Su-27S Russkije Witiazi ( СТЕНД - Ecardmodels)
-
Podoklejałem trochę poszycia: przejście kadłub - skrzydło. Pomyślałem, że nieco zeszlifuje czarne linie obrysowe na białych elementach i niestety nie wyszło z tego nic dobrego. Łączenie jest bardziej widoczne niż w przypadku zamaskowania go czarną kreską.
Szkielet skrzydła składa się z czworościanu który należy dookoła okleić jednym "dźwigarożebrem". Zrezygnowałem z tego na rzecz jednego żeberka własnej produkcji na końcu skrzydła i podwójnego podposzycia. Jedno podposzycie stanowi sklejki pod oddzielne powierzchnie sterowe (opis techniki wykonania zamieściłem jakiś czas temu w odpowiednim dziale). W sklejone skrzydło włożyłem drugie podposzycie i całość została nasunięta na wcześniej przygotowany pręt stalowy oklejony papierem w celu wyeliminowania odciśnięcia się na powierzchni skrzydła. Całość jest solidna i sztywna. Korekty wymagały krawędzie styku z kadłubem - pasowały średnio-słabo. Jak widać kiepskie określenie miejsca przyklejenia poszycia do szkieletu ciągnie się aż do tego miejsca. Z drugiej strony sądzę, że autor przewidział zachodzenie poszycia skrzydeł na centropłat czym łatwo zgubić niedopasowania. Klejąc krawędź skrzydła na styk od spodu przy komorze podwozia wychodzi spora dziura i od przedniej powierzchni sterowej do kadłuba też zostaje duży odstęp. Pozbyłem się jednego i drugiego ;) Przy komorach podwozia zostaną jeszcze doklejone drobne części poszycia, z którymi czekałem na skrzydła.
Skorupa jest już całkiem spora i ciężko w warunkach roboczych całą sensownie złapać w kadrze.
-
Podoklejałem trochę poszycia: przejście kadłub - skrzydło. Pomyślałem, że nieco zeszlifuje czarne linie obrysowe na białych elementach i niestety nie wyszło z tego nic dobrego. Łączenie jest bardziej widoczne niż w przypadku zamaskowania go czarną kreską.
Szkielet skrzydła składa się z czworościanu który należy dookoła okleić jednym "dźwigarożebrem". Zrezygnowałem z tego na rzecz jednego żeberka własnej produkcji na końcu skrzydła i podwójnego podposzycia. Jedno podposzycie stanowi sklejki pod oddzielne powierzchnie sterowe (opis techniki wykonania zamieściłem jakiś czas temu w odpowiednim dziale). W sklejone skrzydło włożyłem drugie podposzycie i całość została nasunięta na wcześniej przygotowany pręt stalowy oklejony papierem w celu wyeliminowania odciśnięcia się na powierzchni skrzydła. Całość jest solidna i sztywna. Korekty wymagały krawędzie styku z kadłubem - pasowały średnio-słabo. Jak widać kiepskie określenie miejsca przyklejenia poszycia do szkieletu ciągnie się aż do tego miejsca. Z drugiej strony sądzę, że autor przewidział zachodzenie poszycia skrzydeł na centropłat czym łatwo zgubić niedopasowania. Klejąc krawędź skrzydła na styk od spodu przy komorze podwozia wychodzi spora dziura i od przedniej powierzchni sterowej do kadłuba też zostaje duży odstęp. Pozbyłem się jednego i drugiego ;) Przy komorach podwozia zostaną jeszcze doklejone drobne części poszycia, z którymi czekałem na skrzydła.
Skorupa jest już całkiem spora i ciężko w warunkach roboczych całą sensownie złapać w kadrze.
-
Zabrałem się za jedną z tych rzeczy, którą robię niezbyt chętnie, czyli podwozie. Moja pierwsza próba ulepszenia slicków: na koła przed malowaniem nakleiłem paski papieru technicznego. Być może efekt przypomina nieco koło od taczki, ale moim zdaniem wygląda to nieco lepiej od łysej opony.
Elementy reflektorów pomalowałem srebrnym markerem i nakleiłem na szary papier, po czym zrobiłem wklęsłość metalową kulką. Okleiłem to później krążkiem z cienkiego drutu.
Podwozie jest gotowe do zainstalowania.
-
Zabrałem się za jedną z tych rzeczy, którą robię niezbyt chętnie, czyli podwozie. Moja pierwsza próba ulepszenia slicków: na koła przed malowaniem nakleiłem paski papieru technicznego. Być może efekt przypomina nieco koło od taczki, ale moim zdaniem wygląda to nieco lepiej od łysej opony.
Elementy reflektorów pomalowałem srebrnym markerem i nakleiłem na szary papier, po czym zrobiłem wklęsłość metalową kulką. Okleiłem to później krążkiem z cienkiego drutu.
Podwozie jest gotowe do zainstalowania.
