ORP Kujawiak (Hunt II) GPM
-
Skoro temat denaturatu się wyczerpał, to proponuję zastępczo coś o wąchaniu. Na przykład lakiery i rozpuszczalniki. ;-)
Najlepiej, po "modelarsku", zacząć od Caponu.
Więc może tak zacznę. :-D Zastanawiałem się nad ewentualnym pomalowaniem dna mojego Kujawiaka czymś, co nie rzucałoby się w oczy a jednocześnie spowodowało, że nieco znikną/zleją się w całość szczeliny i inne niedokładności łączenia poszycia dennego. Tak jak napisałem, zależy mi na tym, żeby na pierwszy rzut oka nie było widać, że dno jest malowane - cała reszta nie będzie, więc wyglądałoby to lekko słabo.
Ponieważ malarz okrętowy ze mnie żaden to musiałem poćwiczyć. W ramach testów, na szybko czyli klejąc byle jak, zwodowałem sobie ORP "Kadup" żeby mieć co malować. :-) I zabrałem się za malowanie. Całość kilka razy pokryłem Caponem prosto z puszki (gęstym). Po wyschnięciu szczeliny w poszyciu zostały fajnie zalane. Minus taki, że dno zaczęło się błyszczeć. Więc testowałem dalej. Część kadłuba (śródokręcie) zostawiłem w takiej postaci jaka powstała po malowaniu Caponem. Część dziobową pokryłem najpierw bezbarwnym błyszczącym lakierem a potem matowym. Rufa malowana matem bezpośrednio na Capon. Rufowy wariant wydaje mi się najfajniejszy - dziób jest nienaturalni "śliski". Białe przetarcia na łączeniu segmentów to próby szlifowania po nałożeniu kilku warstw Caponu. Okazało się, że wystarczyło kilka muśnięć papierem 600 i gotowe - wylazło białe.
Macie może jakieś patenty na malowanie w/g mojego zamysłu? Może staram się "wyważyć otwarte drzwi" a wystarczyłoby zapytać mądrzejszych.
-
Skoro temat denaturatu się wyczerpał, to proponuję zastępczo coś o wąchaniu. Na przykład lakiery i rozpuszczalniki. ;-)
Najlepiej, po "modelarsku", zacząć od Caponu.
Więc może tak zacznę. :-D Zastanawiałem się nad ewentualnym pomalowaniem dna mojego Kujawiaka czymś, co nie rzucałoby się w oczy a jednocześnie spowodowało, że nieco znikną/zleją się w całość szczeliny i inne niedokładności łączenia poszycia dennego. Tak jak napisałem, zależy mi na tym, żeby na pierwszy rzut oka nie było widać, że dno jest malowane - cała reszta nie będzie, więc wyglądałoby to lekko słabo.
Ponieważ malarz okrętowy ze mnie żaden to musiałem poćwiczyć. W ramach testów, na szybko czyli klejąc byle jak, zwodowałem sobie ORP "Kadup" żeby mieć co malować. :-) I zabrałem się za malowanie. Całość kilka razy pokryłem Caponem prosto z puszki (gęstym). Po wyschnięciu szczeliny w poszyciu zostały fajnie zalane. Minus taki, że dno zaczęło się błyszczeć. Więc testowałem dalej. Część kadłuba (śródokręcie) zostawiłem w takiej postaci jaka powstała po malowaniu Caponem. Część dziobową pokryłem najpierw bezbarwnym błyszczącym lakierem a potem matowym. Rufa malowana matem bezpośrednio na Capon. Rufowy wariant wydaje mi się najfajniejszy - dziób jest nienaturalni "śliski". Białe przetarcia na łączeniu segmentów to próby szlifowania po nałożeniu kilku warstw Caponu. Okazało się, że wystarczyło kilka muśnięć papierem 600 i gotowe - wylazło białe.
Macie może jakieś patenty na malowanie w/g mojego zamysłu? Może staram się "wyważyć otwarte drzwi" a wystarczyłoby zapytać mądrzejszych.
-
Kurcze szkoda że nie przetarłeś lepiej przed malowaniem dna kadłuba. Moja podpowiedź teraz Ci już raczej nie pomoże bo nakleiłeś burty, ale może na przyszłość. Ja to bym zrobił tak że skleił bym dno kadłuba potem porządnie wyszlifował i białymi przetarciami się nie przejmował. Potem porządnie zaimpregnował. Potem przetarł wstępnie impregnat i po szpachlował , ładny szlif i pomalował kolorem zbliżonym do takiego z wycinanki a potem bym burty przykleił skoro tylko dno ma być malowane. Myślę że ładnie by to wyszło. Teraz to już tak ładnie dna nie wyszlifujesz bo musisz uważać żeby papierem ściernym o burty nie zahaczyć. Przeszlifuj ile się da jakaś farbka modelarska może akrylowa, trochę to przykryje.
