wiem, że ów pilot zasłynął pierwszym zestrzeleniem przeciwnika jeszcze jako łącznik i obserwator. Może w ten sposób malowano samoloty służące do tych celów. Czy ktoś coś może podpowiedzieć? Jestem obecnie na etapie przemalowywania poszczególnych elementów. Nie mniej tym postem rozpoczynam relację z budowy. Na tym forum jeszcze Halberstadtem nikt się nie zajmował. Pozwólcie więc, że będę pierwszy.Pozdrawiam i zapraszam do podglądania.
-
Odważę się i jako pierwszy zabiorę głos, podejmując próbę w rozwiązaniu problemu - niekoniecznie skuteczną
bowiem w dużej mierze moje argumenty sprowadzają się do przypuszczeń i subiektywnych odczuć. Z góry uprzedzam, że temat WWI jest bardzo dla mnie odległy, ale kontynuacja przyjętej przez Ciebie koncepcji, zapoczątkowanej Albatrosem i sama postać lotnika, zainteresowały mnie na tyle mocno, że z zaangażowaniem (przynajmniej na początku) szukałem mogących wnieść coś do sprawy informacji. Problemem dla mnie w tej kwestii była nie tylko bariera językowa, ale i ograniczona ilość źródeł merytorycznych (choć to bolączka w zasadzie każdego, kto podejmuje się budowy konstrukcji z ubiegłego wieku). Tak też z tego co udało mi się zrozumieć jednostka KEK Vaux (kolejna w karierze pilota i zdaje się pierwsza myśliwska po jednotkach obserwacyjnych: FFA 27, FFA 71) była jednostką "tymczasową" dla pilotów - spłycając, oczekujących na przydział/wcielenie do istniejących i operujących bojowo jednostek. Kampfeinsitzerkommando (luźno jednomiejscowa jednostka myśliwska). W dn. 25 kwietnia 1916 r. w wyniku przeorganizowania KEK powstała Jagdstaffel 4 i tutaj znalazłem pierwszą wzmiankę o Halberstadt D.II, jako stanowiących wyposażenie tejże. Uprzednio tj. przed przywołaną datą natrafiłem jedynie na Fokkera Eindecker (pierwsze zwycięstwo Otto Bernerta w dn. 17.04.1916 r. na Fokerze Eindecker nad Nieuportem), tudzież balony obserwacyjne. W dalszej kolejności w dn. 9.11.1916 r. Otto Bernert uzyskuje piąte, szóste i siódme zestrzelenie zdobywając tytuł asa, czyli już w trakcie służby w Jasta 4. Następny rok to sukcesy pilota tj. 24.04.2017 r. rekord zestrzeleń pięciu brytyjczyków w 30 minut. Zmierzam do tego, że umiejętności pilota były ponadprzeciętne, o czym świadczyć mogą uzyskane odznaczenia, przebieg służby i osiągnięcia oraz ogólna liczba zestrzeleń, która przewyższała liczbę zestrzeleń uzyskanych przez H. Goringa. Zatem nie wiązałbym przedstawionego przez Ciebie malowania z jednostkami obserwacyjnymi (i to w zasadzie chyba jedyny mój merytoryczny argument). Nie wykluczam, że domniemane malowanie Halberstada mogło mieć miejsce na zasadzie przyjętej przez Czerwonego Barona, z wszystkimi temu konsekwencjami. Reasumując, skoro nie ma jednoznacznych dowodów wskazujących, że takie malowanie nie istniało w związku z czym, nie powinno się czynić z tego powodu zarzutów. Jestem jak najbardziej za przyjętą przez Ciebie ideą i zachęcam do pocięcia modelu w zaprezentowanej szacie graficznej.
P. S. Dziękuję za zainteresowanie mnie osobą pilota Otto Bernert'a. Zaznaczam, że wyrażona powyżej w treści wpisu opinia może być obarczona błędem, ale chęć wsparcia tej relacji i zachęcenie do zrealizowania zamierzonego przez Ciebie celu były silniejsze. W kwestii merytorycznej można by pokusić się jeszcze o nawiązanie kontaktu z p. Ryszardem z Konradusa, który jeśli chodzi o zasób wiedzy w zakresie konstrukcji lotniczych WWI jest w mojej skromnej opinii alfą i omegą.
