Kop.-ład. K-162 Ostrówek + sprężarka WD53
-
Nie, nie ma poradnika.
Koła robię z tektury (2mm, 1mm, 0.5mm). Wycinam krążki i je sklejam. Przyklejam opaskę z wycinanki, żeby wiedzieć gdzie naklejać elementy bieżnika. Następnie szlifuję grubym papierem (40, 60) do zgrubnego wymiaru i kształtu. Nasączam CA (tylko boki opony) i później drobnym papierem doszlifowuję do wymiarów i kształtów docelowych. Naklejam elementy bieżnika i je nasączam CA. Szlifuję elementy bieżnika. Trochę z tym zabawy jest, ale nie trwa aż tyle. Później wklejam środek, czyli elementy felgi, ale bez obręczy. Doklejam śrubki. i wszystko maluję pędzelkiem. Teraz dopiero doklejam obręcze (pomalowane już wcześniej), które ładnie mi maskują połączenie między dwoma kolorami: opony i felgi. Doszlifowuję łączenie obręczy i felgi i maluję te miejsca.
Następnie brudzenie. Też nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Jak się ogląda czyjeś wykonanie, to się wydaje, że trzeba niesamowitego talentu artystycznego, a tak naprawdę to jest to dziecinnie proste. I tutaj uwaga, słowo dziecinnie jest istotne, bo to właśnie trzeba upaćkać w różne kolory tak jakby to dziecko zrobiło, czyli żadnych form, powtarzalnych kształtów czy ruchów. Im większy chaos tym lepszy efekt, bo przecież w przyrodzie mało jest schematów, szablonów i powtórzeń. Ale po kolei. Najpierw zgrubnie, rozcieńczoną jasną farbką, ja zastosowałem pomarańczowy i bordowy, czyli kolory rdzy. Później ciemną, też rozcieńczoną, wokół śrubek, wzdłuż krawędzi. Ja stosuję bardzo ciemny brązowy. Te kolory to kolory rdzy, w różnych tonacjach. Tym samym kolorem, ale już metodą suchego pędzla, robię odpryski. Pędzel im twardszy tym lepszy. Ja stosuję taki z białym włosem, taka szczecina. Na to wszystko nanoszę proszek w kolorze szarym uzyskany za pomocą skrobania nożykiem kredki pastelowej kredowej. Nanoszę to i rozcieram pędzelkiem, trochę palcami. Na opony też, a później tylko trzeba przejechać wilgotnym palcem po bieżniku, żeby pozostał czarny (ciemny szary w moim przypadku). Na koniec delikatnie obrysowuję miękkim ołówkiem krawędzie śrubek i felgi. I to wszystko. Trzeba spróbować, bo to nie jest takie trudne jak się wydaje.
Obecnie robię silnik. Już posklejany. Troszkę go podrasowałem względem wycinanki, ale nie za dużo. Jest on w trakcie brudzenia i rdzewienia. Może w weekend coś pokażę. Oprócz tego mam sklejone i pomalowane podwozie z błotnikami i podłogą kabiny, ale jeszcze nie brudzone... no i mam spierniczony (czyt. krzywo sklejony) zbiornik paliwa, porażka... :(
-
Trochę zdjęć z postępów budowy. Część elementów malowana, a część jeszcze nie (maska i dach). Drzwi zrobiłem otwarte, ale nie są jeszcze zamocowane.
Silnik w ostatecznej formie, po użyciu kredek. Doszła tylko tabliczka znamionowa i musiałem go skrócić o dobre 3mm po przymiarce maski... :(
Przednia belka (most?) jeszcze trochę zostanie przyciemniona. Widziałem na zdjęciach, że często była ona nawet czarna montowana.
Po pomalowaniu maski i dachu dojdą jeszcze uchwyty, światła, wycieraczki i zabieram się za osprzęt - najciekawsze zostawiłem sobie na koniec.
-
Trochę zdjęć z postępów budowy. Część elementów malowana, a część jeszcze nie (maska i dach). Drzwi zrobiłem otwarte, ale nie są jeszcze zamocowane.
Silnik w ostatecznej formie, po użyciu kredek. Doszła tylko tabliczka znamionowa i musiałem go skrócić o dobre 3mm po przymiarce maski... :(
Przednia belka (most?) jeszcze trochę zostanie przyciemniona. Widziałem na zdjęciach, że często była ona nawet czarna montowana.
Po pomalowaniu maski i dachu dojdą jeszcze uchwyty, światła, wycieraczki i zabieram się za osprzęt - najciekawsze zostawiłem sobie na koniec.
Nie, nie ma poradnika.
Koła robię z tektury (2mm, 1mm, 0.5mm). Wycinam krążki i je sklejam. Przyklejam opaskę z wycinanki, żeby wiedzieć gdzie naklejać elementy bieżnika. Następnie szlifuję grubym papierem (40, 60) do zgrubnego wymiaru i kształtu. Nasączam CA (tylko boki opony) i później drobnym papierem doszlifowuję do wymiarów i kształtów docelowych. Naklejam elementy bieżnika i je nasączam CA. Szlifuję elementy bieżnika. Trochę z tym zabawy jest, ale nie trwa aż tyle. Później wklejam środek, czyli elementy felgi, ale bez obręczy. Doklejam śrubki. i wszystko maluję pędzelkiem. Teraz dopiero doklejam obręcze (pomalowane już wcześniej), które ładnie mi maskują połączenie między dwoma kolorami: opony i felgi. Doszlifowuję łączenie obręczy i felgi i maluję te miejsca.
Następnie brudzenie. Też nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Jak się ogląda czyjeś wykonanie, to się wydaje, że trzeba niesamowitego talentu artystycznego, a tak naprawdę to jest to dziecinnie proste. I tutaj uwaga, słowo dziecinnie jest istotne, bo to właśnie trzeba upaćkać w różne kolory tak jakby to dziecko zrobiło, czyli żadnych form, powtarzalnych kształtów czy ruchów. Im większy chaos tym lepszy efekt, bo przecież w przyrodzie mało jest schematów, szablonów i powtórzeń. Ale po kolei. Najpierw zgrubnie, rozcieńczoną jasną farbką, ja zastosowałem pomarańczowy i bordowy, czyli kolory rdzy. Później ciemną, też rozcieńczoną, wokół śrubek, wzdłuż krawędzi. Ja stosuję bardzo ciemny brązowy. Te kolory to kolory rdzy, w różnych tonacjach. Tym samym kolorem, ale już metodą suchego pędzla, robię odpryski. Pędzel im twardszy tym lepszy. Ja stosuję taki z białym włosem, taka szczecina. Na to wszystko nanoszę proszek w kolorze szarym uzyskany za pomocą skrobania nożykiem kredki pastelowej kredowej. Nanoszę to i rozcieram pędzelkiem, trochę palcami. Na opony też, a później tylko trzeba przejechać wilgotnym palcem po bieżniku, żeby pozostał czarny (ciemny szary w moim przypadku). Na koniec delikatnie obrysowuję miękkim ołówkiem krawędzie śrubek i felgi. I to wszystko. Trzeba spróbować, bo to nie jest takie trudne jak się wydaje.
Obecnie robię silnik. Już posklejany. Troszkę go podrasowałem względem wycinanki, ale nie za dużo. Jest on w trakcie brudzenia i rdzewienia. Może w weekend coś pokażę. Oprócz tego mam sklejone i pomalowane podwozie z błotnikami i podłogą kabiny, ale jeszcze nie brudzone... no i mam spierniczony (czyt. krzywo sklejony) zbiornik paliwa, porażka... :(