Bus....Airbus, train......skytrain czyli C-47B/MPModel/1:33
-
Czołem!
Też tak Macie, że po zakończeniu projektu Wasza mata nie znosi pustki??
No właśnie....
Czas zatem na kolejny ciekawy temat lotniczy (tak mi się wydaję). Można by rzec, że w pewnym sensie to kultowy płatowiec...
Jak zwykle: nie wiem co miz tego wyjdzie ale będę się starał. Model projektu pana Marka Pacyńskiego w skali 1:33. Widziałem chyba już ze trzy sklejone modele z tej wycinanki i naprawdę mają potencjał....
Zgodnie z zaleceniem autora budowę rozpocząłem od przygotowania wnętrza kabiny pilotów. Może na początek, to niewiele ale zabrało mi sporo czasu..., którego ciąle mi brakuje...
-
Czołem!
Mała aktualizacja, bowiem rozpocząłem budowę kadłuba. I muszę przyznać, że nosek w tym modelu jest bardzo ładnie zaprojektowany. Przede wszystkim kształt dość wiernie przypomina oryginał, poza tym segmenty są dobrze spasowane. Mam coprawda pewne informacje, że coś nie do końca gra w połączeniu że szklarnią i poszyciem nad nią ale to wyjdzie w praniu. Na razie idzie bardzo przyjemnie.
Informacyjnie: segmenty łączę krawędziowona BCG a od wewnątrz wklejam paski taśmy malarskiej. Wszystko kulkuję. Standardowy wycinanka wcześniej została pokryta caponem, a poszczególne segmenty przed wycięciem polakierowałem pactrą (stąd ten połysk).
Już teraz widzę, że będzie to spory model. Te pierwsze segmenty, to już ponad 7 cm....
Tymczasem pozdrawiam!
Paweł
-
Czołem!
Mała aktualizacja, bowiem rozpocząłem budowę kadłuba. I muszę przyznać, że nosek w tym modelu jest bardzo ładnie zaprojektowany. Przede wszystkim kształt dość wiernie przypomina oryginał, poza tym segmenty są dobrze spasowane. Mam coprawda pewne informacje, że coś nie do końca gra w połączeniu że szklarnią i poszyciem nad nią ale to wyjdzie w praniu. Na razie idzie bardzo przyjemnie.
Informacyjnie: segmenty łączę krawędziowona BCG a od wewnątrz wklejam paski taśmy malarskiej. Wszystko kulkuję. Standardowy wycinanka wcześniej została pokryta caponem, a poszczególne segmenty przed wycięciem polakierowałem pactrą (stąd ten połysk).
Już teraz widzę, że będzie to spory model. Te pierwsze segmenty, to już ponad 7 cm....
Tymczasem pozdrawiam!
Paweł
-
Będę śledził. Jako dzieciątko zrobiłem takiego z Małego Modelarza w wersji Li-2 . Była to bardzo uboga wersja bez wyposażenia kabiny z niebieskimi plackami zamiast szyb i w innej skali (1:50 albo 1:100 nie pamiętam ). Tym niemniej na tamte lata to był ładny modelik. Tutaj w Twojej realizacji jestem pod wrażeniem detaliczności kabiny i wyoblenia dziobu. Dla mnie to jeszcze za wysoki poziom. Powodzenia życzę. Będę obserwował postępy, bo jak planuję opuścić świat latających morderców to fajnych cywilnych maszyn nie ma za dużo do wyboru, więc przyjdzie czas na C47.
-
Będę śledził. Jako dzieciątko zrobiłem takiego z Małego Modelarza w wersji Li-2 . Była to bardzo uboga wersja bez wyposażenia kabiny z niebieskimi plackami zamiast szyb i w innej skali (1:50 albo 1:100 nie pamiętam ). Tym niemniej na tamte lata to był ładny modelik. Tutaj w Twojej realizacji jestem pod wrażeniem detaliczności kabiny i wyoblenia dziobu. Dla mnie to jeszcze za wysoki poziom. Powodzenia życzę. Będę obserwował postępy, bo jak planuję opuścić świat latających morderców to fajnych cywilnych maszyn nie ma za dużo do wyboru, więc przyjdzie czas na C47.
-
Zastanawiałem się,jak to dalej ugryźć?
Z jednej strony chciałem przygotować wiatrochton z poszyciem nad nim, by ustalić obwód kolejnego elementu, a z drugiej strony osadzić kabinę pilotów w " skarpetę".
