T-70 /WAK/ PAN-cerny KONKURS 1944
-
Witam po dłuższej przerwie!
@Wojok - bardzo dziękuję :)@AndDi - jak na złość wszystkie długopisy pisały :) Patent z moczeniem końcówki z alkoholem świetny, zanotowane!
Postępy dość umiarkowane, bo i czasu na sklejanie ostatnio jak na lekarstwo. Rozpocząłem zmagania z układem jezdnym i na pierwszy ogień poszły wahacze. Muszę przyznać, że napsuły mi trochę krwi. Nie chodzi o jakość opracowania, bo to jest jak dotąd bardzo dobre, tylko o fakt, że sporo wysiłku wymagała powtarzalność elementów. Charakterystyczny zygzak wymagał nacinania części, dzięki czemu łatwiej było ukształtować gotowy element. Pewnie dało się to zrobić mniej inwazyjnie, ale dotarło to do mnie dopiero po fakcie. Ubytek wypełniłem szpachlówką epoxy, całość dodatkowo pomalowałem szarą szpachlówką Tamiya rozcieńczoną Leveling Thinnerem (tworzy się wtedy coś na kształt płynnej szpachlówki, którą spokojnie można nakładać pędzlem jak dość gęstą farbę. Dodatek Leveling Thinnera pozwala się jej samoistnie poziomować i wyrównywać ubytki). Miało to dwa zadania - korekta niedociągnięć i nadanie wahaczom lekko odlewanej faktury. Czym dalej idę z modelem, tym więcej respektu nabieram do pancerniaków sklejających w standardzie - to zdecydowanie wyższa szkoła jazdy.
Udało się też przygotować elementy mocowania koła napinającego. Trafi ono jednak na swoje miejsce dopiero po przymocowaniu wahaczy, żeby ustalić koła jezdne i napinające w jednej osi.
Pozdrawiam i do następnego!
-
Witam po dłuższej przerwie!
@Wojok - bardzo dziękuję :)@AndDi - jak na złość wszystkie długopisy pisały :) Patent z moczeniem końcówki z alkoholem świetny, zanotowane!
Postępy dość umiarkowane, bo i czasu na sklejanie ostatnio jak na lekarstwo. Rozpocząłem zmagania z układem jezdnym i na pierwszy ogień poszły wahacze. Muszę przyznać, że napsuły mi trochę krwi. Nie chodzi o jakość opracowania, bo to jest jak dotąd bardzo dobre, tylko o fakt, że sporo wysiłku wymagała powtarzalność elementów. Charakterystyczny zygzak wymagał nacinania części, dzięki czemu łatwiej było ukształtować gotowy element. Pewnie dało się to zrobić mniej inwazyjnie, ale dotarło to do mnie dopiero po fakcie. Ubytek wypełniłem szpachlówką epoxy, całość dodatkowo pomalowałem szarą szpachlówką Tamiya rozcieńczoną Leveling Thinnerem (tworzy się wtedy coś na kształt płynnej szpachlówki, którą spokojnie można nakładać pędzlem jak dość gęstą farbę. Dodatek Leveling Thinnera pozwala się jej samoistnie poziomować i wyrównywać ubytki). Miało to dwa zadania - korekta niedociągnięć i nadanie wahaczom lekko odlewanej faktury. Czym dalej idę z modelem, tym więcej respektu nabieram do pancerniaków sklejających w standardzie - to zdecydowanie wyższa szkoła jazdy.
Udało się też przygotować elementy mocowania koła napinającego. Trafi ono jednak na swoje miejsce dopiero po przymocowaniu wahaczy, żeby ustalić koła jezdne i napinające w jednej osi.
Pozdrawiam i do następnego!
-
Witam w kolejnej odsłonie!