-
Kurcze szkoda że nie przetarłeś lepiej przed malowaniem dna kadłuba. Moja podpowiedź teraz Ci już raczej nie pomoże bo nakleiłeś burty, ale może na przyszłość. Ja to bym zrobił tak że skleił bym dno kadłuba potem porządnie wyszlifował i białymi przetarciami się nie przejmował. Potem porządnie zaimpregnował. Potem przetarł wstępnie impregnat i po szpachlował , ładny szlif i pomalował kolorem zbliżonym do takiego z wycinanki a potem bym burty przykleił skoro tylko dno ma być malowane. Myślę że ładnie by to wyszło. Teraz to już tak ładnie dna nie wyszlifujesz bo musisz uważać żeby papierem ściernym o burty nie zahaczyć. Przeszlifuj ile się da jakaś farbka modelarska może akrylowa, trochę to przykryje.
-
Tulipan dobrze napisał, szkoda, że przykleiłeś już burty, bo jak by ich nie było to pięknie można by zrobić część podwodną. Ja tak jak opisał kolega zrobiłem w Cleopatrze i w Santa Marii. Pomalowane matowym akrylem i na to półmat lub mat.
Teraz to już chyba po jabłkach.
P. S. Ja to szlifowałem i szpachlowałem bez impregnacji.
-
Tulipan dobrze napisał, szkoda, że przykleiłeś już burty, bo jak by ich nie było to pięknie można by zrobić część podwodną. Ja tak jak opisał kolega zrobiłem w Cleopatrze i w Santa Marii. Pomalowane matowym akrylem i na to półmat lub mat.
Teraz to już chyba po jabłkach.
P. S. Ja to szlifowałem i szpachlowałem bez impregnacji.
-
No jasne że można szpachle kłaść bez impregnacji
. Tylko wtedy jak się szpachlę przetrze to meszek papierowy z pod szpachli wychodzi. Ale doświadczony modelarz ma czujnik grubości powłoki lakierniczej w ręku i wie kiedy spasować. A tak serio to widać kiedy szpachla się przeciera i trzeba czasem kolejną warstwę szpachli zapodać a w impregnacie można jeszcze trochę delikutaśnie pociągnąć takie miejsce papierkiem
. Impregnat też dodatkowo usztywnia papier, ale tutaj to nie ma akurat znaczenia skoro szkielet był piankowany.
-
No jasne że można szpachle kłaść bez impregnacji
. Tylko wtedy jak się szpachlę przetrze to meszek papierowy z pod szpachli wychodzi. Ale doświadczony modelarz ma czujnik grubości powłoki lakierniczej w ręku i wie kiedy spasować. A tak serio to widać kiedy szpachla się przeciera i trzeba czasem kolejną warstwę szpachli zapodać a w impregnacie można jeszcze trochę delikutaśnie pociągnąć takie miejsce papierkiem
. Impregnat też dodatkowo usztywnia papier, ale tutaj to nie ma akurat znaczenia skoro szkielet był piankowany.
-
Masz rację. Utrudniłem sobie. To były jedne z pierwszych modeli po powrocie do hobby. Eksperymentowałem
. Żywicę Epoksydową pamiętałem jeszcze z czasów modelarni jak się łepkiem jeszcze było
. Po dwóch razach dopiero doszedłem do wniosku że to dobry materiał do obróbki kadłubów modeli pływających RC, gdzie kadłuby z formy były, a nie do modelu kartonowego. Ale cóż, jakoś z tego wybrnąłem, a PTS-a gdyby nie otwory na wahacze to spokojnie można by było wodować. A zdobyte doświadczenie bezcenne
-
Masz rację. Utrudniłem sobie. To były jedne z pierwszych modeli po powrocie do hobby. Eksperymentowałem
. Żywicę Epoksydową pamiętałem jeszcze z czasów modelarni jak się łepkiem jeszcze było
. Po dwóch razach dopiero doszedłem do wniosku że to dobry materiał do obróbki kadłubów modeli pływających RC, gdzie kadłuby z formy były, a nie do modelu kartonowego. Ale cóż, jakoś z tego wybrnąłem, a PTS-a gdyby nie otwory na wahacze to spokojnie można by było wodować. A zdobyte doświadczenie bezcenne
-
Dzięki za rady. Z pewnością bym z nich skorzystał, gdyby nie małe "ale" - proponowana metoda wymaga malowania dna. A tego chcę uniknąć. Nie mam aerografu, dobranie kolorystycznie farby w sprayu chyba raczej nie jest realne a malowanie pędzlem takich powierzchni raczej nie wróży nic dobrego. Chciałbym zachować oryginalny kolor dna i ewentualnie pomalować je czymś bezbarwnym, co zamaskowałoby nieco łączenia oklejek i jednocześnie wyglądało w miarę naturalnie (czyli nie błyszcząco;-) ). Kadłub na zdjęciach powyżej to "egzemplarz testowy" - wprawdzie też Kujawiak, ale ten przedwojenny, poniemiecki ;-). Właściwy kadłub ma oklejone tylko dno, bez burt.