Niby sprawa oczywista, ale nie tak do końca. Przy
niewłaściwej kolejności montażu można nie mieć możliwości wprowadzenia poprawek.
Stanęło na wklejeniu poszycia wewnętrznego do przedziału pilotów. Coś tam nie do końca chciało mi grać. Byćmoże poszycie wkleiłem zbyt głęboko ale jakoś inaczej nie chciało mi pasować. Nie był to problem, bo coś tam rozciąłem i jakoś pasowało. Wręgę za zegarami trzeba sporo doszlifować ale bez przesady. Ważny jest kształt, bo wyznacza linię podszybia. Do podłogi kabiny pilotów dokleiłem także wręgę bezpośrednio za fotelami oraz podłużnicę pod podłogą.
Teraz mogłem zabrać się za "szklarnię" z poszyciem nad nim. Jest to dosyć trudny etap, z którym nie do końca sobie poradziłem. Poszycie nad wiatrochronem składa się z czterech elementów. Po sklejeniu są one nieco dłuższe od górnej krawędzi szyby. Podcinanie ich przed montażem z szybą możebyć ryzykowne. Ja ten nadmiar nieco przeszlifowałem i retuszowałem. Idealnie nie jest ale też jeszcze nad tym popracuję. Chociaż szklarni z poszyciem nad nim jeszcze nie zamontowałem, to widzę, że powinno ładnie usiąść. Wcześniej jednak przygotuję segment za kabiną pilotów...
-
Zastanawiałem się,jak to dalej ugryźć?
Z jednej strony chciałem przygotować wiatrochton z poszyciem nad nim, by ustalić obwód kolejnego elementu, a z drugiej strony osadzić kabinę pilotów w " skarpetę".
Niby sprawa oczywista, ale nie tak do końca. Przy
niewłaściwej kolejności montażu można nie mieć możliwości wprowadzenia poprawek.
Stanęło na wklejeniu poszycia wewnętrznego do przedziału pilotów. Coś tam nie do końca chciało mi grać. Byćmoże poszycie wkleiłem zbyt głęboko ale jakoś inaczej nie chciało mi pasować. Nie był to problem, bo coś tam rozciąłem i jakoś pasowało. Wręgę za zegarami trzeba sporo doszlifować ale bez przesady. Ważny jest kształt, bo wyznacza linię podszybia. Do podłogi kabiny pilotów dokleiłem także wręgę bezpośrednio za fotelami oraz podłużnicę pod podłogą.
Teraz mogłem zabrać się za "szklarnię" z poszyciem nad nim. Jest to dosyć trudny etap, z którym nie do końca sobie poradziłem. Poszycie nad wiatrochronem składa się z czterech elementów. Po sklejeniu są one nieco dłuższe od górnej krawędzi szyby. Podcinanie ich przed montażem z szybą możebyć ryzykowne. Ja ten nadmiar nieco przeszlifowałem i retuszowałem. Idealnie nie jest ale też jeszcze nad tym popracuję. Chociaż szklarni z poszyciem nad nim jeszcze nie zamontowałem, to widzę, że powinno ładnie usiąść. Wcześniej jednak przygotuję segment za kabiną pilotów...
-
Czołem!
Lecimy dalej z C47.
Po wklejeniu wszystkich elementów wyposażenia mogłem skupić się na zamknięciu kabiny pilotów. Wcześniej przygotowałem segment, który wypada za nią. W ten sposób sprawdziłem czy obwód krawędzi lączęcej oba człony jest zbieżny. Częste sprawdzanie pasowania jest tutaj koniecznością. Przed przyklejeniem wiatrochonu trzeba bardzo dokładnie wyprofilować podszybie, tak by oba elementy przylegały do siebie swobodnie. Udało mi się osadzić wiatrochron całkiem znośnie. Spasowanie z segmentem za kabiną wydaje mi się, że też wyszło całkiem nieźle. Przyznaję, że łatwo nie było. Wyszły delikatne szparki ale do zaakceptowania. W skarpetkę można swobodnie wsunąć kabinę....
Mała uwaga do poszycia wewnętrznego segmentu za kabiną pilotów. Nie łączymy poszycia na zakładkę chociaż tak wynika z oznaczeń (linia przerywana).
To był trudniejszy etap i przyznaję, że się go obawiałem.....
Zobaczymy co będzie dalej...
-
Czołem!
Lecimy dalej z C47.