@Kikol77 - nie ma na co czekać, zachęcam do dołączenia do konkursu :)
Udało się sfinalizować prace nad osłonami układu przeniesienia napędu. Elementy niby niewielkie, ale wymagały całkiem sporo pracy. Kolejne etapy to: sklejenie części kartonowych w całość, zaglutowanie górnej krawędzi, aby ją wzmocnić. Następnie dość mocny szlif żeby wyrównać nierówności i dodanie faktury odlewu metodą wspomnianą przy wcześniejszych wpisach (szpachlówka Tamiya + leveling thinner, nakładana sztywnym pędzlem). Lekki szlif drobnym papierem żeby usunąć nienaturalne grudki i osłona następnie jest "przyspawana" do podstawy dwuskładnikową szpachlówką epoxy (metoda również opisana przy okazji "spawania" kadłuba). Ostatni etap to dodanie śrub i całość ląduje na kadłubie. Niby nic, a trwało to o wiele dłużej niż by się wydawało :)
Do następnego, pozdrawiam!
-
Witam w kolejnej odsłonie!
@Kikol77 - nie ma na co czekać, zachęcam do dołączenia do konkursu :)
Udało się sfinalizować prace nad osłonami układu przeniesienia napędu. Elementy niby niewielkie, ale wymagały całkiem sporo pracy. Kolejne etapy to: sklejenie części kartonowych w całość, zaglutowanie górnej krawędzi, aby ją wzmocnić. Następnie dość mocny szlif żeby wyrównać nierówności i dodanie faktury odlewu metodą wspomnianą przy wcześniejszych wpisach (szpachlówka Tamiya + leveling thinner, nakładana sztywnym pędzlem). Lekki szlif drobnym papierem żeby usunąć nienaturalne grudki i osłona następnie jest "przyspawana" do podstawy dwuskładnikową szpachlówką epoxy (metoda również opisana przy okazji "spawania" kadłuba). Ostatni etap to dodanie śrub i całość ląduje na kadłubie. Niby nic, a trwało to o wiele dłużej niż by się wydawało :)
Do następnego, pozdrawiam!
-
@Egon41 - bardzo dziękuję! :) rzeczywiście model nie należy do najbardziej skomplikowanych, ale z pewnością stanowi fajną bazę do bogatej walorki. Można z niego wyciągnąć bardzo dużo!
@Szwagier, PAN-KARTON - tak, mam dokładnie taką. Zapach potrafi być intensywny, mi na szczęście mocno nie przeszkadza a do obecnych potrzeb niewielki kleks wystarczy, można wytrzymać. Do większych prac, np. "odlewania" wieży Shermana, pewnie poszukałbym czegoś łagodniejszego, akrylowa szpachla do drewna to sensowny kierunek.
Witam w kolejnej odsłonie, tym razem udało się zmontować część kółek, chociaż to dopiero początek drogi. Koła podtrzymujące gotowe, zostały tylko mocowania do kadłuba, powinny być do pokazania przy następnym wpisie. Jestem z kółek całkiem zadowolony, zdecydowałem się wyciąć otworki zaznaczone tylko graficznie - efekt na moje oko niezły, chociaż konstrukcja dość delikatna. Nity 0,6mm i ich przyklejanie na swoje miejsce to wspaniałe ćwiczenie na cierpliwość. Dekielki sklejone z części z wycinanki, lekko wytłoczone i szpachlowane. Nie umiałem tego utrzymać w łapach, strasznie to malutkie, dlatego zrobiłem sobie taki prowizoryczny trzymak z przyklejoną taśmą maskującą. Zadziałało na tyle, że dało się to pomalować rozcieńczoną szpachlówką.
Oprócz tego koła napędowe prawie gotowe, zostały tylko śruby. Żeby nakrętki przykleić symetrycznie do łbów śrub wywierciłem cieniutkim wiertłem otworki, dzięki temu na "rewersie" mam zaznaczone, gdzie mają trafić. Standardowo dodałem lekką fakturę odlewu przy pomocy metody opisanej wcześniej - dwa w jednym, uplastycznienie elementu i lekkie zamaskowanie błędów i niedoskonałości.
To by było na tyle, niby niewiele, a zajęło kilka wieczorów i sporo nerwów.
Dzięki, do następnego!
