Lokomotywa Skoda 162 "Iwonka", Angraf 1/25
-
Cześć.
Tak sobie wydumałem, że nawet najbardziej sporadycznie prowadzona relacja potrafi być bardzo motywująca do budowy modelu. I oto jestem.
Model lokomotywy elektrycznej Skoda 162 rozgrzebałem już chyba ze 3 lata temu. Z początku budowa szła szybko i przyjemnie (no, były drobne "ale"), aż dotarłem do kół. Nie wyszło mi pierwsze podejście (tzn. wyszły mi jako tako, ale nie byłem zadowolony). Zrobiłem drugie podejście i było równie słabo. Ostatecznie narysowałem sobie je na komputerze i zakupiłem wykonane z żywicy. Następnym razem wrzucę zdjęcia porównawcze. Jednak i tak długo do modelu nie wracałem. Tak leżał, brudził się i kurzył. Po skończeniu T3 przejrzałem modele rozgrzebane i wybierałem głównie pomiędzy ORP Wicher i Skodą. Zdecydował gabaryt i możliwość zwolnienia miejsca w szafce po zakończeniu budowy :-)
Autorem modelu jest pan D. Wandtke i zbudował trochę surówki modelu - zdjęcia bardzo pomagają. Są w opracowaniu pewne problemy, ale nic nie do przeskoczenia :-)
To mamy tak:
1) Sklejona rama, szkielet budy i jej wstępne oklejenie. Na tym etapie problemem była różna długość elementów wyciętych laserem i narysowanych części. Z początku chciałem model robić w standardzie, ale im więcej przycinania, tym bliżej byłem do malowania. Na ten moment jeszcze nie wybrałem barw. Najpewniej pójdę w niebieskie.
Myślałem też nad malowaniem podwozia. Na forum słowackim(?) modelarz, który zbudował ten model bardzo ładny efekt uzyskał malując w kolor oliwkowy i brudząc je. Ja myślałem między czarnym, a ciemnoszarym i nawet popędzelkowałem kilka elementów na próbę. Ostatecznie raczej stanie na jasnoszarym z brudzingiem.
2) Silniki i przekładnie. Tu raczej nie było problemów.
3) Belki bujakowe. Tu bez problemów. Robienie sprężyn to straszna męka.
4) Ramy wózków. Tu mi nie pasowały oklejki do szkieletu laserowego. Porozcinałem je i przed malowaniem muszę uzupełnić szpary.
5) Różne elementy podwozia, które ciężko mi nazwać :-) Planuję jeszcze uzupełnić podwozie o dodatkowe orurowanie.
Teraz buduję maźnice. Byłem trochę skonfundowany po przejrzeniu rysunków. Niby są różne rodzaje, ale każdy inny rysunek pokazywał tylko jeden rodzaj. Na szczęście z pomocą przyszły zdjęcia rzeczywistego egzemplarza. Są po 4 dwóch typów.
Kilka lat temu kilka lokomotyw serii 163 (z zewnątrz wyglądają identycznie jak 162) było wypożyczonych przez Przewozy Regionalne do prowadzenia pociągów InterRegio. Każda z lokomotyw miała własne imię, zwykle żeńskie (pod koniec eksploatacji jedna została przechrzczona na Franek). Moja lokomotywa dostanie imię mojej żony - stąd ta Iwonka :-)
-
Czołem.
Co prawda dużo się nie zmieniło, ale trochę podłubałem.
Posklejałem silniki z przekładniami, złożyłem belki, zacząłem pierwszy stopień usprężynowania wraz z maźnicami. Wszystko delikatnie oprószyłem podkładem. Muszę terax zrobić 16 sprężyn, póki co dałem radę 2. Co za mordęga! Chyba tatę wykorzystam ;-)
Obiecałem też pokazać koła. Te w kolorze tektury to pierwsze podejście. Nie bardzo mi się w nich podobało jak mi wyszło oklejenie części ze szprychami. Porobiłem spore szpary i nierówności.