Po wklejeniu wszystkich elementów wyposażenia mogłem skupić się na zamknięciu kabiny pilotów. Wcześniej przygotowałem segment, który wypada za nią. W ten sposób sprawdziłem czy obwód krawędzi lączęcej oba człony jest zbieżny. Częste sprawdzanie pasowania jest tutaj koniecznością. Przed przyklejeniem wiatrochonu trzeba bardzo dokładnie wyprofilować podszybie, tak by oba elementy przylegały do siebie swobodnie. Udało mi się osadzić wiatrochron całkiem znośnie. Spasowanie z segmentem za kabiną wydaje mi się, że też wyszło całkiem nieźle. Przyznaję, że łatwo nie było. Wyszły delikatne szparki ale do zaakceptowania. W skarpetkę można swobodnie wsunąć kabinę....
Mała uwaga do poszycia wewnętrznego segmentu za kabiną pilotów. Nie łączymy poszycia na zakładkę chociaż tak wynika z oznaczeń (linia przerywana).
To był trudniejszy etap i przyznaję, że się go obawiałem.....
Zobaczymy co będzie dalej...
-
Moje kształtowanie jeszcze nie jest idealne... ale się jeszcze uczę...
Popeczek, cieszę się, że Ci się podoba.
Tymczasem prace w warsztacie trwają. Dokleiłem segment przedziału radiotelegrafisty. Następnie uzupełniłem wnętrze za kabiną pilotów. Po wielokrotnym sprawdzaniu nasunąłem "skarpetę na stopę"
i chyba wyszło całkiem znośnie.
Kolejny segment, to już przedział transportowy. Tutaj miałem pewien dylemat, co do kolejności dalszego klejenia. Instrukcja budowy jest w tej kwestii dosyć lakoniczna. Należy pamiętać, że to samolot bardziej pasażerski niż wojskowy i pełnowymiarowy ciąg komunikacyjny jest tutaj prawie przez cały kadłub. Trzeba przemyśleć co, i w jakiej kolejności przykleić, by nie zablokować się z kolejnymi etapami budowy. Mam tu szczególnie na myśli wnętrze....
Stanęło na tym, źe dokleiłem pierwszy segment przedziału transportowego. Ponadto wstępne przygotowałem podłogę z wręgami.
Teraz muszę zmienić kierunek montażu kadłuba i ruszyć od ogona, w stronę przedziału transportowego. Tak by przynajmniej wynikało z kierunku pasków łączących.... No zobaczymy..
-
Moje kształtowanie jeszcze nie jest idealne... ale się jeszcze uczę...
Popeczek, cieszę się, że Ci się podoba.
Tymczasem prace w warsztacie trwają. Dokleiłem segment przedziału radiotelegrafisty. Następnie uzupełniłem wnętrze za kabiną pilotów. Po wielokrotnym sprawdzaniu nasunąłem "skarpetę na stopę"
i chyba wyszło całkiem znośnie.
Kolejny segment, to już przedział transportowy. Tutaj miałem pewien dylemat, co do kolejności dalszego klejenia. Instrukcja budowy jest w tej kwestii dosyć lakoniczna. Należy pamiętać, że to samolot bardziej pasażerski niż wojskowy i pełnowymiarowy ciąg komunikacyjny jest tutaj prawie przez cały kadłub. Trzeba przemyśleć co, i w jakiej kolejności przykleić, by nie zablokować się z kolejnymi etapami budowy. Mam tu szczególnie na myśli wnętrze....
Stanęło na tym, źe dokleiłem pierwszy segment przedziału transportowego. Ponadto wstępne przygotowałem podłogę z wręgami.
Teraz muszę zmienić kierunek montażu kadłuba i ruszyć od ogona, w stronę przedziału transportowego. Tak by przynajmniej wynikało z kierunku pasków łączących.... No zobaczymy..
-
Paweł to ja mam pytanie:
To co zaznaczyłem strzałkami to efekt szlifowania czy obklejasz czymś wręgi ?
Ale żeś wypatrzył..To efekt po części szlifowania I wielokrotnego przymierzania. W miejscach niewidocznych takie rozwarstwienia zastawiam. Wręga tam się już sama ułożyła i nie będzie efektu krowiego żebra. Miejsca potencjalnie widoczne retuszuję a rozwarstwienia szlifuję drobnym papierkiem....
-
Paweł to ja mam pytanie:
To co zaznaczyłem strzałkami to efekt szlifowania czy obklejasz czymś wręgi ?