-
@Egon41 - bardzo dziękuję! :) rzeczywiście model nie należy do najbardziej skomplikowanych, ale z pewnością stanowi fajną bazę do bogatej walorki. Można z niego wyciągnąć bardzo dużo!
@Szwagier, PAN-KARTON - tak, mam dokładnie taką. Zapach potrafi być intensywny, mi na szczęście mocno nie przeszkadza a do obecnych potrzeb niewielki kleks wystarczy, można wytrzymać. Do większych prac, np. "odlewania" wieży Shermana, pewnie poszukałbym czegoś łagodniejszego, akrylowa szpachla do drewna to sensowny kierunek.
Witam w kolejnej odsłonie, tym razem udało się zmontować część kółek, chociaż to dopiero początek drogi. Koła podtrzymujące gotowe, zostały tylko mocowania do kadłuba, powinny być do pokazania przy następnym wpisie. Jestem z kółek całkiem zadowolony, zdecydowałem się wyciąć otworki zaznaczone tylko graficznie - efekt na moje oko niezły, chociaż konstrukcja dość delikatna. Nity 0,6mm i ich przyklejanie na swoje miejsce to wspaniałe ćwiczenie na cierpliwość. Dekielki sklejone z części z wycinanki, lekko wytłoczone i szpachlowane. Nie umiałem tego utrzymać w łapach, strasznie to malutkie, dlatego zrobiłem sobie taki prowizoryczny trzymak z przyklejoną taśmą maskującą. Zadziałało na tyle, że dało się to pomalować rozcieńczoną szpachlówką.
Oprócz tego koła napędowe prawie gotowe, zostały tylko śruby. Żeby nakrętki przykleić symetrycznie do łbów śrub wywierciłem cieniutkim wiertłem otworki, dzięki temu na "rewersie" mam zaznaczone, gdzie mają trafić. Standardowo dodałem lekką fakturę odlewu przy pomocy metody opisanej wcześniej - dwa w jednym, uplastycznienie elementu i lekkie zamaskowanie błędów i niedoskonałości.
To by było na tyle, niby niewiele, a zajęło kilka wieczorów i sporo nerwów.
Dzięki, do następnego!
-
Witam wszystkich po dłuższej przerwie. Tym razem króciutki wpis, żeby dać sygnał, że temat żyje i prace nad modelem cały czas trwają. Obecnie zamieniłem się w domową fabrykę kół, a jak wiadomo to bardzo czasochłonny i niekoniecznie ekscytujący etap.
Koła napędowe uzupełniłem o śruby - tutaj widać różnicę pomiędzy żywicznymi a ciętymi laserem - nie podobają mi się te laserowe nakrętki z imitacją śruby, planuję zainwestować w żywiczne. Niestety tekturowe nie są równe, a przy wycinaniu ich z arkusza potrafią się zdeformować. Zapewne nie pomogło im to, że mają już kilka lat, znalazłem je w pudełku z "przydasiami", ale w porównaniu z drugą stroną koła, wyszły bardzo biednie.
Pozdrawiam i do następnego!
-
Witam wszystkich po dłuższej przerwie. Tym razem króciutki wpis, żeby dać sygnał, że temat żyje i prace nad modelem cały czas trwają. Obecnie zamieniłem się w domową fabrykę kół, a jak wiadomo to bardzo czasochłonny i niekoniecznie ekscytujący etap.
Koła napędowe uzupełniłem o śruby - tutaj widać różnicę pomiędzy żywicznymi a ciętymi laserem - nie podobają mi się te laserowe nakrętki z imitacją śruby, planuję zainwestować w żywiczne. Niestety tekturowe nie są równe, a przy wycinaniu ich z arkusza potrafią się zdeformować. Zapewne nie pomogło im to, że mają już kilka lat, znalazłem je w pudełku z "przydasiami", ale w porównaniu z drugą stroną koła, wyszły bardzo biednie.
Pozdrawiam i do następnego!
-
Witaj Kulfon ! Czy utknąłeś na drobnicy i czas przestał dla Ciebie istnieć ?
