HMS Wolf 1752r.
-
Powoli wchodzę w fazę wykończeniówki kadłuba. Ten etap cieszy bo powoli model "zaczyna wyglądać". Pomalowałem burty żółtym kolorem, do linii wodnej. Przy okazji pokażę jak wykreślić tą linię wodną bo nie zawsze idzie ona zgodnie z ułożeniem planek. W moim modelu przecina je po skosie na dziobie i rufie. Generalnie powinna ona przebiegać równo w poziomie przez cały kadłub. Widziałem specjalny przyrząd do tego ale ja robię to sposobem uproszczonym. Ustawiamy model stabilnie na podstawce i zaczynamy od określenia, na jakiej wysokości ta linia ma przebiegać. Następnie z rzeczy dostępnych wybieramy takie, które wysokością idealnie do tej linii przylegają. Jak widać na zdjęciu, u mnie jest to notes i rolka taśmy malarskiej. Do tej podpory przykładamy ołówek i poruszając się od dziobu do rufy robimy serię punktów-kresek, które nam tą linię wytyczą. No i tyle, potem oklejamy kadłub taśmą maskującą i malowanko. Należy zwrócić uwagę, że jak popatrzymy na kadłub od dzioba albo rufy, to obie linie boczne powinny nam się zgrywać na jednym poziomie. Ahoj Żeglarze!!!
-
Powoli wchodzę w fazę wykończeniówki kadłuba. Ten etap cieszy bo powoli model "zaczyna wyglądać". Pomalowałem burty żółtym kolorem, do linii wodnej. Przy okazji pokażę jak wykreślić tą linię wodną bo nie zawsze idzie ona zgodnie z ułożeniem planek. W moim modelu przecina je po skosie na dziobie i rufie. Generalnie powinna ona przebiegać równo w poziomie przez cały kadłub. Widziałem specjalny przyrząd do tego ale ja robię to sposobem uproszczonym. Ustawiamy model stabilnie na podstawce i zaczynamy od określenia, na jakiej wysokości ta linia ma przebiegać. Następnie z rzeczy dostępnych wybieramy takie, które wysokością idealnie do tej linii przylegają. Jak widać na zdjęciu, u mnie jest to notes i rolka taśmy malarskiej. Do tej podpory przykładamy ołówek i poruszając się od dziobu do rufy robimy serię punktów-kresek, które nam tą linię wytyczą. No i tyle, potem oklejamy kadłub taśmą maskującą i malowanko. Należy zwrócić uwagę, że jak popatrzymy na kadłub od dzioba albo rufy, to obie linie boczne powinny nam się zgrywać na jednym poziomie. Ahoj Żeglarze!!!
-
Taśmę kupiłem w sklepie modelarskim, w kilku różnych szerokościach żeby było na różne okoliczności. Ta co na zdjęciu, to zwykła malarska. Używam czasem gdy trzeba zakryć większą powierzchnię ale tylko naklejając na modelarską. Jak ją położysz bezpośrednio na model, to zdarza się że razem z nią zrywasz wierzchnią warstwę kartonu. Modelarska jest przede wszystkim delikatniejsza, cieńsza.
-
Taśmę kupiłem w sklepie modelarskim, w kilku różnych szerokościach żeby było na różne okoliczności. Ta co na zdjęciu, to zwykła malarska. Używam czasem gdy trzeba zakryć większą powierzchnię ale tylko naklejając na modelarską. Jak ją położysz bezpośrednio na model, to zdarza się że razem z nią zrywasz wierzchnią warstwę kartonu. Modelarska jest przede wszystkim delikatniejsza, cieńsza.
-
Przy okazji montażu luków ładowni starłem się z problemem okuć pokryw. Są one w kształcie obręczy mocowanych do desek. W mojej skali są to kółka o średnicy ok.2mm. Gdzie zdobyć takowe? Z pewnością można kupić np.w sklepie wędkarskim, muszkarze używają takich do montażu przyponów ale przecież nie o to w modelarstwie chodzi, trzeba zrobić samemu. Zrobiłem je w sposób następujący: Zaczynamy od doboru drutu. Stalowego bo mają być stalowe a nie jakieś miedziane podróby! W moim wypadku był to drut 0,4mm na kółka i 0,2mm na uchwyty-skoble. Mam drut błyszczący, srebrzysty więc trzeba go wyżarzyć nad palnikiem. Daje to nam właściwą spatynowaną powierzchnię oraz co dużo ważniejsze rozhartowuje go czyniąc bardziej plastycznym. Tak przygotowany drut nawijam na odpowiedniej średnicy rdzeń w formę sprężynki. Każdy zwój to jedno kółko. Teraz trzeba odciąć poszczególne kółka. Przy tak małej średnicy jest pewien problem z doborem narzędzia do tego. Mnie udało się to zrobić przy pomocy cążków do obcinania paznokci. Po obcięciu kółka ostatecznie formujemy przy pomocy szczypiec i gotowe. Zrobienie skobli to już żaden problem bo to drut zgięty w pół o lekko ściśnięty. W ten sposób można produkować kółka-obręcze o dowolnej średnicy. Te nieco większe na styku drutów sklejam kropelką kleju co daje efekt jednolitości. Starym wyjadaczom ten sposób z pewnością nie nowina ale może młodzi modelarze skorzystają. Ahoj Żeglarze!!!