Postanowiłem zrobić drugie podejście i wyszło mi już lepiej. Pomalowałem podkładem, pouzupełniałem szparki szpachlą w części kół. Niestety pierwsze koło, które włożyłem do wkrętarki, by wypolerować powierzchnię toczną, rozpadło mi się... no i tak model poszedł na odpoczynek.
Trzecie koła to wydruk żywiczny. Sam zrobiłem projekt, mam nadzieję, że osoba, która podjęła się wydruku nie miała za dużo poprawek :-)
-
Czołem.
Co prawda dużo się nie zmieniło, ale trochę podłubałem.
Posklejałem silniki z przekładniami, złożyłem belki, zacząłem pierwszy stopień usprężynowania wraz z maźnicami. Wszystko delikatnie oprószyłem podkładem. Muszę terax zrobić 16 sprężyn, póki co dałem radę 2. Co za mordęga! Chyba tatę wykorzystam ;-)
Obiecałem też pokazać koła. Te w kolorze tektury to pierwsze podejście. Nie bardzo mi się w nich podobało jak mi wyszło oklejenie części ze szprychami. Porobiłem spore szpary i nierówności.
Postanowiłem zrobić drugie podejście i wyszło mi już lepiej. Pomalowałem podkładem, pouzupełniałem szparki szpachlą w części kół. Niestety pierwsze koło, które włożyłem do wkrętarki, by wypolerować powierzchnię toczną, rozpadło mi się... no i tak model poszedł na odpoczynek.
Trzecie koła to wydruk żywiczny. Sam zrobiłem projekt, mam nadzieję, że osoba, która podjęła się wydruku nie miała za dużo poprawek :-)
-
Czołem!
Budowa lokomotywy trwa w najlepsze. Wózki są prawie skończone. Zostało mi zrobić hamulce i piasecznice.
Jestem w trakcie brudzingu. Oceniam, który mi się najbardziej podoba, a i chętniepoczytam opinie. Lepiej mniej, czy bardziej? Powinno się bez problemu zmyć :-P
Budowa maźnic była problematyczna. Rysunki były niejasne, konfundujące i gdyby nie model tej lokomotywy jako kolejki elektrycznej to bym nie wiedział jak to poskładać do kupy. Tylko jeden rysunek pokazuje, że są dwa rodzaje osłon maźnic. Na żadnym więcej nie ma tego typu, więc nie wiadomo gdzie je i jak je poskładać. Na tylko jednym rysunku są zaznaczone amortyzatory, a na głównym już ich nie widać.
Przygoda z hamulcami zaczęła się od skanowania i drukowania. W wycinance jest tylko połowa potrzebnych części. Ich numeracja jest częściowo podwojona, tj. takie same numery są do wykonania pantografów. Można się pogubić...
PS. Skasowałem temat z T-34. Po sklejeniu kilku kół nie czułem tego czegoś ;-) Moje serduszko bije dla kolei :-P
-
Czołem!
Budowa lokomotywy trwa w najlepsze. Wózki są prawie skończone. Zostało mi zrobić hamulce i piasecznice.
Jestem w trakcie brudzingu. Oceniam, który mi się najbardziej podoba, a i chętniepoczytam opinie. Lepiej mniej, czy bardziej? Powinno się bez problemu zmyć :-P
Budowa maźnic była problematyczna. Rysunki były niejasne, konfundujące i gdyby nie model tej lokomotywy jako kolejki elektrycznej to bym nie wiedział jak to poskładać do kupy. Tylko jeden rysunek pokazuje, że są dwa rodzaje osłon maźnic. Na żadnym więcej nie ma tego typu, więc nie wiadomo gdzie je i jak je poskładać. Na tylko jednym rysunku są zaznaczone amortyzatory, a na głównym już ich nie widać.
