KROKUS - LAUTELLO (1/96), czyli nieznany "Kopciuszek" wśród "Celebrytów" :)
-
Planki położone. Pierwszy raz kładłem planki bez podklejania, gdyż tak sobie zażyczył Autor wycinanki. Wyszły nieźle, chociaż nie wiem czy jestem tak z nich super zadowolony. Teraz chyba bym je nakleił na papier 250 g/m2 i dopiero przyklejał, ale pewnie trudniej by się je wycinało
.
Przykleiłem też kratownice (gretingi). Są one w zestawie laserowym, ale chyba minimalnie większe, więc wykonałem je trochę inną metodą. W projekcie nie ma ładowni, dlatego wcześniej te miejsca, gdzie się je przykleja, zaczerniłem, aby dawały złudzenie, że coś tam jednak pod nimi jest (w sensie dziury)
.
-
Planki położone. Pierwszy raz kładłem planki bez podklejania, gdyż tak sobie zażyczył Autor wycinanki. Wyszły nieźle, chociaż nie wiem czy jestem tak z nich super zadowolony. Teraz chyba bym je nakleił na papier 250 g/m2 i dopiero przyklejał, ale pewnie trudniej by się je wycinało
.
Przykleiłem też kratownice (gretingi). Są one w zestawie laserowym, ale chyba minimalnie większe, więc wykonałem je trochę inną metodą. W projekcie nie ma ładowni, dlatego wcześniej te miejsca, gdzie się je przykleja, zaczerniłem, aby dawały złudzenie, że coś tam jednak pod nimi jest (w sensie dziury)
.
-
Wnętrze burt pobrudziłem pastelami, bo jakieś takie gładkie i czyste były, że aż skręcało od tej sterylności. Słupki na burcie wg. wycinanki miały być tego samego koloru (i pewnie takie były), ale postanowiłem je przemalować na ciemniejszy odcień, aby je było lepiej widać.
Miejsca naklejania zamalowywałem, bo strasznie nie lubię jak wyłazi taka cieniutka biała linia spod przyklejonego elementu.
Słupki są w laserach. Jak wyciąłem pierwszy słupek i miałem pomalować jego krawędzie, to mi się odechciało malować, gdyż trzymanie go w pęsecie i przekładanie w te i wewte, by maznąć dwie krawędzie, to średnia przyjemność, a tych przyjemności jest akurat sporo. Chwilę pomyślałem i wpadłem na ten pomysł co widać na fotkach. Polecam go, gdyż świetnie się sprawdził.
-
Wnętrze burt pobrudziłem pastelami, bo jakieś takie gładkie i czyste były, że aż skręcało od tej sterylności. Słupki na burcie wg. wycinanki miały być tego samego koloru (i pewnie takie były), ale postanowiłem je przemalować na ciemniejszy odcień, aby je było lepiej widać.
Miejsca naklejania zamalowywałem, bo strasznie nie lubię jak wyłazi taka cieniutka biała linia spod przyklejonego elementu.
Słupki są w laserach. Jak wyciąłem pierwszy słupek i miałem pomalować jego krawędzie, to mi się odechciało malować, gdyż trzymanie go w pęsecie i przekładanie w te i wewte, by maznąć dwie krawędzie, to średnia przyjemność, a tych przyjemności jest akurat sporo. Chwilę pomyślałem i wpadłem na ten pomysł co widać na fotkach. Polecam go, gdyż świetnie się sprawdził.
-
Mnie w swej dobroci , kolega artysta Rybeusz, wypożyczył kilka lat temu taki zestaw jak na zdjęciu. Teraz jak się go pytam czy mu oddać, to mówi, że mam trzymać na razie, bo mu w tej chwili nie są potrzebne
.
Niezły Artysta...Tak się mówi, nie koniecznie o profesji wykonywanej...
Się zapatrzyłem na pastele a tam w oddali łupinka Pana Maluśkiewicza... ale ona mała
-
Mnie w swej dobroci , kolega artysta Rybeusz, wypożyczył kilka lat temu taki zestaw jak na zdjęciu. Teraz jak się go pytam czy mu oddać, to mówi, że mam trzymać na razie, bo mu w tej chwili nie są potrzebne
.
Niezły Artysta...Tak się mówi, nie koniecznie o profesji wykonywanej...
Się zapatrzyłem na pastele a tam w oddali łupinka Pana Maluśkiewicza... ale ona mała