-
Przy okazji montażu luków ładowni starłem się z problemem okuć pokryw. Są one w kształcie obręczy mocowanych do desek. W mojej skali są to kółka o średnicy ok.2mm. Gdzie zdobyć takowe? Z pewnością można kupić np.w sklepie wędkarskim, muszkarze używają takich do montażu przyponów ale przecież nie o to w modelarstwie chodzi, trzeba zrobić samemu. Zrobiłem je w sposób następujący: Zaczynamy od doboru drutu. Stalowego bo mają być stalowe a nie jakieś miedziane podróby! W moim wypadku był to drut 0,4mm na kółka i 0,2mm na uchwyty-skoble. Mam drut błyszczący, srebrzysty więc trzeba go wyżarzyć nad palnikiem. Daje to nam właściwą spatynowaną powierzchnię oraz co dużo ważniejsze rozhartowuje go czyniąc bardziej plastycznym. Tak przygotowany drut nawijam na odpowiedniej średnicy rdzeń w formę sprężynki. Każdy zwój to jedno kółko. Teraz trzeba odciąć poszczególne kółka. Przy tak małej średnicy jest pewien problem z doborem narzędzia do tego. Mnie udało się to zrobić przy pomocy cążków do obcinania paznokci. Po obcięciu kółka ostatecznie formujemy przy pomocy szczypiec i gotowe. Zrobienie skobli to już żaden problem bo to drut zgięty w pół o lekko ściśnięty. W ten sposób można produkować kółka-obręcze o dowolnej średnicy. Te nieco większe na styku drutów sklejam kropelką kleju co daje efekt jednolitości. Starym wyjadaczom ten sposób z pewnością nie nowina ale może młodzi modelarze skorzystają. Ahoj Żeglarze!!!
-
Lekko skorygowałem malowanie stewy dziobowej. Nie wiem, czy to jest akurat historycznie ale moim zdaniem wygląda lepiej. Zastanawiam się już, jak wybrnąć z linami kotwicznymi. W modelu Petrova i kilku innych, które widziałem w internetach, kończą się one nagle na kołkownicy dziobowej, bez jakiegokolwiek zapasu. Jeden model na Konradusie ma je wyprowadzone przez kratownicę do pierwszej ładowni. Też wydaje mnie się to lekko mówiąc mało praktyczne. Skłaniam się do rozwiązania jakie zastosowałem w Alercie, sprowadzić je pod pokład przez otwory w pokładzie po zejściu z kołkownicy. Nie bardzo mi pasuje przeciągnięcie ich przez kabestan bo on jest daleko na końcu śródokręcia. Co Wy na to, Wilki Morskie???
-
Lekko skorygowałem malowanie stewy dziobowej. Nie wiem, czy to jest akurat historycznie ale moim zdaniem wygląda lepiej. Zastanawiam się już, jak wybrnąć z linami kotwicznymi. W modelu Petrova i kilku innych, które widziałem w internetach, kończą się one nagle na kołkownicy dziobowej, bez jakiegokolwiek zapasu. Jeden model na Konradusie ma je wyprowadzone przez kratownicę do pierwszej ładowni. Też wydaje mnie się to lekko mówiąc mało praktyczne. Skłaniam się do rozwiązania jakie zastosowałem w Alercie, sprowadzić je pod pokład przez otwory w pokładzie po zejściu z kołkownicy. Nie bardzo mi pasuje przeciągnięcie ich przez kabestan bo on jest daleko na końcu śródokręcia. Co Wy na to, Wilki Morskie???
-
Z tym innym malowaniem dziobnicy, to było by fajnie, gdyby była równa ładna linia odcięcia, a jest z lekka poszarpana. Teraz to chyba warto zamalować tak jak jest w instrukcji, żeby zamalować tę poszarpaną linię.
Z tym malowaniem, to coś jest nie tak, gdyż jest sporo farfocli na kadłubie. Nie wiem skąd się to bierze? Czy była to nierówna powierzchnia, czy przykleiły się jakieś paprochy a może pluje aerograf? Powinieneś nad tym popracować i potestować sobie gdzieś na boku.
I do poprzednich wpisów, to nie zapomnij wyretuszować to białe przy ambrazurach.
-
Z tym innym malowaniem dziobnicy, to było by fajnie, gdyby była równa ładna linia odcięcia, a jest z lekka poszarpana. Teraz to chyba warto zamalować tak jak jest w instrukcji, żeby zamalować tę poszarpaną linię.
Z tym malowaniem, to coś jest nie tak, gdyż jest sporo farfocli na kadłubie. Nie wiem skąd się to bierze? Czy była to nierówna powierzchnia, czy przykleiły się jakieś paprochy a może pluje aerograf? Powinieneś nad tym popracować i potestować sobie gdzieś na boku.