-
Odważę się i jako pierwszy zabiorę głos, podejmując próbę w rozwiązaniu problemu - niekoniecznie skuteczną
bowiem w dużej mierze moje argumenty sprowadzają się do przypuszczeń i subiektywnych odczuć. Z góry uprzedzam, że temat WWI jest bardzo dla mnie odległy, ale kontynuacja przyjętej przez Ciebie koncepcji, zapoczątkowanej Albatrosem i sama postać lotnika, zainteresowały mnie na tyle mocno, że z zaangażowaniem (przynajmniej na początku) szukałem mogących wnieść coś do sprawy informacji. Problemem dla mnie w tej kwestii była nie tylko bariera językowa, ale i ograniczona ilość źródeł merytorycznych (choć to bolączka w zasadzie każdego, kto podejmuje się budowy konstrukcji z ubiegłego wieku). Tak też z tego co udało mi się zrozumieć jednostka KEK Vaux (kolejna w karierze pilota i zdaje się pierwsza myśliwska po jednotkach obserwacyjnych: FFA 27, FFA 71) była jednostką "tymczasową" dla pilotów - spłycając, oczekujących na przydział/wcielenie do istniejących i operujących bojowo jednostek. Kampfeinsitzerkommando (luźno jednomiejscowa jednostka myśliwska). W dn. 25 kwietnia 1916 r. w wyniku przeorganizowania KEK powstała Jagdstaffel 4 i tutaj znalazłem pierwszą wzmiankę o Halberstadt D.II, jako stanowiących wyposażenie tejże. Uprzednio tj. przed przywołaną datą natrafiłem jedynie na Fokkera Eindecker (pierwsze zwycięstwo Otto Bernerta w dn. 17.04.1916 r. na Fokerze Eindecker nad Nieuportem), tudzież balony obserwacyjne. W dalszej kolejności w dn. 9.11.1916 r. Otto Bernert uzyskuje piąte, szóste i siódme zestrzelenie zdobywając tytuł asa, czyli już w trakcie służby w Jasta 4. Następny rok to sukcesy pilota tj. 24.04.2017 r. rekord zestrzeleń pięciu brytyjczyków w 30 minut. Zmierzam do tego, że umiejętności pilota były ponadprzeciętne, o czym świadczyć mogą uzyskane odznaczenia, przebieg służby i osiągnięcia oraz ogólna liczba zestrzeleń, która przewyższała liczbę zestrzeleń uzyskanych przez H. Goringa. Zatem nie wiązałbym przedstawionego przez Ciebie malowania z jednostkami obserwacyjnymi (i to w zasadzie chyba jedyny mój merytoryczny argument). Nie wykluczam, że domniemane malowanie Halberstada mogło mieć miejsce na zasadzie przyjętej przez Czerwonego Barona, z wszystkimi temu konsekwencjami. Reasumując, skoro nie ma jednoznacznych dowodów wskazujących, że takie malowanie nie istniało w związku z czym, nie powinno się czynić z tego powodu zarzutów. Jestem jak najbardziej za przyjętą przez Ciebie ideą i zachęcam do pocięcia modelu w zaprezentowanej szacie graficznej.
P. S. Dziękuję za zainteresowanie mnie osobą pilota Otto Bernert'a. Zaznaczam, że wyrażona powyżej w treści wpisu opinia może być obarczona błędem, ale chęć wsparcia tej relacji i zachęcenie do zrealizowania zamierzonego przez Ciebie celu były silniejsze. W kwestii merytorycznej można by pokusić się jeszcze o nawiązanie kontaktu z p. Ryszardem z Konradusa, który jeśli chodzi o zasób wiedzy w zakresie konstrukcji lotniczych WWI jest w mojej skromnej opinii alfą i omegą.
-
https://twitter.com/ron_eisele/status/1449850892979671041 Czyżby pozdrowienia od samego zainteresowanego.
Jesteś niesamowity. Ode mnie owacja na stojąco. Myślę, że nie będę osamotniony pisząc: Czekamy na postępy. Trzymam kciuki.
-
https://twitter.com/ron_eisele/status/1449850892979671041 Czyżby pozdrowienia od samego zainteresowanego.