-
Dzięki za rady. Z pewnością bym z nich skorzystał, gdyby nie małe "ale" - proponowana metoda wymaga malowania dna. A tego chcę uniknąć. Nie mam aerografu, dobranie kolorystycznie farby w sprayu chyba raczej nie jest realne a malowanie pędzlem takich powierzchni raczej nie wróży nic dobrego. Chciałbym zachować oryginalny kolor dna i ewentualnie pomalować je czymś bezbarwnym, co zamaskowałoby nieco łączenia oklejek i jednocześnie wyglądało w miarę naturalnie (czyli nie błyszcząco;-) ). Kadłub na zdjęciach powyżej to "egzemplarz testowy" - wprawdzie też Kujawiak, ale ten przedwojenny, poniemiecki ;-). Właściwy kadłub ma oklejone tylko dno, bez burt.
-
Ale bezbarwnym nie zamaskujesz łączeń. Bezbarwny jest jak szkło wszystko przez niego widać. Zobacz sam teraz pomalowałeś bezbarwnym nawet zmatowiłeś a i tak łączenia widać.
Nie tyle chciałbym je zamaskować ile raczej spowodować, że całość będzie mieć bardziej jednolitą powierzchnię, że drobne szczeliny na łączeniach "magicznie znikną" :-). Na razie na kawałku poszycia w okolicy stępki eksperymentuję z Caponem. Po 3 warstwach lekko rozcieńczonego (3:1) caponu szczeliny fajnie się wypełniły a cała powierzchnia dalej jest matowa.
Nie pomyślałem o malowaniu pędzlem artystycznym - to może być dobry kierunek. Jeśli moje eksperymenty nie będą zadowalające to mocno zastanowię się nad pomysłem szpachlowania i malowania w całości. Byle zdążyć przed :-) jesienią. Moja lakiernia mieści się na balkonie mieszkania. :-D
-
Ale bezbarwnym nie zamaskujesz łączeń. Bezbarwny jest jak szkło wszystko przez niego widać. Zobacz sam teraz pomalowałeś bezbarwnym nawet zmatowiłeś a i tak łączenia widać.
Nie tyle chciałbym je zamaskować ile raczej spowodować, że całość będzie mieć bardziej jednolitą powierzchnię, że drobne szczeliny na łączeniach "magicznie znikną" :-). Na razie na kawałku poszycia w okolicy stępki eksperymentuję z Caponem. Po 3 warstwach lekko rozcieńczonego (3:1) caponu szczeliny fajnie się wypełniły a cała powierzchnia dalej jest matowa.
Nie pomyślałem o malowaniu pędzlem artystycznym - to może być dobry kierunek. Jeśli moje eksperymenty nie będą zadowalające to mocno zastanowię się nad pomysłem szpachlowania i malowania w całości. Byle zdążyć przed :-) jesienią. Moja lakiernia mieści się na balkonie mieszkania. :-D
-
Bartko tu masz trochę racji lakier może trochę zamaskować niedociągnięcia ale to nie jest takie proste. Najpierw trzeba bardzo dobrze skleić wyretuszować. Potem lakier jedna wie warstwy na tak przygotowane łączenia można ponanosić poprawki retuszu i jeszcze przelakierować. Prawdą jest że lakier w jakimś stopniu zaleje drobne szczeliny ale to nie jest lekarstwo na niedokładne klejenie.