Jeżeli są jakieś informacje od Ciebie daj znać !
Na forum tu w wątku, napisz wiadomość do mnie priv lub na @ r4s1@wp.pl - martwimy się
-
Witaj Kulfon ! Czy utknąłeś na drobnicy i czas przestał dla Ciebie istnieć ?
Jeżeli są jakieś informacje od Ciebie daj znać !
Na forum tu w wątku, napisz wiadomość do mnie priv lub na @ r4s1@wp.pl - martwimy się
-
Hej,
Rzeczywiście trochę utknąłem przy kołach, braki czasowe również nie pomagają :( Ale nie ma potrzeby się martwić, temat nie umarł, spokojnie :)
Jestem na etapie walki z kołami, chciałem pozbyć się szczelinek na brzegach bandaży - w ruch poszła szpachlówka, co niestety tylko dodało mi pracy. Teraz myślę, że mogłem to zwyczajnie przyszlifować drobnym papierem i pewnie byłoby ok. A tak to muszę teraz walczyć z wiatrakami, bo podczas szlifu szpachla gdzieniegdzie odpada, co dodatkowo wydłuża proces. Na zdjęciu zaznaczyłem o co mi chodzi. Ubytki nadkładam i szlifuję znów. Całość skontroluję jak psiknę podkładem i ocenię straty :D
Pozdrawiam i do następnego wpisu!
-
Hej,
Rzeczywiście trochę utknąłem przy kołach, braki czasowe również nie pomagają :( Ale nie ma potrzeby się martwić, temat nie umarł, spokojnie :)
Jestem na etapie walki z kołami, chciałem pozbyć się szczelinek na brzegach bandaży - w ruch poszła szpachlówka, co niestety tylko dodało mi pracy. Teraz myślę, że mogłem to zwyczajnie przyszlifować drobnym papierem i pewnie byłoby ok. A tak to muszę teraz walczyć z wiatrakami, bo podczas szlifu szpachla gdzieniegdzie odpada, co dodatkowo wydłuża proces. Na zdjęciu zaznaczyłem o co mi chodzi. Ubytki nadkładam i szlifuję znów. Całość skontroluję jak psiknę podkładem i ocenię straty :D
Pozdrawiam i do następnego wpisu!
-
No to uspokoiłeś gremium ! a mnie bardzo :)
Regulamin L4 nie wymaga, ale prośba o wpis max co 14 dni. Nawet jak byś miał nas pozdrowić i uspokoić że prace trwają.
6. W przypadku braku jakiejkolwiek odpowiedzi w ciągu 14 dni od uczestnika na forum, jego model może być zdyskwalifikowany. Chyba, że o tym fakcie uprzedzi lub poinformuje kogoś, kto przekaże nam przyczynę zastoju. Unikamy relacji: „ 01 grudnia – zaczynam budować model + 04 sierpnia – właśnie kończę hura!, Poproszę nagrodę„
Działaj dalej, jestem obojgiem oczu i sercem na każdym Waszym wpisie i czuwam.
A cytat kursywą musiałem dodać z przyjętych obowiązków
Pozdrawiam P-K
-
No to uspokoiłeś gremium ! a mnie bardzo :)
Regulamin L4 nie wymaga, ale prośba o wpis max co 14 dni. Nawet jak byś miał nas pozdrowić i uspokoić że prace trwają.
6. W przypadku braku jakiejkolwiek odpowiedzi w ciągu 14 dni od uczestnika na forum, jego model może być zdyskwalifikowany. Chyba, że o tym fakcie uprzedzi lub poinformuje kogoś, kto przekaże nam przyczynę zastoju. Unikamy relacji: „ 01 grudnia – zaczynam budować model + 04 sierpnia – właśnie kończę hura!, Poproszę nagrodę„
Działaj dalej, jestem obojgiem oczu i sercem na każdym Waszym wpisie i czuwam.
A cytat kursywą musiałem dodać z przyjętych obowiązków
Pozdrawiam P-K
-
Witam w kolejnej odsłonie!