Jesteś niesamowity. Ode mnie owacja na stojąco. Myślę, że nie będę osamotniony pisząc: Czekamy na postępy. Trzymam kciuki.
-
Witam.
To jeszcze raz ja. Kontynując nasze dywagacje na temat malowania tego Halberstadta, dotarłem do informacji, jak były malowane one w Jasta 4 (fot 4). Jak widać, niestety ma to się nijak do tego malowania z postera. Na stronie Histomin.com jest wzmianka, że samoloty były zakamuflowane w dwukolorowym brązowo-czerwonym i ciemnozielonym schemacie. I jeśli autor tego postera, czytal też ten artykuł, to pewnie wybrał ten pierwszy. Brązowo-czerwony ;-) Jako artystycznie, bardziej interesujący. Oczywiście, żartuję, ale kto wie. Tymbardziej że i oznakowanie nie jest też prawidłowe. Inny był krzyż na ogonie oraz w innym miejscu był malowany na burcie. Ponadto obok niego była umieszczana pierwsza litera nazwiska pilota, zamiast numeru bocznego. Dla Jasta 4 było ona w kolorze czarnym. Oczywiście wszystko na kamuflażu ciemnozielonym oraz brązowo-czeronym jako drugim kolorze. Wiadomo jednak jest.że piloci z tamtego okresu lubowali się w indywidualizacji swoich samolotów. Manfred von Richthoffen i jego słynny Fokker, czy Oswald Boelcke, twórca eskadr (jagdstaffel ) i jego samoloty w jasnych beżowych barwach. Przykłady można by mnożyć. Dlatego idąc tym tropem, zdecydowałem, że mój Halberstadt, będzie również dedykowany. Pozostaje więc, kamuflaż brązowo-czerwony, lecz poprawiam oznakowanie na te przynależne dla Jasta 4 oraz dodam pierwszą literę inicjału przy krzyżu na burtach, czyli duże "B" jak Bernert.(foto 3). Postanowienie jest również podyktowane celem nadrzędnym, czyli przewidywaną ekspozycją, dedykowaną asowi myśliwskiemu Fritzowi Otto Bernert,w której ów plakat będzie wykorzystany. Tyle teoria. A praktyka, no cóż drukarka odmawia współpracy. Nie radzi sobie z szarościami i zamienia je w piękny róż majtkowy. A i jakość wydruku nie najlepsza. Ale będę jeszcze próbował się z nią jakoś dogadać. Na razie dowód na to, że jakieś prace już ruszyły, kilka fotek. Pozdrawiam.
-
Witam.
To jeszcze raz ja. Kontynując nasze dywagacje na temat malowania tego Halberstadta, dotarłem do informacji, jak były malowane one w Jasta 4 (fot 4). Jak widać, niestety ma to się nijak do tego malowania z postera. Na stronie Histomin.com jest wzmianka, że samoloty były zakamuflowane w dwukolorowym brązowo-czerwonym i ciemnozielonym schemacie. I jeśli autor tego postera, czytal też ten artykuł, to pewnie wybrał ten pierwszy. Brązowo-czerwony ;-) Jako artystycznie, bardziej interesujący. Oczywiście, żartuję, ale kto wie. Tymbardziej że i oznakowanie nie jest też prawidłowe. Inny był krzyż na ogonie oraz w innym miejscu był malowany na burcie. Ponadto obok niego była umieszczana pierwsza litera nazwiska pilota, zamiast numeru bocznego. Dla Jasta 4 było ona w kolorze czarnym. Oczywiście wszystko na kamuflażu ciemnozielonym oraz brązowo-czeronym jako drugim kolorze. Wiadomo jednak jest.że piloci z tamtego okresu lubowali się w indywidualizacji swoich samolotów. Manfred von Richthoffen i jego słynny Fokker, czy Oswald Boelcke, twórca eskadr (jagdstaffel ) i jego samoloty w jasnych beżowych barwach. Przykłady można by mnożyć. Dlatego idąc tym tropem, zdecydowałem, że mój Halberstadt, będzie również dedykowany. Pozostaje więc, kamuflaż brązowo-czerwony, lecz poprawiam oznakowanie na te przynależne dla Jasta 4 oraz dodam pierwszą literę inicjału przy krzyżu na burtach, czyli duże "B" jak Bernert.(foto 3). Postanowienie jest również podyktowane celem nadrzędnym, czyli przewidywaną ekspozycją, dedykowaną asowi myśliwskiemu Fritzowi Otto Bernert,w której ów plakat będzie wykorzystany. Tyle teoria. A praktyka, no cóż drukarka odmawia współpracy. Nie radzi sobie z szarościami i zamienia je w piękny róż majtkowy. A i jakość wydruku nie najlepsza. Ale będę jeszcze próbował się z nią jakoś dogadać. Na razie dowód na to, że jakieś prace już ruszyły, kilka fotek. Pozdrawiam.