I do poprzednich wpisów, to nie zapomnij wyretuszować to białe przy ambrazurach.
-
Farfocle widać bo dobre zdjęcia zrobiłem! Chyba trochę mylisz modele bo to nie Ferrari tylko okręt wojenny, taki czołg na wodzie. On burtami po kejach się obija, inne okręty abordażuje, sól go zźiera! Czołgu byś się nie czepiał! Linia odcięcia, to jeszcze będzie zategowana bo mnie się ręce trząsły, już mam na to pomysł. Ty mnie lepiej wymyśl, co z tymi linami zrobić???
-
Farfocle widać bo dobre zdjęcia zrobiłem! Chyba trochę mylisz modele bo to nie Ferrari tylko okręt wojenny, taki czołg na wodzie. On burtami po kejach się obija, inne okręty abordażuje, sól go zźiera! Czołgu byś się nie czepiał! Linia odcięcia, to jeszcze będzie zategowana bo mnie się ręce trząsły, już mam na to pomysł. Ty mnie lepiej wymyśl, co z tymi linami zrobić???
-
Farfocle widać bo dobre zdjęcia zrobiłem! Chyba trochę mylisz modele bo to nie Ferrari tylko okręt wojenny, taki czołg na wodzie. On burtami po kejach się obija, inne okręty abordażuje, sól go zźiera! Czołgu byś się nie czepiał! Linia odcięcia, to jeszcze będzie zategowana bo mnie się ręce trząsły, już mam na to pomysł. Ty mnie lepiej wymyśl, co z tymi linami zrobić???
Ty tu nie czaruj, że ja mylę modele. Jeśli ma być poobijany, przez sól przeżarty, to rób taki, a na razie to Ty go robisz na elegancko i te farfocle widać jak wół.Co do lin, to nie ciągnij do kabestanu tylko je zwiń w słoneczka zaraz przy burcie.
-
Farfocle widać bo dobre zdjęcia zrobiłem! Chyba trochę mylisz modele bo to nie Ferrari tylko okręt wojenny, taki czołg na wodzie. On burtami po kejach się obija, inne okręty abordażuje, sól go zźiera! Czołgu byś się nie czepiał! Linia odcięcia, to jeszcze będzie zategowana bo mnie się ręce trząsły, już mam na to pomysł. Ty mnie lepiej wymyśl, co z tymi linami zrobić???
Ty tu nie czaruj, że ja mylę modele. Jeśli ma być poobijany, przez sól przeżarty, to rób taki, a na razie to Ty go robisz na elegancko i te farfocle widać jak wół.Co do lin, to nie ciągnij do kabestanu tylko je zwiń w słoneczka zaraz przy burcie.
-
zwiń w słoneczka zaraz przy burcie.
Już to widziałem ale jakoś mnie to nie pasuje. Coraz bardziej skłaniam się do wpuszczenia ich pod pokład, jak w Alercie. Może to i nie historycznie ale chyba najprostszy sposób na pozbycie się kłębów lin na pokładzie. Jeśli mnie laikowi przyszło to do głowy, to nie wyobrażam sobie żeby doświadczony szkutnik tego nie wymyślił. Jak widzę model gdzie 3/4 lin jest w słoneczka pozwijane i pokrywają większość pokładu, to zastanawiam się, jak ci ludzie się tam poruszali? Nawet jeśli wyślemy marynarzy na maszty, to i tak zostanie nam kilkudziesięciu chociażby artylerzystów. Zupełnie nie widzę żeby ktoś bawił się w słoneczkowanie lin w ogniu walki. Będę starał się jak najczęściej je buchtować.
A tymczasem, to co mnie się ukleiło.
-
zwiń w słoneczka zaraz przy burcie.
Już to widziałem ale jakoś mnie to nie pasuje. Coraz bardziej skłaniam się do wpuszczenia ich pod pokład, jak w Alercie. Może to i nie historycznie ale chyba najprostszy sposób na pozbycie się kłębów lin na pokładzie. Jeśli mnie laikowi przyszło to do głowy, to nie wyobrażam sobie żeby doświadczony szkutnik tego nie wymyślił. Jak widzę model gdzie 3/4 lin jest w słoneczka pozwijane i pokrywają większość pokładu, to zastanawiam się, jak ci ludzie się tam poruszali? Nawet jeśli wyślemy marynarzy na maszty, to i tak zostanie nam kilkudziesięciu chociażby artylerzystów. Zupełnie nie widzę żeby ktoś bawił się w słoneczkowanie lin w ogniu walki. Będę starał się jak najczęściej je buchtować.
A tymczasem, to co mnie się ukleiło.
A nie lepiej szpachlą to wypełnić, jeśli i tak malujesz? Łatwiej i bardziej na równo można obrobić, ja parę razy tak robiłem.
Ale pewnie jak zwykle, co komu lepiej podpasuje.