Mam pomalowaną ostoję. Nie jestem zadowolony. Malowanie płaszczyzn pędzelkiem jest trudne.
Zaprezentuje efekty po wyschnięciu i doklejeniu drobnych elementów.
Mam też pewne postępy z kołami. Nauczyłem się że aby pomalować element w dwóch kolorach najpierw maluję kolor na płaszczyźnie mniejszej a później na większej, trzymając pędzelek jak na pierwszych fotkach. Tak samo postępuję z krawędzią która nie ma być malowana.
Myślisz że w aerozolu pokryje ślady po pędzelku. Są minimalne, ale są. Pytanie na przyszłość gdy element jast kartonowy lub tak jak tutaj, już był malowany. Jak skutecznie maskować fragmenty ostoi w innym kolorze lub przeznaczone do wklejania klejem wodnym innych detali ?
Bieżni kół nie malowałem jeszcze. Więc kolor metalizowany mogę zastosować. Przyda się też do szyn.
Z malowaniem mam wiele niewiadomych i tu zaczynam rozumić pytanie "RadomirW". Powoli skłaniam się do nie malowania farbami kotła i innych czarnych elementów. Jak maluję dla impregnacji nitrocelonem nie mam żadnych sladów po pędzlu. Dobrze że teraz jest po wygranym meczu z Niemcami. Dzięki temu dzisiaj nie muszę podejmować żadnych decyzji i nie siądę do klejenia bo coś jeszcze zepsuję.
Posunąłem się trochę dalej. Nie mogę optymalnie zdobyć czarnego matu z humbrola. Dlatego na próbę malowałem plakatówkami. Dla resorów to dobre. Silniki sami oceńcie. Malowanie ostoi jak pisałem było też poligonem. U RadomiraW podpatrzyłem refletory. Nasunęło mi to pomysł na bieżnie kół. Folia aluminiowa do pakownia żywności plus papier i klej dwustronny. Folia na zewnątrz matową stroną bo to nie ma być lustro. W ten sam sposób zrobię bieżnie szyn. Zastanawiałem się nad połaczeniem napędu z silników na koła. Na rysunkach nie potrfię dopatrzyć się jak wał tłoczysk łączy się z mechanizmami korbowymi. Szukałem zdjęć w internecie. Nic. Wycieczka do Rud Raciborskich na razie nie wchodzi w rachubę. Wydaje mi się że muszę pilnować płaszczyzn ich ruchu, aby wszystkie elementy były równolegle i w osi. Eksperymenty z malowniem lub nie kotła, na razie się nie przybliżyły.
Przykleiłem silniki parowe do ostoi a koła na osie z gwoździ 60mm zachowując przesunięcie przeciwwag o 90 st. Złożyłem wstępnie część mechanizmów napędowych i hamulcowych. Widok jest fajny. Do pewnego momentu poprzeczne ustawienie kół i mechanizmy napędowe muszę mieć ruchome. Zablokuję je, gdy będę miał całość napędu i da się ustawić właściwe pozycje i płaszczyznę ruchu. Mam już czarną farbkę, ale w malowaniu dalej działam po omacku.
Zastanawiam się nad różnymi metodami.. Kupione laserowe nity wydaje mi się, że będą wyglądać jak śruby.
Nit ma łeb kulisty. W Darze Pomorza by franczeski http://www.kartonowki.pl/index.php?mA=theMenu&wM=3&forA=theArticle&forI=2554 znalazłem metodę wytłaczania. Opisał dokładniej i zrobię próbę na zbędnym kartonie.
Co do malowania to wcześniej malowałem gotowe modele nitrocelonem. Tu mi wychodziło. Czytałem o malowaniu caponem lub innymi środkami wycinankę. Ja kleję w 95% klejem wodnym w gęstym żelu i to nie pozwoli malować lakierem akrylowym obu stron. Czy jednostronne coś daje?