-
Bartko tu masz trochę racji lakier może trochę zamaskować niedociągnięcia ale to nie jest takie proste. Najpierw trzeba bardzo dobrze skleić wyretuszować. Potem lakier jedna wie warstwy na tak przygotowane łączenia można ponanosić poprawki retuszu i jeszcze przelakierować. Prawdą jest że lakier w jakimś stopniu zaleje drobne szczeliny ale to nie jest lekarstwo na niedokładne klejenie.
-
Popróbowałem, pokombinowałem i stanęło na tym, że poszycie denne zostanie jakie jest. Nie będzie odbiegało od reszty modelu. Osobiście wolę jak model wygląda na "kartonowy" od stępki po czubek masztu niż od linii wodnej w górę. ;-)
Zabrałem się za klejenie burt - mówiąc delikatnie tu niezła jazda! Spróbujcie wysmarować butaprenem i precyzyjnie przykleić 40 centymetrowe fragmenty poszycia. Pierwsze próbowałem kleić kawałek po kawałku - to kiepski pomysł był. Pozostałe kleiłem "na raz". I widać efekty - w szczególności na lewej burcie łącznie poszyć pozostawia sporo do życzenia. Zostało poszycie rufowe - mam nadzieję, że go nie "braknie" i nie wyjdą kolejne szpary na łączeniu z poszyciem burtowym. No i najtrudniejsze zadanie - dokleić poszycie na dziobie. Wymaga ono gięcia/pasowania w dwóch płaszczyznach jednocześnie; spróbuję to zwalczyć jakoś "na mokro".
Ogólnie mam nieodparte wrażenie, że w przypadku burt przeskalowanie "na żywca" o 100% w górę to był karkołomny pomysł. Takie burty powinny być projektowane osobno, w sposób umożliwiający "normalne" klejenie. Czas pokaże, jak takie powiększenie wpłynie na budowę innych elementów.
Do zdjęcia mój Hunt pozuje z kadłubem starszego "brata" w skali 1:200.
-
Popróbowałem, pokombinowałem i stanęło na tym, że poszycie denne zostanie jakie jest. Nie będzie odbiegało od reszty modelu. Osobiście wolę jak model wygląda na "kartonowy" od stępki po czubek masztu niż od linii wodnej w górę. ;-)
Zabrałem się za klejenie burt - mówiąc delikatnie tu niezła jazda! Spróbujcie wysmarować butaprenem i precyzyjnie przykleić 40 centymetrowe fragmenty poszycia. Pierwsze próbowałem kleić kawałek po kawałku - to kiepski pomysł był. Pozostałe kleiłem "na raz". I widać efekty - w szczególności na lewej burcie łącznie poszyć pozostawia sporo do życzenia. Zostało poszycie rufowe - mam nadzieję, że go nie "braknie" i nie wyjdą kolejne szpary na łączeniu z poszyciem burtowym. No i najtrudniejsze zadanie - dokleić poszycie na dziobie. Wymaga ono gięcia/pasowania w dwóch płaszczyznach jednocześnie; spróbuję to zwalczyć jakoś "na mokro".
Ogólnie mam nieodparte wrażenie, że w przypadku burt przeskalowanie "na żywca" o 100% w górę to był karkołomny pomysł. Takie burty powinny być projektowane osobno, w sposób umożliwiający "normalne" klejenie. Czas pokaże, jak takie powiększenie wpłynie na budowę innych elementów.
Do zdjęcia mój Hunt pozuje z kadłubem starszego "brata" w skali 1:200.
-
Klejenie burt na butapren to duże wyzwanie. Wystarczy że ręka drgnie, burta się lekko przesunie i... klops! Nie da się już elementu wyprostować. Lepszy już chyba jest np. klej BCG. Po posmarowaniu klejem i przyłożenie burty do kadłuba, w wypadku gdyby nieznacznie się element skrzywił, klej BCG zanim całkiem "złapie"", zawsze pozwoli jeszcze skorygować i przesunąć element na właściwe miejsce. No i nie ma ostrego zapachu.
-
Klejenie burt na butapren to duże wyzwanie. Wystarczy że ręka drgnie, burta się lekko przesunie i... klops! Nie da się już elementu wyprostować. Lepszy już chyba jest np. klej BCG. Po posmarowaniu klejem i przyłożenie burty do kadłuba, w wypadku gdyby nieznacznie się element skrzywił, klej BCG zanim całkiem "złapie"", zawsze pozwoli jeszcze skorygować i przesunąć element na właściwe miejsce. No i nie ma ostrego zapachu.
Dzięki. Muszę spróbować z rozcieńczeniem