-
Czipsy i wafelki już przerabiałem, też są w porządku. Piotrek chyba zapomniałeś, że to Ty mi sprzedałeś patent na srebrną taśmę samoprzylepną.
Pamiętam, ale nie pamiętałem że Tobie
Podpytałem bo Twoje golenie wyglądają znakomicie. Wiec dlaczego nie znać dwóch sposobów, ale skoro to ten sam to...
A pytanie do Grześka97: OK wafelek knopers, oczywiście ta druga strona jaka jest każdy widzi
a to opakowanie czym kleisz ?
-
Czipsy i wafelki już przerabiałem, też są w porządku. Piotrek chyba zapomniałeś, że to Ty mi sprzedałeś patent na srebrną taśmę samoprzylepną.
Pamiętam, ale nie pamiętałem że Tobie
Podpytałem bo Twoje golenie wyglądają znakomicie. Wiec dlaczego nie znać dwóch sposobów, ale skoro to ten sam to...
A pytanie do Grześka97: OK wafelek knopers, oczywiście ta druga strona jaka jest każdy widzi
a to opakowanie czym kleisz ?
-
Tym razem stateczniki. Nieco zmodyfikowałem ich konstrukcję. W wycinance szkielet jest dość mizerny, więc dodałem trochę materiału aby stateczniki były bardziej solidne. Dodatkowo poszycie jest podklejone kartonem. Stery kierunku oddzieliłem w sposób widoczny na zdjęciu. Postęp niewielki, ale ostatnio z wolnym czasem słabo.
-
Tym razem stateczniki. Nieco zmodyfikowałem ich konstrukcję. W wycinance szkielet jest dość mizerny, więc dodałem trochę materiału aby stateczniki były bardziej solidne. Dodatkowo poszycie jest podklejone kartonem. Stery kierunku oddzieliłem w sposób widoczny na zdjęciu. Postęp niewielki, ale ostatnio z wolnym czasem słabo.
-
Na krawędzi spływu była sklejka, którą odciąłem, a ten kawałek kartonu jest w zamian. Poniekąd jest zabezpieczeniem na czas schnięcia kleju. Bez takiego paska trzeba nałożyć klej na samą krawędź, a takie rozwiązanie gryzie się z moim lenistwem
. Dodatkowo taki pasek usztywnia nieco krawędź i jej pofalowanie jest mniej prawdopodobne.
-
Na krawędzi spływu była sklejka, którą odciąłem, a ten kawałek kartonu jest w zamian. Poniekąd jest zabezpieczeniem na czas schnięcia kleju. Bez takiego paska trzeba nałożyć klej na samą krawędź, a takie rozwiązanie gryzie się z moim lenistwem
. Dodatkowo taki pasek usztywnia nieco krawędź i jej pofalowanie jest mniej prawdopodobne.
-
Złożyłem części nosa w całość. Starałem się odciąć linie obrysowe, ale nie chciałem tego zrobić zbyt radykalnie żeby całość nie straciła spasowania. Segmentu sąsiadującego z resztą kadłuba nie zmniejszyłem, mimo to okazało się że ma średnicę mniejszą niż segment nr 5 i niestety nos będzie operowany poprzez wstawienie trójkątnego klina. Rozważałem ponowny wydruk i sklejenie z uwzględnieniem powiększenia części, ale nie po drodze mi do drukarni (mam drukarkę czarno-białą i znaczki radioaktywności będą brzydkie ;)).
Powstało również tylne żądło. Wyrzutnie flar to wydruk samych konturów tej części, porozcinany i pomalowany na srebrno. Wygląda to nieco lepiej niż płaski nadruk, choć chyba mogłem użyć cieńszego papieru.
Na koniec fotel z minimalnymi modyfikacjami.
-
Złożyłem części nosa w całość. Starałem się odciąć linie obrysowe, ale nie chciałem tego zrobić zbyt radykalnie żeby całość nie straciła spasowania. Segmentu sąsiadującego z resztą kadłuba nie zmniejszyłem, mimo to okazało się że ma średnicę mniejszą niż segment nr 5 i niestety nos będzie operowany poprzez wstawienie trójkątnego klina. Rozważałem ponowny wydruk i sklejenie z uwzględnieniem powiększenia części, ale nie po drodze mi do drukarni (mam drukarkę czarno-białą i znaczki radioaktywności będą brzydkie ;)).
Powstało również tylne żądło. Wyrzutnie flar to wydruk samych konturów tej części, porozcinany i pomalowany na srebrno. Wygląda to nieco lepiej niż płaski nadruk, choć chyba mogłem użyć cieńszego papieru.
Na koniec fotel z minimalnymi modyfikacjami.
cześć, pisałeś o dyszach pociągniętych srebrolem, możesz podpowiedzieć czym dokładnie, przede mną też dwie dysze silników a wycinanka nie ma ładnie oddanego koloru