Piotrze, reprymenda przyjęta, obiecuję poprawę :)
Walki z kołami ciąg dalszy, zamówione jakiś czas temu nakrętki 3d dotarły - moim zdaniem prezentują się o niebo lepiej i jestem z nich bardzo zadowolony. Na zdjęciach przed i po psiknięciu podkładem.
Koła jezdne również psiknięte podkładem (Mr. Surfacer 500 - wspaniale się z nim pracuje, bardzo polecam! Odpowiednio rozcieńczony wiele wybacza podczas fukania podczas gdy wyłapuje wszelkie mankamenty malowanych części), wyszło jako-tako. Mam dylemat, czy nadal walczyć z niedoskonałościami (których trochę jest) kosztem frajdy ze sklejania modelu, czy iść naprzód i potem na etapie składania wszystkiego w całość kombinować z taktycznym rozmieszczeniem kół tak, aby zamaskować gorsze sztuki, a to co widać przypudrować "brudzingiem". Na ten moment składam się ku drugiej opcji, ale przemyślę temat - kółka na razie schną, lekki szlif i tak jest konieczny, więc nie muszę decydować już teraz.
Bardzo zadowolony jestem natomiast z dekielków na rolkach powrotnych - wyszło bardzo fajnie, zastosuję taką samą metodę prac przy tych, które wylądują na kołach jezdnych.
Do następnego, pozdrawiam!
-
Witam w kolejnej odsłonie!
Piotrze, reprymenda przyjęta, obiecuję poprawę :)
Walki z kołami ciąg dalszy, zamówione jakiś czas temu nakrętki 3d dotarły - moim zdaniem prezentują się o niebo lepiej i jestem z nich bardzo zadowolony. Na zdjęciach przed i po psiknięciu podkładem.
Koła jezdne również psiknięte podkładem (Mr. Surfacer 500 - wspaniale się z nim pracuje, bardzo polecam! Odpowiednio rozcieńczony wiele wybacza podczas fukania podczas gdy wyłapuje wszelkie mankamenty malowanych części), wyszło jako-tako. Mam dylemat, czy nadal walczyć z niedoskonałościami (których trochę jest) kosztem frajdy ze sklejania modelu, czy iść naprzód i potem na etapie składania wszystkiego w całość kombinować z taktycznym rozmieszczeniem kół tak, aby zamaskować gorsze sztuki, a to co widać przypudrować "brudzingiem". Na ten moment składam się ku drugiej opcji, ale przemyślę temat - kółka na razie schną, lekki szlif i tak jest konieczny, więc nie muszę decydować już teraz.
Bardzo zadowolony jestem natomiast z dekielków na rolkach powrotnych - wyszło bardzo fajnie, zastosuję taką samą metodę prac przy tych, które wylądują na kołach jezdnych.
Do następnego, pozdrawiam!
-
Witam w kolejnym wpisie.
Kółkologia pomału zbliża się do końca. Koła jezdne prawie gotowe, zostały tylko dekielki, nad którymi obecnie pracuję. Felgom nadałem delikatną fakturę, starałem się, żeby była o wiele subtelniejsza niż na odlewach. Do tego celu użyłem podkładu Mr Surfacer 500, nakładanego starym pędzlem prosto ze słoiczka. Przy montażu wyszedł błąd, najpewniej mój. Od strony łączenia z wahaczem część 30f zlicowała się z 30e a jak widać na instrukcji powinna delikatnie wystawać. Obstawiam, że to wynik tłoczenia / próby wyoblenia części 30e, co spowodowało rozjechanie się wymiarów. Błąd starałem się naprawić przyklejając krążki dystansujące z tektury 0,5mm.
W najbliższych dniach zamontuję też wahacze, na zdjęciach wsunięte na sucho. Pytanie do Was, czy korzystaliście kiedyś z dwuskładnikowego poxipolu? Bo planuję go wykorzystać do montażu wahaczy, czas schnięcia około 10min powinien w zupełności wystarczyć na korekty. Czy przy pracy z nim powinienem na coś uważać?