Po klejeniu butaprenem to dla mnie wielki przeskok. Bardzo mi spasował. Inne kleje.... mm obawy, że nie opanuję.
5w 95
jan1912
Hmm, czy mi się zdaje czy zgubiłeś obręcz środkowego koła?
Według opisu opracowania parowóz początkowo miał 2 pary kół. Aby była możliwość jazdy po gorszych leśnych torowiskach, dodano trzecią parę. Uzyskano zmniejszenie jednostkowego nacisku na torowisko. Pojawił się jednak problem mocnego ograniczenia promienia skrętu czyli manewrowość. Usunięto obręcz o której myślisz na dodanych kołach, poszerzono o to miejsce bieżnię i po problemie.
Parowóz maksymalnie ma 20km/h i takie rozwiązanie nie stanowi zagrożenia.
Stan na dzisiaj. Układ jezdny w zasadzie na ukończeniu. Mając to w ręce czuję się jak mały chłopak. Trzy zdjęcia z kołami to miejsca które mało opisano i trwało trochę nim wyobraziłem sobie jak pracuję napęd i jego rozrząd aby prawidłowo ustawić te wszystkie dźwignie.
I jeszcze w sprawie kleju. W zasadzie nie ma nazwy. Firmowany jest handlowo dostawcą Esquisse.
To klej z Leclerca do prac plastycznych z papierem.
W galerii w mym profilu jest zdjęcie z 2 rodzajami opakowania w jakich kupowałem.
Na dzisiaj wszedłem w zabawę z paleniskiem i walczakiem. Na wejściu dekla walczaka są symbol i napisy. Może macie pomysł jak je zabezpieczyć przed zamalowaniem. Znowu to malowanie.....
Ten pion mnie "straszy". Zgranie układu jezdnego, walczaka, paleniska, komina, zbiorników to niewiadoma.
Opisy kalkomanią to osteteczność, będę próbował niektóre zachować oryginalne.
Na dzisiaj mam następne elementy do złożenia. Poprawki stały się konieczne ponieważ kołnierze na których mają się oprzeć zagięcia zbiorników, uginały się.
Panie jan1912 nadałeś mi roboty wcześniej niż prorokowałeś. Brałem pod uwagę że nastąpii tan moment i zdarzył się. Jest szpachlowanie i szlifowanie. Coś tam wiedziałem, trochę poczytałem w "technice". Dwa wieczory i pokazuję efekt. Pozostałe zdjęcia to moje postępy prac. Widać moje dorysowania . Potrzebowałem wyznaczyć środki tych elips. Niestety zorientowałem się, że to będzie potrzbne po przyklejeniu. Ustalałem tymi znakami na walczaku i nacięciami na poalenisku linię złożenia tych dwóch elementów.
jan1912
....walczak i kocioł są już sklejone) to różnica kolorów malowania i wycinanki. Zostawiasz tak czy malujesz całość?
To wstępne obmalowanie przed wklejenim detali. Trochę nie wyszło i czekam aż mi to wytkniecie i "malarze " dadzą jakieś rady. Malowałem humbrolem czarny mat.
Powinienem był zrobić próbę na resztce wycinanki. Jest jak jest.
W mym parowioziku nie dzieje się nic etapowego. Opózniam różnymi pracami pomocniczymi moment malowania na czarno. Nie tylko. Usprawiedliwienia są rózne:To za ciemno, to za mało czasu - nie zaczynaj.
I tak wziąłem się za węglarki. W związku z tym mam powód do relacji. Jest w dokumentacji błąd w wysokościi wręg bocznych W21P/L. Jeden wymiar jest za krótki dugi za długi. Powinny być takie jak w odowiadającej im wrędze W15P/L. W załączonym rysunku zaznaczyłem te miejsca.
Nie ma pytań i uwag to lecę dalej. Moment malowania walczaka i paleniska zbliża się nieuchronnie. Kolejne zdjęcia pokazują stan przed malowaniem i nie pokazaną wcześniej mechanikę napędu w innym ujęciu.