Ale żeś wypatrzył..To efekt po części szlifowania I wielokrotnego przymierzania. W miejscach niewidocznych takie rozwarstwienia zastawiam. Wręga tam się już sama ułożyła i nie będzie efektu krowiego żebra. Miejsca potencjalnie widoczne retuszuję a rozwarstwienia szlifuję drobnym papierkiem....
-
Piotrze, szlifuję wręgi zawsze (chyba że są za małe
). Prawie nigdy obwód wewnętrzny poszycia nie jest zgodny z wyciętą wręgą. A szlifowanie pod kątem przede wszystkim ułatwia włożenie wręgi... Poza tym ja w miejscu łączenia segmentów z zewnątrz lekko obrabiam kulka, a nieoszlifowana wręga mogłaby być widoczna....
-
Piotrze, szlifuję wręgi zawsze (chyba że są za małe
). Prawie nigdy obwód wewnętrzny poszycia nie jest zgodny z wyciętą wręgą. A szlifowanie pod kątem przede wszystkim ułatwia włożenie wręgi... Poza tym ja w miejscu łączenia segmentów z zewnątrz lekko obrabiam kulka, a nieoszlifowana wręga mogłaby być widoczna....
-
Piotrze, szlifuję wręgi zawsze (chyba że są za małe
). Prawie nigdy obwód wewnętrzny poszycia nie jest zgodny z wyciętą wręgą. A szlifowanie pod kątem przede wszystkim ułatwia włożenie wręgi... Poza tym ja w miejscu łączenia segmentów z zewnątrz lekko obrabiam kulka, a nieoszlifowana wręga mogłaby być widoczna....
Korzystając z Twojej uprzejmości dopytam.
A jakie masz sposoby aby naddać materiału na krawędzi wręgi jeśli jest za mała, lub (?) jeśli się zdarzy za mocno szlifnąć ? Domyślam się że, coś dokleić ale jak trwale to scalić aby móc docelowo to jednak po szlifować po swojemu ?
-
Piotrze, szlifuję wręgi zawsze (chyba że są za małe
). Prawie nigdy obwód wewnętrzny poszycia nie jest zgodny z wyciętą wręgą. A szlifowanie pod kątem przede wszystkim ułatwia włożenie wręgi... Poza tym ja w miejscu łączenia segmentów z zewnątrz lekko obrabiam kulka, a nieoszlifowana wręga mogłaby być widoczna....
Korzystając z Twojej uprzejmości dopytam.
A jakie masz sposoby aby naddać materiału na krawędzi wręgi jeśli jest za mała, lub (?) jeśli się zdarzy za mocno szlifnąć ? Domyślam się że, coś dokleić ale jak trwale to scalić aby móc docelowo to jednak po szlifować po swojemu ?
-
Nie wiem Piotrze, jak u innych Kolegów to wygląda ale ja poprostu do poszycia od wewnątrz doklejam po obwodzie pasek albo zwykłej kartki albo kartonu. Zależy jaka jest szczelina. Najpierw jednak sprawdzam sąsiadujący segment, czy obwód krawędzi łączącej jest zbieżny z tym, w którym chciałbym wkleić taką opaskę
.... Może się bowiem okazać, że wręga jest ok, a poszycie za długie...
-
Nie wiem Piotrze, jak u innych Kolegów to wygląda ale ja poprostu do poszycia od wewnątrz doklejam po obwodzie pasek albo zwykłej kartki albo kartonu. Zależy jaka jest szczelina. Najpierw jednak sprawdzam sąsiadujący segment, czy obwód krawędzi łączącej jest zbieżny z tym, w którym chciałbym wkleić taką opaskę
.... Może się bowiem okazać, że wręga jest ok, a poszycie za długie...
Czołem!
Też tak Macie, że po zakończeniu projektu Wasza mata nie znosi pustki??
No właśnie....
Czas zatem na kolejny ciekawy temat lotniczy (tak mi się wydaję). Można by rzec, że w pewnym sensie to kultowy płatowiec...
Jak zwykle: nie wiem co miz tego wyjdzie ale będę się starał. Model projektu pana Marka Pacyńskiego w skali 1:33. Widziałem chyba już ze trzy sklejone modele z tej wycinanki i naprawdę mają potencjał....
Zgodnie z zaleceniem autora budowę rozpocząłem od przygotowania wnętrza kabiny pilotów. Może na początek, to niewiele ale zabrało mi sporo czasu..., którego ciąle mi brakuje...