-
Witam.
Będąc po wpływem świątecznych porządków, doszedłem do wniosku że chyba najwyższa pora, aby odkurzyć trochę tę relację. Bo wbrew pozorom to cały czas się działo przy modelu. Może szału nie ma, ale jednak coś. Może trochę z winy, że wnętrze nie jest wykonywane w standardzie i trochę trzeba było pozmieniać.Prace się przeciągały i na efekty trzeba było trochę poczekać. I zamiast standaryzacji mamy waloryzację. Doszło, więc parę dupereli. Zmieniona została tablica wskaźników, powstał trochę inaczej, wolant oraz dodałem od siebie mapę nawigacyjną. Uatrakcyjniłem też wewnętrzną burtę. A przede wszystkim zmieniony został całkowicie element silnika. Z wycinankowej wersji "no name" została podjęta próba, przekształcenia na tytułową wersję D.II. Ze skutkiem, jak na fotkach.Z drukarką się dogadałem, ale powstał problem bo teraz drukuje w innych odcieniach. Na razie pracuję na pierwszych wydrukach.Tych różowych ;-) Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt.
-
Witam.
Będąc po wpływem świątecznych porządków, doszedłem do wniosku że chyba najwyższa pora, aby odkurzyć trochę tę relację. Bo wbrew pozorom to cały czas się działo przy modelu. Może szału nie ma, ale jednak coś. Może trochę z winy, że wnętrze nie jest wykonywane w standardzie i trochę trzeba było pozmieniać.Prace się przeciągały i na efekty trzeba było trochę poczekać. I zamiast standaryzacji mamy waloryzację. Doszło, więc parę dupereli. Zmieniona została tablica wskaźników, powstał trochę inaczej, wolant oraz dodałem od siebie mapę nawigacyjną. Uatrakcyjniłem też wewnętrzną burtę. A przede wszystkim zmieniony został całkowicie element silnika. Z wycinankowej wersji "no name" została podjęta próba, przekształcenia na tytułową wersję D.II. Ze skutkiem, jak na fotkach.Z drukarką się dogadałem, ale powstał problem bo teraz drukuje w innych odcieniach. Na razie pracuję na pierwszych wydrukach.Tych różowych ;-) Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt.
-
Witam.
Kadłub otrzymał poszycie. I tu powychodziły niestety, wszystkie bolączki kserówek. Różnice odcieni kolorów, nienajlepsze spasowanie czy nieścisłości wymiarów. Nie wspomnę o kiepskiej jakości wydruku. A i ja osobiście nie ułatwiam sam sobie zadania, czytaj "strzelam babole". Ale walczyłem, walczyłem i poszycie udało się położyć. Miało wyjść super, ale wyszło jak zwykle, czyli tak sobie. Kadłub samolotu składał się tak jakby z dwóch rodzajów poszycia. Gondola i część silnikowa była pokryta blachą, a część ogonowa materiałem. Chciałbym to jakoś zaznaczyć. Zastosowałem nawet różne tekstury, ale wydruk tego nie udźwinął. Na razie nic mądrzejszego nie wymyśliłem. Niestety grafika nie będzie najmocniejszą strona tego wykonania. Wogóle model już na tym etapie zaczął odbiegać od mojego wyobrażenia o nim. To na pewno nie jest prosty modelik. Ale nic to, będziemy budować dalej. Pozdrawiam i życzę udanej majówki.
-
Witam.