Jak wahacze trafią na swoje miejsce, to czeka mnie zabawa z nitowaniem kadłuba. Pomalutku zacznie to przypominać czołg :)
Pozdrawiam!
-
Witam w kolejnym wpisie.
Kółkologia pomału zbliża się do końca. Koła jezdne prawie gotowe, zostały tylko dekielki, nad którymi obecnie pracuję. Felgom nadałem delikatną fakturę, starałem się, żeby była o wiele subtelniejsza niż na odlewach. Do tego celu użyłem podkładu Mr Surfacer 500, nakładanego starym pędzlem prosto ze słoiczka. Przy montażu wyszedł błąd, najpewniej mój. Od strony łączenia z wahaczem część 30f zlicowała się z 30e a jak widać na instrukcji powinna delikatnie wystawać. Obstawiam, że to wynik tłoczenia / próby wyoblenia części 30e, co spowodowało rozjechanie się wymiarów. Błąd starałem się naprawić przyklejając krążki dystansujące z tektury 0,5mm.
W najbliższych dniach zamontuję też wahacze, na zdjęciach wsunięte na sucho. Pytanie do Was, czy korzystaliście kiedyś z dwuskładnikowego poxipolu? Bo planuję go wykorzystać do montażu wahaczy, czas schnięcia około 10min powinien w zupełności wystarczyć na korekty. Czy przy pracy z nim powinienem na coś uważać?
Jak wahacze trafią na swoje miejsce, to czeka mnie zabawa z nitowaniem kadłuba. Pomalutku zacznie to przypominać czołg :)
Pozdrawiam!
-
Mocowanie wahaczy w kadłubie to istotna faza montażu zawieszenia. Decyduje o poprawności montażu kół. Zadtosowałeś szpilki do mocowania a w boku kadłuba nie zamocujesz ich na sztywno. Jak przyjdą koła to nie gwarantuje równości mocowania kół.
Ja przerobił bym mocowanie wahaczy w taki sposób, że w kadłub wkleiłbym tulejki skręcone z kartonu na ciasno o dlugości równej długości kadłuba. Od wewnątrz od ścianki tak żeby ze strony wahacza nie wystawały.
Wtedy wkleisz je bardzo mocno. Mówię o tych tulejach a w nie mocno zamocujesz osie wahaczy. Najlepiej na cianoakrul. . Zaraz to narysuje i tu Ci pokażę.
Uważam że klej dwuskładnikowy się nie sprawdzi. Nie zamocuje osi wahaczy wewnątrz kadłuba a tylko do nurty.
-
Mocowanie wahaczy w kadłubie to istotna faza montażu zawieszenia. Decyduje o poprawności montażu kół. Zadtosowałeś szpilki do mocowania a w boku kadłuba nie zamocujesz ich na sztywno. Jak przyjdą koła to nie gwarantuje równości mocowania kół.
Ja przerobił bym mocowanie wahaczy w taki sposób, że w kadłub wkleiłbym tulejki skręcone z kartonu na ciasno o dlugości równej długości kadłuba. Od wewnątrz od ścianki tak żeby ze strony wahacza nie wystawały.
Wtedy wkleisz je bardzo mocno. Mówię o tych tulejach a w nie mocno zamocujesz osie wahaczy. Najlepiej na cianoakrul. . Zaraz to narysuje i tu Ci pokażę.
Uważam że klej dwuskładnikowy się nie sprawdzi. Nie zamocuje osi wahaczy wewnątrz kadłuba a tylko do nurty.
-
W najbliższych dniach zamontuję też wahacze, na zdjęciach wsunięte na sucho. Pytanie do Was, czy korzystaliście kiedyś z dwuskładnikowego poxipolu? Bo planuję go wykorzystać do montażu wahaczy, czas schnięcia około 10min powinien w zupełności wystarczyć na korekty. Czy przy pracy z nim powinienem na coś uważać?