Te elementy są kupione jak i parę innch. W trakcie klejenia prądnicy miałem problem z wyobrażeniem sobie jak złożyć w całość elementy 59 i 59b. Brak opisu. Doszedłem że 59b trzeba owinąć wokół 59.
No i jestem po pierwszym wielkim malowaniu. Jestem dumny...ha,ha,haaa. wyszło na 4, może z +.
Niedobrze koledzy. Pozostanę przy mej ocenie aby mieć co poprawiać. Jestem na początku drogi malowania. Pomocne były informacje o pędzelku, farbie i jej gęstości. Ktoś poradził aby wcześniej oczyścić dokładnie całość z zapylenia
Janek poruszył temat tabliczki 3d. Nie wiem czy widać to na zdjęciu elementów laserowych, ale napis jest przemalowany jednokrotnie białą farbą. Wymyśliłem aby pokryć na biało tylko napis i obramowanie. Wnętrze na czarno. Tą pierwszą warstwę naniosłem walcem metalowym. Walec pokryłem cienką warstwą białej farby i przetoczyłem po tabliczce. Działa. Wnętrze spróbuję przetrzeć szmatką lub irchą nasączoną lekko czarną farbą gdy biały wyschnie na twardo.. Nadmiar który pojawi się na białych literach wytrę delikatnie.
jan1912
DZEJA
Janek poruszył temat tabliczki 3d. Nie wiem czy widać to na zdjęciu elementów laserowych, ale napis jest przemalowany jednokrotnie białą farbą.Ja nie widze na żadnych zdjęciach tych elementów laserowych, niestety.
Jaśku, coś się tu pomieszało. Ale szkoda czasu. Dam dodatkowe zdjęcie tabliczki parowozika. To tą tabliczkę przemalowałem białą farbą naniesioną na walec stalowy.
przebrnąłem przez nitowanie weglarek. Malownie już nie wywołuje obaw. Następne schody to jak nazwał jan1912 "drutologia"- męczące i nieciekawe. Do najtrudniejszych brak szablonu i nie dziwię się; gięcie w wielu płaszczyznach. Nie ma na to rady tylko miękki drut i wielokkrotne przymierzanie gięcie porawka przymierznie.......prostowanie ...... ......Na zdjęciach najgorsze.
I jescze. Jakoś nie wyobrażam sobie prądnicy bez przewodów elektrycznych i smarownicy która tylko jest.
DZEJA"Najgorsze" miało znaczyć natrudniejsze do wykonania. Nie przypuszczałem że wykrakam sobie właściwe znaczenie tego określenia. Napracowałem się się i po pomalowaniu na czarno dalem je do złomowania.
Następne schody to jak nazwał jan1912 "drutologia"- męczące i nieciekawe. Do najtrudniejszych brak szablonu i nie dziwię się; gięcie w wielu płaszczyznach. Nie ma na to rady tylko miękki drut i wielokkrotne przymierzanie gięcie porawka przymierznie.......prostowanie ...... ......Na zdjęciach najgorsze.
Teraz robię tak;
-cieńszy drut,
-koszulka termokurczliwa,
Daje to łatwiejsze profilowanie i nie wymaga malowania.
Otwieram kolejny etap po zamontowaniu skrzyń na węgiel i wodę (węglarki). Przymiarka do budki maszynisty. Złożyłem na sucho by poznać jaką metodę montażu przyjąć. Czekają mnie wcześniej ramki okienek, znowu nitowanie. Myślę, że najpierw skleję przód i boki, następnie dach. Po uzupełnieniu od tyłu pozostałymi detalami wnętrza, założę dach. Na sam koniec – tylna ścianka. Malowanie odbędzie się etapowo. Taki jest plan.
Budka maszynisty pomału powstaje. Kleję, maluję, przymierzam, ustalam kolejność montażu. Dla urozmaicenia kleję drobnicę.