Kadłub otrzymał poszycie. I tu powychodziły niestety, wszystkie bolączki kserówek. Różnice odcieni kolorów, nienajlepsze spasowanie czy nieścisłości wymiarów. Nie wspomnę o kiepskiej jakości wydruku. A i ja osobiście nie ułatwiam sam sobie zadania, czytaj "strzelam babole". Ale walczyłem, walczyłem i poszycie udało się położyć. Miało wyjść super, ale wyszło jak zwykle, czyli tak sobie. Kadłub samolotu składał się tak jakby z dwóch rodzajów poszycia. Gondola i część silnikowa była pokryta blachą, a część ogonowa materiałem. Chciałbym to jakoś zaznaczyć. Zastosowałem nawet różne tekstury, ale wydruk tego nie udźwinął. Na razie nic mądrzejszego nie wymyśliłem. Niestety grafika nie będzie najmocniejszą strona tego wykonania. Wogóle model już na tym etapie zaczął odbiegać od mojego wyobrażenia o nim. To na pewno nie jest prosty modelik. Ale nic to, będziemy budować dalej. Pozdrawiam i życzę udanej majówki.
-
Witam.
Szmatoloty są urocze. Także każdy powinien spróbować własnych sił i w tej materii. Mają jeszcze jedną zaletę - nie grzeszą wielkością. Tak jak w moim przypadku. Małymi krokami prace postępują. i efekty nie duże. Ale są. Silnik otrzymał kolektor wydechowy. Dla zainteresowanych dodam, ze powstał z drutu lutowniczego. Łączenia epoksydem, zalane wikolem. na to farba i brudzenie. Trochę problemów jest z umieszczeniem silnika na swoim miejscu i jego osłonięcie. Ważna kolejność mocowania elementów. Najlepiej zgodnie z opisem. Inaczej, niż poleca to wycinanka, powstały natomiast stateczniki. Chodziło o efekt obciągnięcia płótnem. Na koniec trochę drutologii. Choć to jeszcze nie koniec prac przy kadłubie to powoli, bardzo powoli zaczynam się przymierzać do skrzydeł. Są w przekroju bardzo cienkie. Zastanawia mnie czy grozi nam efekt śmigła. Przesadzam, czy obawa są uzasadnione. O tym w następnym poście. Pozdrawiam
-
Witam.
Szmatoloty są urocze. Także każdy powinien spróbować własnych sił i w tej materii. Mają jeszcze jedną zaletę - nie grzeszą wielkością. Tak jak w moim przypadku. Małymi krokami prace postępują. i efekty nie duże. Ale są. Silnik otrzymał kolektor wydechowy. Dla zainteresowanych dodam, ze powstał z drutu lutowniczego. Łączenia epoksydem, zalane wikolem. na to farba i brudzenie. Trochę problemów jest z umieszczeniem silnika na swoim miejscu i jego osłonięcie. Ważna kolejność mocowania elementów. Najlepiej zgodnie z opisem. Inaczej, niż poleca to wycinanka, powstały natomiast stateczniki. Chodziło o efekt obciągnięcia płótnem. Na koniec trochę drutologii. Choć to jeszcze nie koniec prac przy kadłubie to powoli, bardzo powoli zaczynam się przymierzać do skrzydeł. Są w przekroju bardzo cienkie. Zastanawia mnie czy grozi nam efekt śmigła. Przesadzam, czy obawa są uzasadnione. O tym w następnym poście. Pozdrawiam
-
Dzień dobry
Niestety są sprawy ważne i ważniejsze. Nie mniej jednak żeby nie było, że nic się nie robi, dla odnowienia tematu dwa detale. Śmigieło i pistolecik. Śmigło wykonane zgodnie z wytycznymi wycinanki. Czyli listki kleimy epoksydem i szlifowanko. Potem trochę szpachli i szlifowanko. I tak, aż do satysfakcjonującego nas efektu. Na koniec farba i lakier połysk. Natomiast karabin wykonany w oparciu o darmowe opracowanie z netu i adoptowany na potrzeby modelu. Miały być skrzydła ale, muszą jeszcze trochę poczekać. Bo niestety są sprawy ważne i ważniejsze
. Pozdrawiam
-
Dzień dobry
Niestety są sprawy ważne i ważniejsze. Nie mniej jednak żeby nie było, że nic się nie robi, dla odnowienia tematu dwa detale. Śmigieło i pistolecik. Śmigło wykonane zgodnie z wytycznymi wycinanki. Czyli listki kleimy epoksydem i szlifowanko. Potem trochę szpachli i szlifowanko. I tak, aż do satysfakcjonującego nas efektu. Na koniec farba i lakier połysk. Natomiast karabin wykonany w oparciu o darmowe opracowanie z netu i adoptowany na potrzeby modelu. Miały być skrzydła ale, muszą jeszcze trochę poczekać. Bo niestety są sprawy ważne i ważniejsze
. Pozdrawiam
-
Witam.