A dlaczego akurat poxipol do takiej pracy? Kiedyś go używałem, ale nie w modelarstwie i spoina wcale nie jest twarda. Moim zdaniem do tego najlepiej nadaje się CA. Zwijki papieru, które proponuje Zbyszek byłyby dobre bo maksymalnie w nie się wbiją szpilki i dobrze ustabilizują wahacze. Potem tylko prawidłowo je ustawić i zapodać kilka kropel CA. No ale już kadłub jest zamknięty. Ja w tym przypadku zastosowałbym stalowy drut ze spinacza biurowego zamiast szpilek przepuszczony po całej szerokości kadłuba i na niego zamontował wahacze. Finalnie CA i gotowe.
-
W najbliższych dniach zamontuję też wahacze, na zdjęciach wsunięte na sucho. Pytanie do Was, czy korzystaliście kiedyś z dwuskładnikowego poxipolu? Bo planuję go wykorzystać do montażu wahaczy, czas schnięcia około 10min powinien w zupełności wystarczyć na korekty. Czy przy pracy z nim powinienem na coś uważać?
A dlaczego akurat poxipol do takiej pracy? Kiedyś go używałem, ale nie w modelarstwie i spoina wcale nie jest twarda. Moim zdaniem do tego najlepiej nadaje się CA. Zwijki papieru, które proponuje Zbyszek byłyby dobre bo maksymalnie w nie się wbiją szpilki i dobrze ustabilizują wahacze. Potem tylko prawidłowo je ustawić i zapodać kilka kropel CA. No ale już kadłub jest zamknięty. Ja w tym przypadku zastosowałbym stalowy drut ze spinacza biurowego zamiast szpilek przepuszczony po całej szerokości kadłuba i na niego zamontował wahacze. Finalnie CA i gotowe.
-
No to Panowie zabiliście mi klina. Patent kolegi Zbyszka z papierowymi tulejkami rzeczywiście świetny, rozwiązałby wszelkie problemy (dziękuję za klarowną instrukcję, na pewno przyda się pozostałym forumowiczom!). Żałuję, że nie pomyślałem o tym podczas składania szkieletu - no nic, nauka na przyszłość.
Stalowy drut wpuszczony na przestrzał - tutaj zastanawiam się, czy to zda egzamin przy wahaczach nie będących w jednej osi. Kadłub ma tekturowe poprzeczne wzmocnienia, ale pewnie dałoby się przez to przebić, chociaż obawiam się, czy udałoby mi się to zrobić bez uszczerbku.
Co do poxipolu, na sąsiednim forum koledzy używają go do montażu goleni podwozia w samolotach, stąd pomysł, że może akurat nadałby się do przyklejenia wahaczy. Przemyślę temat, zrobię kilka prób i podejmę decyzję, chociaż na ten moment, za Waszą namową, skłaniam się ku CA.
-
No to Panowie zabiliście mi klina. Patent kolegi Zbyszka z papierowymi tulejkami rzeczywiście świetny, rozwiązałby wszelkie problemy (dziękuję za klarowną instrukcję, na pewno przyda się pozostałym forumowiczom!). Żałuję, że nie pomyślałem o tym podczas składania szkieletu - no nic, nauka na przyszłość.
Stalowy drut wpuszczony na przestrzał - tutaj zastanawiam się, czy to zda egzamin przy wahaczach nie będących w jednej osi. Kadłub ma tekturowe poprzeczne wzmocnienia, ale pewnie dałoby się przez to przebić, chociaż obawiam się, czy udałoby mi się to zrobić bez uszczerbku.
Co do poxipolu, na sąsiednim forum koledzy używają go do montażu goleni podwozia w samolotach, stąd pomysł, że może akurat nadałby się do przyklejenia wahaczy. Przemyślę temat, zrobię kilka prób i podejmę decyzję, chociaż na ten moment, za Waszą namową, skłaniam się ku CA.
Bardzo ładne te błotniki
Dobra decyzja ze wstrzymaniem się z ich montażem - przy tych delikatnych wsporniczkach, na bank byś coś uszkodził, ipotem już by nie było tak pięknie