Przygoda z hamulcami zaczęła się od skanowania i drukowania. W wycinance jest tylko połowa potrzebnych części. Ich numeracja jest częściowo podwojona, tj. takie same numery są do wykonania pantografów. Można się pogubić...
PS. Skasowałem temat z T-34. Po sklejeniu kilku kół nie czułem tego czegoś ;-) Moje serduszko bije dla kolei :-P
-
Patrząc na to podwozie, przepraszam nie znam fachowej terminologii
, to wygląda jak zdęcia z fabryki w trakcie składania a nie model z kartonu. Wygląda to naprawdę bardzo efektownie i aż korci, żeby spróbować kiedyś coś na szynach skleić, ale długo jeszcze umiejętności nie te.
A mógłbyś zdradzić trochę więcej na temat tego brudzenia?
-
Patrząc na to podwozie, przepraszam nie znam fachowej terminologii
, to wygląda jak zdęcia z fabryki w trakcie składania a nie model z kartonu. Wygląda to naprawdę bardzo efektownie i aż korci, żeby spróbować kiedyś coś na szynach skleić, ale długo jeszcze umiejętności nie te.
A mógłbyś zdradzić trochę więcej na temat tego brudzenia?
-
Dziękuję za opinię:-)
Wybacz późną odpowiedź. Jeśli chodzi o brudzenie to jestem prosty chłop. Farby olejne ze sklepu dla plastyków i benzyna :-) Mazam bardziej brudzące się elementy farbą i potem delikatnie zmywam pędzlem moczonym w benzynie do uzyskania zadowalającego efektu. Potem nakładam pigmenty robione z kredek pastelowych. Kruszę trochę kredki i szerokim pędzlem delikatnie nakładam, tu jeszcze tego nie robiłem :-)
Mała aktualizacja. Skończyłem hamulce, piasecznice, zgarniacz i zderzaki. Wczoraj malowane :-)
Było trochę problemów. Przede wszystkim brakuje połowy hamulców, trzeba skanować i drukować. Rysunki nie zawsze są jasne. Lasery też mało przydatne - połowy brak.
Przykleiłem hamulce do wózków. Było trochę gimnastyki, ale nic niemożliwego.
Piasecznic póki co nie mogę przykleić, bo łączą wózki z ramą pojazdu, a wolę sobie nadwozie wygodnie pomalować. Bez oklejania metrami taśmy.
Zacząłem budowę kabin. Zastanawiam się czy zostawić je w standardzie i tylko poretuszować, czy iść na całość, czyli przemalować i uplastycznić.
Póki co nie zauważyłem baboli. Jedynym zawodem (kolejny raz) są elementy wycięte laserem. Wręgi do kabin wystarczą tylko do jednej. Równie dobrze mogę obie po prostu podkleić, bo wyjdą mi różnice na grubości.
PS. Malowanie żółtym to sama przyjemność... ;-)
-
Dziękuję za opinię:-)
Wybacz późną odpowiedź. Jeśli chodzi o brudzenie to jestem prosty chłop. Farby olejne ze sklepu dla plastyków i benzyna :-) Mazam bardziej brudzące się elementy farbą i potem delikatnie zmywam pędzlem moczonym w benzynie do uzyskania zadowalającego efektu. Potem nakładam pigmenty robione z kredek pastelowych. Kruszę trochę kredki i szerokim pędzlem delikatnie nakładam, tu jeszcze tego nie robiłem :-)
Mała aktualizacja. Skończyłem hamulce, piasecznice, zgarniacz i zderzaki. Wczoraj malowane :-)
Było trochę problemów. Przede wszystkim brakuje połowy hamulców, trzeba skanować i drukować. Rysunki nie zawsze są jasne. Lasery też mało przydatne - połowy brak.
Przykleiłem hamulce do wózków. Było trochę gimnastyki, ale nic niemożliwego.