Myślę że, już najwyższa pora coś tu zaktualizować. Doszło już do tego, że zaczęły mi znikać fotki z kolejnych etapów budowy. Niestety, trochę opornie idą mi te skrzydła. Walka z nimi to bardziej walka z przeciwnościami losu niż z materią, ale się nie poddajemy i walczymy. Ostatecznie udało mi się w końcu, osadzić skrzydła na kadłubie. Niestety nie należało to do łatwych zadań( chyba jestem jednak za mało zdolny
). Lecz po kilku podejściach mamy to. Bardzo pomocne okazało się tu, wykombinowanie takiego sprytnego wynalazku
. Dzięki któremu mogłem w końcu opanować wszystkie te piony, poziomy, skosy i inne odległości. Teraz pozostaje tylko opanować te odciągi, dodać lotki i będzie już z górki. Więc jest szansa w tym roku zakończyć tą relację. Czego życzę sobie i wszystkim w tym nowym roku. Ukończenia wszystkich zaczętych i nie zaczętych modeli.
-
Witam.
Myślę że, już najwyższa pora coś tu zaktualizować. Doszło już do tego, że zaczęły mi znikać fotki z kolejnych etapów budowy. Niestety, trochę opornie idą mi te skrzydła. Walka z nimi to bardziej walka z przeciwnościami losu niż z materią, ale się nie poddajemy i walczymy. Ostatecznie udało mi się w końcu, osadzić skrzydła na kadłubie. Niestety nie należało to do łatwych zadań( chyba jestem jednak za mało zdolny
). Lecz po kilku podejściach mamy to. Bardzo pomocne okazało się tu, wykombinowanie takiego sprytnego wynalazku
. Dzięki któremu mogłem w końcu opanować wszystkie te piony, poziomy, skosy i inne odległości. Teraz pozostaje tylko opanować te odciągi, dodać lotki i będzie już z górki. Więc jest szansa w tym roku zakończyć tą relację. Czego życzę sobie i wszystkim w tym nowym roku. Ukończenia wszystkich zaczętych i nie zaczętych modeli.
Witam.
Od jakiegoś czasu przygotowuję się do wykonania samolotu myśliwskiego Halberstadt D II z okresu pierwszej wojny. Jest to kontynuacja tematu pilota Otto Bernerta.https://www.kartonowki.pl/modele-galeria/model/5820,samolot-mysliwski-albatros-diii-d750-lt-fritz-otto-bernert Model powstaje w oparciu o opracowanie z GPM-u, które oferuje ten samolot w dwóch wesjach kolorystycznych. Białej, fabrycznej i takiej wojskowej zielono-brązowej ( taki jak na okładce). Jednak szukając materiałów na ten temat, natrafiłem na prospekt dedykowany temu pilotowi i jego służbie na tym samolocie w Jasta 4.( fotka nr2) I tu jest problem, gdyż zdobyta przeze mnie wiedza na ten temat, nie wyjaśnia dlaczego ma on malowanie czerwono brązowe. Chciałbym wykonać ten model właśnie w takim malowaniu, ale boję się że jest to tylko wizja artystyczna projektanta prospektu. A mi zależy trochę na prawdzie historycznej. Wiem, że ów pilot zasłynął pierwszym zestrzeleniem przeciwnika jeszcze jako łącznik i obserwator. Może w ten sposób malowano samoloty służące do tych celów. Czy ktoś coś może podpowiedzieć? Jestem obecnie na etapie przemalowywania poszczególnych elementów. Nie mniej tym postem rozpoczynam relację z budowy. Na tym forum jeszcze Halberstadtem nikt się nie zajmował. Pozwólcie więc, że będę pierwszy.Pozdrawiam i zapraszam do podglądania.