Piasecznic póki co nie mogę przykleić, bo łączą wózki z ramą pojazdu, a wolę sobie nadwozie wygodnie pomalować. Bez oklejania metrami taśmy.
Zacząłem budowę kabin. Zastanawiam się czy zostawić je w standardzie i tylko poretuszować, czy iść na całość, czyli przemalować i uplastycznić.
Póki co nie zauważyłem baboli. Jedynym zawodem (kolejny raz) są elementy wycięte laserem. Wręgi do kabin wystarczą tylko do jednej. Równie dobrze mogę obie po prostu podkleić, bo wyjdą mi różnice na grubości.
PS. Malowanie żółtym to sama przyjemność... ;-)
Cześć.
Tak sobie wydumałem, że nawet najbardziej sporadycznie prowadzona relacja potrafi być bardzo motywująca do budowy modelu. I oto jestem.
Model lokomotywy elektrycznej Skoda 162 rozgrzebałem już chyba ze 3 lata temu. Z początku budowa szła szybko i przyjemnie (no, były drobne "ale"), aż dotarłem do kół. Nie wyszło mi pierwsze podejście (tzn. wyszły mi jako tako, ale nie byłem zadowolony). Zrobiłem drugie podejście i było równie słabo. Ostatecznie narysowałem sobie je na komputerze i zakupiłem wykonane z żywicy. Następnym razem wrzucę zdjęcia porównawcze. Jednak i tak długo do modelu nie wracałem. Tak leżał, brudził się i kurzył. Po skończeniu T3 przejrzałem modele rozgrzebane i wybierałem głównie pomiędzy ORP Wicher i Skodą. Zdecydował gabaryt i możliwość zwolnienia miejsca w szafce po zakończeniu budowy :-)
Autorem modelu jest pan D. Wandtke i zbudował trochę surówki modelu - zdjęcia bardzo pomagają. Są w opracowaniu pewne problemy, ale nic nie do przeskoczenia :-)
To mamy tak:
1) Sklejona rama, szkielet budy i jej wstępne oklejenie. Na tym etapie problemem była różna długość elementów wyciętych laserem i narysowanych części. Z początku chciałem model robić w standardzie, ale im więcej przycinania, tym bliżej byłem do malowania. Na ten moment jeszcze nie wybrałem barw. Najpewniej pójdę w niebieskie.
Myślałem też nad malowaniem podwozia. Na forum słowackim(?) modelarz, który zbudował ten model bardzo ładny efekt uzyskał malując w kolor oliwkowy i brudząc je. Ja myślałem między czarnym, a ciemnoszarym i nawet popędzelkowałem kilka elementów na próbę. Ostatecznie raczej stanie na jasnoszarym z brudzingiem.
2) Silniki i przekładnie. Tu raczej nie było problemów.
3) Belki bujakowe. Tu bez problemów. Robienie sprężyn to straszna męka.
4) Ramy wózków. Tu mi nie pasowały oklejki do szkieletu laserowego. Porozcinałem je i przed malowaniem muszę uzupełnić szpary.
5) Różne elementy podwozia, które ciężko mi nazwać :-) Planuję jeszcze uzupełnić podwozie o dodatkowe orurowanie.
Teraz buduję maźnice. Byłem trochę skonfundowany po przejrzeniu rysunków. Niby są różne rodzaje, ale każdy inny rysunek pokazywał tylko jeden rodzaj. Na szczęście z pomocą przyszły zdjęcia rzeczywistego egzemplarza. Są po 4 dwóch typów.
Kilka lat temu kilka lokomotyw serii 163 (z zewnątrz wyglądają identycznie jak 162) było wypożyczonych przez Przewozy Regionalne do prowadzenia pociągów InterRegio. Każda z lokomotyw miała własne imię, zwykle żeńskie (pod koniec eksploatacji jedna została przechrzczona na Franek). Moja lokomotywa dostanie imię mojej żony - stąd ta Iwonka :-)